5 września 2022

Nr. 09 (75) - WRZESIEŃ 2022

Karakal z toruńskiego ZOO Fot: Daniel Szylman 

Wszystko co dobre, szybko się kończy - wakacje już za nami. Mam nadzieję, że udało wam się odwiedzić jak najwięcej ogrodów zoologicznych. W sierpniu odwiedziliśmy dwa polskie i jedno czeskie ZOO. Najpierw wybraliśmy się do Płocka. Mam nadzieję, że za rok uda nam się tutaj wrócić. Ogród zrobił na nas dobre wrażenie. Później odwiedziliśmy Leśne Zacisze - to już trzecia wizyta w naszym ZOO w tym roku. Jak zawsze naładowaliśmy się pozytywną energią. W długi weekend po trzech latach ponownie wybraliśmy się do Czech. ZOO Ostrawa jest jednym z najlepszych ogrodów zoologicznych jakie w życiu widzieliśmy. Będąc tutaj czujemy niedosyt i chęć ucieczki w głąb kraju, by zobaczyć kolejne placówki. Kto wie, może za rok. W pierwszy weekend września mieliśmy gościć w jednym z polskich ZOO - na razie wypad się nie udał, ale na pewno odwiedzimy ten ogród. Jaki? Trochę cierpliwości. Mam nadzieję, że we wrześniu odwiedzimy wszystkie zaplanowane na ten miesiąc ogrody. Łącznie jest ich trzy. 

Łódzkie ZOO świętuje pierwsze urodziny Orientarium. Placówka została otwarta 29 kwietnia tego roku. Ktoś tutaj coś źle policzył, albo chce zrobić ludzi w konia. Każda okazja do zarobku jest dobra. Jednak w przypadku tej placówki już nas chyba nic nie zdziwi. Chyba czas samemu się tutaj wybrać...

Samorządowcy jak i politycy ostrzegają - tej zimy będzie nam zimno i ciemno. Podwyżki cen energii poszły w górę o 700, a nawet 1000 procent. Zima to najtrudniejszy czas dla ogrodów zoologicznych - gości jest mało,  budżet jest na styk, a zwierzętom trzeba grzać. Prawdopodobnie część placówek na wiosnę podniesie ceny biletów, choć jak mówią lokalni politycy - każda podwyżka to utrata gości, większy dług i problemy. Miejmy nadzieję, że czas podwyżek na jakiś czas się skończy. 

Mam nadzieję, że kolejny numer przypadnie wam do gustu. Miłej lektury i do zobaczenia w październiku. Oczywiście na Facebooku jesteśmy codziennie - zapraszamy na nasze grupy. 

Na Blogu pojawiły się nowe galerie zdjęć:
ZOO Płock 2022 - autor zdjęć Erwin - kliknij TUTAJ
ZOO Leśne Zacisze Album 3/2022 - autor zdjęć Erwin - kliknij TUTAJ
ZOO Ostrawa 2022 - autor zdjęć Erwin - kliknij TUTAJ
ZOO Safari Borysew 2022 - autor zdjęć Andrzej Narloch - kliknij TUTAJ

Wszystkie nasze grupy zmieniły nazwy. Teraz w wyszukiwarce na Facebooku wystarczy wpisać Fani ZOO i podać nazwę miasta np. Warszawa. Specjalnie dla Was utworzyliśmy trzy nowe grupy dla ogrodów zoologicznych Leśne Zacisze, Płock i Ostrawa. Linki do grup zamieszczam poniżej. 

Fani ZOO fanpage kliknij TUTAJ
Polskie Ogrody Zoologiczne kliknij TUTAJ
Fani ZOO Warszawa kliknij TUTAJ
Fani ZOO Leśne Zacisze kliknij TUTAJ
Fani ZOO Kraków kliknij TUTAJ
Fani Śląskiego ZOO - kliknij TUTAJ
Fani ZOO Opole kliknij TUTAJ
Fani ZOO Płock kliknij TUTAJ
Fani ZOO Gdańsk kliknij TUTAJ
Fani ZOO Zamość kliknij TUTAJ
Fanousci ZOO Ostrava kliknij TUTAJ

Średnio posty naszego autorstwa pojawiają się na grupach co dwa, trzy dni za wyjątkiem tych najczęściej odwiedzanych. Tutaj publikacja odbywa się codziennie. 

Kontakt: napisz do nas maila na adres erwin19@interia.eu lub napisz na Facebooku z dowolnej grupy lub fanpage. 

Numer październikowy ukaże się w środę 5 października 2022 r.

Egzotyczne zwierzęta z całego świata, naturalny klimat, piękno przyrody...Przyjdź i poczuj prawdziwy raj - ZOO Leśne Zacisze 

ZOO czynne jest codziennie przez cały rok Fot: ZOO Leśne Zacisze

Odwiedziliśmy płockie ZOO - sierpień 2022

Słonie indyjskie Fot: Erwin 

W pierwszą sobotę sierpnia wybrałem się z Łukaszem na wycieczkę do ogrodu zoologicznego w Płocku. Droga z Kielc zajęła nam nieco ponad 3 godziny. Na miejscu byliśmy kilka minut po godzinie 10:00. Na początek spotkaliśmy się z panem Michałem Popowskim - kierownikiem sekcji ssaków. Podczas wspólnego spaceru dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy na temat mieszkańców ogrodu. Później spacerowaliśmy już sami. Zwiedzanie ogrodu zajęło nam około 6 godzin. Tego dnia gości było bardzo dużo. Płockie ZOO przyciąga tłumy mieszkańców miasta i okolic jak i okolicznych powiatów znajdujących się na terenie województw mazowieckiego, łódzkiego i kujawsko - pomorskiego. Z dalekich stron poza nami widzieliśmy samochód z rejestracją z Lublina i Białorusi.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od pawilonu małp kończąc na słoniach. W kilka miejsc musieliśmy się wracać, gdyż za pierwszym razem nie udało nam się zobaczyć wybranych gatunków zwierząt. Warto było, gdyż zwierzaki pojawiły się na wybiegu i mogliśmy dla was zrobić zdjęcia, które możecie znaleźć w zakładce "Płocki Ogród Zoologiczny". Od naszej ostatniej wizyty niewiele się zmieniło. W pawilonie małp nie zobaczymy już tamaryny trójbarwnej. Obok wybiegu żyraf pojawiły się strusie afrykańskie. Obecne stadko składa się z samca i dwóch samic. W ptaszarni nie widzieliśmy też dudków. Ich też już prawdopodobnie nie ma. Szukaliśmy pancernika włochatego, czy wielkomysz filipińską i nie znaleźliśmy. Prawdopodobnie nie ma już ich w ZOO. Również zmiany zaszły u żyraf. Na dzień dzisiejszy jest młody samiec, który dopiero co przyjechał do ogrodu oraz starsza od niego samica. Jeżeli chodzi o młode to w ostatnim czasie na świat przyszedł gibbon ungko, goral chiński, miko czarny. Nie udało nam się zobaczyć pantery perskiej i gibonów czapnik. W ZOO nie ma już pingwinów. Ich basen zajmują pelikany. W planach jest remont basenu i ponowne sprowadzenie pingwinów do Płocka. Remontu doczekała się woliera żurawi mandżurskich. Ptaki zostały przeniesione do woliery obok orłanów oraz sów. Przy orłanach mieszka para, przy sowach wyrośnięty już maluch. Podczas spaceru z panem Michałem widzieliśmy wszystkie młode pantery śnieżne i tygrysy. Później nam się schowały stąd brak zdjęć. Po raz pierwszy widzieliśmy spacer tapira malajskiego i ursona. Ten ostatni robi wrażenie. 

Foka szara Fot: Erwin 

Płockie ZOO należy do grona najpiękniejszych ogrodów zoologicznych w Polsce. Nie brakuje tutaj zieleni, kwiatów, małej architektury. Zwierzęta mają tutaj zapewnione odpowiednie warunki do życia. Jedynie liczę na to, że ZOO postara się o nowy wybieg dla osłów Poitou i gibbonów ungko. Te dwie ekspozycje są za małe dla tych zwierząt. Mam nadzieję, że po obejrzeniu zdjęć zdecydujecie się tutaj przyjechać. ZOO jest warte każdego pokonanego kilometra. Jak mówią - małe jest piękne i to się zgadza. Powierzchnia ogrodu wynosi 15 ha, z czego tereny zagospodarowane to około 8 hektarów. To co mnie najbardziej podoba się w ZOO, to zagospodarowanie przestrzeni. Ogród położony jest na skarpie nadwiślańskiej, dzięki czemu raz schodzimy w dół, raz się wspinamy. Ponadto piękno natury robi swoje. Drzewa, kwiaty, bagna, stawy odwalają kawał dobrej roboty. Płock, tak jak Kraków stawia na detale. Ma być zielono i naturalnie. Na uwagę zasługuje także pawilon herpetarium i akwarium. Wiele gadów ma ciekawie zagospodarowane terraria. Widzieliśmy też słynną aligatorzycę Martę. Ma się dobrze jak na swój wiek. Osobiście polecam wam ten ogród i wiem, że tak jak ja nie będziecie żałować żadnej wizyty. Już nie mogą się doczekać kolejnego spotkania z tymi pięknymi zwierzętami na terenie urokliwego, zielonego parku. 

Jedyny w Polsce tapir malajski mieszka w Płocku Fot: Erwin 

Na koniec chciałbym wspomnieć o zwiedzających. Tutaj nie spotkaliśmy się z Ukraińcami, za to nasi rodacy dawali czadu. Pewien mężczyzna na widok oryksów powiedział swojemu dziecku, by skupił swoją uwagę na te ślicznie biegające "kozy". Najciekawiej jednak jest przy wybiegu wilków grzywiastych. Co druga osoba podważa nazwę zwierzęcia twierdząc, że jest to lis, hiena, likaon, a nawet kojot. Ludziom wilk kojarzy się z tym, że jest szary i przypomina im psa. Pewna kobieta przy wybiegu danieli krzyczała do dzieci, że teraz jest czas na podziwianie "hipopotamów" Ciekawe jakie zwierzę wzięła za hipcie, których w ZOO już od kilku lat nie ma. Tak sobie pomyślałem, że może chodziło jej o słonie lub tapira. Takich sytuacji, gdzie ludzie zmieniali nazwę zwierząt było dużo. Nasze społeczeństwo udaje mądre robiąc z siebie pośmiewisko. Wystarczy przeczytać tabliczkę - to nic nie kosztuje, a daje naprawdę dużo. Warto też zatrzymać się przy tablicach edukacyjnych. Jest ich bardzo dużo i można się z nich dowiedzieć wielu intersujących zwierząt. Zwracajcie też uwagę na rośliny, bo one też tu grają pierwsze skrzypce. 

Parking przed ZOO jest bezpłatny. Przy kasie możecie sobie wziąć bezpłatną mapkę. W tym roku mamy nową grafikę. Toalety są bezpłatne i jest ich bardzo dużo. Nie brakuje też budek ze śmieciowym jedzeniem. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie tutaj restauracja z prawdziwego zdarzenia. Bilety możecie kupić w kasie jak i biletomacie. 

Zdjęcia mojego autorstwa dostępne są TUTAJ

Odwiedziliśmy ZOO Leśne Zacisze - sierpień 2022

Jedyne w Polsce blesboki mieszkają w Leśnym Zaciszu Fot: Erwin 

W czwartek 11 sierpnia gościliśmy w ogrodzie zoologicznym Leśne Zacisze. To nasz trzeci wypad do tego ogrodu w tym roku. Droga z Kielc w godzinach szczytu zajęła nam pół godziny. Na miejscu byliśmy kilka minut po godzinie 15:00. Drobny deszcz nie odstraszył nikogo. Ludzie przeczekali w bezpiecznym miejscu i dalej ruszyli poznawać kolejnych mieszkańców ZOO. Przed wejściem do ogrodu zatrzymaliśmy się obok wybiegu alpak, który znajduje się przy parkingu. Zwierzaki robią furorę wśród zwiedzających, a tych z roku na rok jest coraz więcej. Na parkingu widzieliśmy samochody z rejestracjami nawet tak odległego regionu jak Zachodniopomorskie. Renoma tego miejsca robi swoje stąd tak duże zainteresowanie ogrodem ze strony turystów z całego kraju. Przed rozpoczęciem zwiedzania spotkaliśmy się z właścicielem ogrodu Pawłem Zawadzkim. Nasze długie rozmowy pozwalają nam bliżej poznać zwyczaje zwierząt jak i funkcjonowanie ogrodu zoologicznego. Na spacer udaliśmy się stałą trasą zwiedzania. Gdy dotarliśmy do strefy lasu poczułem zapach drzew. Tego oglądając zdjęcia nie poczujecie, musicie przyjechać i przekonać się jak bardzo piękna jest natura. Spacer zajął nam kilka godzin. Już nie możemy się doczekać kolejnej wizyty, a ta tradycyjnie będzie miała miejsce jesienią. Wtedy też zakończymy nasze tegoroczne tournée. 

Jedyny w Polsce bawół afrykański leśny mieszka w Leśnym Zaciszu Fot: Erwin 

Od naszej ostatniej wizyty, która miała miejsce 12 czerwca dużo się zmieniło. Do ZOO przyjechały nowe zwierzęta, które zapewne skradną wasze serca. Poniżej zamieszczam szczegółowy wykaz zwierząt jakie w ostatnim czasie przyjechały do Zacisza. 
- do samca kangura rudego przyjechały dwa młodsze samce tego samego podgatunku. Tym samym ZOO tworzy stado kawalerskie. 
- do samca takina miszmi przyjechały dwa samce tego samego gatunku. Tutaj również będzie tworzone stado kawalerskie. 
- do pary nilgau i ich syna przyjechała samica. Obecnie stado składa się z samca, dwóch samic i urodzonego w tym roku samca. 
- do samicy wielbłąda dwugarbnego dołączył młody samiec. 
- do samotnego samca kapibary dojechały jeszcze dwie. 

W ZOO  pojawiły się kolejne maluchy. Potomstwa doczekały się:
- jeżozwierze afrykańskie - dwa młode już próbują jeść samodzielnie 
- szop pracz - jeden osobnik 

Jeżeli chodzi o inwestycje, to dawny wybieg muflonów i gwanako został połączony w jeden. Teraz tylko czekać na nowych lokatorów. Gotowe są także dwa wybiegi wzdłuż wybiegu, o którym przed chwilą wspomniałem. Dawny wybieg danieli przejdzie modernizację. Na ten moment rozpoczęto wymianę ogrodzenia. Otwarta została nowa toaleta w strefie leśnej obok wybiegu sik Dybowskiego i żurawi zwyczajnych. Po naszej wizycie samiec niali grzywiastej przeprowadził się na wybieg obok blesboków. 

Podczas spaceru nie udało nam się zobaczyć muflonów, oryksów szablorogich, lemurów białogłowych, sitatung, ostronosów rudych. Jeleń milu był w oddali dlatego nie uchwyciłem go aparatem. 

Królem Leśnego Zacisza jest Simba - lew afrykański Fot: Erwin 

Moją opinię na temat Leśnego Zacisza doskonale znacie. Od lat jest ona niezmienna. Dla mnie jest to najlepszy prywatny ogród zoologiczny w Polsce i jeden z najlepszych z pośród wszystkich istniejących w kraju. Nie piszę tego dlatego, że mam tutaj najbliżej i budzi się we mnie patriotyzm lokalny. Po prostu stwierdzam fakty. Na przestrzeni ostatnich kilu lat zaledwie dwa ogrody będące członkiem EAZA znacznie wzbogaciły swoją kolekcję zwierząt. Mowa tutaj o Łodzi i Zamościu. W pierwszej trójce jest także Leśne Zacisze. Co prawda w ogrodzie nie powstają inwestycje za miliony złotych, to małymi krokami z pasji i zamiłowania małym kosztem powstają cuda. Leśne Zacisze jest wolne od betonu. Na wybiegach znajdziecie same naturalne akcenty takie jak krzewy, drzewa, czy rozrzucone konary drzew. W strefie leśnej podziwiając zwierzęta ma się wrażenie, że jest się w lesie na grzybobraniu, a wokół nas spacerują zwierzęta. Zwierzęta afrykańskie mają wybiegi zbliżone do naturalnych. Nie muszę wam wszystkiego opisywać szczegółowo, bo to już doskonale wiecie. Oglądając zdjęcia nie poczujecie zapachu lasu, nie posłuchacie śpiewu ptaków, nie zaznacie wiatru we włosach. To o czym piszę trzeba przeżyć na żywo. Dlatego nie ma na co czekać. Termos na drogę i jazda do Lisowa. Ostatnio jeden z naszych czytelników skusił się na wycieczkę tutaj i jak napisał "na żywo jest sto razy lepiej niż na zdjęciach". Bardzo mnie to cieszy i wierzę, że wasze opinię będą podobne. 

Serdecznie dziękujemy rodzinie Zawadzkich za gościnę i wiele miłych słów pod adresem Fani ZOO. 

Zdjęcia mojego autorstwa dostępne są TUTAJ

Odwiedziliśmy ZOO Ostrawa (Czechy) - sierpień 2022

Zwiedzanie zaczynami i kończymy na wybiegu flamingów Fot: Erwin 

W niedzielę 14 sierpnia wraz z Łukaszem wybrałem się na wycieczkę do ZOO w Ostrawie. Po raz ostatni byliśmy tutaj w maju 2019 roku. Tak długa przerwa była spowodowana ograniczeniami w podróżowaniu po Europie. Na szczęście wszystko wróciło do normy i bez problemu mogliśmy przekroczyć czeską granicę. Droga z Kielc zajęła nam trzy i pół godziny. Na miejscu byliśmy przed godziną dziesiątą. Zaraz po zjeździe z autostrady jechaliśmy w ogonku polskich samochodów. Wszyscy jechali do ZOO. Ostrawski ogród zoologiczny cieszy się ogromną popularnością wśród Polaków. Najczęściej można tutaj spotkać mieszkańców Aglomeracji Śląskiej, okolic Bielska Białej, Cieszyna, Raciborza, Częstochowy, czy Opola. Zdarzają się również rejestracje z odległych zakątków naszego kraju. Również Słowacy dostrzegają to miejsce jako atrakcyjne na weekendowy wypad. Samochód zaparkowaliśmy 50 metrów od ZOO na bezpłatnym parkingu, obok uczelni. Bezpośrednio parkując przy ZOO trzeba zapłacić 100 koron (20 zł). Z tego co zauważyliśmy to nikt nie wie, że można skorzystać z darmowej alternatywy parkowania. Także jadąc do ZOO pamiętajcie, że możecie zaoszczędzić 100 koron. 

Pomimo tego, że prognozy pogody się pomyliły i zamiast słońca do 14:00 było pochmurno, to ZOO cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Połowę gości stanowili Polacy. Ze względu na atrakcyjność ogrodu wielu mieszkańców południowej Polski decyduje się przyjechać tutaj, a nie do Chorzowa, czy Opola. Będąc już na miejscu kupiliśmy bilety w cenie 160 koron czeskich. W sklepiku obok zabrakło map. Na terenie ZOO jest ich sporo, ale nieaktualne. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od flamingów i na nich też skończyliśmy. Tradycyjnie poszliśmy ścieżką ptaków do wiejskiej farmy. Później udaliśmy się w kierunku wielkich kotów, Tanganiki, strefy Chitvan, a następnie na Safari Express. Później spieszyliśmy się na wyspę lemurów. Od 14:00 do 15:00 można na nią wejść i z bliska podziwiać zwierzęta. Przed 15:00 cofnęliśmy się do restauracji Saola. Za danie obiadowe trzeba średnio zapłacić 155 koron czeskich. Porcje są nie duże, także głodni nie będziecie, ale najedzeni też nie. Po obiedzie udaliśmy się do małpiarni, która była nieczynna. Zajrzeliśmy do Małej Amazonii, do słoniarni i dalej poszliśmy w kierunku zwierząt afrykańskich. Zanim jednak tam doszliśmy weszliśmy do pawilonu Ewolucji. Późnym popołudniem udaliśmy się jeszcze raz do pawilonu Tanganika. Liczyliśmy na to, że hipopotamy wyjdą z wody - nic z tego. Przed 18:00 byliśmy ponownie przed wybiegiem hulmanów czczonych i niedźwiedzi himalajskich. Na karmieniu były małpy, natomiast niedźwiedź się spóźnił i dla niego nic już nie zostało. Cofnęliśmy się do klatek średnich kotów, a następnie po raz pierwszy zajrzeliśmy na ścieżkę wody, gdzie w lesie ulokowano ogromne woliery orłów i nieco mniejsze dla sów. Na koniec zajrzeliśmy do pand małych i skierowaliśmy się do wyjścia. Łącznie w ZOO spędziliśmy prawie 10 godzin. W okresie letnim ogród czynny jest od 9:00 do 20:00, z czego pawilony zamykane są o godzinie 18:00. Również restauracje pracują do tej godziny. 

Pantera mglista Fot: Erwin 

Od naszej ostatniej wizyty sporo się zmieniło. Zaraz po przekroczeniu kasy ZOO zobaczyliśmy nowy wybieg bocianów czarnych i karpi. Kolejna nowość to pojawienie się w ogrodzie jaków. Ich wybieg ulokowano za wybiegiem nandu. Niestety z głównej alei są słabo widoczne. Nie da się do nich podejść bliżej. Na wybiegu widzieliśmy dwa osobniki. Duże zmiany zaszły pomiędzy wybiegiem lwów, a pawilonem Tanganika. Wybieg emu został zlikwidowany, a na jego miejscu powstały dwa ogromne wybiegi. Jeden zajmują makaki wanderu, a drugi gibbony białopoliczkowe i jelenie aksis bengalskie. Ponadto w pawilonie mieszkają ptaki i gryzonie. W tle słychać muzykę. Wszystkie wybiegi są doskonale zaprojektowane. Żal ściska serce, że u nas takich obiektów po prostu nie ma. Niestety otwarcie tych wybiegów miało miejsce 15 sierpnia, czyli dzień po naszej wizycie. Na szczęście widzieliśmy gibbony na gałęziach wysokiego drzewa. Kolejna nowość, to wielka woliera "La Pampa". Można do niej wejść i z bliska zobaczyć ibisy maskowe, sępniki czarne, szczudlaki białobrewe, warzęchy różowe, kawie brazylijskie, kaczki i inne. Takich wolier w Polsce nie zobaczycie w żadnym ZOO. Jedynie w Łodzi jest jedna podobna, gdzie mieszkają hipopotamy karłowate i ptaki. Kolejna nowość to wybieg mangusteczek karłowatych. Podczas naszej ostatniej wizycie była w budowie. Oprócz mangust mieszkają tutaj jeżozwierze południowo - afrykańskie. Podczas przejażdżki Safari Expressem na ekspozycji bliskiego wschodu po raz pierwszy zobaczyliśmy daniele mezopotamskie i gazele dżejran. Kolejną nowością były dla nas wielkie woliery orłów i sów na ścieżce wody. Tutaj mało kto dociera, gdyż zlokalizowano je  w lesie poza główną trasą zwiedzania. Woliery są tak duże, że ptaki mają swobodę latania. W Polsce żadne ZOO nie zbudowało ptakom drapieżnym tak wielkich wolier. Wracając jeszcze do woliery "La Pampa", w ramach jej budowy zmodernizowano klatki małych ssaków drapieżnych. Część z nich nie ma krat od góry. Można tutaj zobaczyć mary solniskowe, hirary amerykańskie, jaguarundi, oceloty argentyńskie i Marianem.

W ZOO powstały także tarasy widokowe, skąd podziwiać można zwierzęta z innej perspektywy. Jeden z nich ulokowano obok woliery sów śnieżnych, gdzie z góry możemy zobaczyć hulmany czczone i niedźwiedzie himalajskie. 

Podczas spaceru nie udało nam się zobaczyć ocelota, wyderek orientalnych, makaków wanderu (z bliska), jelonków bengalskich. W ZOO nie zobaczymy już świń rzecznych, markurów śruborogich i emu. Ekspozycja świń rzecznych jest pusta. ZOO stara się o guźce. 

Jeżeli chodzi o przychówki, to jest ich bardzo dużo. Widzieliśmy młode pantery cejlońskie, elandy, hulmany czczone, alpakę, kozy, wielbłądy dwugarbne, jelenie wapiti i inne. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest wypisywanie wszystkich przychówków i ich płci. Dzięki temu jest wiadomo, że hodowla danego gatunku idzie pełną parą. Na dzień dzisiejszy pozostał już tylko jeden oryks pregoboki. Odchudzono stado zebr Grevy'ego. Obecnie są trzy osobniki. Mniej jest także sik wietnamskich. 

Będąc w ZOO skorzystaliśmy z kolejki Safari Express (50 koron od osoby, można płacić kartą i polską walutą), byliśmy na wyspie lemurów, uczestniczyliśmy w pokazie karmienia hulmanów czczonych. 

Na Safari indyjskich zwierząt zobaczycie bawoły Fot: Erwin 

Warto skorzystać z przejażdżki Safari Express. Kolejka odjeżdża co 20 minut z pod wybiegu żyraf, antylop i strusi. Na początku kolejka wjeżdża na wybieg afrykański, gdzie z bliska można zobaczyć żyrafy Rothschilda, koby nilowe, elandy i strusie afrykańskie. Przewodnik nagrany jest w dwóch językach - polskim i czeskim. Później udajemy się na wybieg bliskiego wschodu, gdzie podziwiać możemy onagery perskie, gazele dżejran i daniele mezopotamskie. Na koniec wjeżdżamy na indyjskie Safari. Tutaj widzieliśmy bawoły indyjskie, antylopy nilgau, antylopy garna, jelenie aksis i barasainga. Przejażdżka trwała 15 minut. Minusem jest brak zatrzymywania się na ekspozycjach, przez co nie można dłużej przyjrzeć się zwierzętom. Nie zobaczycie ich podczas pieszego spaceru. Wyjątek stanowią garny i jelenie aksis, które spotkacie na wybiegu Indie z bliska, który zlokalizowany jest obok restauracji Saola. 

Zwiedzając ZOO ustalcie sobie trasę, by zdążyć zobaczyć wszystkie pawilony. To co na pewno was zaskoczy to megafony. U nas takich nie ma, a tam robią kawał dobrej roboty. Co jakiś czas można usłyszeć informacje, które pozwolą wam udać się w kierunku miejsc, gdzie w danej chwili coś się dzieje. Zaraz po otwarciu usłyszycie informacje o możliwości zwiedzania szklarni z przewodnikiem. Później ZOO zachęca na wycieczkę Safari Expressem. Na godzinę przed zamknięciem pojawiają się komunikaty o tym, że od godziny 20:00 włączane są pastuchy elektryczne na wybiegach. Jeżeli się spóźnicie i wyjdziecie po godzinie 20:00 to uważajcie, by przy wybiegach nie dotknąć pastuchów, gdyż grozi kopnięciem. Pastuchy są włączane po to, by nikt nie powołany nie wszedł w nocy na wybiegi i nie straszył zwierząt lub sam nie padł ich ofiarą. 

Z tej wycieczki jesteśmy bardzo zadowoleni. Zawsze kiedy jesteśmy w Czechach czujemy radość i smutek. Cieszymy się, że jesteśmy w pięknym miejscu, a zarazem smucimy, że takich ogrodów w Polsce nie ma. Na styl czeski zbudowana jest placówka w Opolu, jednak z powodu braku dużych pawilonów i atrakcji daleko im jeszcze do Ostrawy. Jest jednak nadzieja, że i Opole zrobi kilka kroków do przodu. Wszystkich dyrektorów polskich ogrodów zoologicznych zachęcam by odwiedzili czeskie placówki i małymi (wielkimi) krokami rozpoczęli modernizację swoich ogrodów. Przez to, że czeskie ogrody są bardzo atrakcyjne, tracą nasze placówki, zwłaszcza te z południa kraju. 

W pawilonie Tanganika mieszka krokodyl wąskopyski Fot: Erwin 

Ostrawskie ZOO stanowi ogromną konkurencję dla Chorzowa. Śląskie ZOO pomimo budowy pawilonu Ameryki Południowej, nadal będzie daleko w tyle za Ostrawą. Jestem zdania, że Chorzów powinien robić wszystko, by odbić tych klientów Górnego Śląska, którzy zamiast do Chorzowa jadą do Ostrawy. To co ma Ostrawa, a czego nie ma Chorzów, to kolejki po ZOO, Safari Express, duże pawilony, możliwość wejścia na wyspę, ciekawe i odważne ekspozycje, duża ilość placów zabaw, rozbudowana baza gastronomiczna, pokazy karmienia zwierząt, lekcje edukacyjne, strefa relaksu. W Chorzowie jest miszmasz. Brakuje toalet, gastronomia na niskim poziomie, brak dużych pawilonów, za mało placów zabaw, brak miejsc odpoczynku, gdzie można by zjeść śniadanie, deser, czy kolację. Śląskie ZOO ma ten przywilej, że ma blisko do Ostrawy, czy Zlina. Można się od nich uczyć i starać się zbudować ZOO podobne do tych w Czechach. Placówka ma ogromny potencjał i wiele ciekawych gatunków zwierząt. Minusem Chorzowa jest brak odpowiedniej komunikacji między ekspozycjami. Trzeba chodzić w kółko, kręcić, zawracać. Uważam, że można by ułatwić trasę zwiedzania likwidując część alejek. Jest to możliwe przy planowaniu dużych inwestycji. Niestety na takie nie zanosi się w Chorzowie. Na pewno pawilon Ameryki Południowej zrobi swoje. ZOO powinno iść w tym kierunku i budować kolejne obiekty, a to co stare burzyć. Tylko wtedy Śląsk dojdzie do poziomu Ostrawy. Wiadomo, że wszystko rozchodzi się o pieniądze, słowo kryzys jest nam dobrze znane. Jednak nie można cały czas mówić o braku funduszy. Trzeba je zdobyć, a władze samorządowe zmusić do inwestycji w ZOO. Polska to duży kraj w Unii. Przeszliśmy wiele zmian, tylko nie w ZOO. Nie możemy odbiegać od mniejszych Czech. Mam nadzieję, że w Warszawie, czy Gdańsku się obudzą i zrozumieją, że czas na nowo budować ZOO. 

Polecam wam wizytę w Ostrawie. Na pewno będziecie zadowoleni i zapewne nie raz wrócicie. Mam nadzieję, że za rok znów będę mógł cieszyć oczy tym pięknym ogrodem. 

Zdjęcia mojego autorstwa dostępne są TUTAJ

Jeden dzień z życia pracownika w ZOO Hluboka nad Wełtawą (Czechy). Miłego oglądania. 

 
Ludzie robią zdjęcia

Nasi czytelnicy Aneta Smodis i Andrzej Narloch odwiedzili Mini ZOO w Jantarze. Jak relacjonują bardzo im się podobało i na pewno kiedyś jeszcze tutaj wrócą. Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia ich autorstwa. 

Mini ZOO w Jantarze znajduje się kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Gdańska. Możecie tutaj zobaczyć wielbłądy jednogarbne, zebry, daniele, lamy, alpaki, gwanako, nilgau, kozy, owce, osły, kuce, walabie Benetta, arui, mary patagońskie, emu, nandu, strusie afrykańskie, pawie, bażanty, gęsi, kury i inne. 

Struś afrykański Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Struś afrykański Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Emu Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Emu Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Paw indyjski Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Gęsi  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Ptaki wodne  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Kury  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Kury Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Daniel Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Daniel Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Daniel Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Daniel Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Daniel Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

GwanakoFot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Alpaka  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Alpaka  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Alpaka  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Walabia Benetta   Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Walabia Benetta   Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Arui  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Arui  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Owca  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Koza  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Osioł Poitou  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Kuc Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Wielbłąd   Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Wielbłąd  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Wybieg kopytnych  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Mara patagońska   Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Mara patagońska  Fot: Aneta Smodis &Andrzej Narloch

Co nowego słychać w ZOO? 

Warszawa - w ptaszarni przy alei wschodniej możecie już zobaczyć żwirowce łąkowe. Ptaki te do stolicy przyjechały w październiku ubiegłego roku. 

Będąc w ptaszarni zobaczycie także sokoliki czerwonookie. To najmniejsi przedstawiciele rodziny sokołowatych. Wielkością ptaki te są mniejsze od samego wróbla. Na jedną samicę przypada kilku samców, którzy dbają o nią najlepiej jak tylko potrafią. 

W hali wolnych lotów możecie wypatrzeć pisklę nikobarczyka. 

Już po raz osiemnasty Fundacja Panda zorganizowała "Wieczór Marzeń". Jest to ogólnoświatowa akcja niesienia radości osobom chorym i niepełnosprawnym. W tym roku dzieci było ponad 300! Wszystkie otrzymały naklejki VIP i korzystały z atrakcji, jakie na nie czekały.
Dzieci oglądały spektakl teatru Lalka, grały na bębnach, brały udział w warsztatach i konkursach, zaglądały do wozu strażackiego, piekły kiełbaski w ognisku, tańczyły. Jak relacjonują organizatorzy imprezy dzieci były bardzo szczęśliwe.

Od 1 stycznia 2023 r. Warszawskie ZOO zmieni nazwę na „Miejski Ogród Zoologiczny im. Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie".
Z inicjatywy ZOO patronami stołecznego Ogrodu będą legendarne postaci, które na zawsze wpisały się w historię tego miejsca. Będzie to wspaniale rozpoczęcie jubileuszowego roku, ponieważ 11 marca 2023 r. będziemy obchodzić 95 rocznicę otwarcia ZOO.
22 sierpnia zakończyły się konsultacje społeczne w sprawie zmiany nazwy Warszawskiego ZOO. Oficjalnie nazwa zmieni się, z początkiem przyszłego roku, po przyjęciu uchwały przez Radę Miasta st. Warszawy.
W uzasadnieniu projektu Rady Miasta Stołecznego Warszawy możemy przeczytać, że "Małżeństwo Żabińskich zapisało się na kartach historii m.st. Warszawy jako architekci i twórcy rozwoju ogrodu, a także jako wybitni bohaterowie, którzy podczas II wojny światowej ratowali osoby pochodzenia żydowskiego z warszawskiego getta oraz żołnierzy Armii Krajowej i udzielali im schronienia na terenie zoo. Zmiana nazwy Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie wynika z chęci uhonorowania pamięci wybitnych Polaków, długoletniego dyrektora ZOO Jana Żabińskiego (1897-1974) oraz jego małżonki Antoniny Żabińskiej (1908-1971)”.

10 sierpnia na świat przyszedł samiec wikuni. Urodził się punktualnie o godzinie 16:00 na oczach gości. Opiekunowie czuwali, by wszystko przebiegło zgodnie z planem. 

Egzotyczni mieszkańcy Oceanów zawitali do ZOO! Dwa samce Aetobatus ocellatus, czyli orlenia plamistego, 10 sierpnia przyjechały do stołecznego Ogrodu z Burgere's ZOO, w Arnhem w Holandii. Od 16 sierpnia możecie oglądać te piękne zwierzęta w pawilonie hipopotamów. 
Starszy, 2-letni samiec ma masę ok. 20 kg, drugi, roczny waży 10 kg. Panowie jeszcze podrosną, gdyż średnica płaszcza orleni plamistych może mieć nawet 1,5 m, a ich masa osiągać do 30 kg.
Transport takich zwierząt to ciekawe przedsięwzięcie. W zbiorniku, w którym przewozi się te majestatyczne ryby, cały czas musi krążyć woda. To bardzo ważne, ponieważ zwierzęta te bez przerwy muszą być w ruchu.
Po przybyciu na miejsce, przenoszenie orleni do ich docelowego zbiornika wymagało uwagi i wcześniejszego przygotowania, gdyż bardzo ważne było wyrównanie parametrów wody między zbiornikiem transportowym a nowym domem ryb. Na szczęście cały proces przebiegł bez problemów

Do Pawilonu Bezkręgowców Warszawskiego ZOO trafili dwaj egzotyczni pasażerowie – pająki.
Zwierzęta zostały znalezione przez Służbę Celno-Skarbową, w przesyłce, która miała trafić do Polski z Holandii. Do przesyłki nie zostały załączone dokumenty poświadczające legalne pochodzenie pająków
Stworzenia te obecnie mieszkają na zapleczu pod troskliwym okiem opiekunów pawilonu Herpetarium, a nadawcę przesyłki czekają konsekwencje złamania prawa. Za brak dokumentów poświadczających legalne pochodzenie okazów CITES grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

Nikobarczyk Fot: ZOO Warszawa

Żwirowiec łąkowy Fot: Staszek 

Żwirowiec łąkowy Fot: Staszek

Sokolik czerwonooki Fot: ZOO Warszawa

Na świat przyszedł samiec wikuni Fot: ZOO Warszawa 

Pająki z przemytu trafiły do ZOO Fot: ZOO Warszawa 

Warszawskie ZOO będzie nosić imię Antoniny i Jana Żabińskich Fot: ZOO Warszawa 

Wieczór marzeń w ZOO Fot: Erwin 

Wieczór marzeń w ZOO Fot: Erwin 

Płock - w pierwszą sobotę września odbyła się gupikowa impreza dla najmłodszych. Dzieciaki dowiedziały się jak założyć akwarium, brały udział w eksperymentach i grach terenowych. Zabawy nie było końca. 

27 sierpnia odbył się kolejny Nocny Bieg w ZOO. Trasa biegu głównego o dystansie ok. 4,3 km przebiegała alejkami płockiego ogrodu wraz z jego podbiegami i zbiegami. Towarzysko odbyły się także 2 biegi dla dzieci – 200 m w kategorii do lat 8 i 700 m dla dzieci w wieku 9–14 lat. Pogoda dopisała, a dodatkowo atmosferę podgrzewali liczni kibice. Zmaganiom przyglądali się też z wielkim zainteresowaniem mieszkańcy naszego ogrodu. Każdy uczestnik został nagrodzony medalem, a zwycięzcom wręczono wspaniałe nagrody rzeczowe i statuetki. Poniżej możecie zobaczyć fotorelację z tego wydarzenia. 

Gupikowe szaleństwo w ZOO Fot: ZOO Płock 

Gupikowe szaleństwo w ZOO Fot: ZOO Płock 

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock 

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Nocny bieg w ZOO Fot: ZOO Płock

Łódź - 18 września w ZOO odbędą się urodziny Orientarium. Na tą okazję zaproszono nawet piosenkarkę młodego pokolenia Viki Gabor. Swoją drogą ciekawe są te urodziny. Obiekt otwarto 29 kwietnia i po 4 miesiącach obchodzić będzie swoje pierwsze urodziny. Też bym tak chciał często świętować. Oczywiście mój komentarz w tej sprawie został usunięty. Czego się nie robi dla pieniędzy...

Obok wybiegu tygrysów pojawiły się plansze edukacyjne informujące o tym, w jak wielkim zagrożeniu są te największe koty na świecie. 

Na świat przyszły skorpiony i trzy binturongi. Warto wspomnieć, że łódzkie ZOO jako pierwsze w Polsce rozmnożyło te zwierzęta. 

W ostatnim czasie wykluły się także dzioborożce srebrnolice. 

Łódzkie ZOO zainwestowało w reklamę na autobusach komunikacji miejskiej w Warszawie. Czy stołeczny ogród ma się czego bać? 

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego Łódź zdecydowała się na budowę Orientarium? Ostatnio przyszło mi do głowy, że potrzebowali miejsca do organizacji eleganckich kolacji. Każdy z was za nie małą opłatą może zorganizować kolację w tunelu pawilonu Orientarium. Jak sami widzicie rolą współczesnych ogrodów zoologicznych jest organizacja kolacji wśród ryb. 
Orientarium powstało także po to, by wyświetlać seanse filmowe. 

Jedyny mieszkający w ZOO wielbłąd dwugarbny zamieszkał na wybiegu danieli mezopotamskich. Jego dotychczasowy wybieg zajmują bizony, które wróciły na ekspozycję. 

W ZOO odbył się także wieczór z rekinami. Imprez w Orientarium nie brakuje. Nie mam nic przeciwko takim wydarzeniom, byle tylko były robione z głową i nie były kierowane do bogatych klientów. 

Gdyby ktoś pytał to urodzona 22 czerwca panda mała okazała się być samicą. 

Lemury katta na wybiegu przy Orientarium otrzymały nowe sztuczne drzewa. 

Obecnie trwa przebudowa woliery żurawi rajskich, która znajduje się obok wybiegów rysi i żbików. Docelowo ma tam być ekspozycja ptaków polskich mokrad

Przy wybiegach pojawiają się nowe tablice informacyjne o danym gatunku. 

Wystawa WWF poświęcona tygrysom Fot: ZOO Łódź 

Wystawa WWF poświęcona tygrysom Fot: ZOO Łódź

Wystawa WWF poświęcona tygrysom Fot: ZOO Łódź

Wystawa WWF poświęcona tygrysom Fot: ZOO Łódź

Wystawa WWF poświęcona tygrysom Fot: ZOO Łódź

Pisklęta dzioborożców srebrnolicych Fot: ZOO Łódź 

Pandy małe mają córkę Fot: ZOO Łódź 

Na świat przyszły trzy binturongi Fot: ZOO Łódź 

Na świat przyszły skorpiony Fot: ZOO Łódź 

Nowe tablice informacyjne Fot: Janek Poper 

Przebudowa woliery żurawi rajskich Fot: Janek Poper 

Przebudowa woliery żurawi rajskich Fot: Janek Poper 

Lifting na wybiegu lemurów katta Fot: Janek Poper 

Tak dziś prezentuje się wybieg bizonów Fot: Janek Poper 

Reklama ZOO na tyłach warszawskich autobusów. Fot: ZOO Łódź 

Kolacja w Orientarium Fot: ZOO Łódź 

Kolacja w Orientarium Fot: ZOO Łódź 

Kolacja w Orientarium Fot: ZOO Łódź 

Borysew - walka o klienta trwa w najlepsze. Prywatne ZOO pod Łodziom od 1 września zaprasza pracowników łódzkiego Urzędu Miasta. Każdy pracownik magistratu otrzyma rabat 10 procent na zakup biletów. 

w nocy z 14 na 15 sierpnia można było zobaczyć zwierzęta nocą. Gości nie brakowało. 

W długi weekend sierpnia ZOO świętowało swoje 14 urodziny. 

Robi się niezdrowa konkurencja Fot: ZOO Borysew 

14 urodziny ZOO Fot: ZOO Borysew 

14 urodziny ZOO Fot: ZOO Borysew 

14 urodziny ZOO Fot: ZOO Borysew 

Nocne zwiedzanie ZOO Fot: ZOO Borysew

Nocne zwiedzanie ZOO Fot: ZOO Borysew

Nocne zwiedzanie ZOO Fot: ZOO Borysew

Wrocław - w ostatnim czasie doszło do kilku incydentów z udziałem zwiedzających. Na wybiegu pawianów pojawiły się wyrywane z chodnika kostki brukowe. Ktoś rzucał nimi w małpy. Na szczęście żadne zwierzę nie ucierpiało z tego tytułu. Na wybiegu znaleziono też czapkę, pieniądze i inne dziwne przedmioty. Niestety żyjemy w czasach, gdzie głupota jest zaraźliwa i ma się doskonale. Ludzie coraz częściej pozbawieni są "mózgu". Im więcej aplikacji i portali społecznościowych, tym więcej prymitywnych zachowań. 

2 sierpnia na świat przyszedł banteng. Wrocławskie ZOO jako jedyne w Polsce hoduje ten gatunek bydła. 

27 czerwca na świat przyszła samica magota. Po 3 tygodniach jej mama odeszła za tęczowy most. Pozostali członkowie stada nie chcieli zajmować się malcem. Do akcji wkroczyli pracownicy ZOO. Maluch ma się dobrze i rośnie jak na drożdżach. 

Po raz pierwszy w historii ZOO wykluł się żuraw mandżurski.

W sieci pojawił się nowy filmik z Afrykarium. Miłego oglądania :)

   

Pisklę żurawia mandżurskiego. Fot: ZOO Wrocław 

Takie cuda znajdziecie na wybiegu pawianów Fot: ZOO Wrocław 

Kamieniami w zwierzęta. Fot: ZOO Wrocław 

Opole - na świat przyszedł samiec żyrafy Rothschilda. Maluch ma się dobrze. Jego rodzicami są Pola i Stefan. Wpadniecie go zobaczyć? 

W ostatnim czasie wykluły się trzy flamingi. Obecnie stado liczy 54 osobniki. 

Kolejne narodziny żyrafy w opolskim ZOO Fot: ZOO Opole 

Te szare ptaki to pisklęta flamingów. Fot: ZOO Opole 

Chorzów - trwa przebudowa wybiegu surykatek. W miejscu elewacji z cegły zajmie sztuczna skała. 

Ruszyła kolejna edycja Wojewódzkiego Budżetu Obywatelskiego. Śląskie ZOO po raz drugi powalczy o nowoczesny wybieg dla otocjonów. Udział w głosowaniu mogą wziąć tylko i wyłącznie zameldowani mieszkańcy województwa Śląskiego. 

Przy klatkach dla małp pojawiły się dodatkowe tabliczki informacyjne. Dzięki nim dowiecie się ile zwierząt mieszka w klatce, jakiej są płci i kiedy przyszły na świat. W Czechach jest to normą, w Polsce rzadkością. Oby takie informacje pojawiły się przy każdym wybiegu. 

Obecnie dojście do budynku świń rzecznych jest niemożliwe. Przejście zagrodzono taśmą. Czyżby pojawiły się kolejne maluchy? Jak donoszą nasi fani na wybiegu było widać młode - ile ich jest? Zapewne ZOO niebawem się pochwali kolejnym przychówkiem. 

Udało się rozstrzygnąć przetarg na budowę nowych wybiegów dla rysi i rosomaków. Brakującą kwotę dołożył sponsor, firma Frito Lay Poland. Podobnie było w przypadku budowy wybiegu dla pingwinów. Ta sama firma przekazała 200 tysięcy złotych na ukończenie inwestycji. W związku z budową nowych wybiegów, trzeba wyburzyć klatki małych ssaków drapieżnych. Obecnie zabrano już hirary, pancerniki i koty argentyńskie. Na razie nie wiadomo gdzie zostaną przeniesieni wszyscy mieszkańcy starych klatek. Rozpoczęto też prace modernizacyjne w dużej klatce po karakalach, obok klatki pumy. Być może zamieszka tam zwierzak przeniesiony ze starych klatek. 

Prawdopodobnie za tęczowy most odeszła najstarsza niedźwiedzica brunatna. Wybieg na tyłach wybiegu niedźwiedzia himalajskiego i brunatnego został zagrodzony sznurem. Dwa niedźwiedzie z tylniego wybiegu przeniesiono na ten zajmowany przez starą niedźwiedzicę. Na razie ZOO nie informowało w tej sprawie - możemy snuć jedynie domysły. 

Ostronosy rude i pancerniki włochate wyniosły się z klatki, którą zajmują lwy. Obiekt został zlikwidowany. Nie wiadomo gdzie podziały się rudzielce. Obecnie nikt ich jeszcze nie wypatrzył. 

W pawilonie terrarium pojawiły się nowe gatunki węży - wąż tajwański i długonosy.

Wykluły się ibisy czczone. Czytelnik wypatrzył 5 piskląt. 

Do ZOO przybyła samica żurawia mandżurskiego. Dołączyła do samca. Za rok pierwsze pisklęta? 

W sieci pojawił się nowy ciekawy filmik - autor ten sam co przy poprzednich publikacjach (Kraków, Wrocław). Miłego oglądania :) 

 

Wybieg niedźwiedzi brunatnych został wyłączony z ekspozycji Fot: Marcin Lego

Surykatki zyskają nowy wystrój wybiegu Fot: Śląskie ZOO 

Coś się dzieje w klatce po otocjonach. Fot: Marcin Lego 

Czyżby stado świń rzecznych się powiększyło? Fot: Marcin Lego 

Kto mieszka w tej klatce? Fot: Marcin Lego

Ślązacy głosują w budżecie obywatelskim Fot: ZOO Chorzów 

Kraków - 27 kwietnia na świat przyszła samiczka ocelota. Dumną mamą została pochodząca z Czech kocica o imieniu Koćka. To jej czwarty poród w życiu. Ze względów bezpieczeństwa została oddzielona od samca. 

Maluchów doczekała się także para serwali. 28 czerwca na świat przyszły trzy kocięta - dwa samce i jedna samica. Tutaj również jest tak samo jak w przypadku ocelotów. Samiec został oddzielony od samicy z młodymi. 

Czubacze rude zamieszkały już w nowej wolierze obok mini zoo. 

Na oficjalnym profilu ZOO można było wymyślić memy do zdjęć. Zabawa była fajna do czasu, aż wkradła się polityka. Internauci zaczęli kpić z krakowskich samorządowców. Zabawę przerwano. Szkoda, że ludzie nie potrafią się bawić.

W sieci pojawił się nowy filmik przedstawiający mieszkańców ZOO jak i samo piękno ogrodu. Miłego oglądania. 

   

Matka i córka - oceloty Fot: ZOO Kraków 

Młode serwale urodziły się pod koniec czerwca Fot: ZOO Kraków 

Leśne Zacisze - w drugiej połowie sierpnia nad ZOO przeszła gwałtowna burza. Rwące potoki wody uszkodziły alejki, silny wiatr połamał kilkanaście gałęzi. Na szczęście żadne zwierzę nie ucierpiało. 

Więcej aktualności przeczytasz w relacji zaraz pod wstępem do numeru. 

Skutki nawałnicy jaka miała miejsce w drugiej połowie sierpnia Fot: ZOO Leśne Zacisze

Skutki nawałnicy jaka miała miejsce w drugiej połowie sierpnia Fot: ZOO Leśne Zacisze

Skutki nawałnicy jaka miała miejsce w drugiej połowie sierpnia Fot: ZOO Leśne Zacisze

Skutki nawałnicy jaka miała miejsce w drugiej połowie sierpnia Fot: ZOO Leśne Zacisze

Skutki nawałnicy jaka miała miejsce w drugiej połowie sierpnia Fot: ZOO Leśne Zacisze

Zamość - tamtejsze ZOO ma nowych mieszkańców. Z ogrodu zoologicznego w Amsterdamie przyjechała para wieloszponów lśniących oraz dzioborożec kafryjski. Ponadto ZOO otrzymało salamandry plamiste. Z praskiego ZOO przyjechały muszkatele miedziane i różowawe, płaskonosy (kaczki), amazonki jamajskie, jeleń timorski i trzy surykatki (dwa samce i jedna samica). Kaczek szukajcie w wielkiej wolierze, a jelenia obok wybiegu wikuni. 

W ZOO odbyła się także ZOONoc. Można było zobaczyć zwierzaki po zachodzie słońca. 

Z początkiem sierpnia na świat przyszedł guziec. To pierwszy maluch obecnej pary. 

Amazonka jamajska przyjechała z Pragi Fot: ZOO Zamość 

Jedna z trzech nowych surykatek Fot: ZOO Zamość 

Płaskonos Fot: ZOO Zamość

Muszkatela miedziana Fot: ZOO Zamość 

Muszkatela różowawa Fot: ZOO Zamość 

Wieloszpon lśniący Fot: ZOO Zamość 

Salamandra plamista Fot: ZOO Zamość 

Dzioborożec kafryjski Fot: ZOO Zamość 

Młody guziec Fot: ZOO Zamość 

ZOONoc Fot: ZOO Zamość 

ZOONoc Fot: ZOO Zamość 

ZOONoc Fot: ZOO Zamość 

Gdańsk - para turako fioletowych doczekała się dwójki piskląt. 

Po raz drugi w historii ZOO udało się rozmnożyć flamingi i po raz pierwszy jedna para doczekała się dwójki młodych. Łącznie w lipcu wykluły się cztery pisklęta. 

Dwóch piskląt doczekała się także para szpaków balijskich. 

W terrarium zobaczycie nowych mieszkańców - do ZOO przyjechała para biczogonów. 

Rodzina szpaków balijskich Fot: ZOO Gdańsk 

Pisklęta flamingów to te szare Fot: ZOO Gdańsk 

Turako fioletowe - karmienie jednego z piskląt Fot: ZOO Gdańsk 

Dolina Charlotty - piskląt doczekały się czubacze rude, pawie, nandu szare i żurawie mandżurskie. 

Potomstwa doczekały się także uistiti białouche. 

Po raz pierwszy w ZOO na świat przyszedł eland. Gatunek ten jest dosyć krótko w Charlottcie. W ubiegłym roku do samotnego samca przyjechały dwie samice. 

Po raz pierwszy w historii ZOO urodził się kangur rudy. Maluch już opuszcza torbę swojej mamy. 

Narodziny kangura rudego Fot: ZOO Dolina Charlotty

Czubacze rude Fot: ZOO Dolina Charlotty 

Pisklęta pawi Fot: ZOO Dolina Charlotty 

Pisklę nandu Fot: ZOO Dolina Charlotty 

Żurawie mandżurskie mają pisklę Fot: ZOO Dolina Charlotty

Na świat przyszedł eland Fot: ZOO Dolina Charlotty 

Uistiti białouche mają malucha Fot: ZOO Dolina Charlotty 

Warszawskie ZOO na starych zdjęciach z kliszy

Część 4 - małpy, gady i ryby

W kolejnej odsłonie archiwalnych zdjęć warszawskiego ZOO prezentuję fotografie małp, gadów i ryb. Zdjęcia zostały wykonane na początku lat dwutysięcznych. Niektórych mieszkańców już niestety nie zobaczycie w ZOO. Do dziś poza akwarium zachowały się wszystkie ekspozycje z czego klatka szympansów przeszła remont. 

Małpy 

Stara klatka szympansów Fot: Erwin 

Stara klatka szympansów Fot: Erwin 

Koczkodan diana Fot: Erwin 

Koczkodan diana Fot: Erwin 

Koczkodan błotny Fot: Erwin 

Makak czubaty Fot: Erwin 

Gibbon w pawilonie małp. Fot: Erwin 

Mandryl Fot: Erwin 

Kapucynka czubata  i ja z pierwszym w życiu przewodnikiem po ZOO Fot: Erwin 

Kapucynka czubata Fot: Erwin 

Pawiany płaszczowe Fot: Erwin 

Pawiany płaszczowe Fot: Erwin 

Pawiany płaszczowe Fot: Erwin 

Pawiany płaszczowe i ja trzymający jubileuszowy przewodnik  Fot: Erwin 

Pawiany płaszczowe Fot: Erwin 

Gibbony czarne Fot: Erwin 

Gibbony czarne Fot: Erwin 

Lemury wari rude na wyspie Fot: Erwin 

Lemury wari rude na wyspie Fot: Erwin 

Gady

Legwan Fot: Erwin 

Legwan Fot: Erwin 

Jaszczurki Fot: Erwin 

Waran morski Fot: Erwin 

Kajman lub aligator na wybiegu wewnętrznym Fot: Erwin 

Krokodyl nilowy na letnim wybiegu Fot: Erwin 

Krokodyl nilowy na letnim wybiegu Fot: Erwin 

Żółwie na letnim wybiegu Fot: Erwin 

Ryby

Akwaria Fot: Erwin 

Sum Fot: Erwin

Karpie koi Fot: Erwin

Na ekspozycji 

Wybieg ostronosów rudych w ZOO Hagenbeck Hamburg (Niemcy)

Wyobrażacie sobie taki wybieg dla ostronosów rudych,  którymś polskim ogrodzie zoologicznym? Do tej pory ostronosy trzyma się u nas w klatkach. Na zachodzie buduje się dla nich duże i przestronne wybiegi. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć ostronosy na wielkim, zielonym wybiegu pełen drzew i skał. Zwierzęta mają namiastkę natury, oraz życie wolne od krat. Takie wybiegi po prostu się chwali. W Polsce ostronosy trzymane są na wybiegu otwartym w ZOO Leśne Zacisze, koło Kielc. 

Wybieg ostronosa Fot: Juanjo PO 

Wybieg ostronosów Fot: Juanjo PO 

Małpy człekokształtne w ZOO Lizbona (Portugalia) 

Trzymanie szympansów, orangutanów, czy goryli w ciasnych klatkach jest dziś czymś niewyobrażalnym. Warto brać przykład z Lizbony, gdzie najbliżsi kuzyni człowieka mają do swojej dyspozycji duże, otwarte wybiegi. Małpy nie mają czasu na nudę. Mogą bawić się, odpoczywać, wygrzewać się na słońcu, chronić przed upałami itd. Również widzowie mają pełen komfort podziwiania zwierząt. Takie inwestycje się chwali i tylko w taki sposób możemy budować współczesne ogrody zoologiczne. Świat bez krat jest piękny. 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Ekspozycje małp człekokształtnych ZOO Lizbona Fot: Karol Misovic 

Woliera sępów i ibisów w ZOO Lipsk (Niemcy)

W Polsce ptaki traktowane są po omacku. Najczęściej prezentowane są w małych wolierach. Jedynie duże ptaki drapieżne mogą liczyć na większa przestrzeń. Oczywiście są wyjątki jak woliera ibisów i warzęch w Zamościu. W Lipsku ibisy i sępy żyją razem. Zajmują wielką wolierę pełną roślin, wody, skał. Ptaki mają dużą swobodę lotu co bardzo się dzisiaj chwali. Mnie osobiście takich wolier w Polsce brakuje. Jeszcze długo przyjdzie nam na nie poczekać. Nadzieja była w Gdańsku, ale przez brak funduszy nie udało się wybudować wielkiej ptasiej woliery. Jak dobrze kojarzę największa woliera w Polsce znajduje się w Opolu. Mieszkają w niej flamingi. 

Fot: Van Menagerie tot dierenpark

Fot: Van Menagerie tot dierenpark

Fot: Van Menagerie tot dierenpark

Fot: Van Menagerie tot dierenpark

Jeden? A może dwa? - poznajmy wielbłądy 

Dromader - wielbłąd jednogarbny 

Wielbłąd jednogarbny, dawniej zwany dromaderem, to gatunek dużego ssaka lądowego - udomowionego. Jest blisko spokrewniony z wielbłądem dwugarbnym, lamą, alpaką, gwanako i wikunią. Co ciekawe w naturze nie ma szans na spotkanie z wymienionymi przed chwilą gatunkami. W stanie dzikim praktycznie nie występują. Ich właściciele hodują je dla mleka, wełny, mięsa, skóry, a także celów rozrywkowych. W krajach arabski służy za konia do wożenia ludzi. Ostatnimi czasy tworzone są różne odmiany wielbłądów jednogarbnych. 

Przypuszcza się, że dzikie dromadery żyły na terenach Afryki Północnej i Półwyspie Arabskim. Prawdopodobnie udomowienie nastąpiło na Półwyspie Arabskim około 6 tysięcy lat temu. Po udomowieniu zwierzę to zostało rozpowszechnione na cały świat. Podejmowane były próby wypuszczenia go na tereny pustynne Australii i Ameryki Południowej. Ostatecznie wielbłądy zadomowiły się w Australii, gdzie służyły rolnikom. W raz z rozwojem cywilizacji dromadery zastąpiły maszyny rolnicze i samochody. Niepotrzebne zwierzęta zostały wpuszczone na wolność, gdzie zdziczały. Uznano je za podgatunek wielbłąda australijskiego. Wszystko wskazuje, że w stanie dzikim już ich w Australii nie ma. 

Wielbłądy jednogarbne, to bardzo wytrzymałe zwierzęta na życie w trudnych warunkach. Potrafią obyć się bez wody przy bardzo wysokich temperaturach. To wszystko jest efektem tego, że ich organizmy dostosowały się do panujących warunków. Przed niekorzystnym przegrzaniem ich od słońca chronią je dwie warstwy izolacji termicznej. Pierwsza to 10 cm wełnista warstwa futra, drugą tworzy nagromadzona warstwa tłuszczu w garbie. Różnorodne przystosowania fizjologiczne i etologiczne sprawiły, że zwierzęta nauczyły się oszczędniej korzystać z zasobów wody. 

Dzięki idealnemu przystosowaniu się do warunków pustynnych zwierzęta te traktowane są jako juczne. Mieszkańcom pustyni zapewniają mleko i mięso. 

Czy wiesz, że...
- wielbłąd jednogarbny obciążony ładunkiem może biec do 16 km na godzinę i tak przez 18 godzin z przerwami? Na krótkich dystansach jest wstanie udźwignąć bagaż o wadze 800 kg, a na długich 300 kg. 
- mleko wielbłądzie przypomina krowie pod względem odżywczym i smakowym. Zawiera ono dużo witaminy C. W Sudanie mając dobry dostęp do wody są wstanie dać nawet 15 litrów mleka na dzień. Wśród niektórych ludów afrykańskich mleko wielbłądzie zaspokaja dzienne zapotrzebowanie wartości energetycznych.
- smak mięsa wielbłądziego przypomina wołowinę. Najlepiej spożywać wielbłądy do 5 roku życia. Później robią się łykowate i niesmaczne. Ich mięso jest bardzo chude i zawiera jedynie 5 procent tłuszczu. 
Tłuszcz z garba często przerabiane jest na masło. 
Niektórzy wyznawcy judaizmu, zaratusztrianizmu, czy chrześcijaństwa koptyjskiego unikają jedzenia produktów pochodzenia wielbłądziego. 
- krew wielbłądów spożywana jest we wschodniej Afryce. 
- wełna dromaderów wykorzystywana jest do budowy namiotów, lin, dywanów i wyrobów kurt. 
- odchody wielbłąda wykorzystywane są jako nawóz i opał. 

Niestety głupota ludzka nie zna granic. Ludzie krzyżują dromadery z lamami, oraz dromadery z baktrianami (wielbłąd dwugarbny). 

Długość tułowia: do 3 m
Długość ogona: do 50 cm 
Wysokość w kłębie: od 180 do 210 cm. 
Masa ciała: od 600 do 1000 kg. 
Ciąża trwa: od 12 do 13 miesięcy. Rodzi się jedno młode, które matka karmi mlekiem przez rok. 
Długość życia: do 50 lat 

W Polsce możemy je zobaczyć w ogrodach zoologicznych we Wrocławiu i Gdańsku. Przed laty hodowane w Krakowie i Chorzowie. 

Wielbłąd jednogarbny w gdańskim ZOO Fot: Erwin 

Wielbłąd jednogarbny w gdańskim ZOO Fot: Erwin 

Wielbłąd jednogarbny w gdańskim ZOO Fot: Erwin 

Wielbłąd jednogarbny we wrocławskim  ZOO Fot: Erwin 

Wielbłąd jednogarbny we wrocławskim ZOO Fot: Erwin 

Baktrian - wielbłąd dwugarbny 

W odróżnieniu od swoich kuzynów nieliczne stada wielbłąda dwugarbnego żyją w stanie dzikim. Można je spotkać w Mongolii oraz Chinach. Naukowcy są zdania, że do udomowienia tego gatunku doszło 2,500 tysiąca lat przed naszą erą.  Miało to miejsce w północnym Iranie lub w południowo - wschodnim Turkmenistanie. Proces udomowienia nie miał nic wspólnego z tym samym procesem w przypadku dromaderów. Na tle swoich jednogarbnych kuzynów różni się tym, ze jest mniejszy, obficie owłosiony, tęższy. Szacuje się, że na świecie żyje 2 miliony wielbłądów, z  czego dziko żyjąca populacja liczy zaledwie 1000 osobników. 

Wielbłądy dwugarbne są silnymi zwierzętami, świetnie przystosowanymi do życia na stepie czy pustyni. Mają grubą skórę na kolanach i szerokie kopyta. Ich nozdrza mogą się otwierać i zamykać. W ten sposób chronią się przed wdychaniem piasku. Grube futro pozwala im ogrzać się w zimne pustynne noce. Baktriany jednorazowo potrafią się napić 120 litrów wody po czym nie pić przed następne kilka dni. Tak jak dromadery, tak i baktriany żywią się liśćmi, trawami, oraz zbożami. Lokalna ludność hoduje je dla mięsa, skóry, mleka i wełny. Używa się je jako zwierzęta juczne, pociągowe i do jazdy wierzchem. 

W stanie dzikim jest krytycznie zagrożony wymarciem. Zamieszkuje suche stepy i tereny pustynne - pustyni Gobi. w Mongolii i Chinach. 
Udomowione osobniki możemy spotkać na terenach Krymu, Azji Mniejszej, i  przez całą środkową Azję aż do Chin. 

Dziko żyjące osobniki żyją na terenach trawiastych, stepach, pustyniach i półpustyniach. Zimą tworzy grupy żyjące od 5 do 20 osobników. Są dosyć płochliwe. Mają dobrze rozwinięty wzrok i węch. 

Osobniki udomowione dźwigają gospodarzą wodę i inne produkty. Często zabija się je dla mięsa, wełny i skór. Należą do grona zwierząt odpornych na śnieg i mróz oraz brak wody i jedzenia. 

Głównym składnikiem ich diety jest trawa, suche pędy, kolczaste krzewinki. krzewy, a nawet słonorośla. Na żer wychodzi z rana lub wieczora. 

Wielbłądy zmniejszają stratę wody z organizmu przez wydalanie mocno zagęszczonego moczu i kału. Ten ostatni wykorzystywany jest jako paliwo do ogniska, bez konieczności wcześniejszego suszenia. 

Długość ciała: do 3,5 m. 
Wysokość w kłębie: do 2,3 m. 
Długość ogona do 55 cm 
Masa ciała: od 400 do 700 kg. 
Ciąża: okres ciąży trwa od 12 do 15 miesięcy. Zazwyczaj rodzi się jedno młode, rzadko dwa. Okres karmienia młodych trwa do roku czasu, natomiast opieka na d nich do 3 lat. 
Temperatury: toleruje wahania temperatury do nawet minus 30 stopni. 
Woda: naraz może wypić do 100 litrów wody. 
Długość życia: do 40 lat 

Baktriany często hodowane są w ogrodach zoologicznych jak i w cyrkach. Należą do grupy zwierząt wytrzymałych, dlatego transport z miasta do miasta nie stanowi problemu. 

W Polsce możemy je zobaczyć w ogrodach zoologicznych w Leśnym Zaciszu, Krakowie, Chorzowie, Opolu, Łodzi, Warszawie, Zamościu, Wojciechowie, Gdańsku, Nowym Tomyślu, Wilkowicach, Dolinie Charlotty, Łącznej. Przed laty hodowane były w Płocku. 

Wielbłąd dwugarbny w stanie dzikim Fot: Tomasz Kaliszewski 

Wielbłąd dwugarbny w stanie dzikim Fot: Tomasz Kaliszewski 

Wielbłąd dwugarbny w stanie dzikim Fot: Tomasz Kaliszewski 

Wielbłąd dwugarbny w stanie dzikim Fot: Tomasz Kaliszewski 

Wielbłąd dwugarbny w stanie dzikim Fot: Tomasz Kaliszewski 

Poznajcie żurawie 

Żurawie to dosyć wyjątkowe ptaki. Ich piękno zachwyca każdego z nas. Można je spotkać w Europie, Azji, Ameryce Północnej, Australii jak i Nowej Gwinei. Ptaki te prowadzą wędrowny tryb życia. W Polsce w okresie -wiosna - lato możemy spotkać żurawie zwyczajne. Ptaki te do naszego kraju przylatują już w lutym, czego nie raz byłem świadkiem. W drodze na lepsze tereny podmokłe zatrzymują się w okolicach Kielc, gdzie przez kilka dni się posilają. Bliżej kwietnia odlatują na północ. Oczywiście w samym regionie świętokrzyskim żyje kilka par tych ptaków. Późnym latem wylatują z Polski do ciepłych krajów, gdzie przeczekują europejską zimę. 

Żurawie charakteryzują się wysmukłą sylwetką, długimi nogami, dużymi skrzydłami. Należą do ptaków świetnie radzących sobie w powietrzu. W przypadku tych ptaków ciężko jest odróżnić samca od samicy gdyż niczym się od siebie nie różnią. Jedynie można próbować wzrostem, gdyż samice są nieco mniejsze od samca. Długość ich ciała sięga od 8 do 159 cm, w zależności od podgatunku. Waga większości podgatunków waha się pomiędzy 2 a 8 kilogramami. Najcięższe są żurawie mandżurskie ważące do 12 kg. Żurawie praktycznie nigdy nie siadają na drzewach, wyjątkiem są ptaki z rodziny Balearica. Swoje gniazda budują na ziemi. Nie jest łatwo do nich dotrzeć. Najczęściej budują je na terenach podmokłych. Ptaki ze wspomnianej rodziny  Balearica budują gniazda na drzewach. W przeciągu roku mają jeden lęg. Zazwyczaj samica składa od 1 do 3 jaj. Jak już wspomniałem prowadzą wędrowny tryb życia, ale są i takie podgatunki, które osiadły w danym miejscu na stałe. Podczas lotu stado leci w kluczu w kształcie litery V. 

Po powrocie na miejsca lęgowe, od lutego w Niemczech do maja w Skandynawii, początkowo trzyma się w stadach, a toki odbywają się w grupach. Żurawie wykonują wtedy charakterystyczny taniec podobny do baletowego pas de deux. Ptaki podskakują i kłaniają się sobie z rozpostartymi płasko skrzydłami. Samce trzymają dziób pionowo i w dostojnym marszu kroczą za samicą. Mimo że te tańce są uznawane powszechnie za godowe, to wykonywane są też poza sezonem lęgowym, na miejscach wypoczynku w czasie wędrówek i w trakcie wiosennych zbiorowisk tych ptaków. Samice i samce tworzą małe grupy, biegając ku sobie, wysoko skacząc i uderzając skrzydłami, krążąc w kółko lub zygzakiem. Ogólne podniecenie wyrażają, podnosząc czasami gałąź lub kamień z ziemi i wyrzucając je wysoko w powietrze. Gdy dobiorą się w pary, pozostają sobie wierne przez całe życie. Toki odbywają się już w 2. roku życia, ale lęgną się 3 lata później.
Samica składa jaja na przełomie marca i kwietnia. Wysiaduje je wraz samcem przez okres 28-35 dni. Młode żurawie zaraz po wykluciu potrafią wyjść z gniazda i żerować razem z rodzicami. Młode po przeżyciu 9-10 tygodni potrafią już latać. Ptaki te zaliczane są do długowiecznych. Na wolności potrafią przeżyć do 40 lat. W niewoli najstarszy żuraw miał 70 lat. 

Żurawie żywią się roślinami jak i zwierzętami. Wszystko zależne jest od tego jaki pokarm znajduje się w ich zasięgu. W przypadku roślin lubią te dopiero dorastające, kiełki, dojrzewające ziarna zbóż, kukurydzę. W przypadku zwierząt zjadają dżdżownice, żaby, ryby, jaszczurki, myszy, krety. 

Żurawie zwyczajne zalatujące do Polski nie są zagrożone wyginięciem. Ostatnio jest ich coraz więcej. W naszym kraju są pod ścisłą ochroną. 

Na świecie żyje wiele gatunków żurawi. W polskich ogrodach zoologicznych najczęściej możemy spotkać żurawia zwyczajnego (tylko chore osobniki niezdolne do życia w naturze), żurawia mandżurskiego, białoszyjego, koroniastego, rajskiego i stepowego. 

Jak wygląda żuraw? Zobaczcie je na poniższych zdjęciach. 

Żuraw zwyczajny 
Zasięg występowania m.in. Polska 

Fot: Tomasz Kaliszewski 

Żuraw australijski 
Zasięg występowania - Australia i Nowa Gwinea 

Fot: Tomasz Kaliszewski 

Żuraw koroniasty - koronnik szary 
Zasięg występowania - Afryka, na południe od Sahary 

Fot: Tomasz Kaliszewski 

Żuraw rajski 
Zasięg występowania - Afryka Południowa i Namibia 

Fot: Tomasz Kaliszewski 

Żuraw stepowy 
Zasięg występowania - Basen Morza Czarnego, Mongolia, Chiny, Turcja, mała populacja w Afryce północno - zachodniej. Zimuje w Afryce Subsaharyjskiej. 

Fot: Tomasz Kaliszewski 

Żuraw biały 
Zasięg występowania - Rosja - Jakucja, zachodnia Syberia, Zimują na rzece Jangcy w Chinach. 

Fot: tapety na pulpit 

Żuraw mandżurski 
Zasięg występowania: Azja 

Fot: ZOO Opole 

Żuraw białogłowy
Zasięg występowania: Azja wschodnia
Zagrożony wyginięciem 

Żuraw białogłowy Fot: Wikipedia 

Żuraw białoszyi 
Zasięg występowania: Azja wschodnia 
Jest zagrożony wyginięciem 

Fot: Erwin 

Żuraw kanadyjski 
Zasięg występowania: Ameryka Północna , Kuba- Syberia. 

Żuraw kanadyjski Fot: Wikipedia 

Żuraw czarnoszyi 
Zasięg występowania: Chiny - środkowe, zachodnie i południowe oraz Indie 

Fot: Media Nauka 

Żuraw czarny - koronnik czarny
Zasięg występowania - Afryka, strefa Sahelu 
Zagrożony wyginięciem 

Fot: eBird 

Żuraw indyjski 
Zasięg występowania: Azja środkowo - wschodnia, Australia 

Fot: Media Nauka 

Żuraw koralowy 
Zasięg występowania: Afryka Subsaharyjska 

Fot: Media Nauka 

Żuraw krzykliwy 
Zasięg występowania - Park Narodowy Bizona w Kanadzie, ogólnie Ameryka Północna 

Fot: IStock 

Łącznie na świecie żyje 21 gatunków żurawi.
Europa - 2 gatunki
Azja - 9 gatunków 
Afryka - 6 gatunków 
Ameryka Północna - 2 gatunki 
Ameryka Południowa - 0 gatunków 
Australia - 2 gatunki
Antarktyda - 0 gatunków

Rekin - bestia, czy ryba pełna uczuć? 

Głowomłot pospolity - ryba symbolem pokoju. Fot: Podróże Onet 

Większość z nas spostrzega rekiny jako ryby niebezpieczne dla człowieka. Zapewne bierze się to stąd, że powstało wiele filmów pokazujących rekina jako prawdziwą bestię. Na świecie żyje wiele gatunków rekina. Nie wszystkie są drapieżnikami. Tak naprawdę rekiny, to bardzo delikatne ryby, z którymi można się nawet zaprzyjaźnić. Udajmy się zatem w podróż do dalekiej Australii. U wybrzeży tego kontynentu żyje aż 166 gatunków tych ryb. Dzieli się je na żarłacze (33 gatunki), rekinowate (32 gatunki), wąsate (6 gatunków), koleniowate (40 gatunków), rogatkowe (3 gatunki). Ostatnio miałem okazję zobaczyć film o rekinach żyjących u wybrzeży wód Australijskich. Materiał ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. 

Pewien miłośnik rekinów postanowił zanurkować w Oceanie bez klatki zabezpieczającej. Mężczyzna nie miał jeszcze doświadczenia w nurkowaniu z rekinami bez zabezpieczenia. Czuł się jednak na tyle gotowy, że postanowił zaryzykować. Jego celem było spotkanie głowomłota pospolitego. Po zanurkowaniu od razu znalazł się w świecie rekinów. Otaczały go mniejsze osobniki. Ryby były zainteresowane człowiekiem, ale nie na tyle by go zaatakować. Jeżeli człowiek zachowuje się spokojnie, to rekiny nie mają powodu żeby go atakować. Nasze mięso nie należy do ich ulubionych. Kilka rekinów dało się nakarmić. Miłośnik tych ryb wkładał im ryby do buzi, a te odbierały od niego pokarm nie dotykając nawet jego dłoni. Po chwili pojawił się upragniony głowomłot. Wszystkie pozostałe rekiny odpłynęły. Głomołoty to bardzo delikatne stworzenia, a zarazem łagodne. Człowiek musiałby być w stosunku do nich agresywny, żeby te rzuciły się do ataku. Warto pamiętać, że nie wolno kłaść się na grzbiecie rekina. Nie lubią tego i traktują jak zagrożenie. 

Żarłacz tępogłowy - jeden z agresywniejszych gatunków rekina Fot: TVN24 

Głowomłot również pobierał pokarm z ręki. Był zainteresowany nurkiem, dał mu się nawet pogłaskać. Jak się okazuje rekiny lubią być dotykane. To przeżycie było dla mężczyzny czymś niesamowitym. Po raz pierwszy bez klatki karmił rekiny, które w ogóle nie wyrządziły mu krzywdy. Po kilku dniach pogromca wielkich ryb spotkał się z doświadczoną kobietą, która wie jak obchodzić się z rekinami. Po długiej rozmowie postanowili razem zanurkować i przekonać się jak to jest być w oceanie pełnym głowomłotów jak i rekinów tygrysich. Ich spotkanie z morskimi bestiami było niesamowite. Kobieta zanurkowała wraz ze swoim przyjacielem, o którym mowa powyżej i czuła się wśród rekinów jak jedna z nich. Ryby sprawiały wrażenie, że znają już tą kobietę. Podpływały do niej, brały pokarm, dawały się pogłaskać. Jeden z nich podpłynął bardzo blisko. Ta pogłaskała go w okolicach nosa i ten od razu zasnął. To było coś zupełnie niesamowitego. Nagle pośród małych osobników (do 2 metrów) pojawiły się rekiny tygrysie, które są znacznie większe. 

Z rekinami tygrysimi trzeba się obchodzić bardzo delikatne i być czujnym. Wystarczy jeden gwałtowny ruch by zostać zaatakowanym. Rekiny tygrysie chętnie korzystały z darmowej uczty. Były spokojne. Najpierw podpłynął jeden, potem drugi, piąty, dziesiąty. Tak duża grupa prawdziwych drapieżników stanowi już zagrożenie dla człowieka. Doświadczona miłośniczka tych ryb wiedziała, że jeżeli jej towarzysz spanikuje czeka ich niebezpieczeństwo. Pamiętajmy jednak, że rekiny nie są konfliktowe i starają się nie wchodzić nikomu w paradę. Mimo groźnego wyglądu atakują tylko wtedy kiedy czują się zagrożone. Nakarmione rekiny tygrysie krążyły wokół nurków. Jednak po kilkunastu chwilach pojawił się on - głowomłot. Jego obecność sprawia, że wszystkie inne rekiny nagle odpływają. Głomłoty są gwarantem bezpieczeństwa nurków jak i spokoju. Pani nurek od razu poszła się przywitać z wielką rybą. Odniosłem wrażenie, że ci znają się bardzo dobrze. Nakarmiony głowomłot szczęśliwie odpłyną dalej. Nurkowanie zakończone sukcesem. Nurkując trzeba pamiętać, że można się natknąć na kilka gatunków rekina, w tym żarłacza białego uchodzącego za bestię. Prawda jest taka, że żarłacze atakują czując się zagrożone. Często ryby wielkich rozmiarów wpływają do kanałów rzecznych. Z tymi rybami lepiej nie obcować, bo z racji wielkości mogą zaatakować. W porównaniu do głowomłota wykazują agresję. 

Rekin tygrysi, w jego towarzystwie trzeba być czujnym i ostrożnym Fot: De Peces

Nurek opowiadał swojej koleżance o tym jak w przeszłości zderzył się z rekinem. Pływał na desce jakiś kilometr od plaży. Nagle na jego drodze pojawił się rekin. Ryba podpłynęła, ale nie doszło do ataku. Nagłe zderzenie sprawiło, że na moment rekin się odsunął, po czym wrócił ponownie. Wówczas był już zaciekawiony człowiekiem, ale nie na jako kąskiem, a co to takiego, kto to i po co. Miłośniczka rekinów powiedziała, że to coś zupełnie normalnego. Często jest tak, że rekin ma swoją trasę i nagle coś staje mu na przeszkodzie. W tym wypadku to wspomniany nurek był przeszkodą na trasie ryby. Najpierw szok bo ryba ma przeszkodę. Później jest ciekawość co to jest. Mężczyzna musiał trafić na dość łagodny gatunek. Gdyby to był jakiś żarłacz to to spotkanie mogłoby się skończyć tragicznie. 

Rekiny nie są bestiami jeżeli potrafimy z nimi żyć. Te ryby mają uczucia i je tak samo odbierają. Jeżeli nurkowie nie chcą ich atakować, nie pachną krwią, zachowują się spokojnie, to nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Ciekawostką jest też fakt, że nie każdy rekin żywi się mięsem. Największe rekiny świata - wielorybi oraz olbrzymi żywią się roślinami. Można je spotkać na dalekiej północny. Pomimo swoich wielkich rozmiarów nie stanowią zagrożenia dla człowieka. 

W ogrodach zoologicznych hodowane są łagodniejsze i mniejsze odmiany rekina. To wszystko bierze się z troski o bezpieczeństwo opiekunów jak i warunki jakie można im stworzyć. 

Rekiny, to bardzo delikatne stworzenia. Mimo wyglądu i przedstawiania ich w filmach nie zawsze sa tak niebezpieczne jak je pokazują. 

Rekin wielorybi, bestia, która żywi się roślinami. Nie atakuje ludzi. Fot: Word Press 

Rekiny często atakują plażowiczów przy brzegach oceanu wokół Australii. Zapewne wpływ na atak ma stres, panika, poczucie zagrożenia. Często ludzie spotykając się z rekinem pokazują strach. Trzeba się bać, ale nie wolno tego strachu nigdy okazywać. Jadąc do Australii trzeba koniecznie sprawdzać komunikaty rządowe. Często podawane sa zagrożenia wynikające z pojawienia się niebezpiecznych zwierząt blisko ludzkich siedlisk. Alerty dotyczą głównie pojawieniem się rekinów, płaszczek lub meduz jeżeli chodzi o Ocean, oraz krokodyli jeżeli te wraz z rzeką podpłynęły zbyt blisko ludzkich siedlisk. 

Na koniec taka ciekawostka. Rekiny nie wchodzą sobie w paradę przez co unikają konfliktów. Poszczególne gatunki polują o różnych porach dnia i nocy. Dzięki temu każdy ma swój rewir do polowania i gwarancje, że obiad przypłynie o czasie. Naukowcy tłumaczą ten fakt tym, że mniejsze osobniki nie chcą rywalizować z większymi, by nie stać się ich pokarmem. Podczas obserwacji stwierdzono, że  żarłacze tępogłowe pożywiały się wczesnym rankiem, żarłacze tygrysie - w okolicach południa, żarłacze brunatne - po południu, żarłacze czarnopłetwe - pod wieczór, a dwa gatunki głowomłotów - nocą.

Poznajemy opolski ogród zoologiczny 

Część 9 - ptaki drapieżne, strusie

Ptaki drapieżne cieszą się sporym zainteresowaniem zwiedzających. W Opolu nie ma ich za wiele, za to kolekcja sów jest dosyć spora. Ponadto zobaczymy tutaj emu i nandu szare. Przed laty hodowano strusie afrykańskie, które nie wiedząc czemu cały czas widnieją na mapce ZOO. Rzekomo mieszkają z żyrafami. Nigdy ich tam nie widziałem. Zresztą fani, którzy tam byli również ich nie zauważyli. Zapewne wszystko ma ładnie wyglądać stąd struś afrykański znalazł się na mapce. Poznajmy zatem kolejne ptasie ekspozycje. 

Kondor wielki 

Kondory wielkie zajmują średniej wielkości wolierę. Ptaki nie maja tutaj zbytnio swobody latania. Od strony zwiedzających klatka porośnięta jest roślinami, które uniemożliwiają swobodną obserwację ptaków. W sąsiedztwie kondorów powinny mieszkać też orły przednie i stepowe. Nie bardzo kojarzę ich obecność tutaj. Na oficjalnej stronie ZOO na próżno szukać informacji odnośnie gatunków mieszkających aktualnie w ogrodzie. 

Woliera kondorów Fot: Erwin 

Kondor wielki Fot: Erwin 

Nandu szare 

Największe nieloty Ameryki Południowej zajmują wspólny wybieg z lamą, alpakami oraz tapirem. Wszystkie wymienione gatunki żyją ze sobą w pełnej zgodzie. Zwierzaki do swojej dyspozycji mają duży, trawiasty wybieg. Warunki bytowe oceniam pozytywnie. 

Wybieg Ameryki Południowej Fot: Erwin 

Nandu szare Fot: Erwin 

Nandu szare Fot: Erwin 

Nandu szare Fot: Erwin 

Emu 

Australijskie nieloty z rodziny kazuarów zajmują wspólny wybieg z kangurami olbrzymimi. Oba gatunki żyją ze sobą w zgodzie. Para emu zajęta jest sobą, kangury sobą. Jednym słowem nikt na nikogo nie zwraca tutaj uwagi. Zwierzęta do swojej dyspozycji mają duży wybieg. Warunki bytowe oceniam jako bardzo dobre. 

Wybieg Australijski Fot: Erwin 

Emu Fot: Erwin 

Emu Fot: Erwin 

Emu i kangury Fot: Erwin 

Sowy 

Woliery sów znajdują się wzdłuż muru na wprost wielkiego wybiegu afrykańskiego. Kolekcja tych nocnych drapieżników robi wrażenie. Możemy tutaj zobaczyć płomykówki, uszatki, pójdźki, puchacze, puchacze mleczne, sowy śnieżne, puszczyki, puszczyki mszarne, puszczyki uralskie. Sowy są często pomijane przez gości, gdyż za dnia nie wykazują aktywności. Woliery nie są zbyt duże, ale ładnie zagospodarowane. Warunki bytowe oceniam pozytywnie. 

Woliera sów Fot: Erwin 

Woliery sów Fot: Erwin 

Prawdziwe śpiochy Fot: Erwin 

Pójdźka Fot: Erwin 

Sowy bez piór są o ponad połowę mniejsze Fot: Erwin 

Jakie jest jedyne mołdawskie ZOO? 

Zebry Chapmana Fot: ZOO Kiszyniów 

Ogród Zoologiczny w Kiszyniowie został otwarty 9 maja 1978 roku. Na powierzchni 25 hektarów możemy zobaczyć 165 gatunków zwierząt ze wszystkich kontynentów. Miejsce to cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród mieszkańców miasta jak i całego kraju. Na przestrzeni ostatnich lat trochę się tutaj pozmieniało, jednak wciąż jest jeszcze dużo pracy, by doprowadzić placówkę do współczesnych standardów. ZOO nie jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Ponieważ gospodarka Mołdawii jest niestabilna, to miasto nie ma zbyt wielu środków, by przekazać je na rozwój ZOO. Ze sprzedaży biletów nie da się utrzymać wszystkiego. 

Połowa zwierząt ma zapewnione odpowiednie warunki bytowania. Niestety druga połowa czeka na ich poprawę. Wiele gatunków ptaków, małp, drapieżników żyje na bardzo małej przestrzeni. Do tego dochodzą niszczejące pawilony, których stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Ostatnimi czasy niedźwiedzie brunatne otrzymały nowy, wielki wybieg. Zwierzęta mają gdzie spacerować, chować się przed publicznością, odpoczywać. Wcześniej zamknięte były w małej klatce, gdzie nie mogły się swobodnie odwrócić. Do dziś w takiej małej klitce trzymane są rysie. Żal patrzeć, bo widać, że cierpią z powodu zamknięcia. Również małpy przez większość dnia się nudzą, gdyż nie mają co ze sobą zrobić. Małe klatki, słabo wyposażone, to nie są standardy współczesnych ogrodów. Przykro też patrzeć na ptaki, które dość, że nie mają swobody latania, to jeszcze ich przestrzeń jest na tyle mała, że jedynie mogą chodzić w kółko. Dobrze, że duże ptaki takie jak orły mają spore woliery i mogą się swobodnie w nich poruszać. 

Odpoczynek wilków polarnych Fot: ZOO Kiszyniów 

Zwierzęta, które doczekały się nowego domu mogą mówić o wielkim szczęściu. Wszystkie kopytne mają zapewnione odpowiednie warunki do życia. Również zadbano o komfort ptactwa wodnego i wielkich kotów. Lwy, tygrysy mają szczęście, że ich przestrzeń życiowa nie jest mała. Na wielki plus jest także ekspozycja krokodyla nilowego. Oczywiście nie spodziewajmy się cudu. Wybiegi są słabo rozwinięte. Jednak samo ZOO jest bardzo zielone, nie brakuje tutaj ławek, cienia, drzew, miejsc odpoczynku oraz gastronomii. Na minus są ogrodzenia, które tylko szpecą cały krajobraz ogrodu. Część gatunków mieszka wspólnie na jednym wybiegu. Niektóre z nich można swobodnie głaskać. Wejście główne do ogrodu nie robi na nikim dobrego wrażenia. Zwykła budka z kontrolerem biletów - to wszystko. Wokół ZOO wzdłuż ogrodzenia są miejsca parkingowe. 

Kolekcja zwierząt jest tutaj podstawowa. Nie doszukiwałbym się zwierząt skrajnie zagrożonych wyginięciem. Jak na jedyne ZOO w kraju to bieda jeżeli chodzi o słonie, żyrafy, hipopotamy, czy nosorożce. Po takie zwierzęta trzeba jechać do sąsiedniej Ukrainy lub Mołdawii. Swoją drogą to dziwne, że nie zadbano o sprowadzenie wielkich zwierząt. Obecnie możecie tutaj zobaczyć osły domowe, kuce szetlandzkie, owce domowe, kozy karłowate, kozy domowe, świnie zwisłobrzuche, antylopy nilgau, wielbłądy dwugarbne, lamy, koziorożce kaukaskie, tary himalajskie, muflony, zebry Chapmana, daniele, bydło stepowe węgierskie, walabie Benetta, pekari obrożne, lwy, tygrysy, pantery śnieżne, pantery chińskie, karakale, lisy, kuny żóltogardłe, szopy pracze, surykatki, kapibary, mary patagońskie, wiewiórki trójbarwne, borsuki, jenoty, tchórze, żbiki, nutrie, aguti oliwkowe, nieświszczuki, rysie, wilki polarne, wilki europejskie, kapucynki czubate, lemury katta, pawiany płaszczowe, uistiti białouche, tamaryny białoczube, kawie brazylijskie, pawie, bociany białe, orły, sępy, jastrzębie, liczna kolekcja papug i bażantów, dzikie kaczki, dzikie gęsi, łabędzie, perlice, strusie afrykańskie, żurawie zwyczajne i inne. Ponadto w ZOO zobaczymy krokodyle nilowe, węże i jaszczurki. 

Stepowe bydło węgierskie Fot: ZOO Kiszyniów 

Kapibara Fot: ZOO Kiszyniów 

Sęp Fot: ZOO Kiszyniów 

Jeżeli chodzi o karmienie, to jest ono dozwolone, ale tylko tam gdzie ZOO wydaje na to zgodę i tylko taką karmą jaka opisana jest na tabliczce informacyjnej. Na terenie ogrodu obowiązuje zakaz używania lamp błyskowych podczas fotografowania. Nie wolno też przekraczać granicy pomiędzy człowiekiem, a zwierzęciem. 

Jeżeli chodzi o inwestycje, to w planach jest budowa nowych większych klatek dla małp i małych ssaków. 

ZOO położone jest na niewielkim wzniesieniu. Od strony wejścia głównego otoczone jest blokami, natomiast po przeciwległej stronie mamy już pola. Do centrum miasta jest kawałek, natomiast w pobliżu ulokowany jest port lotniczy. 

Dzieci do lat 7 oraz osoby niepełnosprawne wejście do ZOO mają bezpłatne. Uczniowie, studenci i emeryci za okazaniem legitymacji płacą 5 lei mołdawskich (1 zł 12 gr). Osoby dorosłe od kwietnia do października płacą 30 lei mołdawskich (6 zł, 73 gr), poza sezonem 25 lei mołdawskich (5 zł 61 gr). Jedna leja mołdawska to 0,22 zł polskie. Dla nas Polaków prawie jak za darmo. Istnieje również możliwość wynajmu przewodnika. Osoba pracująca w ZOO chętnie oprowadzi i opowie o zwierzętach. Koszt takiej wycieczki to 50 lei (11 zł 21 gr). 

Na terenie ZOO działa także szkoła jazdy na koniu. Można przejechać się jednorazowo jak i wykupić miesięczny lub roczny karnet. Przejażdżka na kucyku to 25 lei (5 zł 61 gr), na koniu 30 lei (6 zł 73 gr). 

Specjalne dla dzieci przygotowano wiejską zagrodę. Można tutaj karmić, głaskać jak i bawić się ze zwierzętami. Ponadto o pewnych porach organizowany jest pokaz dojenia kóz czy owiec. Na farmie mieszka też wielbłąd i sarna, która lubi jak głaszczę się ją za uchem. Dzieci mogą również skorzystać z atrakcji placu zabaw. Mamy tutaj huśtawki, karuzele, trampoliny i inne. Na terenie ogrodu działa także gabinet weterynaryjny. Można tutaj przyjść ze swoim pupilem, dokonać chipowania, kastracji, czy eutanazji. 

Na górze znajduje się kasa ZOO. Fot: ZOO Kiszyniów 

Stare klatki. Fot: ZOO Kiszyniów 

Plac Zabaw Fot: ZOO Kiszyniów 

Ryś w ciasnej klatce Fot: ZOO Kiszyniów 

Kurtyny wodne Fot: ZOO Kiszyniów 

Gastronomia, mała architektura Fot: ZOO Kiszyniów 

Wracając do historii tego miejsca, to warto wspomnieć, iż lata temu Mołdawia była częścią Rumunii. Do dziś jest podzielona na dwa regionu. Mołdawia kraj i Mołdawia region Rumunii. Później tereny te wraz z niewielkim miasteczkiem Kiszyniów zostały przyłączone do Związku Radzieckiego. Będąc pod wpływem Rosji nastąpił rozwój miasta. Zaczęto budować bloki, zakłady pracy, szkoły itd. Mieszkańcom brakowało miejsc, gdzie mogliby spędzić wolny weekend. Do miasta przyjeżdżały obwoźne ogrody zoologiczne. Dzikie zwierzęta trzymane były na przyczepach. Warunki bytowe były bardzo złe. Nie ma też mowy o edukacji. Objazdowe ZOO były tylko kilka dni, by nie wywoływać niepotrzebnych sensacji. Miasto zdecydowało się na budowę ogrodu botanicznego. Jednak i on stał się nie wystarczający. Postanowiono więc 8 ha wokół botanika przeznaczyć na ZOO. Początkowo kolekcja składała się z 6p gatunków ptaków i ssaków. W latach 80 nastąpił wielki rozwój ZOO. Sprowadzono słonie, żyrafy i inne egzotyczne gatunki ssaków. W tym samym czasie władze Kiszyniowa podarowały ZOO kolejne hektary co dało nam 25 ha. I taka powierzchnia pozostała do dziś. 

Lata 90 to okres wielkich zmian. Związek Radziecki się rozpadł, a Mołdawia została republiką. Kiszyniów był największym miastem nowo utworzonej republiki. Miasto mimo zmian rozwijało się w bardzo szybkim tempie. Również ZOO przeszło modernizację. Dla poprawy jakości życia zwierząt z ogrodu wywieziono słonie i żyrafy, które zajmowały bardzo małe wybiegi. Ich miejsce po przebudowie zajęły mniejsze zwierzęta kopytne. Po roku 2000 udało się przenieść lwy i tygrysy na wybiegi. Rysie dostały nową klatkę, w której są do dziś. Sprowadzono nowe gatunki małych ssaków, gady jak i płazy. 10 gatunków zwierząt są na liście zagrożonych wyginięciem. Rozwój ZOO zahamował wraz z kryzysem gospodarczym. Dziś Mołdawia należy do grona najbiedniejszych Państw Europy. 

Na szczęście powoli ZOO zaczyna się zmieniać. Pomimo tego, iż nie jest członkiem EAZA, to stara się brać czynny udział w ratowaniu ginących gatunków zwierząt. Ponieważ zimą do ZOO wprowadzają się dzicy mieszkańcy, to specjalnie dla nich stworzono zimowe domki. Niebawem otwarty zostanie azyl dla niedźwiedzi. Część zwierząt przyjedzie z dalekiej Rosji. Pamiętajmy, że Mołdawia ma własną księgę zagrożonych gatunków i gatunków krajowych, które otacza opieką. Rolą ZOO jest pomoc w tym zakresie. W ogrodzie rośnie wiele pięknych i rzadkich okazów roślin. Część z nich jest pod ścisłą ochroną. 

Pelikany i inne ptaki wodne na dużym stawie. Fot: ZOO Kiszyniów 

Obecnie na terenie nowego ZOO, cokolwiek to znaczy trwa budowa nowych wybiegów dla zwierząt, których nie ma obecnie w ogrodzie. Dla gości szykowana jest niespodzianka. 

W ZOO działa także klub biologów. Dzieci i młodzież mogą nauczyć się wielu ciekawych rzeczy związanych z florą i fauną. Ponadto angażowani są do pomocy przy ochronie środowiska jak i edukowaniu swoich przyjaciół jak ważną rolę w naszym życiu odgrywają zwierzęta i rośliny. Instytucja ta prowadzi także badania naukowe i bierze udział w przywracaniu naturze tego co jej zabrano. Rocznie ZOO odwiedza 300 tysięcy gości. Ogród czynny jest codziennie od 8:00 do 18:00. 

Płockie ZOO 1993 - 2022 

Dziś płockie ZOO prowadzi udaną hodowlę oryksów szablorogich. Fot: Erwin 

Ostatnio natrafiłem na filmik pewnej rodziny, która w 1993 roku wybrała się na wycieczkę do Płocka. Podczas wyprawy odwiedzili ogród zoologiczny. Byłem ciekaw jak wyglądało ZOO w czasach wielkich polskich przemian. Szczerze mówiąc byłem lekko w szoku, bo ogród niczym nie przypominał dzisiejszej placówki. Zwierzęta drapieżne takie jak lwy, tygrysy i niedźwiedzie zamknięte były w ciasnych klatkach. Żeby było ciekawiej niczym nie różniły się one od tych cyrkowych. Zwierzaki siedziały na betonie i jedyne co mogły to spać lub patrzeć się na ludzi. Widok był przerażający. W bardzo złym stanie była małpiarnia. Kilka naprawdę ciasnych klatek wyposażonych było w jedną gałąź. Dziwię się, że zwierzęta nie dostały choroby psychicznej. W takiej klatce łatwo można się było wykończyć. Zwierzęta jednak są bardzo wytrzymałe skoro potrafią przeżyć w tak skrajnych warunkach. Budynki nadawały się jedynie do rozbiórki. Było widać, że przecieka w nich woda. Odniosłem wrażenie, że płockie ZOO było na tym samym poziomie co dzisiejsze bułgarskie placówki zoologiczne. 

Zwierzęta kopytne mogły liczyć na zdecydowanie większą przestrzeń do życia. Jednak na ich wybiegach brakowało trawy. Spacer po suchej ziemi do najprzyjemniejszych raczej nie należał. Na filmie widać znudzoną lamę, która wypatruje jedzenia. Wybieg lam był duży, ale bardzo brzydki. Ogólnie kopytne były zagrodzone zwykłą siatką. Możecie sobie tylko wyobrazić jak to wszystko wyglądało. Słoń indyjski - prawdopodobnie jedna sztuka mieszkał w tym samym miejscu co obecne słonie, ale można go było zobaczyć od drugiej strony. Ciekawostką jest fakt, że dzisiejszy basen fok służył wtedy hipopotamom nilowym. 

ZOO jest domem gatunków zagrożonych wyginięciem  - osioł somalijski. Fot: Erwin 

Obecny teren wokół kasy został zmodernizowany lecz jego układ i zastosowanie pozostało do dziś takie samo. Kasa na przestrzeni lat nic się nie zmieniła. W pawilonie małp zmodernizowano klatki. Mam wrażenie, że te stare gdzie żyły m.in. kapucynki były nieco większe. Kolorowe papugi można było podziwiać z za krat w pawilonie. Dziś jest szyba i bardzo ładny wystrój. Jaguarzyca Frezja mieszkała w bardzo ciasnej klatce. Dziś mogłaby tam mieszkać jakaś mała małpa lub ptak, a nie tak wielki kot. Dobrze, że ja tego nie widziałem, choć w tamtych czasach pewnie byłbym pod ogromnym wrażeniem i mówiłbym sobie, ze skoro jest w ZOO, to jest jej tu dobrze. Dziś taki widok wywołałby skandal. Na szczęście takich miejsc w ZOO już nie zobaczymy. Jaguara zresztą też. 

Pawilon gadów, płazów, bezkręgowców oraz ryb znajdował się w tym samym miejscu co dziś. Oczywiście wewnątrz wszystko wyglądało inaczej, jednak kolekcja gadów była tak samo bogata jak obecnie. Nie zapomnę fragmentu, gdzie w klatce było mnóstwo kaczek domowych. Nawet takie zwierzęta wzbudzały zachwyt publiczności. W ogrodzie mieszkały także kułany, których dziś już nikt nie pamięta. Mieszkały na wybiegu zajmowanym obecnie przez zebry. Tradycyjnie brak trawy, a sam budynek wyglądał szpecąco. Woliery sów wyglądały jak cele więzienne. Krata, przy kracie. Ciekawe czy ludziom było wygodnie podglądać ptaki, które w tak małej klatce nie miały możliwości swobodnego poruszania się. Ogólnie kolekcja zwierząt nieco się różniła od obecnej. Ssaków było zdecydowanie więcej niż teraz. 

Dziś lwy zajmują zmodernizowany wybieg wilków. Fot: Erwin 

Tereny zielone w ZOO były mocno zaniedbane. Odniosłem wrażenie, że to była jakaś zapuszczona dżungla. Również alejki były w nie najlepszym stanie technicznym. Dużo klatek wyglądało na takie, jakby zaraz miały się zawalić. Zielone ławki zachęcały do odpoczynku, ale nie wydaje mi się, że były wygodne. Kiedyś obiło mi się o uszy, że gdyby nie gruntowny remont, to ZOO zostałoby zamknięte. Cieszę się, że z każdym rokiem w ZOO zachodziły ogromne zmiany na lepsze. Na przestrzeni lat zmienił się układ alejek, część zwierząt wyjechała, część padła, zmieniono lokalizację wielu gatunków, powstały nowe obiekty, wyremontowano alejki, wyburzono stare klatki, stajnie dla zwierząt już nie straszyły. Dziś płockie ZOO zaliczam do grona najpiękniejszych w kraju. Lubię tutaj być i mam nadzieję, że jako spółka po latach zachamowań inwestycyjnych i tutaj zacznie się coś dziać. 

Płockie ZOO jest piękne o każdej porze roku, także przybywajcie. 

Starych zdjęć na próżno szukać. Może to i lepiej, bo nie warto wracać do tamtych czasów. 
Film z 1993 roku dostępny jest TUTAJ

Poznajemy światowe ogrody zoologiczne - Ragunan ZOO Dżakarta w Indonezji. 

Jeden z kilku wybiegów słoni indyjskich Fot: Google 

Ogród Zoologiczny w Dżakarcie działa pod nazwą Ragunan ZOO. Pierwsi goście przybyli tutaj w 1864 roku. Jest to najstarszy ogród zoologiczny w kraju. Znajduje się w dzielnicy Pasar Minguu w południowej części miasta. Łatwo tutaj dotrzeć, ponieważ w bliskiej odległości jest autostrada miejska. Z centrum miasta bez problemu dojedziemy tu autobusem komunikacji miejskiej. Na powierzchni 140 hektarów możemy zobaczyć ponad 2 tysiące zwierząt przedstawicieli około 335 gatunków zwierząt. Wiele z nich jest zagrożonych wyginięciem. Większość zwierząt, zwłaszcza tych, które żyją w Indonezji mają zapewnioną namiastkę ich naturalnego środowiska. 

Założycielem ogrodu była organizacja zrzeszająca miłośników flory i fauny z Indii Wschodnich (Vereneging Planten en Dierentuin of Batavia.). Pierwsze 10 hektarów ziemi podarował wybitny indonezyjski malarz Raden Saleh. Było to pierwsze ZOO na obszarze Cekini w Dżakarcie. Na tych terenach ogród znajdował się przez kilkadziesiąt lat. W 1966 roku został przeniesiony do obecnej lokalizacji. Na otwarcie nie trzeba było długo czekać. Pierwsi goście przybyli 22 czerwca tego samego roku. Tym razem zarządcą ogrodu zostało miasto. Stare ZOO zostało przekształcone w centrum sztuki widowiskowej (Taman Ismail Marzuki performing art center and Jakarta Art Institute.) 

Jeden z wybiegów słoni indyjskich Fot: Google 

Kolejny wybieg słoni indyjskich Fot: Google 

Z każdym rokiem ZOO wzbogacało swoją kolekcję zwierząt. Część z nich pochodziła od innych ogrodów zoologicznych, część była rekwirowana kłusownikom lub handlarzom dzikich zwierząt. Ponadto sam ogród potrzebując konkretnego osobnika wysyłał swoich ludzi do dżungli, by złapali zwierzę i przywieźli do ogrodu. Na szczęście te praktyki od dawna nie są już stosowane, a samo ZOO stało się członkiem Światowej Organizacji Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (WAZA). Na przełomie 2015-2018 roku w ZOO zaszło wiele zmian. Dzięki dotacji miejskiej wyremontowano wiele obiektów przystosowując je do obecnych standardów. Ponadto zatrudniono ekspertów, którzy mieli zadbać o to, by zwierzętom w ZOO było już tylko lepiej. Mieli zająć się ich dobrostanem, psychiką, zapewnić odpowiednie wyżywienie. 

W 2002 roku powstał obiekt o nazwie The Schmutzer Primate Centre. Na powierzchni 13 hektarów zamieszkały tylko i wyłącznie małpy takie jak szympansy, goryle, orangutany, czy gibbony. Obiekt ten powstał dzięki prywatnemu inwestorowi i to on zarządza nim mimo, iż znajduje się bezpośrednio na terenie ZOO. Do dziś jest to jedna z największych małpich ekspozycji na świecie. Małpie centrum zostało nazwane imieniem zmarłej Pauline Antoinette Schmutzer, która przekazała swój majątek na ten właśnie cel. Małpią krainę zaprojektował Dr Willie Smits of the Borneo Orangutan Survival Foundation. Zastosował on grube ciemne szkło, dzięki któremu ludzie swobodnie oglądają małpy, za to one w ogóle nie widzą gości. 

Piękna ekspozycja pelikanów Fot: Google 

Wybieg małp człekokształtnych Fot: Google 

Mało atrakcyjny wybieg niedźwiedzia malajskiego Fot: Google 

Najwięcej gości możemy tutaj spotkać w weekendy. Przy ładnej pogodzie zdarza się, że liczba dziennych odwiedzin wynosi nawet 170 tysięcy osób. Prawda, że liczby robią wrażenie? Na terenie ZOO znajdują się punkty gastronomiczne, place zabaw, miejsca gdzie można przejechać się na kucyku. Dodatkowych atrakcji nie brakuje. W weekendy można popływać statkiem po jeziorze Ragunan. 

Opinie internautów:
Opinie internautów są różne. Czytając je odniosłem wrażenie, że ci komentowali negatywnie po prostu robili to z nudów. Ludzie chwalą są sobie czystość, przyjazną atmosferę, ciekawie zagospodarowaną przestrzeń i niskie ceny. Ponadto z rana można uprawiać dogging. Po ogrodzie poruszać się można pieszo jak i rowerem. Rower można wypożyczyć lub mieć swój. Dużo ludzi przychodzi do tutejszych restauracji lub sklepików z pamiątkami. W weekendy i dni wolne od pracy tłumy ludzi urządzają sobie pikniki. Jedni internauci piszą, że zwierzęta są zdrowe, najedzone, a niekiedy przejedzone. Inni z kolei wspomnieli, że są wychudzone. Jedna pani wspomniała o zbyt dużej ilości pustych klatek, drugi pan dodał, że zwierząt jest bardzo dużo. Szczerze mówiąc nie wiadomo kogo w tej sprawie słuchać. Na pewno pozytywnych wpisów jest więcej. Mieszkańcy indonezyjskiej stolicy lubią tutaj przebywać, gdyż jest to jedna z niewielu okazji by pobyć blisko natury w tak wielkiej miejskiej dżungli. 

Plan ZOO 

Przydatne informacje:
Dokładny adres: Taman Margasatwa RagunanJl. Harsono RM. No. 1, Ragunan, Pasar Minggu,
Jakarta Selatan 12550 Indonesia

Ogród czynny jest 6 dni w tygodniu od wtorku do niedzieli. Poniedziałek jest dniem dla zwierząt. Zoo czynne jest od godziny 6:00 rano aż do zmierzchu. 

Ceny biletów: 
Dorośli 4000 tysiące rupii indonezyjskich ( 1 zł 14 gr) 
Dzieci 3000 tysiące rupii indonezyjskich (0 zł 85 gr) 

Opłata parkingowa
Autobus na cały dzień 15 000 tysięcy rupii indonezyjskich (4 zł 26 gr) 
Busy i małe ciężarowe 12 000 tysięcy rupii indonezyjskich (3 zł 41 gr) 
Samochody osobowe 6 000 tysięcy rupii indonezyjskich (1 zł 70 gr)
Motocykle i trójkołowce 3 000 tysiące rupii indonezyjskich (0 zł 85 gr) 
Rower 1000 rupii indonezyjskich (0 zł 28 gr) 
Jazda konna 5 000 tysięcy rupii indonezyjskich (1 zł 42 gr) 
Przejażdżka ciuchcią po ZOO 10 000 tysięcy rupii indonezyjskich  (2 zł 84 gr) 
Wypożyczalnia roweru  pojedynczego 10 000 tysięcy rupii indonezyjskich (2 zł 84 gr) 
Wypożyczalnia roweru podwójnego 15 000 rupii indonezyjskich (4 zł 26 gr) 
Wynajem łódki łabędź 15 tysięcy rupii indonezyjskich ( 4 zł 26 gr) 
Tratwa wycieczkowa 6 000 tysięcy rupii indonezyjskich (1 zł 70 gr) 
Bilet do pawilonu małp od poniedziałku do piątku 6 000 tysięcy rupii indonezyjskich ( 1 zł 70 gr) 
Bilet do pawilonu małp od soboty do niedzieli 7 500 rupii indonezyjskich (2 zł 13 gr) 
Jedna rupia indonezyjska to 0,00028 zł 
Takie ceny to ja rozumiem! (śmiech) 

Wykaz gatunków ssaków jakie możecie zobaczyć w ZOO:
Duże ssaki: słoń indyjski, żyrafa Rothschilda, hipopotam nilowy, 
Duże koty drapieżne: tygrys sumatrzański, biały tygrys, lew, jaguar, lampart plamisty, 
Niedźwiedzie: malajski, brunatny, grizzly, 
Psowate: brak
Płetwonogie: brak
Małpy: gibbon siamang, goryl, nosacz, szympans, orangutan, lutung jawajski, surilli białe, makak czubaty, surilli jawajski, langur sumatrzański, makak czarny, 
Torbacze: kangur smukły 
Małe ssaki, małe ssaki drapieżne, gryzonie: kukang, binturong, kapibara, 
Antylopy: nilgau, sitatunga, oryks arabski, eland, 
Jeleniowate: sambar jednobarwny, aksis, sambar sundajski, jeleń timorski, 
Wielbłądowate: wielbłąd jednogarbny, lama, 
Koniowate: zebra równikowa, koń arabski, 
Bydło: anoa, banteng, bawół indyjski, banteng jawajski 
Świniowate: babirusa
Dzikie kozy: brak
Zwierzęta domowe: brak
Pozostałe: tapir malajski
Powyższa lista może być niekompletna 

Wiele gatunków zwierząt zajmuje kilka wybiegów w różnych częściach ZOO. Zagospodarowanie terenu oceniam pozytywnie. Dużo zieleni i małej architektury. Większość wybiegów wymaga jednak natychmiastowego remontu. Widać, że jak lata temu budowano ZOO, tak wiele ekspozycji nie zmieniano aż do dziś. Na plus jest to, że drapieżniki mają do swojej dyspozycji otwarte wybiegi. Niestety część małp z poza prywatnej ekspozycji trzymana jest w małych, starych, zardzewiałych klatkach. Na pewno na minus jest betonowa ekspozycja niedźwiedzi malajskich. Słonie mają duży, trawiasty wybieg. Również kopytne maja gdzie biegać. Na pewno na plus jest wielka ekspozycja pelikanów. Taki obiekt zabrałbym do nas. Pozytywnie oceniam też wybieg orangutanów czy goryli. Tamtejszy klimat sprzyja by węże, czy krokodyle trzymane były nie w terrariach a na wybiegach i klatkach z dostępem do świeżego powietrza. Na pewno na tle Singapuru i Kuala Lumpur ZOO wypada najsłabiej, ale mimo wszystko warto tutaj być. Zwłaszcza, że wstęp prawie jak za darmo.

   

Leksykon zwierząt

Bielik wschodni 

Bielik wschodni Fot: Tomasz Kaliszewski 

Gatunek: domena - eukarionty, typ - strunowce, infragromada - ptaki neognatyczne, rząd - szponiaste, rodzina - jastrzębiowate, podrodzina - jastrzębie, gatunek - bielik wschodni 
Zasięg występowania:  Azja południowa i środkowa. Widywany jest w Kazachstanie, Rosji, Tadżykistanie, Uzbekistanie, wschodnia Mongolia, Chiny, Północne Indie, Pakistan, Bhutan, Bangladesz, Myanmar. Poza sezonem lęgowym widywany jest w Nepalu i Afganistanie. Nie wiadomo dlaczego sporadycznie widziano go w Turkmenistanie. 
Wielkość: długość ciała od 72 do 84 cm, rozpiętość skrzydeł od 180 do 215 cm, masa ciała samca od 2 do 3,3 kg, samicy od 2.1 do 3.7 kg. Samica jest zdecydowanie większa od samca. Obie płci są tak samo ubarwione. 
Długość życia: do 30 lat 
Rozród: jaja wysiaduje samiec jak i samica. Ogólnie gniazda buduje na drzewach, jednak w Mongolii, czy południowym Kazachstanie, gdzie drzew jest mało gniazdo buduje na lądzie, blisko jezior. Gniazda budowane są z trawy, sitowia, źdźbła, delikatnych gałązek i liści zielonych. W ciągu roku odbywa się tylko jeden lęg, gdzie samica składa od 1 do 3 jaj. Jaja wysiadywane są od 40 do 45 dni. Młode klują się w kilkudniowych odstępach. Najmłodsze pisklę ginie. Zazwyczaj zabije je starsze rodzeństwo. Ogólnie ptaki te wychowują tylko jedno młode, rzadko dwa. Wszystko zależne jest od ilości pokarmu. Oba ptaki tworzące parę opiekują się pisklętami. 
Pożywienie: żywi się padliną jak i żywymi zwierzętami. Jego dietę stanowią ryby, żaby, żółwie, gady, pisklęta innych ptaków. Kiedy nie ma ryb zjada wyłącznie ptactwo wodne. 
Tryb życia: można go spotkać w okolicach rzek, jezior, słodkowodnych mokradłach, na obszarze pustynnym lub stepie. Można go spotkać na nizinach jak i w górach do wysokości 5 tysięcy metrów nad poziom morza. Gniazda buduje w pobliżu wody. 
Status zagrożenia: zagrożony wyginięciem. Szacuje się, że na wolności żyje ich od 1000 do 2500 dorosłych osobników. Tendencja jest spadkowa. 
Występowanie w polskich ogrodach zoologicznych: brak.
Ciekawostki: ptak ten tylko raz został zaobserwowany w Polsce. Miało to miejsce w Pszczynie 1943 roku. 

Kangur smukły 

Kangur smukły Fot: Tomasz Kaliszewski 

Gatunek: domena - eukarionty, typ - strunowce, infragromada - ssaki niższe, nadrząd - torbacze, rząd - dwuprzodozębowce, podrząd - kangurokształtne, rodzina - kangurowate, podrodzina - kangury, gatunek - kangur smukły. 
Zasięg występowania: Australia Północna od Broome, Australia Zachodnia na wschód od Rockhamptom. Nowa Gwinea - wschód i południe oraz okoliczne wyspy wokół Australii. 
Wielkość: długość ciała samic od 59 do 72 cm, długość ciała samców od 71 do 85 cm, długość ogona samic od 58 do 70 cm, długość ogona samców od 69 do 84 cm, masa ciała samic od 9 do 15 kg, masa ciała samców od 16 do 27 kg. 
Długość życia: od 11 do 14 lat. 
Rozród: w niewoli samice osiągają dojrzałość płciową po przeżyciu 12 miesięcy, samce 14 miesięcy. Na wolności trwa to znacznie dłużej. Po trwającej 30 dni ciąży rodzi się tylko jedno młode, które pozostaje w torbie do 8 miesięcy życia. Matka karmi młode mlekiem do 12 miesiąca życia. Samice często kopulują tuż po urodzeniu dziecka, ale organizm nie zachodzi w ciążę dopóki urodzone wcześniej młode nie opuści torby. Badania wykazały, że śmiertelność młodych jest bardzo wysoka, dlatego samica po jego urodzeniu i śmierci może zajść w ciążę już po miesiącu. 
Pożywienie: głównie trawy. Potrafi wykopać korzenie z głębokości 30 cm. Ponadto w zależności od pory roku zajada się owocami, figami, liśćmi kuliby oraz turzycami. 
Tryb życia: żyje w grupach do 10 osobników, podczas żerowania zdarza się, że spotyka się ich zdecydowanie więcej. Jest czujny i dosyć nerwowy. Czując się zagrożony mocno tupie o ziemie mając przy tym podniesioną głowę. Najczęściej można go spotkać nad brzegami rzek i strumieni, w otwartych lasach sąsiadującymi z polami. Ponadto żyje na wydmach wokół wybrzeży jak i u podnóży śródlądowych wzgórz. Pomimo tego, że żyje na otwartych terenach, to żeruje na nich z rana i wieczora. Za dnia chowa się w cieniu drzew i krzewów. Aktywny głównie nocą. W poszukiwaniu wody kopie doły blisko rzek. W ten sposób chroni się przed atakiem krokodyla. 
Status zagrożenia: nie jest zagrożony wyginięciem. 
Występowanie w polskich ogrodach zoologicznych: brak 
Ciekawostki: ponieważ jego liczebność jest bardzo duża, to w Australii legalnie można na nie polować. Uznawane są za szkodniki. Ich mięso często trafia do puszek lub karmy dla psów i kotów. W Australii Zachodniej jest nawet plan trucia tych zwierząt. Pamiętajmy, że największymi szkodnikami są ludzie, a nie zwierzęta. 

Zwiedzamy ZOO Hluboka nad Wełtawą (Czechy) 

Lama Fot: ZOO Hluboka 

Ogród Zoologiczny w Hluboce nad Wełtawą został otwarty 1 maja 1939 roku. Na powierzchni 6 hektarów możemy zobaczyć 296 gatunków zwierząt. Na początku swojego istnienia ZOO skupiało się na hodowli zwierząt europejskich oraz tych żyjących na terenie Czech. Na przestrzeni ostatnich lat wszystko się zmieniło. Do ogrodu sprowadzono wiele egzotycznych zwierząt z różnych stron świata. Mimo niewielkiej powierzchni w ZOO możemy zobaczyć dużą ilość zwierząt. Wizyta tutaj to czysta przyjemność. Jest to również jeden z najchętniej odwiedzanych czeskich ogrodów zoologicznych. Obok ZOO ulokowany jest przepiękny pałac, gdzie obecnie mieści się oddział Muzeum Narodowego w Pradze. Zobaczymy tutaj ekspozycje leśne, rybołówstwo oraz łowiectwo. 

Ważnym elementem pracy wszystkich pracowników ZOO jest działalność edukacyjna. W okresie szkolnym dzieci ze szkół podstawowych jak i ponadpodstawowych mogą wziąć udział w specjalnych zajęciach lub spacerze z przewodnikiem. Warto dodać, że nie ponosi się przy tym żadnych kosztów. Warunkiem jest kupno biletu do ZOO. Zajęcia odbywają się tylko i wyłącznie w dni powszednie od 8:30 do 14:00. Istnieje również możliwość wypożyczenia materiałów edukacyjnych do szkół. 

Kozica Fot: ZOO Hluboka 

Sika wietnamska Fot: ZOO Hluboka 

Kob liczi Fot: ZOO Hluboka 

Od 1997 roku ZOO zajmuje się ratowaniem dzikich zwierząt znalezionych w naturze. Ogród jest członkiem Krajowej Sieci Stacji Ratunkowej dla Zwierząt Niepełnosprawnych. Dzięki wyszkolonemu personelowi weterynaryjnego zwierzęta znalezione w lesie, czy też na drodze mogą liczyć na pełen zakres diagnostyki i leczenia. Po udanej rehabilitacji zwierzęta wracają na wolność. Niestety nie wszystkie zwierzaki da się wyleczyć. Niektóre z nich trafiają do specjalnych azyl, gdzie mogą cieszyć się beztroskim życiem. Oczywiście zespół zajmuje się znalezionymi zwierzętami z regionu południowych Czech. Każdy region ma swoje placówki do tego powołane. 

Głównym zadaniem ogrodu jest przywrócenie Parku Narodowemu w Szumawie sów środkoeuropejskich. Odchowane młode wypuszczane są na wolność i dalej obserwowane. W ten sposób ZOO bierze czynny udział w odbudowie flory i fauny czeskiej republiki. Wraz z ostrawskim ZOO placówka w Hluboce bierze udział w misji ratowania saoli. 

Patasy Fot: ZOO Hluboka 

Lis Fot: ZOO Hluboka 

Opinie internautów:
Wszystkie przeczytane przeze mnie opinie były pozytywne. Ludzie chwalą sobie czystość, zagospodarowanie terenu, możliwość schronienia się przed słońcem jak i deszczem, różnorodność gatunkową zwierząt, ciekawie urządzone ekspozycje, bliskość jeziora, które wykorzystywane jest pod ptaki wodne, mała architektura jest jak najbardziej na plus. Matki z dziećmi mają punkt, gdzie mogą je przewijać. Toalety są czyste i w pełni wyposażone w środki czystości. Obsługa jest bardzo miła poza panem parkingowym. Jedni piszą, że jedzenie w restauracjach jest dobre, drudzy, że nie. O gustach lepiej nie dyskutować. O wybranych porach można wziąć udział w karmieniu zwierząt. Na każdym kroku widnieją mapki, kierunkowskazy jak i tablice edukacyjne. Panuje tutaj cisza i spokój. Zimą goście zachwycają się pięknem świątecznych dekoracji. Jest to miejsce tętniące życiem przez cały rok. Dodatkowym atutem jest Muzeum i okoliczne zabytki jak i piękno otaczającej przyrody. Ludzie z poza okolic Hluboki deklarują powrót. 

Przydatne informacje: 
Dokładny adres: Ohrada 417, Hluboká nad Vltavou

Godziny otwarcia: wiosna - jesień od 8:30 do 17:00, latem od 8:30 do 19:00, zimą od 8:30 do 16:00

Cennik:
Osoba dorosła 150 koron czeskich (28 zł 04 gr) 
Dzieci do lat 15 110 koron czeskich (20 zł 56 gr) 
Bilet rodzinny dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci do lat 15 400 koron czeskich (74 zł 78 gr) 
Emeryci, studenci, niepełnosprawni 120 koron czeskich (22 zł 43 gr)
1 korona czeska równa jest 0,19 zł

Zakaz wstępu psów do ZOO, poza psami przewodnikami osób niepełnosprawnych. 

Plan ZOO Fot: ZOO Hluboka 

Wykaz gatunków ssaków jakie zobaczycie w ZOO:
Duże ssaki: brak
Duże koty: ryś euroazjatycki, tygrys, 
Niedźwiedzie: brunatny, himalajski niedźwiedź brunatny, 
Psowate: wilk europejski 
Płetwonogie: brak
Małe ssaki, małe ssaki drapieżne, gryzonie: żbik, kot pustynny, lis polarny, królik domowy, kitanka lisia, lis rudy, mara patagońska, ostronos rudy, rosomak, nieświszczuk, surykatka, świstak górski, suseł, wiewiórka, wydra europejska, 
Małpy: patas, pigmejka, lemur katta, lwiatka złota, tamaryna cesarska, 
Torbacze: walabia Benetta, kanguroszczurnik pędzloogonowy, 
Antylopy: garna, kob liczi, 
Jeleniowate: łoś, sika wietnamska, 
Koniowate: kuc szetlandzki, osioł domowy 
Wielbłądowate: lama, 
Bydło: brak
Dzikie kozy: kozica, 
Świniowate: brak
Zwierzęta domowe: koza karłowata, koza girgentańska, owca quessant, 
Pozostałe: brak

Kolekcja ssaków nie jest duża, ale za to interesująca. Najwięcej hodowanych jest tutaj ptaków. Kolekcja robi ogromne wrażenie. Nie brakuje też gadów, płazów i ryb. Jednym słowem każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Nigdy tutaj nie byłem, ale patrząc na zdjęcia jak i filmy mogę śmiało powiedzieć, że jest to piękne miejsce, które wyciąłbym z Czech i przeniósł do Polski. Podobają mi się ptasie woliery, pięknie zagospodarowane wybiegi, mała architektura, natura. Sama okolica ma w sobie tą magiczną moc. Polecam wam to miejsce i wierzę, że po wizycie tutaj będziecie zadowoleni. Kto nie da rady dotrzeć do Hluboki niech obejrzy poniższy film.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami
Prawie 120 gatunków zwierząt, tereny reekraacyjne, gatunki zagrożone wyginięciem, 23 ha pięknego parku, sala bankietowa. Musisz to zobaczyć.