17 lipca 2017

Relacja z wycieczki do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego 2017.

Niedźwiedź brunatny.
W sobotę wybrałem się na spacer do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Gdy przed 8 wysiadałem z pociągu padał deszcz. Byłem pewny, że przy takich chmurach będzie mi towarzyszył przez kilka godzin. Jak się okazało po 8 przestało padać i tak już zostało do wieczora. Gdy dojechałem do Parku Śląskiego miałem jeszcze 20 minut czasu wolnego. Poszedłem w stronę lunaparku, ale nic ciekawego się tam nie działo. Punktualnie o 9 kupiłem bilet do ZOO. Byłem pierwszym klientem tego dnia. W tym roku postanowiłem inaczej zorganizować sobie zwiedzanie ogrodu. Zazwyczaj szedłem w stronę flamingów, antylop, jeleni. Tym razem było inaczej. Na początku zobaczyłem małe ssaki drapieżne, ptaki wodne, osły, lamy, ptaki drapieżne, sowy, strusie emu, gepardy, akwarium, małpie wyspy. Później poszedłem w stronę wybiegu dla wydr i woliery skunksa. Niestety nie udało mi się zobaczyć tych zwierząt. Minąłem miejsce budowy wyspy dla gibbonów i udałem się do strusi nandu i wilków grzywiastych. Ich też nie było na wybiegach. W takim razie ruszyłem w dalszą trasę mijając wybiegi wielbłądów, osłów, arui bizonów. Gdy przyglądałem się tym pięknym zwierzętom nagle zadzwonił znajomy i zapytał gdzie jestem. Od tego momentu towarzyszył mi podczas spaceru opowiadając różnego rodzaju ciekawostki na temat mieszkańców ZOO. Kumpel jest miłośnikiem zwierząt i częstym gościem ogrodów zoologicznych. Mieszka blisko śląskiego ZOO, dlatego udało nam się spotkać. Dalej poszliśmy zobaczyć zebry, pantery perskie (udało nam się ją zobaczyć - to cud (śmiech)), pantery śnieżne, sajmiri, wielbłądy, lwy, niedźwiedzie, antylopy kob. Wróciliśmy się do wilków, ale nadal ich nie było. W sumie koło gepardów był wybieg kangurów. Ich też nie było na wybiegu. Zresztą nigdy ich tam nie widziałem. Poprzednich walabi też  nie udało mi się zobaczyć. Ciekawe czy na ich wybiegu widnieje tylko tabliczka dla picu, że tam są ,czy nie chcą wychodzić.

Odpuściliśmy sobie czekanie aż wilki i strusie wyjdą na wybieg i poszliśmy w dalszą trasę. Na naszej drodze pojawiły się małe małpy, niale grzywiaste, małpiarnia, nosorożce, pandy małe, mary patagońskie, żółwie, krowy szkockie, gwanako, oryksy, sitatungi i żyrafy. Przy żyrafiarni i stwierdziliśmy, że idziemy na obiad do baru Kormoran obok kotliny dinozaurów. Najedzeni poszliśmy oglądać pelikany, słonie, gady, addaksy, alpaki, nilgau, wikunie, jelenie milu, siki wietnamskie, czaple, żurawie, osły, kuce, elandy, kudu wielkie, świnie rzeczne, strusie afrykańskie, tygrysy, koby liczi, mini zoo-, flamingi, lemury, pelikany. Na koniec zostawiliśmy marabuta. Ten wyjątkowy ptak ma już około 40 lat. To dużo jak na marabuta. I tak doszliśmy do mety, czyli do wyjścia. 

Spacerując po ZOO zauważyłem sporo zmian. Po pierwsze ludzie. Było ich mało. Jak na lipcowy weekend i w miarę ładną pogodę w ogrodzie powinno być sporo zwiedzających. Tymczasem ludzi było tak mało, że wiele sytuacji  było takich, gdzie tylko my byliśmy przy danym wybiegu, czy też alejce. Naprawdę smutny widok. Po drugie zwierzęta. Z roku na rok jest ich coraz mniej. W ZOO nie ma już karakali, hieny, pigmejek, samca krowy zebu. Jedyną nowością były papugi i słonie indyjskie. Część zwierząt była smutna. Siedziały w jednym miejscu i się nie ruszały. Z przykrością patrzyliśmy na strusia bez części upierzenia, kulejące potomstwo antylopy kudu wielkie, czy oddzielonego od stada samca antylopy nilgau. Nie wiedząc czemu również rozdzielono wikunie. Choć mieszkały za płotem, to było widać jak garną się do siebie. Po trzecie gastronomia. Część punktów gastronomicznych była nieczynna. Stare zamknięte bary jedynie szpeciły krajobraz ZOO. Po czwarte za mało inwestycji. Od mojej ostatniej wizyty w ogrodzie nie wiele się zmieniło. Widziałem tylko budowę wyspy dla gibbonów i nowego domu dla pelikanów. Poza tym wszystko wyglądało po staremu. Widać, że ludzie pracujący i tworzący ogród nie mają na niego pomysłu. Ich brak chęci do pracy powoduje, że i ludzie nie chcą przychodzić do tego ZOO. Szkoda, bo to trzeci co do wielkości ogród zoologiczny w Polsce. Miejsce, które kiedyś tętniło życiem miało wiele ciekawych zwierząt. Zamiast ich przybywać, ubywa, czego kompletnie nie rozumiem. Ciekawe czy jak pojadę następnym razem, to będę miał takie same odczucia jak teraz - smutne ZOO. 

Dużo wybiegów stało pustych. Tak być nie powinno! 

Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o akwarium. W ubiegłym roku było nieczynne z powodu remontu. Liczyłem, że obiekt zmieni swoje oblicze. I tutaj się bardzo pomyliłem. Nowe akwarium wygląda identycznie jak to stare. Nie zauważyłem, by było tam coś nowego, innego. Jest takie same jak przed modernizacją. Przynajmniej ja tak to widzę. 

Śląski Ogród Zoologiczny darzę dużą sympatią. Mimo zmian na gorsze, wieże, że uda się pokonać kryzys i odbudować to miejsce. Przed dyrekcją i pracownikami jeszcze dużo pracy.

Zdjęcia dostępne są TUTAJ.

1 komentarz:

  1. A ja czytam tylko i wyłącznie informacje na stronie internetowej Tuba Chorzowa www.tubachorzowa.pl. Rzetelne informacje podane, jak na tacy!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami
Prawie 120 gatunków zwierząt, tereny reekraacyjne, gatunki zagrożone wyginięciem, 23 ha pięknego parku, sala bankietowa. Musisz to zobaczyć.