27 maja 2018

Relacja z wizyty w łódzkim ZOO - maj 2018.

Fot: Eska Łódź.
Nasz czytelnik Janek Poper wybrał się z wizytą do łódzkiego ZOO. Przeczytajcie poniższą relację jaką dla was przygotował. 


W ubiegłym tygodniu wybrałem się na spacer do łódzkiego ogrodu zoologicznego. Przy kasach jak zwykle stały stragany z chińskimi zabawkami. Sprzedawano też popcorn i inne przekąski. Osoba dorosła za bilet zapłaci 20 zł, natomiast dziecko 12 zł. Więcej na temat cen przeczytacie TUTAJ. Niestety poza "tanimi" biletami nie kupicie nic co by wam mogło służyć jako pamiątka z ZOO. Na próżno szukać jakiegoś przewodnika, który pomógłby nam bliżej poznać mieszkańców ogrodu. Jednym plusem jest to, że przy wejściu leżały mapki przedstawiające obecny stan zwierząt. Dodatkowo naniesiono na nią zwierzęta, które przyszłości zamieszkają w naszym ZOO.  

Zwiedzanie ZOO rozpocząłem od woliery makaków wanderu. (Ciekawostką jest fakt, że zajmują one wolierę obok wybiegu lemurów jak i w małpiarni. W tej pierwszej mieszka para z dzieckiem, o którym pisaliśmy wcześniej na Blogu). Makaki dobrze prezentowały się w nowej wolierze, która została powiększona, oraz  wyposażona w hamak, drabinki rodem z placu zabaw i inne urozmaicenia. Co do lemurów katta zaobserwowałem jednego osobnika z 17 (reszta pewnie była w pawilonie). Później poszedłem w stronę pawilonu Ameryki Południowej, czyli dawniej strefa małych ssaków (obecnie w zoo są dwa pawilony ten, który jest teraz opisywany oraz z dwoma tapirami i kapibarami w roli głównej). Najpierw zobaczyłem basen i wybieg dla ariranii (inaczej wydr olbrzymich), który stanął w dawnym miejscu wybiegów dla mar patagońskich i aguti złocistych. Podejrzewam, że mary jak i aguti wrócą w to miejsce, bo basen wydr jest na tyle duży, że w jego sąsiedztwie mogą mieszkać też inne zwierzęta. W tej samej alejce są jeszcze woliery dla sów. Nie są one najstarsze ale do nowych nie należą. Po przejściu tego odcinka rozwidla nam się droga w lewo i prawo. Po lewej stronie  był pawilon Ameryki Południowej, po prawej  jedna nowa woliera dla papug kea i patagonek. Dalej była jeszcze woliera po sępach, ale w najbliższym czasie przeznaczona jest do rozbiórki. Później jest pawilon z kilkoma gatunkami papug, bażantów i z najmniejszymi antylopami świata.

Po skręceniu w lewo poszedłem zobaczyć wolierę sajmiri wiewiórczych (obecnie ich drewniany domek koło żyraf jest do remontu, przynajmniej tak napisali na tabliczce). Te urocze małpki przyciągały wzrok zwiedzających. Przy wolierze jest wejście do pawilonu wewnętrznego, gdzie również zajrzałem. Jest tam woliera dla tamanduy południowej, której najprawdopodobniej nie było. Jednak tabliczka jasno wskazywała, że taki gatunek zwierząt mieszka w tym miejscu. W środku jest także woliera dla kinkażu. Ich również nie zaobserwowałem. Nie było ich ani w domu, ani na zewnątrz. Ostatnią wolierę zamieszkuje hirara. W środku pawilonu na pierwszy rzut oka widać duży basen dla arrani. Reszta pawilonu to boksy dla pozostałych. Po wyjściu na zewnątrz poszedłem do małpiarni. Tam nad głowami latały toko. Wewnątrz było kilka małp i binturongi, które pięknie się prezentowały. Po wyjściu z małpiarni zauważyłem przyszłe mini zoo, które niebawem będzie dostępne dla zwiedzających. Już teraz mieszkają tam owce. W sąsiedztwie mini zoo jest sztuczna krówka do dojenia. Później ukazał mi się ogrodzony teren, czyli przyszłe "Orientarium". Po dawnych pawilonach i wybiegach zostały sterty gruzu. Dalej poszedłem w stronę woliery dla sępów i wybiegów oryksów i zebr. W wolierze po za sępami mieszkają dwa gatunki ibisów. Tuż obok jest motylarnia. Na razie nie ma tam motyli, ale są wolno latające ptaki, jeżatki afrykańskie, dzioborożce i gołębie. Przy pawilonie jest WC, a obok niego mały wybieg zamieszkują bociany czarnodziobe. Po wyjściu z motylarni były wybiegi dla dikdików i kudu małych. Obu gatunków nie zauważyłem. Koło kudu znajdują się dwie zarośnięte wysepki z kaczkami, na których mają zamieszkać lemury wari rude. W tym obszarze są dwa lokale gastronomiczne, sklepik z pamiątkami (produktów naszego zoo jest tam niewiele), i plac zabaw. 

Następnie doszedłem do wybiegu żyraf. Wszystkie zwierzęta były na zewnątrz. Koło żyraf jest wybieg dla surykatek, choć te siedziały w swoim pawilonie. Jedna surykatka mieszkała też w wolierze w lwiarni, a za ścianą miała za sąsiadów fenki. Niestety ich też nie widziałem. Lwów nie zauważyłem, a ich wolierę zewnętrzną zamieszkiwał gepard. Byłem przekonany, że nie ma ich już w łódzkim ZOO. Obok lwów jest woliera dla żurawi mandżurskich i kormoranów. Bardzo ładnie się prezentowały. Tygrysy wylegiwały się na słońcu. Pandy małe odpoczywały na platformach. Wybieg z mundżakami dzielą nasze polskie bociany. Niedaleko stoi strusiarnia, chociaż nic tam nie mieszka, a na mapie zaznaczone są kazuary, których nie dostrzegłem. W pawilonie Australii rozbudowują wolierę dla ptactwa. Na wybiegu australijskim zauważyłem wylegujące się w cieniu kangury. Emu. łabędzi czarnych nie widziałem, a miały być wraz z pozostałymi mieszkańcami najmniejszego kontynentu na świecie. Wielbłądy mieszkają na wybiegu po bizonach, a bizony na wybiegu po żubrach. Dalej ZOO jest zagrodzone, ale w tej strefie są jeszcze dwie woliery dla ptactwa i rysi. Z tego co wiem ZOO je zostawia tu gdzie są. Poszedłem też do pawilonu terrarium. Nic się tam nie zmieniło. Następnie poszedłem do pingwinów, które mieszkają z pelikanami i wróciłem do tapirów, które podchodziły do ludzi. I na tym moja wycieczka do ZOO się skończyła. Najbardziej podobał mi się młody makak wanderu o imieniu Jaya. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami
Prawie 120 gatunków zwierząt, tereny reekraacyjne, gatunki zagrożone wyginięciem, 23 ha pięknego parku, sala bankietowa. Musisz to zobaczyć.