3 - Relacja z wizyty w ogrodzie zoologicznym im. Stefana Milera w Zamościu - wrzesień 2023
|
Pomnik nosorożca od strony ulicy Szczebrzewskiej Fot: Erwin |
W poniedziałek 4 września wraz z ojcem gościliśmy w ogrodzie zoologicznym w Zamościu. Droga z Kielc zajęła nam nieco ponad trzy godziny. Na miejscu byliśmy chwilę po godzinie 9:00. Samochód zaparkowaliśmy na bezpłatnym parkingu od strony kasy głównej - ulica Szczebrzewska. Za bilet zapłaciłem 40 zł, ojciec na kartę dużej rodziny 38 zł. Każdy z nas otrzymał do biletu bezpłatną mapkę. Tegoroczna jubileuszowa - piąta trasa zwiedzania była inna od poprzednich. Tym razem obraliśmy kierunek odwrotny. Najpierw od kasy biletowej do wybiegu jeleni timorskich trasa przebiegała po staremu. Później zamiast kierować się na małe ssaki, ptaki, walabie i pawilon gadów udaliśmy się do małpiarni, a następnie w stronę kobów sing sing, nachurów, gazel i żyraf. Następnie szliśmy rozbudowaną częścią ogrodu aż mijając osły somalijskie doszliśmy do tygrysów i lwów. Po wizycie w pawilonie gadów poszliśmy do ptaków i małych ssaków. Zwiedzanie zakończyliśmy tradycyjnie przy niedźwiedziach brunatnych. Spacer po ZOO zajął nam 8 godzin. Około godziny 18:30 byliśmy na Rynku gdzie w restauracji "Krowa na Miedzy", zjedliśmy bardzo dobrą kolację. Do domu wróciliśmy chwilę po 23:00.
|
Jeleń białowargi nowy mieszkaniec ZOO Fot: Erwin |
Od naszej ostatniej wizyty, która miała miejsce pod koniec czerwca ubiegłego roku sporo się tutaj zmieniło. Poniżej wypunktowałem Wam szczegółowo wszystkie zmiany jakie miały miejsce przez ostatni rok.
1. W ubiegłym roku wybieg po danielach zajmowały wikunie. Obecnie mieszka tutaj nowy mieszkaniec ZOO - samiec jelenia białowargiego. Prawdziwy pieszczoch uwielbiający głaskanie poroża. Przesympatyczne zwierzę.
2. W sąsiedztwie jelenia zamieszkały dwa oryksy szablorogie przeniesione z wybiegu obok żyraf i dwie gazele mhor. Jeszcze dwa lata temu mieszkały tutaj siki wietnamskie, w ubiegłym roku kucyki, a teraz kopytne Afryki.
3. Wybieg zajmowany przez koby liczi obok oryksów szablorogich i klatek małych ssaków obecnie zajmują jelenie timorskie. Zwierzęta do Zamościa przyjechały w ubiegłym roku, natomiast dla mnie były nowością, gdyż na Roztoczu pojawiły się po mojej wizycie.
4. W ZOO nie zobaczymy już mangusty karłowatej. Na jej miejsce sprowadzono mangusty błotne. Zwierzęta te możecie zobaczyć tylko i wyłącznie w Zamościu.
5. W ZOO nie zobaczymy już bocianów białobrzuchych.
6. Żurawie rajskie zostały przeniesione z woliery obok walabii benetta do woliery przechodniej przy pawilonie ptaków, gdzie przed rokiem mieszkały ibisy purpurowe. Z kolei ibisy w zdecydowanie mniejszym już składzie zajęły wolierę żurawi rajskich.
7. Skurczyła się kolekcja ptaków, ale nadal jest ona bardzo ciekawa. Na pewno brakuje mi wspominanych wyżej bocianów. Nie widziałem tez ibisów grzywiastych.
8. Na ekspozycji widziałem jedną panterę cejlońską. Teraz zadaje sobie pytanie, czy druga odeszła za tęczowy most, czy też gdzieś wyjechała, a może była zamknięta w pomieszczeniu niedostępnym dla zwiedzających?
9. Nie wypatrzyłem także lwicy co daje do myślenia czy jest ona w ZOO, czy jej już nie ma.
10. Powiększyło się stado dikdików. Obecnie stado składa się z 7 osobników
11. Do ZOO przyjechały zebry równikowe. Obecnie mamy 6 dorosłych osobników i jedno młode.
12. Na wybiegu surykatek nie zobaczymy już wiewiórek przylądkowych.
13. Z relacji miłośnika zamojskiego ZOO dowiedziałem się, że od dłuższego czasu małe małpy i pancerniki nie były widziane na ekspozycji przy kasie biletowej.
14. Na wybiegu widziałem dwa osły somalijskie. Gdzie był trzeci jeżeli w ogóle jeszcze jest? Nie wiem.
15. Nie tak dawno na świecie przywitano koba sing sing
16. W ZOO pozostała już tylko para kobów liczi. Zajmują wybieg obok kobów sing sing.
17. Widziałem tylko jednego młodego tygrysa amurskiego. Co stało się z drugim? Nie wiem.
18. Podobna sytuacja z guźcami. Widziałem trzy osobniki (najprawdopodobniej dwa samce i samicę). Czy jest ich więcej? Nie wiem.
19. Nadal nieczynne są woliery przechodnie żurawi mandżurskich i rajskich.
20. Stado gazeli mhor powiększyło się do 5 osobników, z kolei widziałem dwa dorkasy. Jeden mieszka obok żyraf wraz z mhorami, a drugi był na swoim wybiegu obok tygrysów.
21. Powstała ekspozycja żółwia błotnego przy małpiarni.
22. W ZOO nie zobaczymy już kapucynek czarno białych.
23. Udało się połączyć parę hipopotamów karłowatych. Teraz samca i samicę zobaczycie w jednym czasie na wspólnym wybiegu.
24. W pawilonie małp nie ma obecnie motylarni. Obecnie mieszkają tutaj ptaki, na ekspozycję nie można wejść.
Podczas spaceru nie udało nam się wypatrzeć kota argentyńskiego, antylop indyjskich garna, lemurów wari czarno białych, frankolina zwyczajnego, szczudlaków, turako, łaskunów chińskich.
|
Jedyne w Polsce gazele dorkas i mhor Fot: Erwin |
Tego dnia frekwencja była bardzo mała co jest dla mnie bardzo zrozumiałe. Pierwszy dzień szkoły, poniedziałek, dzieci w szkole, rodzice w pracy. Trochę osób zaczęło się kręcić około 11:00 i tak spacerowali do około 16:00. Później znowu spokój i całe ZOO było tylko dla nas.
ZOO w Zamościu nie należy do najpiękniejszych, ale ma swój jedyny niepowtarzalny klimat. Miłośnicy ogrodów zoologicznych pomijają to miejsce, twierdząc, że jest ono słabe i betonowe. Owszem nowe inwestycje architektonicznie nie powalają, ale nadają temu miejscu ciekawy klimat. Na pewno nie zgodzę się, że zamojskie ZOO jest mało atrakcyjne dla gości. Kolekcja zwierząt jest imponująca. Możemy tutaj zobaczyć wiele unikatowych gatunków zwierząt. Tylko tutaj w skali całego kraju mieszkają guźce, pagumy chińskie, gazele mhor i dorkas, czepiaki ciemne, pantera cejlońska, a od niedawna mangusty błotne i jeleń białowargi. Ponadto są tutaj zwierzęta rzadko występujące w polskich ZOO. Zapewne większość z Was do Zamościa ma kawałek drogi, ale warto go pokonać. Klimatu tego miejsca nie da się opisać, musicie przeżyć to sami. Za mną już 5 wizyt w zamojskim ZOO i kolejne przede mną. Jubileuszowy spacer uznaje za udany.
|
Tapiry anta Fot: Erwin |
Zwiedzanie ZOO polecam Wam od małpiarni ponieważ z rana małpy są aktywne. Tym razem udało mi się zobaczyć bawiące się czepiaki ciemne. Dziwne i jakże ciekawe małpy. Mam nadzieję, że moja galeria zdjęć sprawi, że do Zamościa przyjedziecie i będziecie cieszyć oczy widokiem na te wszystkie piękne zwierzęta.
Wybierz się na jedyny w Polsce wirtualny spacer po ZOO. Wystarczy kliknąć
TUTAJ
4 - Relacja z wizyty w ogrodzie zoologicznym w Krakowie - wrzesień 2023
|
Wejście główne do ZOO Fot: Erwin |
W sobotę 9 września wraz z Łukaszem gościłem w ogrodzie zoologicznym w Krakowie. Droga z Kielc zajęła nam mniej niż 2 godziny. Na miejscu byliśmy kilkanaście minut przed godziną 10:00. Przed wejściem do ZOO spotkaliśmy bardzo miłego Pana z ochrony, który lubi czytać nasz magazyn. Szczerze mówiąc takiego powitania się nie spodziewałem. To bardzo miłe, że ludziom podoba się nasza praca, że ktoś czeka na naszą wizytę, że jesteśmy już rozpoznawalni. Z tego miejsca pozdrawiam serdecznie miłego Pana, z którym zamieniliśmy kilka zdań. Po krótkiej chwili przyszedł po nas Pan Jerzy Piróg i zaprosił do swojego gabinetu, gdzie czekał już na nas były dyrektor ogrodu zoologicznego w Poznaniu Pan Jan Śmiełowski. Szczerze mówiąc to nie spodziewał się naszej wizyty. Kiedy się poznaliśmy był w lekkim szoku, że to ten nie dobry, co czasem pisze mądrze, a czasem źle wpadł w prosto jego ręce. Było naprawdę zabawnie i muszę przyznać, że jest to bardzo sympatyczny człowiek. Na pewno śledzi każdy nasz numer co jest bardzo miłe, że takie osobistości jak i autorytety zoologiczne poświęcają swój cenny czas na takich amatorów jak my. Nasze spotkanie trwało dwie godziny i przebiegało w bardzo przyjaznej atmosferze. Nasza wiedza na temat ZOO jak i zwierząt w naturze została wzbogacona o wiele ciekawych informacji. Pozwoliła nam inaczej spojrzeć na kilka spraw. Mam nadzieje, że w przyszłości będziemy mogli się jeszcze spotkać, w takim gronie jak teraz. Nie będąc skromnym dodam, że usłyszałem trochę pozytywów na temat Fani ZOO - co było bardzo miłe. Dla takich chwil jak ta warto tworzyć kolejne numery. Od Pani dyrektor otrzymaliśmy kalendarz na 2024 rok. Na okładce są sławne od jakiegoś czasu kapibary. Panu Jerzemu i Pani Teresie serdecznie dziękujemy za gościnę i tak miłe przyjęcie. Pozdrawiamy i mówimy do zobaczenia :) Pana Jana również pozdrawiamy i mówimy, że takich ludzi jak Pan jest nam w świecie zoologicznym potrzeba. Pana wiedza i praca na rzecz zwierząt jest dziś nieoceniona.
|
Wikunia Fot: Erwin |
Zwiedzanie ogrodu zaczęliśmy przed godziną 12:00. Tym razem zaczęliśmy od pand małych, po czym wróciliśmy się do słoni. W pierwszej kolejności zobaczyliśmy słonie, gady, małpy, uchatkę patagońską, marabuty, sitatungi, addaksy, takina miszmi, pingwiny, koba śniadego, zebry Chapmana, kapibary, nandu, wikunie i żyrafy. Tutaj zrobiliśmy sobie pierwszą przerwę. Później udaliśmy się do kondorów wielkich, manula, tygrysów, panter, lwów, jaguarów, sów, pawilonu nocnych zwierząt, małych ssaków, koni Przewalskiego, kobów liczi, hipopotamów karłowatych. Zawrotka i mamy arui, antylopy końskie, antylopy garna, wabalbie i emu, kondory i sępy, elandy i strusie afrykańskie, ponownie wikunie, lemury katta, wari, sajmiri. Cofnęliśmy się do manula i zrobiliśmy sobie drugą przerwę. Potem był czas na czubacza rudego, mini zoo, jelenie milu, renifery, jelenie barasinga, nilgau, jeszcze raz żyrafy i dalej markury, wielbłądy dwugarbne, kułany, rysie, jelenie europejskie. Powrót do tapirów anta i dolnym chodnikiem przez małe ssaki doszliśmy do pierwszego stawu ptaków wodnych. Później spacer alejką ptaków, surykatki i flamingi. Na koniec zrobiliśmy sobie jeszcze powrót do wielkich kotów. Spacer zajął nam kilka godzin. ZOO opuściliśmy po godzinie 17:00.
Od naszej ostatniej wizyty w czerwcu tego roku zaszło kilka zmian. Na drugą stronę życia odszedł samiec uchatki patagońskiej. W Krakowie przeżył 26 lat co jest bardzo długo jak na ten gatunek. Obecnie jest jedna samica. Olbrzyma będzie nam brakowało. Za tęczowym mostem jest już chaus. Nie ma też drugiego takina miszmi. W miejscu chausa zamieszkały oceloty, które mają teraz do swojej dyspozycji dwie klatki. W pawilonie małych ssaków przy zwierzętach nocnych ponownie zamieszkała para binturognów. Na świat przyszły dwa jelenie europejskie, widzieliśmy też młodego addaksa i nowego samca sitatungi. Prace przy budowie pawilonu ptaków i szympansów idą do przodu. Niebawem nowy dom dostaną także wielki grzywiaste. Obecnie wylano już fundamenty. Zwiedzającym udostępniono alejkę, gdzie mieszkają kondory wielkie i sępy kasztanowate.
|
Jedyne w Polsce jaguary czarne zobaczycie w Krakowie Fot: Erwin |
Podczas spaceru nie udało nam się zobaczyć wilków grzywiastych, kota argentyńskiego, ostronosów rudych, hirar, mangusty lisiej. Jedna pantera śnieżna spała w pniu przez cały dzień, a druga w kamieniach i ledwo ją było widać - stąd brak zdjęć. Manul również schował się do pnia, zdjęć brak, ale zwierzę widzieliśmy.
Tego dnia zwiedzających było całkiem sporo. Na pewno mniej niż przed rokiem o tej samej porze, ale zapewne kryzys sprawił, że Polacy w tym roku rzadziej chodzą do ZOO. Oby kolejny rok był lepszy nie tylko w pogodzie, ale i we frekwencji. Krakowskie ZOO wciąż jest jednym z najchętniej odwiedzanych ogrodów w Polsce.
Ten rok jest dla nas rekordowy, gdyż krakowskie ZOO odwiedziliśmy jak nigdy aż trzy razy. Pierwsza wizyta miała miejsce pod koniec marca gdzie na zaproszenie Pani dyrektor uczestniczyliśmy w otwarciu nowego pawilonu hipopotamów karłowatych. Kolejna wizyta miała miejsce w Boże Ciało 8 czerwca i kolejna , o której mowa 9 września.
|
Ararauna zwyczajna Fot: Erwin |
Spacer po ZOO jak zawsze przyniósł nam wiele pozytywnych wrażeń. Zresztą nie tylko nam, bo zwiedzający w rozmowach między sobą również chwalili sobie to miejsce. Ponadto na swojej drodze spotkaliśmy ludzi, którzy tak jak my lubią zwiedzać ogrody zoologiczne. Jedna Pani do dziecka mówiła, że niebawem odwiedzą jeszcze Wrocław, a za rok Łódź. Jednym słowem wielu odwiedzających ogrody uprawia zoo turystykę. Myślę, że ludzi z przypadku jest naprawdę mało. To cieszy, że ludzie odwiedzają różne miejsca, mają porównanie i możliwość zobaczenia jeszcze większej ilości zwierząt. Warto wspomnieć, że krakowskie ZOO jako jedyne w Polsce w swojej kolekcji posiada jaguary czarne, pantery chińskie, uchatkę patagońską, antylopy końskie. Wydaje mi się, że na tej liście powinny się znaleźć również mangaby czarne. Ponadto jest tutaj sporo gatunków rzadko występujących w Polsce. Wśród nich są koby śniade, mangusty lisie, konie Przewalskiego i inne.
Krakowskie ZOO warto zwiedzać o każdej porze roku. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy nową galerię zdjęć. Tylko z nami wirtualnie od a do z zwiedzisz ZOO. Mamy nadzieję, że nasze fotografie zainspirują Was do odwiedzin jedynego w Małopolsce ogrodu zoologicznego. Dodam tylko, że jest to jeden z najpiękniej położonych ogrodów w Polsce - na szczycie Lasu Wolskiego, około 7 km od Rynku Głównego. Ponadto ZOO jest bogate w zieleń i kwiaty. Link do zdjęć zamieszczam poniżej.
5 - Relacja z wizyty w ZOO Leśne Zacisze - wrzesień 2023
|
Wejście do ZOO Leśne Zacisze Fot: Erwin |
W środę 13 września wybrałem się samotnie na spacer do ZOO Leśne Zacisze. Droga z Kielc zajęła mi około godziny czasu. Na miejscu byłem kilka chwil przed godziną jedenastą. Na początek krótkie spotkanie z Karoliną Zawadzką - córką właścicieli ZOO. Młoda, a jakże przesympatyczna osoba z dużą wiedzą i ogromnym doświadczeniem jeżeli chodzi o zwierzęta. Zwiedzanie ogrodu zacząłem tradycyjnie od żurawi mandżurskich, bawołów i małp. Później już było na zasadzie gdzie mnie nogi poniosą. Upalny, słoneczny dzień był bardzo leniwy nie tylko dla zwierząt, ale i dla mnie. Tak naprawdę naładowałem sobie siły na kolejny pięciodniowy maraton w pracy. Spacer po ZOO dał mi ogromny zastrzyk energii, którą mam nadzieję wykorzystałem najlepiej jak się da. Tego dnia praktycznie byłem sam w ZOO. Uwielbiam takie chwile kiedy oczy wszystkich zwierząt zwrócone są na mnie. Czułem się jak jakaś gwiazda, którą wszyscy bacznie obserwują, ale boją się podejść bliżej. Jednak znaleźli się odważni, którzy szybko przybiegli pod samo ogrodzenie. Kiedy nie ma tłoku można spokojnie obserwować zwierzęta. Pomimo tego, że są w ZOO mają swoje codzienne sprawy, którym poświęcają najwięcej czasu. Jedni zajęci są skubaniem trawy, drudzy dobrze się bawią sami ze sobą, trzeci dokuczają sobie nawzajem, a jeszcze inni odpoczywają w swoim towarzystwie. To było bardzo bliskie spotkanie z naturą i zwierzętami.
Jak doskonale wiecie nieświszczuki bliżej nam znane jako pieski preriowe opanowały całe ZOO. Ich słodkie piski słychać z daleka. Zawsze mają coś do roboty. Jedni kopali norki, drudzy pałaszowali, trzeci obserwowali okolicę, a czwarty? No właśnie zabawnie bawił się ptasim piórem. Uchwyciłem to na kilku zdjęciach. Naprawdę bardzo słodki był to widok. Po raz pierwszy w swoim życiu zobaczyłem kąpiel emu. Te wielkie nieloty australijskie siedziały w sadzawce i polewały sobie wodę na ciało. W ten sposób chłodziły się od upału, który jak na tą porę roku naprawdę doskwierał. Zwolennicy roślin przez cały dzień zajęci byli jedzeniem. Niektórzy spojrzeli na mnie po czym przekonani, że nic im nie zagraża wrócili do swoich kulinarnych zajęć.
|
Koczkodan górski to rzadkość w polskich ogrodach zoologicznych Fot: Erwin |
Podczas tej wizyty uświadomiłem sobie, że w ZOO mamy dwa koczkodany górskie. Ich historia wyglądała tak, że dwa osobniki przyjechały do nas z Wrocławia. Przez kilka, a nawet kilkanaście wizyty miałem okazję obserwować obie małpy na wybiegu. Od dłuższego czasu widywałem już tylko jednego osobnika. Byłem przekonany, że drugiego nie ma już wśród nas. Ku mojemu zaskoczeniu po powiedzmy rocznej przerwie nagle na wybiegu zauważyłem dwa koczkodany. Jak się okazało małpy cały czas były dwie, ale tak się złożyło, że kiedy ja przychodziłem do ZOO na ekspozycji była jedna. Nieźle mną zakręciły (śmiech). Podobnie było z kangurami rudymi. Dopiero teraz zobaczyłem, że jest ich pięć. Zazwyczaj na wybiegu widziałem dwa lub maksymalnie trzy. Okazało się, że pięć kangurów jest od zeszłej zimy. Kolejni mistrzowie robienia mnie w konia (śmiech).
Od mojej ostatniej wizyty w sierpniu tego roku niewiele się zmieniło. Na wybiegu zebr powstał taras widokowy, taki sam jak u bawołów indyjskich, kapibar i na wybiegu po kobach śniadych. Obecnie już pięć wybiegów ma swój taras widokowy. Jestem ciekaw, który gatunek również będzie można podziwiać bez żadnych ograniczeń. Mała zamiana była pomiędzy żurawiem koroniastym, a muflonami. Żuraw zajął wybieg muflonów, a muflony żurawia. Podczas spaceru nie udało mi się zobaczyć pójdźki, samca milu, turako, kudu mniejszego. Na zdjęciach nie uchwyciłem serwala, ale ten pojawił mi się dosłownie na chwilę. Do niektórych zwierząt musiałem się wracać gdyż nie było ich na wybiegach przy pierwszym podejściu. Pomimo upału zwierzęta zimnolubne były aktywne, a te co kochają ciepło już nie koniecznie. Można stwierdzić, że wszystkie zwierzęta mieszkające w ZOO, w naszym klimacie tak naprawdę przystosowywują się do niego. Zwierzęta żyjące w strefie 40, 50 stopni w słońcu u nas przy 30 już odczuwają dyskomfort. Na wolności wystawione są na słońce przez cały dzień. U nas mają tą możliwość schowania się w domku.
|
Zobaczcie jaki jestem słodki :) Nieświszczuk Fot: Erwin |
Mamy kolejne maluchy. W stadzie kobów liczi pojawił się drugi w tym roku maluch. Urodziła się druga w tym roku alpaka. Samica nilgau jest w ciąży. Stąd też stado zostało podzielone na dwa samce oraz dwie samice i młode. Dokładniej samce zajmują wybieg po sitatungach, a kolejne osobniki swój dotychczasowy. Antylopy cały czas są blisko siebie bo dzieli je tylko ogrodzenie.
Wrześniowa wizyta w ZOO Leśne Zacisze była moją czwartą tego roku. Mam nadzieję, że jeszcze w październiku przed końcem sezonu jeszcze tutaj zajrzę. Przypomnę, że ogród zoologiczny czynny jest codziennie od godziny 10:00 do 17:00 w październiku. Kasy biletowe zamykane są godzinę przed zamknięciem ogrodu.
|
Takin miszmi Fot: Erwin |
Nie będę się powtarzał więc napiszę krótko - natura, zieleń, cisza, spokój, piękno krajobrazu, bogactwo gatunków, niepowtarzalna atmosfera, zawsze wracam tutaj z uśmiechem na twarzy naładowany pozytywną energią. Leśne Zacisze jest najlepszym prywatnych ogrodem zoologicznym w Polsce, najbardziej przyszłościowym i rozwojowym. Warto tutaj przyjechać o każdej porze roku. Pozytywne wrażenia - gwarantowane!!!
Wracając na autobus po drodze w lesie spotkałem przy szosie maleńką dopiero co wyklutą żmiję. Ciekawe czy przetrwa nadchodzącą zimę? Myślałem, że lęgi u żmij są na wiosnę by młode zdążyły nabrać ciała do zimy. Ten osobnik pozostawiony był sam sobie. Mierzył około 20 cm i był tak cienki jak słomka do napojów. Żmije są w Polsce pod ochroną. Nienadepnięte, wystraszone uciekają na nasz widok. W lesie należy mocniej tupać butami by gady poczuły drżenie, które je odstraszy. Jad żmij jest śmiertelny dla człowieka, ale zgon zdarza się bardzo rzadko. Ratunkiem jest surowica.
Specjalnie dla Was przygotowałem nową galerię zdjęć. Wystarczy kliknąć
TUTAJ
6 - Relacja z wizyty w ogrodzie zoologicznym w Opolu - wrzesień 2023
|
Wejście główne do ZOO Fot: Erwin |
We wtorek 19 września wraz z ojcem wybraliśmy się na spacer do ogrodu zoologicznego w Opolu. Dla mnie to była jubileuszowa piąta wyprawa w swoim życiu. Droga z Kielc zajęła nam prawie pięć godzin ze względu na objazdy od strony Kielc, w kierunku Częstochowy. Zazwyczaj trasę tą pokonywaliśmy do trzech i pół godziny. Na miejscu byliśmy około godziny 11:00. Przywitał nas deszcz, który po czterdziestu minutach ustał. Każdy z nas zapłacił 38 zł za bilet plus 2 zł za mapkę, na której widnieje już okapi czy lwy i tygrysy. Zaznaczono też takiny i niale grzywiaste, ale nie dodano zdjęć. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od małp. Później kręciliśmy się w kółko od pawilonu naczelnych do basenu uchatek, krainy bioróżnorodności, lwów, rysi i wilków. Później cofnęliśmy się do zwierząt Ameryki Południowej. Tradycyjnie obiad zjedliśmy w Karczmie pod Dębami. Jedzenie było smaczne. Za obiad trzeba zapłacić około 50 zł. Najedzeni zajrzeliśmy do pawilonu owadów po czym kierowaliśmy się już na pantery śnieżne i zwierzęta kopytne. Obeszliśmy w koło antylopy, żyrafy, zebry i sowy. Na koniec zostawiliśmy sobie duży staw i pawilon terrarium. Na zwiedzanie mieliśmy 6 godzin. Na szczęście się udało obejść całe ZOO, ale nie wszystkie zwierzęta wypatrzyliśmy.
Podczas jubileuszowego spaceru nie udało nam się wypatrzeć tamanduy, ponocnic lemurowych, wilków europejskich, wilków grzywiastych, kapibar, susłów Richardsona. Po wielu latach z wybiegu wilków grzywiastych znikła informacja, że możemy też tu zobaczyć wyjce czarne. Na nowej mapce ekspozycję tą podpisano jako wybieg wilków grzywiastych i czepiaków. Na miejscu nie ma żadnej informacji o czepiakach. Wracając jeszcze do mapki nadal widnieje informacja o jaguarach i pumach, których w ZOO nie ma. O ile jaguary mają wrócić do ZOO o tyle puma już nie. Najprawdopodobniej jeżozwierze i karakale są już za tęczowym mostem. W klatkach przy starej ptaszarni znikła informacja o jeżozwierzach, natomiast na wybiegu karakali czytamy "zmiana ekspozycji". Nie wypatrzyliśmy drugiego hipopotama karłowatego. Nie było go na wybiegu jak i w domku. ZOO nie informowało też o wyjeździe drugiego samca okapi (takie jest moje podejrzenie). Obecnie jest jeden osobnik i ma do niego przyjechać samica. Na wybiegu bongo widziałem dwie samice, natomiast samiec był oddzielony od nich na małym bocznym wybiegu. Nie widziałem dwóch młodych osobników, więc najprawdopodobniej opuściły już ZOO. Na jednym wybiegu Ameryki Południowej nie wypatrzyliśmy żadnego zwierzęcia, a na drugim pojawiły się dwie lamy, które żyją wspólnie z alpakami, nandu, marami, tapirami i kapibarami. Widzieliśmy jednego tapira. Podobnie u panter śnieżnych i rosomaków. Naszym oczom ukazały się pojedyncze sztuki.
|
Wizytówką ZOO Opole są goryle. Tego dnia wszystkie trzy osobniki były od siebie oddzielone Fot: Erwin |
|
Przepiękna antylopa addaks. Fot: Erwin |
Odniosłem wrażenie, że z opolskiego ZOO ubyło zwierząt. Na wybiegach zrobiło się jakoś pusto. Od lat piszę o tym, że na wybiegach kopytnych powinny pojawić się dodatkowe zwierzęta. Zbyt długo trwa też adaptacja wybiegu po jaguarze i pumie. W centralnym punkcie pierwszej części ZOO nie ma nic do oglądania. Od zwierzaka do zwierzaka dzieli nas teraz kawałek. Dawniej cały czas się gdzieś coś wypatrywało. Zapewne też pora roku, dzień tygodnia, pogoda miała wypływ na to, że w ZOO było tak z lekka depresyjnie - nudno. Wybieg po świniach rzecznych, które rzekomo są na zapleczu stoi pusty. Wielka woliera obok wybiegu żyraf i walabii benetta została zamieszkana przez ibisy czczone. Niestety nie ma do niej normalnego dojścia. Jeżeli chodzi o inwestycje to pawilon akwarium nabiera kształtów. Zastanawia mnie tylko dlaczego budowa parterowego budynku tak długo trwa, skoro w takim samym czasie można by postawić 10 piętrowy wieżowiec. Pozostałe inwestycje, o których pisałem w ubiegłym roku praktycznie stoją w miejscu. Nic się nie dzieje obok wybiegu serwali. Tutaj planowano postawienie dwóch budynków. Na zarastających trawą fundamentach się skończyło. Jedynie woliera przechodnia ptaków obok nial grzywiastych i pelikanów nabiera jakiegoś kształtu, ale też jest dla mnie nie zrozumiałe, że ponad rok buduje się obiekt, który można postawić w trzy miesiące. Końca budowy nie widać. Te rozpoczęte inwestycje stojące w miejscu nie fajnie wyglądają.
Jeżeli chodzi o zwierzęta to pojawiły się nowe zebry. Stado z czterech powiększyło się do siedmiu osobników. Pojawił się samiec niali grzywiastej. Być może jego przyjazd sprawił, że przed stawem pelikanów pojawił się pastuch. Zapewne samotna wydra żyjąca w klatce przy ptaszarni niebawem odejdzie za tęczowy most. Zwierzę ma paraliż tylnych nóg. Niczego więcej szczególnego nie zauważyłem. Na pewno zwróciłem uwagę na to, że wiele szyb ekspozycyjnych jest już brudna i należałoby je solidnie umyć albo wymienić na nowe.
|
W końcu udało mi się zobaczyć rysie Fot: Erwin |
Opolskie ZOO jest bardzo ładne, przypomina czeskie ogrody zoologiczne. Niestety mała architektura, przepiękne rośliny to za mało by dziś powiedzieć, że Opole wciąż pozostaje najlepsze. Owszem nie tak dawno otwarto pawilon lwów i tygrysów, trwa budowa akwarium, ale to za mało. Samo akwarium architekturą i wielkością nie powala. To nie obiekt na dzisiejsze czasy. To czego mi w Opolu brakuje to uzupełnienia liczebności stad jak i sprowadzenia nowych gatunków zwierząt. Zapewne brak szybkiego rozwoju powoduje utratę zwiedzających. Po bardzo dobrym roku 2021 przyszedł kruchy 2022 rok. Jak będzie teraz? Zobaczymy za kilka miesięcy, ale tłumów w ZOO nie było. Opole musi coś w sobie zmienić by przyciągać ludzi, bo w takim stanie jak jest teraz nie zachęca już do corocznych odwiedzin. Zobaczę czy w przyszłym roku zdecyduje się tutaj wrócić, czy też zrobię sobie roczną przerwę. Jubileuszowy wypad nieco mnie zawiódł. Może to przez dzień, a może po prostu chciałbym więcej. Na koniec naszła mnie taka myśl, że może warto pomyśleć o tym by wilki grzywiaste jak i europejskie przenieść na wybiegi nie dostępne dla zwiedzających, a w miejsce tych zwierząt dać jakieś ciekawe gatunki, które za dnia będą wychodzić na wybieg. Po przekroczeniu kasy mamy duży, ładny wybieg, który za każdym razem oglądam pusty. Pierwsze wrażenie robi się tylko raz, a tu taka niespodzianka - nie ma nic. Podobnie z wilkami europejskimi. Zobaczyć je to cud - marnotrawienie terenu i ekspozycji. Świetnie pasowałby tutaj na przykład hieny lub likaony. Na miejscu wilka grzywiastego dałbym jakieś ciekawe małpy, które również wykazywałyby aktywność.
Jubileuszowy album zdjęć dostępny jest tutaj.
TUTAJ
A co o spacerze po opolskim ZOO sądzi mój ojciec? Zdecydowanie stwierdził, że woli ZOO w Zamościu.
7 - Relacja z wizyty w ogrodzie zoologicznym w Warszawie - wrzesień 2023
|
Hipopotam nilowy - po latach w końcu zobaczyłem go na lądzie. Fot: Erwin |
W piątek 29 września wybrałem się na drugi w tym roku spacer po warszawskim ogrodzie zoologicznym. Bramy tego miejsca przekroczyłem kilka minut po godzinie 9:00. Za wstęp zapłaciłem 35 zł. Nie kupowałem mapki, gdyż ta od dłuższego czasu nie uległa zmianie. Tradycyjnie najpierw udałem się w kierunku wydr i niedźwiedzi polarnych. Kolejnym moim priorytetem były pantery śnieżne i lampart amurski. Ten ostatni jest nowym mieszkańcem ZOO. Przyjechał do Warszawy wiosną tego roku. Zanim jednak doszedłem do kotowatych po drodze mijałem wilka grzywiastego, bociany, żubry, oryksy szablorogie, jaki, osły somalijskie oraz zebry Hartmanna. Za pierwszym podejściem nie wypatrzyłem irbisów, za to lampart spacerował dość nerwowo równo z szybą. Piękny kot - jedyny taki w Polsce. Niestety był w ciągłym ruchu dlatego też nie mam rewelacyjnych zdjęć z jego udziałem. Później zajrzałem do insektarium. Przerwę na śniadanie zrobiłem sobie przy żyrafach. Chwila odpoczynku i czas kierować się do wielbłądów i koni Przewalskiego. Tutaj też widziałem lwy, bongo, pazurkowce i hipopotamy nilowe. Będąc w pawilonie Herpetarium spotkałem się ze Staszkiem - wielkim miłośnikiem zwierząt jak i samego ZOO. W dalszą podróż po ZOO udaliśmy się już razem.
Po wyjściu z Herpetarium kierowaliśmy się w kierunku alei wschodniej. Widzieliśmy alpaki, takiny, w końcu wypatrzyłem gorala chińskiego. Już nie pamiętam kiedy go widziałem. Potwierdzam - ten zwierzak jest w ZOO!!! Po wyjściu ze słoniarni udaliśmy się do pawilonu szympansów i goryli. Później była kraina australijska i ptaszarnia. Na koniec małpy i akwarium. Potem wróciłem się na aleję główną, by zobaczyć gepardy, które rano nie wyszły na wybieg. Ponadto Staszek jeszcze nie był tutaj tego dnia więc jeszcze raz zrobiłem sobie tutaj obchód. Spacer zakończyliśmy chwilę po godzinie 17:00. Staszek, to bardzo miły chłopak i ciekawie się go słucha. Mam nadzieję, że w przyszłości tacy ludzie jak on będą gospodarzami ogrodów zoologicznych. Najczęściej jest tak, że to fani amatorzy mają często lepsze pomysły na funkcjonowanie ZOO niż nie jeden uczony. Staszek, trzymam kciuki za Twoje marzenia :)
|
Foka szara Fot: Erwin |
Od mojej ostatniej wizyty w maju tego roku nic się tutaj nie zmieniło. To co na pewno rzuca się w oczy, to zdecydowanie mniejsza kolekcja ptaków i gadów. U ssaków brakowało mi kobów nilowych, które wyjechały tuż po mojej pierwszej wizycie. Obecnie nie prowadzone są tutaj żadne prace inwestycyjne. Przy starych wolierach ptaków, kondorów, wybiegu pingwinów, czy klat sów wymieniono nawierzchnię alejek. Jest ona zrobiona całkowicie po kosztach. a podłoże niezbyt wygodne dla butów. Nie wylano tutaj asfaltu, betonu nie położono kostki brukowej. Utwardzono tylko kamień. Takie alejki najczęściej widywane są w prywatnych ogrodach lub niewielkich parkach. Inwestycja według mnie na minus. Ogólnie wszystkie alejki są zbudowane z różnych materiałów. Nie ma tutaj ujednolicenia, tylko miszmasz.
Warszawskie ZOO od lat stoi w miejscu. Z roku na rok miejsce to staje się coraz bardziej przytłaczające. Od lat kolekcja zwierząt się praktycznie nie zmieniła. Jeden lampart amurski to zdecydowanie za mało przy tak dużej ilości wolnej przestrzeni. Nie rozumiem toku myślenia władz miasta jak i włodarzy ZOO. Zwierzęta bez jakiegokolwiek pomysłu przenosi się na przypadkowe wybiegi. Na przykład oryksy szablorogie obecnie są na sąsiednim wybiegu, gdzie kiedyś były koby. Z kolei ich wybieg stoi pusty. Miały mieszkać tutaj osły somalijskie, ale nic na to nie wskazuje. Jaki są na uboczu ZOO. Wiele osób do nich nie trafia. Widać, że ogród chciałby się ich pozbyć. Nie wiem dlaczego, bo w miejscu utraconych gatunków nie pojawiają się nowe. Jeden żubr zajmuje cały wybieg po bizonach. Jest to duża niewykorzystana przestrzeń. Można by tutaj sprowadzić nowy gatunek na przykład z rodziny krów. To czego nie lubię w Warszawie to zbyt dużych odległości do wybiegu do wybiegu. Zobaczę zwierzęta i do następnych jest już kawałek. Po drodze mija się bar, albo jakieś śmieszne eko wioski. To nie tak powinno wyglądać. Staszek się ze mnie śmieje, ale jestem zdania, że ZOO należy wyburzyć i postawić od nowa. Obecny wizerunek tego miejsca jest daleki od nowoczesnych, współczesnych i zachodnich ogrodów zoologicznych. Dlaczego więc staram się być tutaj co roku, a na przykładzie tego sezonu nawet dwa razy. Pomimo tego jak to miejsce wygląda mam do niego sporo sentymentu. To było drugie ZOO jakie w życiu widziałem. Po drugie jako nastolatek byłem wielkim fanem Warszawy. Co roku starałem się tutaj być pomijając inne ogrody. Brakuje mi tego ZOO z lat 90. Pomimo tego, że wizualnie jest ono takie samo jak wtedy, to kolekcja zwierząt była zdecydowanie ciekawsza.
|
Niedźwiedź polarny Fot: Erwin |
|
Lew afrykański Fot: Erwin |
W stołecznym ZOO mieszka dużo wiekowych zwierząt. Zadaje sobie pytanie co będzie po ich odejściu za tęczowy most? Czy ekspozycje będą stać puste? Czy sprowadzą jakieś nowe gatunki? Pytań jest wiele, odpowiedzi brak. Stołeczne ZOO aktualnie jest przed wielką szansą na ogromne zmiany. Jest dziś w miejscu Łodzi w latach 2005-2014. Teraz potrzebne są pieniądze, dobra wola, wyburzanie i budowanie. Warszawiacy powinni mieć fajne ZOO. I Staszek miałby na co popatrzeć.
Podczas tej wizyty tradycyjnie nie zobaczyłem manula. Nie było też pancerników. Widziałem wilka grzywiastego, ale kiedy chciałem zrobić mu zdjęcia ten schował się do domku. Pomimo tego, że jest to dziś jeden z najsłabszych ogrodów zoologicznych w kraju, to wciąż ma kilka fajnych gatunków, których nie ma w innych ogrodach lub jest ich mało. Warto przyjechać tu chociażby dla niedźwiedzi polarnych, nosorożców indyjskich, słoni afrykańskich, czy lamparta amurskiego. Warszawskiemu ZOO kibicuje i wierzę, że nowe władze w mieście, a nawet w samym ZOO odbudują to miejsce. Bo stolica powinna mieć reprezentacyjny ogród w skali całego kraju.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć mojego autorstwa. Wystarczy kliknąć
TUTAJ
Na koniec taka ciekawostka. 29 września po raz pierwszy irbiska Suri dostała jedzenie na wybiegu zewnętrznym. Znalezienie kawałka mięsa zajęło jej trochę czasu. Miejmy nadzieję, że w niedługim czasie pantera nauczy się szukać pokarmu. W ten sposób zachowa swoje naturalne instynkty łowcy.
I na koniec zajrzałem do sklepiku fundacji panda, który znajduje się w Chacie pod Strzechą przy środkowej alejce. Szukałem jakiś fajnych pamiątek, ale niczego takiego nie znalazłem. Kupicie tam maskotki, gumowe zwierzaki i bardzo stare magnesy. Nie polecam.
8 - Daniel Szylman po raz kolejny w tym roku odwiedził ZOO w Toruniu - oto jego relacja i mała niespodzianka.
|
Takin miszmi Fot: Daniel Szylman |
W niedzielę 10 września wybrałem się na kolejny spacer do Ogrodu Zoobotanicznego w Toruniu. Odwiedzam to moje ulubione Zoo przynajmniej raz w miesiącu. Na miejscu byłem o godzinie 11:00. Cena biletu normalnego (kwi-paź) wynosi 20 zł, a ulgowego 15 zł. W kasie biletowej otrzymujemy paragony zamiast biletów. Myślę, że w przyszłości można byłoby pomyśleć o biletach z wizerunkiem mieszkańców zoo. Mogłaby być też to świetna pamiątka dla torunian, a zwłaszcza dla turystów. Wielu zwiedzających tak jak ja zaczyna zwiedzanie od wybiegów kotowatych i wolier ptaków grzebiących. W ostatnim czasie do zoo przyjechała samica taraja, wiec teraz mamy parę tych kotów. Ponadto taraje mają już do swojej dyspozycji nowy basen. Niedaleko kotowatych znajduje się ciąg wolier ptaków grzebiących zobaczymy tam: trzy pawie indyjskie, cztery kitty czerwonodziobe, cztery olśniaki himalajskie, kiśca tajwańskiego, uszaka siwego, trzy tragopany, dwie sroki błękitne i kaczkę mandarynkę. Nie zobaczymy tutaj już bażanta królewskiego i birmańskiego. Te woliery zostały zmodernizowane w 1999 r. lub w 2000 r. Najstarszą mieszkanką Ogrodu jest niedźwiedzica himalajska Volta, która skończyła 39 lat. Pomimo sędziwego wieku seniorka czuje się dobrze i chętnie spaceruje po swoim wybiegu. Tego dnia było słonecznie i ciepło, więc kakadu białoczuby przebywał w swojej wolierze zewnętrznej. W ptaszarni wbrew pozorom nie mieszkają tylko ptaki, ale również leniuchowce dwupalczaste, stawonogi i karasie ozdobne. Jednak trzeba przyznać, że to właśnie leniuchowce są największą atrakcją tego pawilonu. Zwiedzającym nie tylko bardzo podobają się te zwierzęta, ale także sposób ich ekspozycji.
W kwietniu z Zamościa do Torunia przyjechały muszkatele różowawe, a do Zamościa wyjechał wyspiarek płowobrzuchy. Nie zobaczymy tutaj już jedynego turaka rdzawego w Polsce. Dzięki tegorocznej inwestycji teren za ptaszarnią, który lata świetności miał już za sobą dostał ,,drugie życie”. Mowa oczywiście o nowym wybiegu zwierząt Ameryki Południowej, gdzie ostronosy białonose i mary patagońskie mieszkają na wspólnym wybiegu. Aby ułatwić zwiedzającym obserwację zwierząt przez szyby domku postanowiono zamontować daszek. Na ich wybiegu zostały posadzone trzy małe drzewka, a w planach jest większa ilość roślin. Naturalna przyroda prezentuje się w zoo naprawdę dobrze – rośliny są zadbane, różnorodne a większość z nich jest opisana. Dla miłośników botaniki jest to niezwykle interesujące miejsce. Mnie najbardziej podoba się ogólna aranżacja roślinna ogrodu i wkomponowanie elementów architektonicznych i zoologicznych w naturalną roślinność tego miejsca. W mini folwarku nie zobaczymy już kóz syryjskich. Kozy odeszły ze starości za tęczowy most. Od kilku lat w mini folwarku mieszkały dwie ostatnie kozy ze stadka osobników, które w Ogrodzie zawitały bodajże pod koniec lat 90. Aby wypełnić pustkę wiosną przyjechały dwie kozy domowe. Podczas wizyty zauważyłem, że w wolierze papużek zamieszkały dwie nowe papużki faliste. W obecnym budynku herpetarium od lat 60. do 90. minionego wieku znajdowały się biura Ogrodu i sala dydaktyczna. Sanzinie madagaskarskie ponowie zamieszkały w terrarium z boa madagaskarskimi.
Uchodzący za najstarszy w Europie, ogród zoologiczny w Wiedniu, musi być celem każdego zoofana i takim też stał się dla mnie. Po wielu latach planowania w końcu udało się a wizyta natchnęła mnie do napisania krótkiej relacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.