Czeskie ogrody zoologiczne wciąż przeżywają dramat. Na początku marca ZOO Zlin ogłosiło, że jeżeli nie dostanie rządowej pomocy, to do końca kwietnia będzie musiało nie tylko zwolnić część załogi, ale i wywieźć znaczną część zwierząt. Mieszkańcy miasta jak i fani ogrodu byli oburzeni faktem, że urzędnicy nie chcą pomóc zwierzyńcom. W tej konkretnej sprawie napisano list do ministra środowiska. W mało kulturalny sposób odpisał, że ogrody zoologiczne nie są strategicznym miejscem walki z "pandemią", dlatego nie dostaną żadnego dofinansowania od Państwa. Minister zachęcał do pisania pism w sprawie ratowania ZOO, do władz samorządowych. Miasto Zlin odpowiedziało, że nie ma pieniędzy na utrzymanie placówki. W tej konkretnej sprawie pomogli ludzie. Na konto ogrodu wpłacili pieniądze, wzięli udział w akcji zaadoptuj zwierzaka na weekend, w sklepiku kupowali pamiątki. Udało się zebrać znaczną kwotę, ale nie wiadomo na jak długo pozwoli ona przetrwać placówce. Na ten moment rząd nie planuje otwarcia ogrodów zoologicznych.
W trudnej sytuacji jest także Safari Park w Dwór Kralowe. Dyrektor tej placówki rozważa oddanie znacznej części zwierząt do innych europejskich ogrodów zoologicznych jak i prywatnych placówek, które zechcą przyjąć zwierzęta. Zaznaczono, że nie wrócą one już do ZOO. Utrzymanie ogrodu to są miliony koron miesięcznie. Czeskie zwierzyńce utrzymują się same i z niewielkich dopłat. W kryzysie, kiedy samorządy nie mają pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców, utrzymanie ZOO schodzi na dalszy plan. Dyrektor apeluje o rozsądek i prosi rząd o możliwość otwarcia się dla gości. Niestety minister jak i premier nie są wzruszeni złą sytuacją ogrodu.
W najgorszej sytuacji jest praskie ZOO. W pierwszej połowie marca straty finansowe wynosiły ponad 133 miliony koron. Miasto nie ma pieniędzy, by wesprzeć ZOO. W ubiegłym roku ogród odwiedziło mniej niż połowa gości w porównaniu do 2019 roku. Ogród utrzymuje się głównie z turystów, którzy licznie odwiedzają tą placówkę. Na formach dyskusyjnych można było przeczytać informacje, że w ogrodzie na Covid 19 zachorował lew i goryl. Według internautów to fikcja, za którą ZOO mogło dostać pieniądze. Nikt nie robi badań pod tym kątem na zwierzętach, a samo ZOO nie ma funduszy na jakiekolwiek badania. Czesi nie uwierzyli w historię chorych zwierząt, ale rozumieją, że warto było skłamać, by dostać trochę pieniędzy. Praskie ZOO również rozważa oddanie części zwierząt do ogrodów lepiej sytuowanych.
Prywatny ogród zoologiczny w Zajeździe niedaleko Pragi również potrzebuje pomocy finansowej. Dzięki specjalnej zbiórce udało się zebrać kwotę ratującą zwierzyniec o jeden miesiąc. Niestety mimo datków, właściciele zdecydowali się na rezygnację z hodowli jednego gatunku zwierząt. Mowa tutaj o karakalach, które jak się okazało trafiły do jednego z polskich zwierzyńców. Karakale, to była duma małego ZOO w Zajeździe. Zwierzęta dobrze się rozmnażały. Niestety były zbyt drogie w utrzymaniu, stąd ta rezygnacja. Właściciel ogrodu nie wyklucza, że inne gatunki zwierząt również opuszczą ZOO. Pomoc finansowa płynie cały czas, ale to wciąż za mało. Gdyby ogród pracował normalnie, zarobiłby na swoje utrzymanie.
Niestety wszystkie czeskie ogrody zoologiczne przeżywają dramat. Nic już nie będzie takie samo. Dyrektorzy ZOO zdali sobie sprawę, że to co budowali przez lata właśnie się zawaliło. Nie będzie rozmnażania ginących gatunków, nie będzie sprowadzania nowych zwierząt, znaczna część zwierząt na stałe opuści ZOO, nie będzie inwestycji, z trudem utrzyma się to co zostanie. Czeskie placówki już wiedzą, że nie będzie tylu gości co zawsze. Niestety takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Jak pisała Zofia Nałkowska "Ludzie, ludziom zgotowali ten los".
Pod koniec marca wysłałem maila do wszystkich urzędów miast, które zarządzają na swoim terenie ogrodami zoologicznymi. Większość urzędów otrzymało cztery pytania. Pierwsze dotyczy subwencji na 2021 rok, drugie podwyżki cen biletów, trzecie inwestycji na 2021/2022, czwarte sprowadzenia nowych gatunków zwierząt. W przypadku wybranych placówek np. Zamościa dodatkowo pytałem o datę zakończenia inwestycji i możliwość poprawy warunków bytowych wybranych gatunków zwierząt.
Najszybciej na zadane pytania odpowiedział zamojski ogród zoologiczny. Czas oczekiwana wyniósł zaledwie 12 godzin. W przypadku Krakowa i Opola czekałem 24 godziny. Stołeczny Ratusz odpowiedział po 72 godzinach. Pozostałe placówki (Płock, Bydgoszcz, Gdańsk, Nowy Tomyśl, Wrocław, Chorzów, Łódź), jeszcze nie odpisały. Zapewne odpowiedzi na pytania poznamy w majowym numerze magazynu Fani ZOO, na który już teraz serdecznie zapraszam.
Odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania (Kraków, Zamość, Opole), znajdziecie w aktualnościach.
Na portalu społecznościowym Facebook utworzyłem nową grupę dla fanów krakowskiego ZOO. Możecie wrzucać tam zdjęcia, filmy, zadawać pytania, prowadzić dyskusję. Obecnie jest nas 34 osoby, ale wierzę, że niebawem przekroczymy liczbę 100, która sprawi, że kolejne ZOO doczeka się swojej fotograficznej grupy na Facebooku. Osoby zainteresowane dołączeniem do grupy mogą kliknąć TUTAJ.
Swoją fotograficzną grupę ma także Śląski Ogród Zoologiczny. Osoby zainteresowane dołączeniem mogą kliknąć TUTAJ.
Chciałbyś/Chciałabyś napisać dla nas artykuł lub podzielić się swoimi wrażeniami z pobytu w ZOO? Posiadasz obszerną galerię zdjęć, którą chcesz pokazać innym fanom? Interesuje cię współpraca lub wsparcie dla naszego projektu? Napisz do nas maila na adres erwin19@interia.eu z tytułem ZOO. Szukaj nas także na Facebooku.
Numer majowy ukaże się w piątek 30 kwietnia 2021 r.
Wesołych Świąt Wielkanocnych :)
Wesołych i Rodzinnych Świąt Wielkanocnych życzy cały zespół magazynu Fani ZOO
Reklama
ZOO Leśne Zacisze w Lisowie koło Kielc - najlepszy prywatny ogród zoologiczny w Polsce. Ponad 100 gatunków zwierząt, strefa botaniczna, grill, plac zabaw, leżaki, hamaki i wiele innych atrakcji. Serdecznie zapraszamy :)
Najlepszy prywatny ogród zoologiczny w Polsce.
Cyrkolandia Arena - przeżyj niesamowitą przygodę, w krainie kucyków i wielbłądów. Otwarcie po zniesieniu restrykcji rządowych. Serdecznie zapraszamy!!!
Park Rozrywki w Henryku koło Starachowic, gmina Brody, województwo Świętokrzyskie.
Co nowego słychać w ZOO?
Leśne Zacisze - na świat przyszła mara patagońska. Maluch ma się dobrze i możecie go zobaczyć na wybiegu, wraz z pozostałymi członkami stada.
Nowym mieszkańcem ogrodu jest wielbłąd dwugarbny. Jego płeć jest nam nieznana, nie wiemy też czy dołączył do już mieszkających wielbłądów, czy też przyjechał w ramach wymiany. Po świętach wybieramy się na spacer do ZOO, to sprawdzimy te informacje.
Będąc w Kielcach możecie spotkać autobus z reklamą ZOO Leśne Zacisze. Wielki baner zawisł na tyle i po bokach pojazdu marki Maz 203 numer boczny 011. Póki co jeszcze go nie widziałem, ale czujnie przypatruje się wszystkim mazom jeżdżących po mieście (śmiech).
Nowym mieszkańcem ZOO jest wielbłąd dwugarbny. Fot: ZOO Leśne Zacisze
Ogród zainwestował w reklamę na autobusie miejskim MPK Kielce. Fot: ZOO Leśne Zacisze
Taki autobus jeździ ulicami Kielc. Fot: ZOO Leśne Zacisze
Wszystko musi być dokładne i staranne. Fot: ZOO Leśne Zacisze
Kraków - rodzinna mangab czarnych ma kolejny powód do dumy. Ponad miesiąc temu na świat przyszedł maluch. Możecie go zobaczyć w klatce, tuż obok wybiegu dla słoni.
W pawilonie małp zobaczymy także młodą gerezę abisyńską.
Potomstwa doczekały się także wielbłądy dwugarbne. Matka z córką obecnie przebywa na drugim wybiegu. Zwierzaki jednak z za murka widzą całą wielbłądzia rodzinę, która jest bardzo ciekawa nowej członkini stada.
Bliźniaków doczekała się także jedna z samic lemura katta.
Maluch wyłania się także z torby jednej z samic walabi Benetta.
Z powodu kolejnych "obostrzeń" na terenie ZOO zamknięto pawilon małp, nocnych zwierząt, oraz żyrafiarnię.
Jak już wspomniałem na samym wstępie, w ubiegłym miesiącu wysłałem pisma do urzędów miast z prośbą o przekazanie informacji publicznych dotyczących funkcjonowania ZOO. Większość placówek otrzymała po 4 pytania. Poniżej zamieszczam pytania skierowane do Urzędu Miasta Kraków i odpowiedzi na nie.
1. Ile pieniędzy miasto Kraków przekazało w tym roku na funkcjonowanie ogrodu zoologicznego?
Odpowiedź: w bieżącym roku Gmina Miejska Kraków zapłaciła 2.077.702.36 zł z przeznaczeniem na funkcjonowanie ogrodu zoologicznego.
2. Jakie inwestycje zostały zaplanowane na ten i przyszły rok?
Odpowiedź: w tym roku zaplanowano budowę nowego wybiegu dla szympansów i makaków japońskich, rozpoczęcie budowy nowego pawilonu dla hipopotama karłowatego, budowę drugiego wejścia kasowego do ZOO.
3. Czy planowana jest podwyżka cen biletów?
Odpowiedź: od 1 kwietnia do 31 października ustala się ceny biletów ulgowych i grupowych - 18 zł. Normalne bez zmian - 22 zł. Wprowadzenie biletu rodzinnego: 2+2 = 70 zł; osoby niepełnosprawne - 1 zł, opiekun osoby niepełnosprawnej - 18 zł, seniorzy 70+ - 5 zł. Bilet dla opiekuna grupy - 1 zł, Imienna karta roczna normalna - 200 zł, ulgowa - 140 zł. Zwolnieni z opłat pozostają: dzieci do dnia 3 urodzin, wychowankowie domów dziecka. W przypadku grup zorganizowanych na 10 zwiedzających jedna osoba opieki ma wstęp płatny 1 zł, pozostali płacą bilety ulgowe. Jeżeli grupa wychowanków domów dziecka liczy mniej niż 10 osób, opiekunowie płacą bilety ulgowe.
4. Czy w tym roku do ZOO przyjadą nowe gatunki zwierząt?
Odpowiedź: Planujemy sprowadzenie nowych gatunków, ale z uwagi na pandemię i ograniczenia w transportach międzynarodowych, nie wiemy, czy dojdzie to do skutku. Gdy pojawią się nowe gatunki, poinformujemy na stronie internetowej i na FB.
Odpowiedzi na pytania udzieliła Małgorzata Tabaszewska Wydział Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Krakowie.
Jeżeli chodzi o punkt trzeci, to z programu inwestycyjnego wypadła budowa nowego wybiegu dla uchatek patagońskich, natomiast zdecydowano się na pozostawienie szympansów w ogrodzie.
Walabia Benetta. Fot: Konrad Kozłowski Gazeta Krakowska
Mangaba czarna. Fot: Konrad Kozłowski Gazeta Krakowska
Lemur katta Fot: Konrad Kozłowski Gazeta Krakowska
Chorzów - zwolennicy byłego właściciela słynnej dziś na cały kraj pumy Nubii, zaatakowali Śląskie ZOO. Według nich puma mieszka w ciasnej klatce, dodatkowo zbudowano nowe zabezpieczenia przed zwiedzającymi. Internauci stwierdzili, że puma w ZOO czuje się źle, a ZOO nie zapewnia jej odpowiednich warunków. Pracownicy ogrodu wyjaśnili wszystkie wątpliwości związane z pumą i dodali, że jak tylko pantery śnieżne przeprowadzą się na nowy wybieg, wówczas puma otrzyma dodatkową przestrzeń do życia. Nowe zabezpieczenia powstały dlatego, że goście przekraczali barierę bezpieczeństwa, a pumy uznawane są za bardzo niebezpieczne zwierzęta. Fani Nubii chcą by ta wróciła do właściciela, jednak pamiętajmy, że puma na stałe zostanie w Śląskim ZOO. Najważniejsze, że nie trafiła do poznańskiego azylu.
Na świat przyszedł patas. Maluch ma się dobrze i przypomina, że ZOO czynne jest przez cały tydzień.
W ZOO urodził się patas. Fot: Śląskie ZOO.
Słynna puma Nubia w Śląskim ZOO ma dobre warunki do życia, a będzie mieć je jeszcze lepsze. Fot: Śląskie ZOO.
Wilkowice - dwie samice lemura katta urodziły bliźniaki. Maluchy mają się dobrze i możne je zobaczyć na ich wybiegu.
Lemur katta. Fot: ZOO Wilkowice
Opole - Atos i Portos to nowi mieszkańcy ogrodu. Dwa młode samce lwa przyjechały z Gdańska, o czym już wspominaliśmy w poprzednim numerze magazynu Fani ZOO. Zwierzaki już się oswoiły ze swoim nowym domem. Po świętach będzie je można zobaczyć na wybiegach.
Urząd Miasta Opole, w ekspresowym tempie odpisał na zadane przeze mnie pytania, o których już wspominałem na wstępie tego numeru jak i w poście o krakowskim ZOO. Poniżej zamieszczam pytania i odpowiedzi.
1.Ile pieniędzy miasto Opole, w tym roku przekazało na funkcjonowanie ogrodu zoologicznego?
Odpowiedź: w tym roku ogród otrzymał z Urzędu Miasta Opole kwotę 12.944.600.00 zł.
2.Jakie inwestycje zaplanowano na ten i przyszły rok?
Odpowiedź: w tym roku przeznaczono 515.000 zł na budowę letniego wejścia do ZOO. Na zakup odkurzacza basenowego przeznaczono 24.600 zł. Plan wydatków na 2022 rok zostanie uchwalony w grudniu tego roku.
3. Czy w tym roku planowana jest podwyżka cen biletów?
Odpowiedź: tutaj dostałem link do zarządzenia wydatkami miasta zgodnie, z którymi ustalana jest cena biletu do ZOO. Wspomniano, że od 7 kwietnia tego roku zdrożeją bilety wstępu do ZOO. Nie padły jednak konkretne kwoty, ale te znalazłem w lokalnej prasie miasta Opole.
Od dnia 7 kwietnia tego roku ceny biletów do ZOO przedstawiają się następująco:
Bilet normalny aktualna cena 22 zł, cena po podwyżce 27 zł (drożej o 5 zł)
Bilet ulgowy aktualna cena 15 zł, cena po podwyżce 18 zł (drożej o 3 zł)
Bilet normalny roczny aktualna cena 100 zł, cena po podwyżce 120 zł (drożej o 20 zł)
Bilet ulgowy roczny aktualna cena 60 zł, cena po podwyżce 80 zł (drożej o 20 zł)
Bilet dla posiadaczy karty "Opolska rodzina" oraz "Opolski Senior", oraz osoby niepełnosprawne z Opola zapłacą 1 zł (cena bez zmian)
Według obliczeń podwyżka cen biletów ma zwiększyć dochód ogrodu o 785 tysięcy złotych.
Ogród tłumaczy podwyżkę cen biletów tym, że stale się rozwija i potrzebne są pieniądze na dalsze inwestycje. Tymczasem jak widzicie, tegoroczny budżet ZOO to prawie 13 milionów złotych. Dla porównania Kraków otrzyma z miasta ponad 2 miliony złotych i nie zamierza podnosić cen biletów wstępu. Zamość przekazał swojemu ZOO kwotę ponad 4 milionów złotych. Tak więc przy tak wysokiej dotacji wyższa cena biletów pod pretekstem podnoszenia jakości ZOO nie ma żadnego wytłumaczenia. Uważam, że pojawienie się tygrysów jak i lwów było okazją do podniesienia cen biletów, tak dla zasady.
4. Czy w najbliższym czasie w ogrodzie pojawią się nowe gatunki zwierząt, jeżeli tak to jakie?
Odpowiedź: na ten moment sprowadziliśmy do ZOO dwa lwy angolskie i jednego tygrysa syberyjskiego. Planujemy również sprawdzić m.in.: takiny i golce.
Odpowiedzi na pytania udzielił dyrektor ZOO pan Lesław Sobieraj.
Adnotacja do punktu trzeciego odpowiedź Anna Mitas Główny Księgowy.
Do Opola przyjechały lwy. Fot: ZOO Opole
Lwy do Opola przyjechały z Gdańska. Fot: ZOO Opole
Opolskie lwy, to dwa młode samce. Fot: ZOO Opole
Ostatni raz lwy w Opolu można było zobaczyć w 1997 roku. Fot: ZOO Opole
Łączna - prywatne ZOO koło Wałbrzycha odwiedziła Maryla Rodowicz. Jako "gwiazda" mogła zajrzeć do domu lemurów. Też chcielibyście mieć taki przywilej?
Maryla Rodowicz w prywatnym ZOO karmi lemury. Fot: ZOO Łączna
Wrocław - na świat przyszedł pancernik. Samiczka ma się dobrze i czeka na imię, które wybiorą dla niej internauci.
Na świat przyszła także żyrafa siatkowana. Samiczka otrzymała imię Inuki.
Sporo maluchów zobaczycie także w dziecięcym ZOO. Małe kozy strasznie dokazują.
Na świat przyszła samiczka pancernika. Fot: ZOO Wrocław
Kolejnym maluchem wrocławskiego ZOO jest żyrafa siatkowana. Fot: ZOO Wrocław
Dolina Charlotty - na świat przyszła owca walliserska czarnonosa. Maluch czuje się dobrze i możecie go zobaczyć podczas spaceru po ZOO.
Owca walliserska i jej mama. Fot: ZOO Dolina Charlotty
Gdańsk - na drugą stronę życia odeszła najstarsza szympansica o imieniu Kasia. Zwierzę na świat przyszło w 1976 roku w Londynie. Do Gdańska trafiła jako roczny maluch. Wychowała ośmioro maluchów i wnuków. Obecnie w ZOO mieszkają jej dwie córki, syn i wnuczka.
Nasi współpracownicy z Gdańska odwiedzili ogród. Specjalnie dla Was przygotowali fotorelację. Zdjęcia Czarka znajdziecie TUTAJ, natomiast Andrzeja TUTAJ.
Kasia odeszła na drugą stronę życia. Fot: ZOO Gdańsk
Płock - na świat przyszły dwa oryksy szablorogie. Płockie ZOO może pochwalić się udaną hodowlą tych zwierząt.
Nowym mieszkańcem ogrodu jest młoda samiczka pandy małej o imieniu Laya. Dołączyła do 4,5 letniego samca Hariego, który w ubiegłym roku został wdowcem. Poprzednia samica miała już swoje lata i nadszedł na nią czas. Panda przyjechała z Parc Animalier d'Auvergne we Francji.
Na parkingu przy ZOO stanął wyświetlacz informujący o ilości wolnych miejsc postojowych.
Pozwoliłem sobie zamieścić także poniższe zdjęcie. Przedstawia ono wybieg słoni, basen fok oraz wolierę żurawi mandżurskich z lotu ptaka. Robi wrażenie?
Mała panda przyjechała z Francji. Fot: ZOO Płock
Ubiegłoroczny maluch w stadzie oryksów szablorogich. Fot: Erwin
Nowy parking dla gości ZOO. Fot: ZOO Płock
Nowy parking plus mural na parkingu. Fot: ZOO Płock
Multimedialna tablica na parkingu ZOO. Fot: ZOO Płock
Wybieg słoni z lotu ptaka. Fot: ZOO Płock
Warszawa - dzięki wsparciu osób prywatnych za pomocą portalu zrzutka.pl uda się zmodernizować starą klatkę likaonów, którą obecnie zamieszkują niedźwiedzie brunatne. Obecnie ruszył przetarg na tą inwestycję.
Na świat przyszła samiczka wielbłąda dwugarbnego, która otrzymała imię Mania.
Malucha doczekała się również para papug Kea. Pisklę czuje się dobrze i cały czas jest pod czujną opieką swoich rodziców.
Urząd Miasta w Warszawie odpisał na zadane przeze mnie pytania dotyczące funkcjonowania ogrodu zoologicznego. Poniżej zamieszczam pytania i odpowiedzi.
1. Ile pieniędzy miasto Warszawa, w tym roku przekazało na funkcjonowanie ogrodu zoologicznego?
Odpowiedź: ogród zoologiczny w Warszawie otrzymał w tym roku od miasta blisko 25,5 miliona zł.
2. Jakie inwestycje zaplanowane są na ten i przyszły rok?
Odpowiedź: planowane inwestycje to powiększenie wybiegu gepardów, budowa pawilonu socjalnego dla pracowników, rewitalizacja ptaszarni, liczne remonty,
założenie fotowoltaiki i wdrożenie projektu odzyskiwania deszczówki.
3. Czy planujecie Państwo w tym roku podwyżkę cen biletów?
Odpowiedź: w tym roku nie jest planowana podwyżka cen biletów.
4. Czy w najbliższym czasie w ogrodzie pojawią się nowe gatunki zwierząt, jeżeli tak to jakie.?
Odpowiedź: z uwagi na panującą pandemie i zagrożenie ptasią grypą zweryfikowano plany. Wynika to także z obostrzeniami związanymi z przekraczaniem
granic.
5. Czy w planach jest budowa nowego wygodnego i dużego parkingu dla gości ZOO?
Odpowiedź: istnieje potrzeba parkingu i mamy to na uwadze. Do sporządzenia projektu niezbędne jest zakończenie przebudowy ulic graniczących z Warszawskim
ZOO.
6. Czy macie Państwo w planach usprawnienie komunikacji miejskiej do ZOO? Chodzi o to, czy z centrum miasta, będzie można dojechać autobusem pod
samą bramę ZOO.
Odpowiedź: istniejące już kiedyś rozwiązanie doprowadzające transport miejski bezpośrednio pod bramy zoo nie sprawdziło się, tym bardziej, że ZOO
jest w bliskim sąsiedztwie metra.
7. Czy miasto planuje postawienie znaków kierunkowych na terenie miasta, które tak jak w innych miastach ułatwiają przybyszom dotrzeć do ogrodu?
Odpowiedź: nie udzielono odpowiedzi na powyższe pytanie.
Odpowiedzi udzielił zespół 19115
Stara klatka likaonów, obecnie służy niedźwiedziom brunatnym. Obiekt przejdzie remont. Fot: Erwin
Wielbłądzica Mania. Fot: ZOO Warszawa
Łódź - po przebudowie znów czynny jest pawilon Wiwarium. Zobaczycie tam, gady i płazy takie jak krokodyle, węże, jaszczurki, żółwie, czy żaby.
Fot: UMŁ
Borysew - na świat przyszły dwa samce kozy miniaturowej. Bliźniaki otrzymały imiona Bolek i Lolek.
Na świat przyszła także antylopa oryks szablorogi. W najbliższym czasie w prywatnym zwierzyńcu urodzą się kolejne maluchy tego gatunku.
Rodzina oryksów szablorogich ma już pierwszego tegorocznego malucha. Fot: ZOO Safari Borysew
Wojciechów - stado osłów domowych ma nowego lokatora. Maluch czuje się świetnie i możecie go zobaczyć na wybiegu.
Nowym mieszkańcem ZOO jest lemur wari - czarno - biały. Samica przyjechała z belgijskiego ZOO.
Do ZOO przyjechały w ubiegłym roku, ale o tym fakcie dowiadujemy się dopiero teraz. Nowymi mieszkańcami jest para koczkodanów nadobnych.
Do ZOO przyjechały także koczkodany nadobne. Fot: ZOO Wojciechów
Zamość - na drugą stronę życia odszedł samiec żyrafy siatkowanej o imieniu Lengai - miał 16 lat. Zwierzak od jakiegoś czasu miał problemy neurologiczne. Niestety podczas karmienia drugi samiec żyrafy Rothschilda uderzył Lengai szyją, przez co ten tracąc równowagę przewrócił się. Niestety próba ponownego postawienia go na nogi okazała się klapą. Zmęczona żyrafa odeszła na zawsze.
Do niedawno przybyłego do ZOO leniwca dwupalczastego dołączyła samica o męskim imieniu Sid. Na Roztocze przyjechała z austriackiego Tierwelt Tierpark Herberstein. Podobno pierwsza randka już była.
Z czeskiego Brna przyjechał samiec lwa angolskiego. Dla mnie to było ogromne zaskoczenie, gdyż nie miałem pojęcia o śmierci poprzedniego samca. Nie raz o nim wspominałem, ale ZOO nigdy nie prostowało informacji. Zapytałem więc ZOO, dlaczego nie poinformowało o śmierci zwierzęcia. W odpowiedzi dostałem, że nikt nie ma obowiązku informowania o każdym zgonie jak i narodzinach. Przyznacie jednak, że lew, to nie jest jakiś zwierz i należało poinformować opinię publiczną o jego odejściu. Samiec po kwarantannie dołączy do samicy.
Urząd Miasta w Zamościu jako pierwszy po niespełna 12 godzinach od nadesłania maila, odpowiedział na zadane przeze mnie pytania dotyczące funkcjonowania ZOO. W tym przypadku pytań było więcej niż 4.
1. Jaką kwotę miasto Zamość przeznaczyło w tym roku na funkcjonowanie ogrodu zoologicznego?
Odpowiedź: planowane wydatki na funkcjonowanie ZOO w roku bieżącym wynoszą 4.842.940.00 zł,
2. W ubiegłym roku powinna zakończyć się rozbudowa ZOO, w ramach inwestycji budujemy nowe wybiegi dla zwierząt Afryki, Australii, Ameryki Południowej oraz Azji. Kiedy nastąpi otwarcie nowych pawilonów?
Odpowiedź: inwestycja powinna zakończyć się w listopadzie 2020 roku. Z powodu pandemii prace się przedłużyły i potrwają do czerwca bieżącego roku. Nowe wybiegi powinny zostać otwarte w lipcu tego roku.
3. Zwiedzający zwracają uwagę na zbyt małą klatkę panter cejlońskich. Czy ZOO zamierza poprawić warunki bytowe tych zwierząt?
Odpowiedź: wybieg dla panter cejlońskich jest nowy ma prawie 150 m2 powierzchni i 6 m wysokości i odpowiada obowiązującym standardom. Nie
planujemy jego modernizacji.
4. Ostatnio jeden z internautów napisał, że dik - diki nie mieszkają już w starej klatce od strony ulicy Dzieci Zamojszczyzny. Czy to prawda, że zwierzęta zmieniły miejsce zamieszkania?
Odpowiedź: wybieg dla dik-dika jest zaplanowany w nowej części Zoo.
5. Czy ZOO planuje poprawę warunków bytowych rysi?
Odpowiedź: obecnie klatka rysi przechodzi remont.
6. Czy po otwarciu nowych wybiegów, ZOO planuje kolejną podwyżkę cen biletów?
Odpowiedź: nie planujemy podniesienia cen biletów wstępu po zakończeniu budowy obecnie trwającego projektu.
7. Po publikacji informacji o przyjeździe nowego samca lwa do ZOO, dowiedziałem się, że poprzedni samiec już nie żyje. Informacji publicznej o śmierci lwa nie było. Dlaczego?
Odpowiedź: żaden Ogród Zoologiczny nie upublicznia pełnej dokumentacji hodowlanej. Jest ona dostępna w Informatorze Polskich Ogrodów
Zoologicznych i Akwariów wydawanym początkiem każdego roku przez Radę
Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych i Akwariów.
8. Jakie gatunki zwierząt w najbliższym czasie zostaną sprowadzone do ZOO?
Odpowiedź: Do nowych ekspozycji już sprowadziliśmy samca mrówkojada olbrzymiego, parę leniwców trójpalczastych, arui, gharna, żurawia mandżurskiego samca, ibisy szkarłatne 12 sztuk. Ponadto planujemy
sprowadzić nahury indyjskie, orłosępa,. pieski preriowe
kilkanaście sztuk. Ponadto planujemy sprowadzić kilkadziesiąt gatunków
ptaków, w zależności od tego jakie gatunki będą dostępne w nadwyżkach
hodowlanych europejskich Ogrodów Zoologicznych.
Odpowiedzi udzielił Grzegorz Garbuz - dyrektor zamojskiego ZOO.
Samica leniwca dołączyła do samca urodzonego w Warszawie. Fot: ZOO Zamość
Samiec lwa przyjechał z Brna. Fot: ZOO Zamość
Multimedialne nowinki ze świata ZOO
We wrocławskim ogrodzie zoologicznym na świat przyszła żyrafa. Maluch ma się dobrze i cały czas przebywa pod czujnym okiem swojej mamy jak i opiekunów z ZOO. Więcej na ten temat zobaczycie na poniższym filmie.
Po wielu latach nieobecności lwy ponownie wróciły do Opola. Dwa młode samce przyjechały z gdańskiego ZOO. Zobaczcie krótki materiał filmowy z ich przyjazdu.
Ogród Zoologiczny w Kiszyniowie (Mołdawia) ma nowych mieszkańców. Z Ukraińskiego ZOO w Charkowie przyjechały cztery młode lwy - samiec i trzy samice. Ich przybycie do Mołdawii było wielkim wydarzeniem. Kociaki wzbogacą tamtejszą kolekcję zwierząt, a ta choć długa, to wciąż z wieloma brakami. Podróż była spokojna, kociaki są zdrowe i chętnie bawią się ze swoim opiekunem.
ZOO Safari Dwór Kralove nad Labem ma kolejny powód do domu. Na świat przyszedł kolejny hipopotam karłowaty. Maluch ma się dobrze. Zobaczcie filmik i cieszcie oczy tym słodziakiem.
Jesteście ciekawi jak para marabutów z praskiego ZOO karmi swoje młode? Obejrzyjcie poniższy film. Swoją drogą duże już są te maluchy (śmiech)
Czeskie ogrody zoologiczne są zamknięte dla zwiedzających, jednak toczy się w nich normalne życie. Postanowiliśmy zajrzeć do pawilonu słoni i zobaczyć co słychać u najmłodszych członków stada.
Ogród Zoologiczny w Budapeszcie jest zamknięty dla zwiedzających. Pracownicy ZOO patrząc na nudę swoich zwierząt postanowili zabrać je na spacer po ogrodzie. Na poniższym filmie zobaczycie spacer wielbłądów, kucyków i osiołków. Jak myślicie pozostali mieszkańcy ogrodu byli zdziwieni na widok dziwnych spacerowiczów?
Prawdziwy słodziak, czyli hipopotam karłowaty z bratysławskiego ZOO (Słowacja)
Fot: ZOO Bratislava
Fot: ZOO Bratislava
Fot: ZOO Bratislava
Fot: ZOO Bratislava
Fot: ZOO Bratislava
Fot: ZOO Bratislava
Marcowe maluchy w ZOO Ołomuniec (Czechy)
Wielbłąd dwugarbny. Fot: ZOO Olomouc
Wielbłąd dwugarbny. Fot: ZOO Olomouc
Wielbłąd dwugarbny. Fot: ZOO Olomouc
Wielbłąd dwugarbny. Fot: ZOO Olomouc
Oryks południowy. Fot: ZOO Olomouc
Oryks południowy Fot: ZOO Olomouc
Zwierzęta uratowane przez ogrody zoologiczne
Tekst: Karol Splawa Neyman
Pośród wielu fascynujących gatunków zwierząt znajdują się takie, które w swoim naturalnym środowisku są ekstremalnie rzadkie lub zostały całkowicie wytępione przez człowieka.
Na szczęście dzięki niezwykłym staraniom ogrodów zoologicznych i brawurowym programom hodowlanym, niektórym placówkom udało się zatrzymać proces wymierania, a w niektórych przypadkach nawet przywrócić te zwierzęta naturze. Znamy wiele przykładów na to, iż bez pomocy zoo zwierzęta nie tylko nie miałyby szans przetrwać, ale także po stworzeniu stabilnych populacji w zoo nie miałyby gdzie zostać wypuszczone.
Największym obecnie problemem zwierząt w naturze są nadmierne polowania, w drastycznym tempie kurcząca się przestrzeń do życia oraz brak funduszy, chęci i możliwości na prowadzenie działań ochronnych w miejscu ich występowania. Ta samonapędzająca się machina sprawia niestety, że prawie nigdzie na świecie zwierzęta i ich ochrona nie są dla rządów priorytetem, a działania prowadzone przez poświęcających swoje życie obrońców przyrody, w terenie oraz w ogrodach zoologicznych są dla niektórych gatunków jedyną szansą na przetrwanie.
Zwierząt uratowanych przez zoo znamy bardzo wiele, ale historie stojące za niektórymi gatunkami są tak ciekawe, że postanowiłem się niektórymi z nich z Wami podzielić.
Oryks arabski – OPERACJA ORYX - W latach 70 XX wieku z powodu bardzo intensywnych polowań dla mięsa oraz rzekomych magicznych właściwości ich rogów oryks arabski został całkowicie wytępiony w naturze. Na szczęście kilka lat wcześniej Zoo w Phoenix w Arizonie, w USA rozpoczęło niesamowity program o nazwie „Operacja Oryx”, który miał na celu uratowanie tego gatunku. Na prawdę w ostatniej chwili i można powiedzieć cudem udało się zgromadzić 9 ostatnich zwierząt, które dzięki selektywnej hodowli dały początek tak zwanemu „światowemu stadu” i całej dzisiejszej populacji oryksa arabskiego, która wynosi obecnie ok. 1000 sztuk w naturze oraz ok. 6000-7000 sztuk przetrzymywanych w różnych placówkach na całym świecie. W 2011 roku miała pierwszy raz w historii miejsce sytuacja, w której status gatunku został zmieniony z zagrożonego (EN) na narażony (VU), a oryksy arabskie wciąż są gatunkiem, który wymarł w środowisku naturalnym, ale zostały odzyskany do tego stopnia, że wycofano je z listy zwierząt wymarłych w naturze. Niewiele osób wie, iż oryksy arabskie w swoim pierwotnym zasięgu występowania zasiedlały kiedyś pustynię syryjską i dla średniowiecznych chrześcijan były inspiracją do stworzenia mitu o jednorożcu. Oryksy arabskie możemy dziś podziwiać w wielu rezerwatach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, czy Izraelu oraz w kilkunastu ogrodach europejskich np.: w Bratysławie, Paryżu, Berlinie czy Zurychu.
Oryks arabski Fot: Phoenix ZOO USA
Marmozeta lwia – w latach 70 tych w naturze pozostawało mniej niż 200 sztuk marmozet lwich, a ich siedliska były bardzo rozproszone. Dzięki działaniom ochronnym ogrodów zoologicznych obecna liczba tych zwierząt w naturze to ok. 2500 sztuk, oraz ok. 500 sztuk w ogrodach zoologicznych. Ogród zoologiczny Smithsonian National Park Zoo z siedzibą, w Waszyngtonie od 1983 przoduje w ochronie oraz programach reintrodukacyjnych tego gatunku do jego naturalnego środowiska. Obecnie jedna trzecia marmozet na wolności pochodzi z programów reintrodukcji, czyli wypuszczania zwierząt rozmnożonych w niewoli z powrotem na wolność. Obala to więc twierdzenie, iż ogrody nie wypuszczają wyhodowanych zwierząt z powrotem do ich naturalnego środowiska – po prostu w przypadku jednych gatunków jest to aktualnie możliwe, a w przypadku innych niestety jeszcze nie. Marmozety lwie kiedyś były ogromną rzadkością w europejskich ogrodach zoologicznych, dziś możemy je oglądać między innymi Krakowie, Łodzi, Płocku oraz Chorzowie.
Marmozeta lwia. Fot: Smithsonian Institute Waszyngton D.C
Kondor kalifornijski – podczas spisu przeprowadzonego na początku lat 80 tych okazało się, że na wolności żyją jedynie 22 kondory kalifornijskie. Te alarmujące wiadomości skłoniły naukowców do drastycznych działań - wyłapania pozostałych przy życiu ptaków i rozpoczęcia intensywnego programu hodowlanego prowadzonego między innymi przez Zoo w San Diego, oraz Zoo w Los Angeles. Historia ratowania kondora kalifornijskiego jest na pewno jedną z najciekawszych, ale także najkosztowniejszych w historii – do tej pory na program ratowania tego gatunku wydano ponad 35 milionów dolarów i każdego roku pochłania on 2 miliony kolejnych. Na szczęście dzięki odpowiednim funduszom dającym ogromne możliwości, program ten może poszczycić się wieloma sukcesam. Populacja kondorów kalifornijskich wynosi dziś ok 450 sztuk, z czego ok 300 żyje na wolności, a reszta utrzymywana jest w ogrodach zoologicznych oraz placówkach badawczych. Kondorów kalifornijskich niestety nie ma w żadnym europejskim zoo.
Kondor kalifornijski. Fot: ZOO San Diego USA
Lampart amurski – krytycznie zagrożony i najrzadszy wielki kot na ziemi z populacją nie większą niż jedynie 25 sztuk żyjących na wolności, w rejonie Władywostoku we wschodniej Syberii. Zagrażają im przede wszystkim kłusownictwo, brak siedlisk (tereny łowieckie lampartów amurskich są naprawdę ogromne) oraz brak różnorodności genetycznej populacji. Program hodowli został zapoczątkowany w roku 1961 od jedynie 9 osobników. Dziś może się poszczycić, stabilną populacją i aż 170 sztukami znajdującymi się w ogrodach zoologicznych i ośrodkach rozrodczych. Do niedawna największym problemem było to, że lampartów po prostu nie było gdzie wypuścić, ale dzięki rosyjsko-chińskiemu stowarzyszeniu The Amur Leopard and Tiger Alliance (ALTA), powstały nowe rezerwaty, w których docelowo do roku 2030 mają być reintrodukowane aż 72 lamparty. W Europie możemy oglądać te niezwykłe zwierzęta w wielu ogrodach zoologicznych, między innymi w Wiedniu, Lipsku czy Pradze.
Lampart amurski. Fot: ZOO San Diego USA.
Osioł somalijski – ten krytycznie zagrożony kuzyn zebry żyje w wyjątkowo ciężkich warunkach na granicy Erytreii, Somalii i Etiopii. Zagraża mu przede wszystkim kłusownictwo, utrata siedlisk oraz krzyżowanie z odmianami osłów gospodarskich. Według najnowszych badań z 2017 roku sponsorowanych przez zoo w Bazylei, które od 1970 roku koordynuje ten gatunek z ramienia EPP i EAZA na wolności pozostało jedynie około 200 osłów somalijskich. Populacja zachowawcza w ogrodach zoologicznych wynosi 220 osobników jest więc w miarę stabilna, ale wciąż mocno zagrożona. Prawdopodobnie to właśnie osioł somalijski był protoplastą osła domowego udomowionego w Afryce około 6000 lat temu.
Smuci jedynie fakt, że taki niesamowicie ciekawy i krytycznie zagrożony gatunek jest często traktowany przez ogrody zoologiczne bez należnego im szacunku i zainteresowania. Zarówno zoo w Warszawie jak i Zamościu prezentuje osły somalijskie na brzydkich i nieciekawych wybiegach na samych końcach ogrodów, bez odpowiednich informacji edukacyjnych. Osły somalijskie są znacznie rzadsze i bardziej zagrożone niż pandy wielkie, a nie poświęca im się tyle uwagi i zainteresowania co innym gatunkom, a pamiętajmy że to właśnie ogrody zoologiczne poprzez edukację powinny kreować modę na rzadkie i unikalne gatunki. W najnowszym pięknym przewodniku po Warszawskim zoo osioł somalijski nawet nie został wspomniany. Pamiętajcie, że osły somalijskie to prawdziwa rzadkość i kiedy następnym razem odwiedzicie zoo w Warszawie, Płocku czy Zamościu poświęćcie im chwile i postarajcie się dostrzec drzemiący w nich potencjał.
Osioł somalijski. Fot: Taipei ZOO Tajwan
Koń Przewalskiego – odkryty i opisany przez rosyjskiego geografa i biologa polskiego pochodzenia Mikołaja Przewalskiego dopiero w 1881 roku. Około roku 1900 Karl Hagenbeck właściciel Hamburskiego ogrodu zoologicznego podczas ekspedycji na pustynię Gobi złapał 28 osobników tego konia i umieścił je w licznych ogrodach zoologicznych – to właśnie te konie dały początek istniejącej dziś populacji koni Przewalskiego. Większość koni niestety nie przeżyła bombardowań II Wojny Światowej, a populacja amerykańska i ukraińska także wymarły. Na koniec wojny pozostało przy życiu jedynie 31 koni, w zoo w Monachium i Pradze, z których 9 włączono do programu rozrodczego. Różnorodność genetyczna słabła już od początku wieku jednak największy kryzys osiągnęła pod koniec lat 50 tych kiedy przy życiu pozostało jedynie 12 koni. Przeprowadzono więc masę nieudanych ekspedycji celem złapania większej ilości tych ostatnich na ziemi dzikich koni, ale udało się to tylko raz - złapano jedną samicę, która uratowała istniejącą populację zmierzającą ku genetycznej zagładzie. Za sprawą tej jednej samicy populacja w 1965 roku wynosiła już 130 zwierząt i można było zacząć w końcu wierzyć w przetrwanie tego gatunku. Pod koniec lat 60 tych Konie Przewalskiego uznano za prawdopodobnie wymarłe w naturze. Pierwsze reintrodukcje miały miejsce na początku lat 90 tych i były zorganizowane przez Praskie Zoo. Ocenia się, iż dziś żyje około 1900 koni Przewalskiego, z czego kilkaset na wolności w Mongolii, Chinach, Rosji, Kazachstanie, Węgrzech czy na Ukrainie. W Polsce możemy je oglądać w zoo w Warszawie, Krakowie oraz Parku dzikich zwierząt Kadzidłowie.
Koń Przewalskiego. Fot: ZOO Praga Czechy
Jeleń milu – w rodzinnych Chinach był bardzo rzadki i występował jedynie w cesarskich ogrodach w pobliżu Pekinu, z których zniknął całkowicie za sprawą głodnych żołnierzy już w XIX wieku. Tuż przed tymi wydarzeniami kilka sztuk zostało dzięki przedstawicielom francuskich i brytyjskich misji w Pekinie wysłanych do Europy, gdzie zamieszkały w ogrodach zoologicznych. Niestety II wojna światowa wytrzebiła prawie całą europejską populację. Kluczowy dla przetrwania tego gatunku okazał się tutaj brytyjski polityk Herbrand Russel, 11 Książę Bedford oraz jego synowie, którzy z zoo w Berlinie pozyskali jedne z ostatnich egzemplarzy tego gatunku samca i dwie samice. W swojej posiadłości Woburn Abbey w Bedfordshire rozpoczęli hodowlę tego niezwykłego gatunku wodnego jelenia. Okazało się potem, iż właśnie te 3 wyjątkowe jelenie stały się początkiem całej istniejącej dziś populacji, która wynosi ok 5000 sztuk, z czego w rezerwatach oraz na wolności, w Chinach żyje obecnie około 2000 osobników. Co ciekawe pomimo dość stabilnej populacji, w Chinach status jeleni milu nie został jeszcze zmieniony i wciąż stanowi „takson wymarły w naturze”. Jelenie milu uwielbiają spędzać czas zanurzone po szyję w wodzie, a samce znane są z tego, iż lubią przyozdabiać swoje poroże wodnymi roślinami co sprawia, że wyglądają jeszcze bardziej dziwacznie i interesująco. Ze względu na swój status oraz rozbudowany program hodowlany, jelenie milu można oglądać w wielu polskich i zagranicznych ogrodach zoologicznych. Jednak stado żyjące w parku dzikich zwierząt w Kadzidłowe robi zdecydowanie największe wrażenie, ponieważ dysponuje wielkim terenem oraz jeziorem, w którym zwierzęta eksponują w pełni swoje walory i unikalne zachowania. W żadnym innym zoo w Polsce milu nie dysponują zbiornikiem wodnym do kąpieli.
Jeleń milu. Fot: Zoo Bronx USA
Oryks szablorogi – piękna i majestatyczna antylopa obecnie sklasyfikowana jako wymarła w naturze, ale dzięki stabilnej populacji zachowawczej naukowcy pracują nad kilkoma programami reintrodukcyjnymi na terenie Maroka, Tunezji, Senegalu oraz Czadu. Niegdyś zamieszkiwała niemal cała północną Afrykę, ale ekstensywne polowania oraz pustynnienie siedlisk sprawiły, że w roku 2000 została uznana za wymarłą w naturze. Oryksy szablorogie były udomowione przez starożytnych Egipcjan i hodowane dla mięsa przez bogatych Rzymian. O tym jak były kiedyś liczne może świadczyć fakt, iż niecałe 100 lat temu, w 1936 roku, w Czadzie zaobserwowano ogromne stado 10 000 sztuk oryksów, ich ilość można było wtedy porównać jedynie do tysięcy migrujących gnu z kenijskiej sawanny. Obecnie ponad 2000 sztuk bierze udział w oficjalnych programach rozrodczych na terenie całego świata. Oprócz tego ponad 10 000 - 15 000 oryksów jest rozmnażanych przez prywatnych właścicieli farm myśliwskich na terenie USA, oraz krajów zatoki perskiej. W roku 2017 grupa rozrodcza wypuszczona w rezerwacie Ouadi-Rimé Ouadi-Hachim, w Czadzie doczekała się potomka, był to pierwszy od 20 lat oryks szablorogi urodzony w naturze. Oryksy szablorogie bardzo dobrze rozmnażają się w niewoli i możemy je oglądać niemal, w każdym ogrodzie zoologicznym w Polsce. Ten wyjątkowy gatunek antylopy ma szanse na stałe powróć do natury, ale o tym jakie to w dzisiejszych czasach trudne świadczyć może fakt, iż tak niewiele krajów interesuje jego powrót i jak niewiele jest bezpiecznych rezerwatów do których można go reintrodukować.
Oryks szablorogi. Fot: Smithsonian Institute Waszyngton D.C USA
Warszawskie ZOO - jakie było kiedyś?
Wybieg słoni afrykańskich powstał na terenach zielonych. Fot: Erwin
Warszawski Ogród Zoologiczny był moim drugim zwierzyńcem jaki widziałem w swoim życiu. Do stołecznego ZOO po raz pierwszy wybrałem się pod koniec lat 90. Później był taki czas, kiedy odwiedzałem to miejsce regularnie. Od jakiegoś czasu pojawiam się tutaj rzadziej, ale bywają i takie okresy, kiedy jestem rok w rok. Obecnie ZOO trochę się różni od tego, które pamiętam z dzieciństwa, ale wielkich zmian niestety nie ma. Wiele obiektów jakie zapamiętałem z początków lat 2000 do dziś się nie zmieniła. Stołeczne ZOO rozwija się bardzo powoli. Obecnie panuje tutaj zastój, a wszystkie sensowne plany rozwoju zostały zamrożone. Na dzień dzisiejszy w Warszawie nie wiele się dzieje. Władze miasta tłumaczą się brakiem pieniędzy, ale nie oszukujmy się - stolica dobrze zarabia w sezonie letnim, więc tych pieniędzy brakować im nie powinno. Każdą dużą inwestycję robi się na kredyt, więc wystarczą tylko chęci.
Poniżej zamieszczam szczegółowy układ ogrodu zoologicznego - dawniej i dziś.
1. Kasa biletowa ul. Ratuszowa - tutaj niewielki remont przeszła kasa, ale większych efektów jak i zmian nie ma. Pojawiła się tablica elektroniczna, na której wyświetlane są najważniejsze informacje.
2. Staw flamingów - poza dodatkowymi lustrami, nic się tutaj nie zmieniło.
3. Mały staw ptaków wodnych - na przestrzeni lat nic się tutaj nie zmieniło.
4. Woliery papug - wciąż pozostają takie same
5. Woliera kondorów - obecnie straszy swoim wyglądem. Przed laty stanowiła jedno pomieszczenie, dziś podzielona jest na dwie części. Przed kondorami królewskimi, mieszkały tutaj kondory wielkie. Później oba gatunki żyły obok siebie. Obecnie wolierę zamieszkuje para kondorów wielkich.
6. Teren wokół fontanny - jest taki sam jak 20 lat temu.
7. Akwarium - przed laty można było tutaj zobaczyć kilkanaście akwariów i klatkę szympansów. Obiekt został zmodernizowany. Liczba ekspozycji została mocno ograniczona.
8. Klatka szympansów - trzy szympansy żyły w ciasnej klatce. Dziś została ona zmodernizowana. Obecnie mieszkają tu sajmiri.
9. Małpiarnia - sam obiekt się nie zmienił, ale lokatorzy już tak. Przed laty w pięciu klatkach trzymano mandryle, koczkodany diana, koczkodany błotne, kapucynki czubate, makaki czubate. Dziś żyją tu lemurie czarne, kapucynki złotoglowe, koczkodany diana i błotne, lemury katta.
10. Wybieg sik wietnamskich - sam wybieg się nic nie zmienił, natomiast lokatorzy już tak. Przed laty mieszkały tutaj antylopy szablorogie.
11. Wybieg pand małych - do dziś pozostał w tym samym kształcie.
12. Wybieg australijski - pod koniec lat 90 układ wybiegu był taki sam jak dziś, czyli podzielony na cztery części. Oczywiście inne było ogrodzenie, zagospodarowanie terenu i domki. Jako dziecko podziwiałem tutaj kuce, muflony i elandy. Później zdecydowano się na budowę krainy australijskiej. Ogród opuściły muflony jak i elandy. Podczas budowy jeden wybieg służył nowo sprowadzonym goralom chińskim. Na koniec do zmodernizowanej krainy Australii wprowadziły się kangury rude, walabie Benetta, kazuary hełmiaste (sprowadzone do ZOO), emu i czarne łabędzie. Taki skład pozostał do dziś.
13. Woliery ptaków przy wschodniej alei - klatki stoją do dziś. Myślę, że i mieszkańcy w niewielkim stopniu się zmienili.
14. Pawilon ptaków - sam obiekt do dziś pozostał taki sam. Jednak zmianie uległa część mieszkańców. Do ptasiego świata sprowadzono leniwce, pancerniki, myszojelenia oraz nietoperze, których dziś już zresztą nie ma. Do budynku przylegał także ośrodek rehabilitacji dzikich ptaków krajowych.
15. Wybiegi za budynkiem ptaszarni - pozostały do dziś, jednak mało kto tu dociera. Kiedyś mieszkały tutaj kucyki i osiołki. Obecnie od dłuższego czasu wybiegi są niezamieszkane.
Obok stawu pelikanów postała klatka dla kaczek ozdobnych. Fot: Erwin
16. Woliery bażantów - stare klatki ulokowano pomiędzy dzisiejszą krainę australijską, a wybieg nosorożców indyjskich. Bażantów praktycznie już tutaj nie ma, a stare i ciasne klatki zostały wyburzone. W ich miejsce powstały nowe z takim samym przeznaczeniem.
17. Wybieg nosorożców indyjskich - jeszcze w latach 90 mieszkał tutaj słoń indyjski. Po jego śmierci na wybieg wprowadziły się wielbłądy dwugarbne. Później na chwilę ulokowano tutaj lamy i gorale. Wybieg został podzielony na dwie części i służy nosorożcom indyjskim.
18. Słoniarnia i wybieg słoni afrykańskich - pod koniec lat 90 jak i na początku 2000 rosły tutaj drzewa. Po śmierci słonia indyjskiego rozpoczęto prace nad budową nowej słoniarni. W tym celu wycięto drzewa i postawiono od podstaw nowy obiekt. Obecnie poza słoniami zobaczymy tutaj góralski.
19. Wybieg szympansów i goryli - dawniej na tym terenie rosły drzewa. Obiekt powstał od podstaw i służy szympansom jak i gorylom. Goryle do stolicy zostały sprowadzone, szympansy przeniesione ze starej klatki.
20. Wybieg alpak i woliera kondorów królewskich - sam wybieg jak i domki nic się nie zmieniły. W latach 90 mieszkały tutaj wikunie i owce angorskie, jeszcze wcześniej antylopy nilgau. Później wikunie zajmowały dwa wybiegi, a obecnie zostały tutaj przeniesione alpaki. W późniejszym czasie obok alpak, ale też i wikuni wybudowano wielką wolierę. Mieszkały tam orły, a obecnie kondory królewskie.
21. Wybieg gorali i takinów - obiekt powstał od podstaw na terenie zalesionym. Do dziś mieszkają tu gorale i takiny złote.
22. Wybieg nachurów chińskich - sam wybieg nic się nie zmienił. Przed laty mieszkały tutaj owce grzywiaste arui.
23. Klatki wielkich kotów - stare i słabo nasłonecznione klatki dla wielkich kotów znajdywały się tuż obok pawilonu herpetarium. Przed laty mieszkały tu pantery cejlońskie, pumy, rysie i jaguary. Klatki zostały wyburzone. Przed laty był pomysł ich odbudowy zgodnie z najnowszymi standardami. Obecnie teren jest niezagospodarowany.
24. Herpetarium - pawilon gadów na przestrzeni ostatnich 20 lat nic się nie zmienił.
25. Wybieg mrówkojadów olbrzymich i pudu - w latach 90 mrówkojady zajmowały cały wybieg. Obecnie jego mniejszą połowę. Później wprowadziły się pudu. Mrówkojady na rzecz pudu straciły sporą część swojego domu.
25. Wybieg żyraf - odkąd chodzę do ZOO nic się tutaj nie zmieniło.
26. Pawilon żyraf - sam obiekt jest taki sam jak dawniej. Obecnie został odświeżony. Obecnie mieszkają tutaj pazurkowce i surykatki. Przed laty był tu nawet krokodyl różańcowy. Klatki zewnętrzne zostały dobudowane.
27. Wybieg serwali - dawniej rosły tutaj krzewy. Wybieg powstał od podstaw i do dziś nic się tutaj nie zmieniło.
28. Wybieg antylop bongo - jeszcze w latach 90 i na początku 2000 podzielony był na trzy części. Obok siebie mieszkały antylopy bongo i kangury rude. Kangury zostały przeniesione do krainy Australii. Ich wybieg zajęły bongo. Wybieg bongo od strony zwiedzających został zmodernizowany. Dawniej antylopy podziwiało się przez siatkę, a dziś przez fosę.
29. Pawilon hipopotamów - w dawnych czasach mieścił się tutaj stary i niefunkcjonalny wybieg hipopotamów nilowych. Został wyburzony wraz z domkiem. Na jego miejscu powstał duży pawilon nie tylko dla hipopotamów, ale i rekina, którego dziś już nie ma, płaszczek, pirni i innych dużych ryb.
30. Wybieg lwów i tygrysów - na przestrzeni lat nic się tutaj nie zmieniło. Obecnie obiekt przeznaczony do rozbiórki.
Basen fok do dziś pozostał bez zmian. Fot: Erwin
31. Wybieg kóz - przed laty niewielki wybieg dla kóz i owiec somalijskich został wygospodarowany z wolnej przestrzeni przy wybiegu koni Przewalskiego. Obecnie rosną tutaj kwiaty.
32. Wybieg koni Przewalskiego - jako dziecko oglądałem tutaj sporą rodzinkę jaków. Sam wybieg nic się nie zmienił.
32. Wybieg jaków - dawniej również służył jakom, których w stolicy było bardzo dużo. Obecnie jest para plus młode.
33. Wybieg wielbłądów dwugarbnych - dawniej służył koniom Przewalskiego. Wielbłądy przez jakiś czas mieszkały na dawnym wybiegu słonia indyjskiego, przy wschodniej alei.
34. Wybieg osłów somalijskich - dawniej mieszkały tutaj osły somalijskie i walabie Benetta. Walabie zostały przeniesione do krainy australijskiej, a osły wyjechały. Przez jakiś czas mieszkał tutaj oryks szablorogi lub kozy. Później osły somalijskie ponownie wróciły do Warszawy, na stary wybieg. Architektonicznie nic się tutaj nie zmieniło.
35. Wybieg zebr, strusi i gnu - duży wybieg obecnie służy zebrom Hartmanna. Kiedyś wspólnie mieszkały tutaj zebry równikowe oraz strusie afrykańskie. W wydzielonej małej zagrodzie widziałem również parę gnu białobrodych. Zostały przeniesione do zebr, po tym jak ich wybieg zajęły oryksy szablorogie.
36. Wielka klatka pantery śnieżnej - do niedawna pantery śnieżne mieszkały w starej klatce. Została ona wyburzona i postawiona od nowa na dużo większej przestrzeni. Przed laty był tu także ciąg małych klatek, które zajmowały serwale, manule, pieski preriowe.
37. Pawilon insektarium i jaguarów - dawniej mieścił się tutaj wybieg niedźwiedzi himalajskich. Miałem to szczęście zobaczyć jeszcze Kipę - była już stara. Do dnia dzisiejszego zachowała mi się na zdjęciu. Po jej śmierci wybieg stał pusty, a później został wyburzony. Postawiono tutaj pawilon insektarium i klatki jaguarów. Jaguary przeniesiono z klatek, obok pawilonu herpetarium.
38. Klatki ursonów - same klatki nic się nie zmieniły. Kiedyś mieszkały tutaj oceloty, koty argentyńskie oraz ostronosy rude.
39. Klatka likaonów - podzielona była na cztery części. Każdą z nich zajmowały likaony. Obecnie mieszka tutaj niedźwiedź brunatny. Klatki od kilku lat przeznaczone są do wyburzenia.
40. Baśniowe ZOO - dawniej duma zoo. Goście mogli tutaj karmić i głaskać zwierzęta gospodarskie. Obecnie wybiegi stoją puste. Baśniowe zoo to dziś plac zabaw.
41. Woliera sowy śnieżnej - znajdowała się tuż obok wybiegu lam i wikuni, obok fontanny przy środkowej alejce. Została wyburzona. W jej miejsce nic nie zbudowano.
42. Wybieg wikuni - sam wybieg nic się nie zmienił. Kiedyś mieszkały tutaj lamy. Po zamianie na alpaki zdecydowano się na przeniesie alpak na dawny wybieg wikuni, a wikunie, na dawny wybieg lam.
44. Wybieg antylop kob nilowy - sam wybieg nie uległ żadnym zmianom. Kiedyś mieszkały tutaj antylopy sitatunga.
45. Boczne wybiegi kucy i osłów - do dziś są takie same. Zmieniają się tylko lokatorzy. Obecnie są tu osły i oryks szablorogi.
Dziś antylopy bongo podziwiamy bez siatki zabezpieczającej. Fot: Erwin
46. Wybieg oryksów szablorogich - wybieg pozostał bez mian. Dawniej podziwiałem tutaj gazele rudoczelne. Wówczas było to jedyne stado w Polsce.
47. Wybieg żubrów - do dziś zamieszkiwany jest przez żubry - architektonicznie bez zmian.
48. Wybieg bizonów - obecnie stoi pusty. Bizony, które przez lata mieszkały w ZOO wyjechały na Białoruś. Wybieg przeznaczony jest dla żubrów.
49. Woliery ptaków przy głównej alei - w środkowej części mamy dużą wolierę ibisów i innych ptaków wodnych oraz ciąg wolier małych ptaków drapieżnych. W tej kwestii nic się tutaj nie zmieniło.
50. Wybieg gepardów - odkąd żyje i chodzę do ZOO pozostał bez zmian.
51. Wybieg bocianów - kiedyś mieszkały tutaj bociany i żurawie zwyczajne, które nie mogły samodzielnie żyć w naturze. Na tyłach wybiegu przylegał wybieg danieli. Obecnie bociany żyją tutaj z żurawiami i innymi ptakami. Sam wybieg zarósł i ciężko wypatrzeć ptaki.
52. Duży staw małpie wyspy - dawniej na stawie mieszkało dużo ptaków wodnych, oraz gibbony białorękie, lemury wari rude i czarno - białe, katta oraz sajmiri. Obecnie dobudowano nowy wybieg lemurom katta. Ptaków już tutaj nie ma, a na wyspach żyją sajmiri, gibbony i katty.
53. Staw pelikanów - tutaj nic się nie zmieniło, poza dobudowaniem woliery dla kaczek ozdobnych.
54. Wybieg osłów domowych - w latach 90 mieszkały tutaj guźce i antylopy gnu białobrode. Później gnu przeniesiono obok zebr, guźca zamieniono na świnię wietnamską, a główny wybieg zajęły oryksy szablorogie. Obecnie oryksy zostały przeniesione na wybieg po gazelach rudoczelnych, a ich dawny dom służy dziś osłom domowym.
55. Staw pingwinów - nic się tutaj nie zmieniło.
56. Woliery sów - do dziś pozostały bez zmian
57. Staw dla ptaków wodnych - staw pozostał niezamieszkany
58. Wybieg wilków grzywiastych - do dziś nic się tutaj nie zmieniło.
59. Basen fok - do dziś nic się tutaj nie zmieniło
60. Dawny wybieg danieli - w latach 90 i na początku 2000 mieszkały tutaj jelenie europejskie. Później jelenie opuściły ZOO, a na ich miejsce z zaplecza przyprowadzono daniele. Obecnie wybieg służy wilkom grzywiastym.
Wybieg takinów i gorali powstał na terenach zielonych. Fot: Erwin
61. Wybieg piżmowoła - niestety piżmowoła już nie ma. Wybieg zarósł, poza tym bez zmian.
62. Wybieg niedźwiedzi polarnych - jako dziecko podziwiałem tutaj niedźwiedzie polarne. Później białych piękności już nie było, a wybieg stał pusty i czekał na wyburzenie. Ostatecznie zdecydowano, że zamieszkają tu trzy niedźwiedzie brunatne i jeden himalajski. Misie przyjechały z bazy cyrkowej w Julinku. Himalajskiego nigdy nie udało mi się zobaczyć. Niedźwiedzie brunatne przeniesiono do parku Praskiego, a do ZOO ponownie sprowadzono niedźwiedzie polarne i tak też zostało do dziś.
64. Klatka manula - kiedyś mieszkał tutaj orzeł, a obecnie manul.
64. Wybieg wydry - do dziś pozostał bez zmian.
65. Wybieg bocianów, marabuta i żurawi koroniastych - dziś wybieg zarósł i pozostał bez lokatorów.
Ostatnio od strony ulicy Jagiellońskiej powstała prowizoryczna kasa. Dodatkowe wyjście powstało od strony ulicy Wybrzeże Helskie. Kasa od strony Mostu Gdańskiego wraz z parkingiem pozostała bez zmian. Małą modernizacje przeszły kasy od strony ulicy Ratuszowej. Obok kasy przy Moście Gdańskim powstał nowy ośrodek leczenia dzikich ptaków krajowych.
Zawsze miałem sentyment do warszawskiego ZOO. Myślę, że pozostał on do dziś, choć w perspektywie czasu samo ZOO już nie jest dla mnie tak atrakcyjne jak za dziecka. Mimo marudzenia, zawsze będę chętnie wracał.
Wikunie zajmują dziś dawny wybieg lam. Fot: Erwin
Gdzie tkwi sukces Leśnego Zacisza?
Lemur katta. Fot: Erwin
Prywatny Ogród Zoologiczny Leśne Zacisze, jest dziś najszybciej rozwijającym się zwierzyńcem w kraju. ZOO powstało stosunkowo niedawno, bo zaledwie kilka lat temu. Pierwszymi mieszkańcami Zacisza były zwierzęta gospodarskie. Później zaczęto sprowadzać te bardziej egzotyczne. Lokalne media często wspominały o tym miejscu, ale dla mnie wydawało się mało atrakcyjne. Pewnego dnia przeczytałem artykuł promocyjny i nie mogłem uwierzyć, że pod Kielcami tworzy się ZOO z prawdziwego zdarzenia. Postanowiłem pojechać i przekonać się na własne oczy, czy rzeczywiście tak jest. Na miejscu okazało się, że jest lepiej niż myślałem. Dużo antylop, małpy, bawoły. Kolekcja godna pozazdroszczeniu. W tym momencie narodziła się miłość od pierwszego wejrzenia. Za każdym razem, kiedy wybierałem się do ZOO zauważałem zmiany. Nowe wybiegi, kolejni mieszkańcy, urozmaicony plac zabaw, powstały leżaki i hamaki. Tempo prac nie zwalnia. Żadne inne polskie ZOO nie dokonało w dzisiejszych czasach tyle, co Leśne Zacisze. Nikt, w tak krótkim czasie nie sprowadził do siebie tak wielu gatunków zwierząt. Fenomen i sukces tego miejsca bierze się z prostoty i pasji. Właściciele - Aleksandra i Paweł Zawadzcy, wraz z córką wkładają, w to miejsce całe swoje serce. Na pierwszym miejscu są zwierzęta. Tutaj nie liczy się zysk. Ważne, by robić to co się kocha i otaczać się pięknymi stworzeniami, które kochają za nic. Atutem ZOO jest także jego położenie. Las, łąka, z dala od miasta i głównej drogi. Przyroda na wyciągnięcie ręki.
Właściciele podkieleckiego ZOO nie zwalniają tempa. Mają marzenia, które chcą zrealizować. Rozumieją, że nie są wstanie wszystkiego zrobić od razu, ale w miarę swoich możliwości robią wszystko, by stworzyć jeszcze piękniejsze miejsce. W tym roku powstało wiele nowych obiektów, mamy nowe zwierzęta, a mimo wszystko cały czas coś się dzieje. Sezon dopiero się zaczyna, a ja już czuję, że do jesieni nie poznam tego miejsca. Chciałbym, by pozostałe ogrody również były prowadzone z pasją i tak dużym zaangażowaniem. Zawadzcy udowodnili, że jeśli się chce i ma się marzenia, to w dzisiejszych czasach można zrobić wszystko. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Każda zaoszczędzona złotówka została wydana na rozwój ogrodu.
Wszystkie zmiany zachodzące w ZOO dostrzegają jego goście. Ogród ma już liczne grono fanów nie tylko z województwa świętokrzyskiego. Ludzie dostrzegają trud włożony w ogród. Często słyszę, że ktoś był rok temu i tego, czy tego nie było, a teraz jest. Coraz więcej osób deklaruje częstsze odwiedziny. Dzięki naszej promocji i ciężkiej pracy właścicieli udało się pozyskać rzeszę fanów z całego kraju. Każda wasza deklaracja, że odwiedzicie Zacisze jest dla mnie bezcenna. Cieszę się, że tak jak ja dostrzegacie to miejsce, jako prawdziwą arkę Noego XXI wieku. Tutaj zwierzęta mają jak w raju. Stworzenie naturalnego ZOO jest dziś trudne. Zawadzkim się to udało. Gdyby nie ogrodzenia miało by się wrażenie, że jest się na prawdziwym Safari. Jednak płot nie stanowi tutaj problemu. Bliskość zwierząt jest naprawdę duża.
Jestem dumny z Leśnego Zacisza i każdemu miastu, gdzie nie ma jeszcze ZOO, życzę takich ludzi jak Aleksandra, Paweł i Karolina. Niech się znajdą, pokażą i stworzą swoje zacisza. Każdy z nas zasługuje na to, by być w tym miejscu, cieszyć się nim i delektować. Sukcesem Zacisza jest szczerość, autentyczność, prawda i prostota. Do zobaczenia na ścieżkach, wśród pięknych zwierząt...
Dumą ogrodu są pieski preriowe. Fot: Erwin
Na farmie... (część 1)
Zwierzęta gospodarskie wciąż zbudzają wiele emocji wśród mieszkańców miast. Jako dziecko miałem to szczęście, że wujek miał krowy, konia, świnie, kury, czy kaczki. Często bywałem za miastem i na polach podziwiałem krowy, czy kozy. Można powiedzieć, że byłem dosyć blisko zwierząt udomowionych. W dzisiejszych czasach jest trudniej o krowę, czy świnię. Starsi gospodarze nie mają już siły, a młodym nie chce się robić na gospodarstwie. Stąd też był nasz apel, by zwierzęta domowe trafiły do ZOO. Dzisiejsza młodzież miała by okazję przekonać się na własne oczy jak wygląda krowa, która jak się okazuje dziś jest już rzadkością. Dlatego od tego numeru, co miesiąc będziemy prezentować Wam dwa gatunki zwierząt gospodarskich.
Krowa domowa. Fot: Wikipedia
Krowa - udomowiony podgatunek wymarłych dziś turów. Jest zwierzęciem z rodziny wołowatych - parzystokopytnych. Udomowienie tych zwierząt zaczęło się wraz z osiadłym trybem życia ludzi. Według dzisiejszych informacji po raz pierwszy człowiek oswoił krowy w 8000 roku przed naszą erą. Świadczą o tym ślady znalezione na terenie dawnej Mezopotamii. Na początku hodowano krowy dla mięsa. Później wykorzystywano je do ciężkich prac w polu. Mleczne użytkowanie bydła nastąpiło później, bo dopiero w 1000 roku przed naszą erą. Wówczas Grecy dostrzegli smak i zastosowanie mleka. Racjonalna hodowla krów zaczęła się dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku.
Na dorosłego samca mówi się buhaj lub byk, na dorosłą samicę krowa, na ich potomstwo ciele lub jałówka. W zależności od gatunku, krowa może mieć różne ubarwienie. Te, które znamy zazwyczaj są białe, czarne, brązowe lub wymieszane, w te trzy kolory. Dojrzałość płciowa u samic pojawia się już od 6 miesiąca życia. Ciąża trwa 280 dni i rodzi się jedno młode.
Krowy w różnych podgatunkach występują na całym świecie. W Polsce hoduje się krowy tupu mlecznego i mięsnego. Statystycznie gospodarz hoduje dziś od 1 do 5 krów, natomiast na fermach może być ich nawet 500. W Polsce jednak nie ma wielkich skupisk bydła. Starsi gospodarze hodują krowy dla mleka, a byki na mięso lub dalsze rozmnażanie. Krowy są odporne na nasze warunki klimatyczne, jednak zimą zamykane są w cieplejszych oborach. Na łąki wyprowadzane są wtedy, kiedy rolnik zbierze już trawę, czy też inne zasiane plony i przerobi je chociażby na karmę dla krów, którą poda im zimą. Krowy są bardzo łagodne, ale mają swoje kaprysy. Nie każdemu dadzą się wydoić. Byki, to silne osobowości, dlatego nie wyprowadza się ich na pola. Bez problemu wyrwałyby się i poszły w tango. Samce są agresywniejsze, zwłaszcza w okresie rui. Ciekawostką jest fakt, że krowa posiada dwa żołądki. Najpierw je i przełyka do jednego, a później zwraca, żuje i przełyka do drugiego.
Świnia domowa w chlewie. Świnie potrafią zjeść także człowieka. Fot: TVP
Świnia domowa - pochodzi od dzika, którego udało się udomowić około 7 tysięcy lat temu, czyli jeszcze poza naszą erą. Pierwszymi, którym udało się udomowić świnię byli Azjaci, dopiero później Europejczycy. Według niektórych badaczy udomowienie świni miało miejsce znacznie wcześniej, bo już na przełomie 12 700 - 13 000 lat temu. Miało mieć to miejsce w dorzeczu rzeki Eufrat i Tygrys (dawna Mezopotamia). Za przodków świń uważa się dziki euroazjatyckie. Angielscy naukowcy są zdania, że dziki przywędrowały do Europy z Bliskiego Wschodu na przełomie 6800 - 4000 lat temu, w okresie epoki kamiennej. Dziki przybyły do Europy wraz z rolnikami poszukujących odpowiednich miejsc do pracy na roli.
Wraz z udomowieniem zmienił się styl życia tych zwierząt. Dotychczas prowadziły one nocny tryb życia, ale odkąd zamieszkały z człowiekiem przerzuciły się na dzienny. Świnie domowe stały się zwierzętami mało wymagającymi. Dużo jadły, szybko rosły, łatwo się rozmnażały. Dlatego też stały się popularne w hodowli i podstawowym źródłem mięsa.
Dziś na wsiach rolnicy hodują świnie dla siebie. Od narodzin do śmierci zazwyczaj mija rok. Jeżeli ktoś chce wyhodować świnie z dużą słoniną, na ubój potrzebuje więcej czasu. Świnie są mało wymagające. Zazwyczaj swoje życie przeżywają w chlewie, choć dobry rolnik wypuszcza świnie na wybieg. Zwierzęta te są wszystkożerne - tak naprawdę niczym nie pogardzą. Nie mają też umiaru w jedzeniu. Mimo tego co się o nich mówi, wcale nie są brudnymi zwierzętami. Ze względu na insekty, skórę. kochają taplać się w błocie. W dzisiejszych czasach w Polsce mamy rolników hodujących małą liczbę świń dla swoich potrzeb i wielkie fermy świń, gdzie jest masowa produkcja mięsa. Świnie przeznaczone na masowy ubój są szybko tuczone i zabijane. Wieprzowina, obok drobiu jest podstawowym składnikiem mięsnym Polaków. Z zabitej świni otrzymujemy schab, szynkę, łopatkę, karczek, nóżki, ogon, jęzor i inne.
Na samicę świni mówimy locha, maciora, na potomstwo młode - prosię, starsze warchlak, na samca mówimy knur, tucznik, wieprzek.
Krowa mieszka w oborze, a świnia w chlewie.
Niektórzy decydują się na zakup świnek wietnamskich, czy zwisłobrzuchych i trzymają je w domach jak psy.
Mieszkaniec Łodzi i jego pupilka. Fot: Express Ilustrowany.
ZOO Safari Borysew - sukces odszedł w zapomnienie?
Dawniej cała Polska żyła białymi lwami i tygrysami z Borysewa. Fot: Erwin
Jeszcze nie tak dawno cała Polska mówiła o ZOO Safari w Borysewie. Wszyscy byli ciekawi białych lwów jak i tygrysów. Do ZOO przyjeżdżali celebryci i znani dziennikarze. O zwierzyńcu wypowiadano się wówczas w samych superlatywach. Do ZOO zaczęli zjeżdżać się turyści z całego kraju, wśród nich byłem także i ja. Pierwsze wrażenie - wow jak fajnie. Nie zwracałem uwagi na komercję tego miejsca, tylko różnorodną ilość zwierząt. Mogłem tutaj podziwiać gatunki mniej popularne w tradycyjnych ogrodach. Jednym słowem podobało mi się. Po moim wyjeździe mijały miesiące, a ludzie wciąż byli zachwyceni. Dziś mam wrażenie, że czar tego miejsca już prysł. Celebryci już nie przyjeżdżają, media nie bardzo się interesują, ubyło zwierząt, koszty wizyty w ogrodzie znacząco poszły w górę. Safari zaczęło zamieniać się w typową komercję i maszynkę do zarabiania pieniędzy. Obiecałem sobie, że jeszcze tutaj wrócę, a dziś nie mam zamiaru tutaj przyjeżdżać. Dlaczego? Bo zrozumiałem, że to typowy park rozrywki nastawiony na zysk. Zwierzęta raz są, raz ich nie ma. One już nie są istotne. Białe lwy nie robią już na nikim wrażenia, a ilość płatnych rozrywek przeraża. Również ceny biletów wstępu stały się nieporozumieniem. Do tego doszła opłata parkingowa. Miejsce stało się już tylko w zasięgu bogaczy.
Łódzkie ZOO jeszcze nie otwarło Orientarium, a już przyciąga gości. Tutaj cały czas coś się dzieje. Budowa potężnego kompleksu robi swoje. W międzyczasie trwa przebudowa starych wybiegów, pojawiają się nowe ciekawe gatunki. Gdyby ktoś zapytał mnie rok temu, czy wróżę upadek Borysewa powiedziałbym, że może to nastąpić po otwarciu Orientarium. Dziś mogę stwierdzić, że ten proces już się zaczął. Dawniej ZOO było aktywne na portalach społecznościowych, dziś już nie. Od czasu do czasu pojawi się post. Na pewno kryzys spowodował odwrót od Borysewa. Ludzi nie stać na drogą rozrywkę, poza tym ile można odwiedzać miejsce, które nijak się nie rozwija, a non stop podnosi ceny biletów. W dzisiejszych czasach ludzie są bardziej świadomi i przed przyjazdem sprawdzają wszystkie informacje w internecie. Każdy z nas może sobie porównać co jest dla niego atrakcyjniejsze.
Fenomen Borysewa tkwił w mediach i celebrytach. To oni rozsławili zwierzyniec i przyciągnęli tłumy. Kiedy ich zainteresowanie spadło, ludzie zaczęli zapominać. Orientarium zostanie otwarte we wrześniu. To jest jedyna okazja, by poprawić jakość funkcjonowania zwierzyńca i zrobienia maksymalnie wszystkiego co się da, by dalej utrzymać to miejsce na odpowiednim poziomie. Według mnie obniżka cen biletów i zmniejszenie komercji, a większy nacisk na edukację, na zwierzęta sprawi, że ludzie jeszcze tutaj wrócą. Tylko muszą mieć do czego i nie czuć się osaczeni dodatkowymi płatnymi atrakcjami. Właściciel ma ostatnią chwilę na walkę o klienta. Później zamiast do Borysewa, wszyscy pojadą do Łodzi, bo tam będzie fajnie. Miejmy zatem nadzieję, że w Łodzi komercji nie będzie, bo rolą ZOO nie jest zarabianie, a ratowanie zwierząt przed zagładom.
Borysew w mojej głowie powoli odchodzi w zapomnienie, jednak przypominam sobie o nim raz w miesiącu przy spisywaniu aktualności. Nie chciałbym ich kiedyś pominąć, lub napisać, że to już koniec kultowego miejsca. Tylko rozważne decyzję mogą sprawić, że znowu będzie głośno o "Wielkim" ZOO Safari.
Amory żurawi koroniastych? Fot: Erwin
Nasz raport - wielkie kotowate w polskim ZOO.
Idąc do ZOO chętnie na dłużej zatrzymujemy się przy dużych kotach drapieżnych. Zwierzęta zachwycają nas swoim pięknem jak i stopniem niebezpieczeństwa. Zapewne wśród nas nie ma nikogo, kto nie marzyłby o tym, by przytulić się do lwa, czy tygrysa. Osobiście uwielbiam jaguary. Moim marzeniem jest posiadanie takiego kotka, ale jak wiemy jest to dzikie i bardzo niebezpieczne zwierzę. W tym numerze przyglądamy się warunkom, w jakich żyją te piękne i wyjątkowe istoty. Poniżej tradycyjnie spis gatunków i opis warunków bytowych. Niestety nie wszędzie jest różowo, ale mamy nadzieję, że kiedyś to się zmieni i pantery, czy lwy nie będą eksponowane w ciasnych klatkach. Poniższy raport nie dotyczy lwów i tygrysów, o których wspomniałem w marcowym wydaniu.
Jaguar w stołecznym ZOO. Fot: Erwin
Spis gatunków:
Jaguar
ZOO Warszawa - jaguar cętkowany jedna sztuka
ZOO Kraków - jaguar czarny dwie sztuki
ZOO Opole - jaguar cętkowany jedna sztuka
Pantera perska
ZOO Płock - trzy sztuki - para hodowlana plus młode
ZOO Gdańsk - para
Puma
ZOO Gdańsk - 2 sztuki
ZOO Chorzów - 1 sztuka
ZOO Opole - 1 sztuka
Pantera chińska
ZOO Kraków - 2 sztuki
Pantera cejlońska
ZOO Zamość - 2 sztuki
Pantera śnieżna
ZOO Warszawa - 3 sztuki para plus młode
ZOO Kraków - 2 sztuki
ZOO Opole - 2 sztuki
ZOO Wrocław - 2 sztuki
ZOO Chorzów - 2 sztuki
ZOO Płock - 2 sztuki
ZOO Bydgoszcz - 1 sztuka
Gepard
ZOO Gdańsk - dwa samce
ZOO Warszawa - para hodowlana plus potomstwo
ZOO Chorzów - 5 sztuk
ZOO Opole - brak danych, ale więcej niż 2 sztuki
Pantera mglista
ZOO Wrocław - brak danych
Ryś
ZOO Gdańsk - 2 sztuki
ZOO Zamość - 2 sztuki
ZOO Kraków - 2 sztuki
ZOO Opole - brak danych, ale raczej więcej niż dwa
ZOO Łódź - 2 sztuki (poza ekspozycją)
ZOO Bydgoszcz - brak danych
ZOO Nowy Tomyśl - brak danych
ZOO Wrocław - brak danych
ZOO Toruń - brak danych
Ryś z krakowskiego ZOO Fot: Erwin
W gdańskim ogrodzie zoologicznym największy wybieg zajmują gepardy. Zwierzęta mają odpowiednią przestrzeń do życia. W przypadku pum, zwierzaki zajmują skandalicznie małą klatkę, która wzbudza wiele kontrowersji wśród zwiedzających. Pantery perskie i rysie żyją w nie dużych klatkach, ale większych od rysia. Ogólnie sporo jeszcze do zrobienia, by poprawić warunki bytowe zwierząt.
W Bydgoskim ZOO rysie i pantery śnieżne mają do swojej dyspozycji...no właśnie nie bardzo wiem jak to napisać. Nigdy tutaj nie byłem, wydziałem jedynie zdjęcia w internecie. Podobno ryś ma małą klatkę, a irbis większą. Jak przyjedziecie, to sami się przekonacie.
W Toruniu można zobaczyć rysia. Z tego co wiem ma dobre warunki bytowe. Również osobiście się o tym nie przekonałem, dlatego muszę uwierzyć w zdjęcia znalezione w sieci.
W Płockim ZOO pantery śnieżne do swojej dyspozycji mają nowy duży wybieg. Pantery perskie trzymane są w średniej wielkości klatce. Ta klatka jest nieco za mała dla nich. Fajnie by było gdyby pantery perskie dostały większą przestrzeń do życia.
W Warszawskim ogrodzie zoologicznym gepardy mają do swojej dyspozycji duży, trawiasty, odkryty wybieg. Warunki bytowe są bardzo dobre. Pantery śnieżne otrzymały nową wielką klatkę. Jest idealna dla tych zwierząt. Najmniejsza powierzchnia do życia przypada jaguarowi. Obecnie ma on do swojej dyspozycji dwa pomieszczenia - mniejsze i większe. Ogólnie kotowate mają tutaj dobre warunki do życia.
W Zamościu pantery cejlońskie zamknięte są w małej klatce, podobnie zresztą jak rysie. Obie ekspozycje nie nadają się do prezentacji tych zwierząt. Zamojskie ZOO zainwestowało w nowe wybiegi, natomiast zapomniało poprawić warunki życia zwierząt już mieszkających w ZOO. Na dzień dzisiejszy nie ma planów przebudowy klatek. Szkoda, bo kociaki nie zasługują na takie warunki.
Przed laty w krakowskim ZOO wielkie koty trzymano w ciasnych klatkach. Dziś to się zmieniło. Jaguary, pantery śnieżne i pantery chińskie mają do swojej dyspozycji duże klatki. Osobiście u jaguarów brakuje mi lepszego zagospodarowania przestrzeni. Gorzej jest w przypadku rysi. Kociaki zamknięto w ciasnej klatce. Tutaj ZOO otrzymuje od nas naganę. Nie godzi się, by rysie trzymano w tak małej klatce. Nic też nie wskazuje na to, że ich warunki bytowe w najbliższym czasie zmienią się na lepsze. Wstyd!!!
W Śląskim ZOO gepardy do swojej dyspozycji mają dwa duże wybiegi. Zwierzęta przebywając w pomieszczeniu zewnętrznym można podglądać przez szybę. Warunki do życia mają bardzo dobre. Niebawem pantery śnieżne zostaną przeniesione do nowej wielkiej klatki. Ich życie się zmieni o 180 stopni. Również słynna puma po przeprowadzce panter ma otrzymać większą powierzchnię do życia.
W Opolskim ogrodzie zoologicznym rysie mogą liczyć na wybieg odkryty, co się dzisiaj chwali. Również gepardy mają ogromną przestrzeń do życia. Jaguar, pantera śnieżna i puma mieszkają w dużych klatkach. Ogólnie jest w porządku.
We Wrocławiu pantery śnieżne, pantery mgliste i rysie mają dobre warunki do życia. Wszystkie koty zamieszkują nowe duże wybiegi.
W Łodzi rysie mieszkają na zapleczu. Do swojej dyspozycji mają dużą i bardzo zadrzewioną klatkę. W ramach Orientarium do ogrodu przyjadą pantery mgliste, które również dostaną duży wybieg.
Gepardy z Chorzowa Fot: Erwin
Niemalże w każdym ZOO przed laty mieszkały inne gatunki wielkich kotów. Poniżej wykaz gatunków, których już nie zobaczymy w danej placówce.
Gdańsk - pantera śnieżna
Warszawa - puma, ryś, pantera cejlońska, jaguar czarny
Zamość - pantera mglista
Kraków - jaguar cętkowany, lampart
Chorzów - jaguar pantera perska
Łódź - gepard, pantera śnieżna, pantera chińska
Również prywatne ogrody zoologiczne posiadają wielkie koty drapieżne.
ZOO w Wojciechowie posiada pumy, rysie i czarne pantery. Warunki bytowe i jakość wykonania klatek - skandaliczne. Ogród nie powinien dostać zgody na trzymanie tych zwierząt u siebie.
W Borysewie kotowate mają ciasne klitki. Tutaj również nie powinno być zgody na trzymanie zwierząt w takich warunkach.
W Łącznej mają rysia i z tego co wiem warunki do życia ma dobre.
Sprawdzamy ptasie klatki w krakowskim ZOO
Krakowski Ogród Zoologiczny słynie z tego, że kocha zamykać zwierzęta w klatkach. W tym numerze przyjrzyjmy się zatem w jakich warunkach przetrzymywane są ptaki.
Woliery ptaków ozdobnych jako pierwsza ekspozycja w ZOO. Fot: Erwin
Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć pierwszą ekspozycję krakowskiego ZOO. W tych ciasnych klatkach mieszkają ptaki ozdobne. Jedne latające, typu małe papugi, czy kukabury, drugie grzebiące typu bażanty, tragopany. Ptaki mają małą przestrzeń do życia. Fruwające nie rozprostują skrzydeł, a spacerujące się nie na chodzą. Brakuje także miejsc intymnych. Odkąd żyje, a to już kawał czasu, to klatki nie były remontowane. Mimo wszystko ich stan techniczny jak i estetyka są w porządku. Przed laty obok kasy stała klatka zamieszkiwana przez płomykówkę. Woliera została rozebrana.
Woliery dużych papug. Fot: Erwin
Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć woliery dużych papug. Tutaj mieszka kilka gatunków ar. Jak widzicie ptaki nie mają dużej przestrzeni do życia. Nie ma możliwości swobody lotu, brak miejsc intymnych, słabe wyposażenie wolier. Ogólnie bardzo słabo to wygląda. Jeżeli chodzi o stan techniczny i wygląd estetyczny to nie można tutaj niczego zarzucić. Klatki za mojego życia nie były remontowane.
W tych klatkach mieszkają czaple Fot: Erwin
Czaple, perlice, kitty, pawie, uszaki i inne ptaki mają do swojej dyspozycji niewielkie woliery. Największa należy do czapli, ale nie spełnia odpowiednich warunków. Ptaki mają za mało wody, brak miejsc intymnych. Ogólnie wszystkie klatki są na jedno kopyto. Technicznie i estetycznie jest w porządku.
Ibisy i warzęchy. Fot: Erwin
Ibisy, warzęchy i żurawie koroniaste zamknięto w miarę nowej wolierze. Niestety nie jest ona zbyt duża, za to ulokowano w niej bardzo dużo ptaków. Brak intymności, za mało przestrzeni do lotów. Źle przemyślana inwestycja. Niestety takich w Krakowie nie brakuje. Estetyka woliery jest w porządku.
Czubacze, orły, sowy. Fot: Erwin
Orły nie bardzo mają dokąd polecieć. Co prawda klatki połączono, co dało większą przestrzeń, jednak te olbrzymy potrzebują czegoś więcej. Czubacze nie mają gdzie spacerować. Większość czasu spędzają na obserwowaniu gości. Również sowy ze swoich domków spoglądają na ludzi zastanawiając się, czego oni tak się gapią. Estetyka jest ok, warunki słabe.
Sowy Fot: Erwin
Klatki powstały kilka lat temu. Ich estetyka jest ok, powierzchnia taka sobie. W nocy sowy sobie nie polatają. Na szczęście mają dużo drzew, gdzie mogą się schować przed zwiedzającymi. Podczas jednej z wichur klatki zostały zniszczone, a następnie odbudowane. Sowy, którym udało się wydostać nie wróciły już do ogrodu.
Żurawie mandżurskie. Fot: Erwin
Woliera jest stosunkowa nowa i jak na Kraków nie mała. Myślę, że jest to najładniejsza ptasia klatka w całym ZOO. Żurawie mają niewielki basen, swobodę spacerowania i nawet nisko mogą sobie polatać. Takich obiektów w ZOO powinno być zdecydowanie więcej. Estetyka na plus, zagospodarowanie przestrzeni jest w porządku.
Woliery sępów i kondorów.
Średniej wielkości woliery od lat służą dużym ptakom drapieżnym. Mieszkają tutaj sępy kasztanowate, orły i kondory. Jakaś swoboda ruchu jest i możliwość schowania się przed zwiedzającymi. Ogólnie jest ok, ale można by zrobić tak, by zamiast czterech klatek były dwie i wówczas ptaki miały by już całkiem fajną przestrzeń do życia. Podczas jednej z wichur część klatek uległa zniszczeniu, po czym została odbudowana.
Kondory i sowy Fot: Erwin
Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć największą krakowską wolierę. Obecnie zamieszkują ją sowy i kondory. Tych pierwszych nigdy nie udało mi się tutaj wypatrzeć. Klatka jest stara i doskonale pamięta moje dziecięce czasy. Ptaki mają fajną przestrzeń do życia i swobodę lotu. Takie obiekty się chwali. Estetyka jest zdecydowanie na plus.
Woliera marabutów. Fot: Erwin
Sama woliera jest stosunkowo nowa i wygląda estetycznie. Jej minusem jest oczywiście wielkość. Marabuty to duże ptaki, które z pewnością wolałby mieć więcej przestrzeni nie tylko do spacerowania, ale i latania.
I tak zrobiliśmy sobie przegląd wszystkich ptasich klatek. Większość można by ocenić na nie, ale jedno trzeba przyznać - estetyka to podstawa ogrodu, dlatego wszystko się ładnie komponuje.
Relacja z wizyty w ogrodzie zoobotanicznym w Toruniu - marzec 2021
Wybieg lemurów. Fot: Andrzej Narloch
Tekst: Aneta Smodis i Andrzej Narloch. Ogród Zoologiczny w Toruniu, jest najmniejszym tego typu miejscem w Polsce. Jego początki sięgają 1797 roku, kiedy to pełnił typową funkcję botaniczną.. Dopiero w 1965 roku do parku zaczęto zwozić zwierzęta, w tym egzotyczne. W tym czasie powstały woliery dla ptaków jak i wybiegi dla ssaków. Od 2007 roku ZOO jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA).
Korzystając z wolnego dnia i w miarę ładnej pogody, zdecydowaliśmy się na wycieczkę do ZOO. Z Gdańska było nam bliżej jechać do Torunia, stąd ten wybór. Przy okazji zwiedziliśmy urokliwą starówkę. Po dwóch godzinach jazdy byliśmy już na miejscu. Ostatni raz w Toruniu, byłem 14 lat temu., dlatego byłem ciekawy jakie zmiany zaszły w ogrodzie i czy przyjechały nowe gatunki zwierząt. ZOO zlokalizowane jest w ścisłym centrum miasta. Osoby niezmotoryzowane bez problemu dojadą do ogrodu tramwajem lub autobusem. Niestety posiadacze własnych samochodów muszą liczyć się z tym, że w bliskim sąsiedztwie ZOO nie ma parkingu. Wolne miejsce postojowe znaleźliśmy dopiero po kwadransie. Na szczęście przystanek komunikacji miejskiej ulokowano bezpośrednio przed samym wejściem do ogrodu. Wejście na teren ogrodu jest słabo oznaczone, co sprawia nie miały problem. Najpierw musimy wejść przez furtkę, która jak się okazuje jest zamknięta, co powoduje dezorientację. Kiedy już uda nam się pokonać wszystkie przeszkody i znajdujemy się już na terenie ZOO, to kasa biletowa jak się okazuje jest zamknięta. Osoby chcące zakupić bilet muszą udać się do ptaszarni, która jest dosyć oddalona od wejścia głównego. Przy wejściu nie ma też nikogo, kto by kontrolował bilety. Dlatego można się zachować jak typowy Janusz i wejść do ZOO nie płacąc za bilet. Myślimy, że nikt by się do nikogo o to nie przyczepił. Jak już dojdziecie do kasy, to czeka na Was kolejna niespodzianka. Zakup biletu możliwy tylko po zapłaceniu gotówką. Karty nie są tutaj akceptowane. Dużym minusem jest też brak drukowanego przewodnika po ZOO jak i paragony, które służą za bilety. Gdy już przeskoczyliśmy wszystkie bariery kupiliśmy bilety w cenie 10 zł każdy. O tej porze roku są tańsze niż latem.
Pawilon ptaków i niezbyt duża klatka papug. Fot: Andrzej Narloch
Pierwszym punktem naszego spaceru była wspomniana wyżej ptaszarnia. Woliery dla ptaków są ładnie zagospodarowane, ptaki wyglądają na zdrowe i zadbane. Niestety tutaj musimy się przyczepić do ich wielkości. Papugi mają zdecydowanie za mało przestrzeni do życia. Po wyjściu z ptaszarni udaliśmy się do kolejnych ptasich wolier. I tutaj ogarnął nas smutek. Klatki były stare sprawiło, że przypomniały mi się lata 90 ubiegłego wieku, kiedy to takie same stały na terenie gdańskiego ZOO. Klatki były niskie, małe, posiadały bardzo gęstą siatkę, która utrudniała obserwowanie zwierząt. Później udaliśmy się w kierunku małych kotów. Jedną klatkę zamieszkiwały taraje, których nie udało nam się wypatrzeć, a drugą karakal. Na szczęście nasze oczy ucieszył jego widok spacerujący tuż przy samej szybie. Warto również wspomnieć, że tabliczki informacyjne są przystosowane do potrzeb osób niewidzących. Znajdziemy na nich tekst pisany w alfabecie Braille. Jest to niewątpliwie duży plus ułatwiające zwiedzanie osobom niepełnosprawnym.
Później udaliśmy się w kierunku woliery największych kotów naszego kontynentu. Mowa tutaj o rysiach. Zanim jednak doszliśmy do rysia, po drodze spotkaliśmy czarnego kota, który od razu zaczął się do nas łasić. Para rysi wylegiwała się na podeście i bez problemu mogliśmy je zobaczyć. Obok rysiów znajduje się wybieg niedźwiedzia himalajskiego. Po drodze mijaliśmy też tabliczki z nazwani drzew, krzewów, czy kwiatów. Następnie udaliśmy się w kierunku surykatek. Sąsiadami tych przesympatycznych zwierząt są sowy. Puszczyk , oraz sowa śnieżna. Plusem ich eskpozycji jest to ,że na szybie wolier znajdują się kropki, które zapobiegają śmierci dziko żyjących ptaków, które mogłyby wpaść na szybę.
Bliskie spotkanie z karakalem. Fot: Andrzej Narloch
Kolejne zwierzęta jakie widzieliśmy to lemury. Z racji niskich temperatur przebywały w swoim domku, który jest wyposażony w liny i udekorowany roślinami. Później poszliśmy do pawilonu gadów, gdzie znajduje się skromna kolekcja węży i jaszczurek. W gadziarni mieszkają także pazurkowce. Warto zatrzymać się przed samym pawilonem, by przeczytać tablicę informacyjną o współczesnych gadach. Dowiecie się m.in. do jakiej grupy zalicza się węże i krokodyle. Po wyjściu z domu gadów udaliśmy się zobaczyć zwierzęta kopytne. Na wybiegach podziwialiśmy markury, owce grzywiaste arui, takiny oraz alpaki. Ciekawostką jest fakt, iż honorowym opiekunem alpak jest konsul republiki Peru. Idąc w kierunku wyjścia mijaliśmy także emu i walabi Benetta. Warunki bytowe tych zwierząt oceniam jako dobre, a same zwierzęta były zadbane. Przy wyjściu zobaczyliśmy jeszcze pandę małą. Wraz z narzeczoną mamy wrażenie, iż każde ZOO w Polsce chce mieć u siebie pandę małą. Wybieg pand był średniej wielkości, a same zwierzęta były zadbane i zdrowe.
Plusem toruńskiego ZOO są niskie ceny biletów, oraz dogodna lokalizacja. Jest to zielony skrawek wycięty w miejskiej dżungli. Jak na najmniejsze ZOO w Polsce, placówka ta jest zadbana, ma dużo sponsorów, co zapewne jest zabezpieczeniem finansowym w tych trudnych czasach. Według nas śmiało możecie tutaj przyjechać, osobiście polecamy i zapraszamy.
Mało estetyczne małe klatki dla ptaków. Fot: Andrzej Narloch
Relacja z wizyty w ogrodzie zoologicznym w Bojnicach (Słowacja)
Wybieg pelikanów znajduje się tuż obok kasy ZOO. Fot: Erwin
Tekst: Mariusz
W tym numerze chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami z wizyty w kolejnym zoo - tym razem w ogrodzie zoologicznym w Bojnicach. Słowackie ogrody uchodzą za uboższe i słabsze od swoich zachodnich sąsiadów. Jest ich też zdecydowanie mniej. O ogrodzie w Bojnicach słyszałem jednak wiele pozytywnych opinii. Dlatego, pomimo męczącej drog T i przez góry, zdecydowałem się na podróż we wrześniu zeszłego roku. Wybór miesiąca i dnia w środku tygodnia okazał się strzałem w dziesiątkę. Dzięki małej frekwencji byłem w stanie spokojnie poświęcić się obserwacji zwierząt i skupić się na wszystkich szczegółach.
Ten kto miał przyjemność odwiedzenia tego zoo na pewno nigdy nie zapomni towarzyszącego mu wspaniałego zamku. Trudno oderwać od niego wzrok zbliżając się do wejścia głównego. Sam zamek pojawia się jeszcze kilkukrotnie na widoku podczas spaceru. Ale po kolei - płacimy 8 euro i wchodzimy. Po lewej od razu pojawiają się małe woliery w większości z ptakami uratowanymi z przyrody. Po prawej natomiast mijamy wybiegi żurawi mandżurskich i pand małych. Po minięciu wybiegów możemy wybrać dwa warianty zwiedzania zoo - pójść w prawo w stronę stawu, niedźwiedzi i motylarni lub pójść prosto i w lewo w stronę małpiarni a potem wybiegów kopytnych. Ja wybieram ten drugi wariant. W małpiarni uwagę przyciągają orangutany(wybieg nie jest największych rozmiarów ale zwierzęta na pewno mają lepsze warunki niż pojedynczy orangutan w Spiskiej Nowej Wsi), a także rzadkie w kolekcjach koczkodan sowiogłowy(Cercopithecus hamlyni) oraz koczkodan mnisi(Cercopithecus roloway).
Motylarnia. Fot: Erwin
Za małpiarnią w wolierze możemy oglądać piękne kondory królewskie, a dalej papugi i ssaki(np. ostronosa) na bardzo małych ekspozycjach. Po prawej stronie wybiegi ptaków wodnych - moją uwagę najbardziej przyciągnęła chyba czapla olbrzymia, którą widziałem pierwszy raz. Za stawami mamy ciąg smutnych wolier z cennymi ptakami, ale to zostawiam sobie na drogę powrotną i zaczynam piąć się w górę w stronę wybiegów kopytnych. I tutaj trzeba przyznać, że kolekcja tych zwierząt w Bojnicach jest naprawdę imponująca. Zaczynam od arui(znad ich wybiegu piękny widok na zamek) i muflonów i kieruję się w stronę bongo i dikdików. Obydwa gatunki z powodzeniem rozmnażają się w zoo. Dalej mijamy wybiegi kolejnych kopytnych, w tym zebr, kiangów i wielbłądów oraz mini zoo. To co jednak przyciąga tutaj największą uwagę to budujący się, po prawej stronie ścieżki, duży kompleks dla słoni afrykańskich. Prace podczas mojej wizyty były już zaawansowane - oddanie ekspozycji ma nastąpić w obecnym roku. Bojnickie słonice już zaczęły się zaznajamiać z pawilonem. Mam nadzieję, że ta inwestycja to zapowiedź kolejnych zmian we wszystkich słowackich ogrodach. Trzeba sobie bowiem zdawać sobie sprawę, że ich sytuacja jest trudna. Nie mogą one liczyć na takie wsparcie zewnętrzne jak chociażby ogrody w Polsce czy w Czechach (przed pandemią).
Idąc dalej dochodzimy do kolejnych ekspozycji - wybiegi kudu wielkich, oryksów południowych, antylop szablorogich czy gnu. Kolekcja antylop, które tak bardzo lubię, jest w zoo naprawdę bogata. Do tego okoliczne wybiegi zamieszkują między innymi siki Dybowskiego, jelenie białowargie, daniele mezopotamskie czy ogromne stado garn. Co bardzo ważne, wszystkie te zwierzęta mają do dyspozycji duże areały, często o bardzo dużym nasłonecznieniu. Myślę, że pomimo górzystego terenu, zwierzęta czują się tu dobrze. W najwyższym punkcie zoo oglądać możemy jeszcze wilki(na bardzo obszernym, naturalnym wybiegu) oraz zwierzęta górskie - takiny, markury i koziorożce kaukaskie.
W tak ciasnych klatkach mieszkają pantery i jaguary. Fot: Erwin
W tym momencie zawracam i schodzę pomału w dół mijając między innymi ekspozycje kun żółtogardłych, rysi czy szereg wolier dla ptaków - te niestety nie są za dobre; wiele większych ptaków, jak np. kuglarz, ma małą przestrzeń do życia. Idąc dalej w dół mijamy wybiegi emu, dzioborożców kafryjskich i możemy zajrzeć do starej słoniarni, która mam nadzieję zniknie wraz z otwarciem nowego kompleksu słoni. Dalej zoo chwali się swoimi żurawiami koralowymi i rzadkimi w kolekcjach walabiami smukłymi. Tym sposobem, zataczając kółko, dochodzimy do wspomnianych już słabych wolier dla ptactwa. Zamieszkują je cenne gatunki dzioborożców(np. dzioborożec białogardły czy Ceratogymna atrata) oraz tukan tęczodzioby. Naprawdę jest co zobaczyć, ale woliery, w mojej opinii wyglądają dramatycznie. Są małe i brakuje zieleni - to miejsce bardzo mnie w zoo rozczarowało.
Następnie koło małpiarni podążam w stronę wybiegu niedźwiedzi. Zanim jednak je obejrzę to po lewej mijam wybiegi różnych drapieżnych - jaguarów, lwów i rzadkich cywet. Co ciekawe wybieg cywet jest powierzchniowo porównywalny do wybiegu jaguarów. Tutaj zoo ma też jeszcze dużo do poprawy. Dalej możemy obejrzeć kazuary i ciekawą motylarnię. Zakątek ten kończy się terrarium połączonym z akwarium. Pawilon nie jest najnowszy, ale ekspozycje na pewno nie należą do słabych. Wracając w stronę niedźwiedzi i kierując się już do wyjścia docieram do dużego stawu i jeszcze kilku niewielkich wybiegów - wśród ciekawych gatunków zobaczyć można między innymi warugi, pantery mgliste czy karakary.
Zoo na pewno mogę polecić każdemu - spacer po zróżnicowanym terenie z widokiem na zamek jest naprawdę przyjemnością, a wiele rzadkich gatunków tylko dodaje miejscu uroku. Jest kilka gatunków antylop czy dzioborożców, które dla mnie są szczególnie interesujące. Zoo jednak wymaga jeszcze inwestycji na kilku płaszczyznach. Ssaki drapieżne czy część ptaków potrzebują większych i bardziej naturalnych wybiegów. Jak napisałem powyżej, mam nadzieję, że kompleks dla słoni jest wstępem do polepszania warunków życia również dla nich.
Klatki dla ptaków są skandalicznie ciasne. Fot: Erwin
Leksykon zwierząt - antylopa addaks pustynny
Antylopa addaks z krakowskiego ZOO. Fot: Erwin
Nazwa gatunkowa: domena:eukarionty, infragromada: parzystokopytne, rodzina: wołowate, podrodzina: antylopowce, rodzaj: addaks, gatunek: addaks pustynny Zasięg występowania: jako gatunek wędrowny najczęściej spotykana jest w Nigerii, Mauretanii, Czadzie i północnej Mali. Przed laty była widywana w Sudanie, Algierii, Maroku, Egipcie oraz Libii. Obecnie ich populacja jest tak mała, że trudno jest ustalić ich liczebność jak i zasięg. Wielkość: tułów wraz z głową od 1.5 do 1.7 m. wysokość od 0.95 do 115 cm. Ogon do 35 cm. Rogi do 90 cm. Samce są większe od samic. Waga: samice od 60 do 90 kg, samce od 100 do 125 cm. Długość życia: w niewoli do 26 lat. Rozród: ruja u tych zwierząt trwa do dwóch dni w roku. W zależności od zasięgu występowania młode rodzą się późną zimą, wczesną wiosną jak i późnym latem i wczesną jesienią. Ciąża trwa od 257 do 264 dni i zazwyczaj rodzi się jedno młode ważące do 5 kg. Matki karmią swoje dzieci do 29 tygodnia życia. Podczas porodu mogą stać jak i leżeć. Pożywienie: podstawowym składnikiem pokarmowym tych zwierząt są rośliny pustynne. Bez wody mogą wytrzymać nawet przez kilka miesięcy. Tryb życia: prowadzą koczowniczy tryb życia tworząc niewielkie stada do 20 osobników. Nie są agresywne, ale w razie zagrożenia potrafią zaatakować. Poruszają się bardzo wolno, co stanowi łatwy cel dla kłusowników. Według Kazimierza Kowalskiego, stadem przewodzi silniejszy samiec, natomiast Krausman oraz Casey są innego zdania. Uważają, że stadem przewodzi najstarsza lub najstarsze samice. Najczęściej można je spotkać na terenach otwartych, łąkach, pustyniach, terenach pagórkowatych. Są odporne na wysokie jak i niskie temperatury. Świetnie radzą sobie na trudnych podłożach. Ich kierunek wędrówki zależny jest od występowania opadów i rozwoju roślinności. Stopień zagrożenia: krytycznie zagrożone wyginięciem. Ludzie polują na nie dla skóry, rogów i mięsa. Występowanie w polskich ogrodach zoologicznych: Kraków, Chorzów, Opole Ciekawostki: W wilgotnych warunkach klimatycznych narażone są na różnego rodzaju pasożyty.
Zwiedzamy ZOO Pairi Daiza w Belgii
Fot: Pairi Daiza ZOO
Pairi Daiza, to prywatny ogród zoologiczny znajdujący się w belgijskim mieście Brugelette (region Walonia, prowincja Hainaut). Poza zwierzętami, których jest tutaj ponad 7 tysięcy, zobaczymy także bogatą ofertę botaniczną jak i możemy skorzystać ze wszystkich atrakcji parku rozrywki. Warto wspomnieć, że kompleks powstał na terenie dawnego opactwa Cystersów. Właścicielem parku jest spółka Pairi Daiza Belgium S.A. ZOO jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. Ponadto placówka ta uczestniczy w programie ratowania ginących gatunków zwierząt (EEP).
Pierwsi goście przybyli tutaj w 1993 roku. Zwiedzający mogli podziwiać głównie ptaki, które stanowiły większość mieszkańców ogrodu. W 2000 roku do ogrodu sprowadzono nowe zwierzęta takie jak surykatki, wydry, czy aligatory. Rok później zwierzyniec wzbogacił się o pawilon akwarium, małpy i lemury. W 2002 roku przybyły foki, które do dziś są wielką atrakcją ZOO. W 2004 roku powstały wiszące mosty nad ekspozycjami. Dzięki tej inwestycji, goście mogli podziwiać zwierzęta z góry. W 2006 roku oddano do użytku największy chiński ogród w Europie. Rok później zwiedzający mogli zobaczyć ptaki drapieżne, które zamieszkały w nowym ciągu wolier. Ważnym dla ZOO czasem był rok 2009. Wówczas zmieniono nazwę placówki z "Paradiso", na "Pairi Daiza". Ponadto do użytku oddano ponad 4 hektarowy wybieg dla zwierząt Indonezji. Jednak to kwiecień 2014 roku stał się ważną datą historyczną dla tego miejsca. Rząd Chin podarował dwie pandy wielkie. Zwierzaki w Belgii prezentowane będą przez 15 lat.
Fot: Pairi Daiza ZOO
Do najciekawszych ekspozycji zaliczyć można:
Zatoka Algoa - tutaj zwiedzający mogą podziwiać foki pospolite i pingwiny. Zwierzęta można obserwować na lądzie jak i pod wodą. Nautilus - wielkie akwarium, gdzie można zobaczyć rekiny, płaszczki, mureny, rafę koralową. Woliera Katedralna - największa woliera dla ptaków w Europie. Można tutaj zobaczyć flamingi jak i perlice. Mersus Emergo - jest to pawilon, gdzie zobaczymy replikę angielskiego wielkiego statku wielorybiego. Miejsce to ma być przestrogą dla ludzi, miejscem zadumy i refleksji. Każdy powinien się zastanowić nad tym jak bardzo zmienia się nasza planeta i sposób myślenia. Dodatkowo zobaczymy tutaj terraria porzuconych zwierząt. Oaza - ogromna szklarnia o powierzchni 7 000 metrów kwadratowych. Zobaczymy tutaj rośliny tropikalne, wodospady, winorośle, bananowce, bambusy, tukany, ibisy, dzioborożce, mangusty, kuskusy niedźwiedzie. Wioska Sokolnictwa - jest to ciąg dużych wolier dla ptaków drapieżnych takich jak orły, czy kondory. Dodatkowo mieszkają tutaj kapibary, tapiry i mrówkojady. Tropicalia - duża szklarnia, w której urządzono tropikalny las deszczowy oraz fragment pustyni. Mieszkają tutaj tukany, żółwie i inne. Świat zimna - 18 hektarowy kompleks, gdzie możemy zobaczyć renifery, bizony, szopy pracze. Dodatkowo ulokowano tutaj rosyjską restaurację muzeum pociągów i hangar dla wodniaków.
Internauci o ogrodzie. Opinie internautów są pozytywne. Ludzie chwalą sobie różnorodność tego miejsca, tematyczne ułożenie parku, możliwość dotykania i karmienia nawet najbardziej egzotycznych zwierząt jak żyrafa, czy słoń. Pawilon hipopotamów robi wrażenie, gdyż ogląda się zwierzęta z pod wody i ma się wrażenie, że są tak blisko człowieka. Ciuchcia jeżdżąca po ZOO została wyprodukowana w Polsce, co cieszy naszych rodaków. Świetnym uzupełnieniem parku jest mała architektura. Jedni uważają, że podczas jednej wizyty nie wszystko da się zobaczyć, a drudzy są zdania, że mając mapę i dobre rozeznanie w czasie, można obejść cały park. Dużą część zajmuje też strefa botaniczna, z ogrodami. Jest niemniej atrakcyjna, co ZOO. Internauci twierdzą, że jest to miejsce, gdzie od razu zapomina się o troskach życia codziennego, przeżywa się przygodę życia, chce się tutaj wracać każdego dnia, a najlepiej nigdy stąd nie wychodzić.
Goście z centralnej i wschodniej części naszego kontynentu narzekają na zbyt wysokie ceny. To jest standard, że w krajach zachodnich takich jak Niemcy, Holandia, Belgia, czy Francja za wizytę w ZOO płaci się wielokrotnie więcej niż u nas. Jeżeli chodzi o gastronomię, to zwiedzający polecają własny prowiant. Tutejsze restauracje oferują drogie jedzenie i niekoniecznie pierwszej świeżości. Najwięcej uwag jest co do chińskiego baru, z którego podobno pachnie nie zbyt apetycznie. Minusem jest też słabe oznakowanie parku, bez mapy nie da się go dokładnie zwiedzić. Personel jest miły i pomocny. Nikt też nie ma zastrzeżeń co do warunków bytowych zwierząt. Jednym słowem warto tutaj przyjechać.
Mapa ZOO Fot: Pairi Daiza ZOO
Przydatne informacje: Opłata za parking - 9 euro za dzień Bilet normalny dla osób w wieku 12-59 lat - 37 euro Bilet ulgowy dla dzieci od 3 do 11 lat - 32 euro Seniorzy od 60 lat - 35 euro Bilet dla osób niepełnosprawnych w wieku 12 - 59 lat - 32 euro Bilet dla dzieci niepełnosprawnych w wieku 3 - 11 lat - 27 euro Bilet dla niepełnosprawnych seniorów od 60 lat - 30 euro Wsparcie fundacji Pairi Daiza - 1 euro
Adres: Domaine de Cambron 7940 Brugelette Belgia Adres mailowy info@pairidaiza.eu Biuro ZOO czynne jest od poniedziałku do piątku poza dniami ustawowo wolnymi od 9:00 do 17:00
Godziny otwarcia - obecnie od 10:00 do 18:00
Ssaki, które można zobaczyć w ZOO: Ze względu na to, iż na stronie ZOO nie znalazłem pełnego spisu zwierząt, poniższa lista może być niekompletna. Duże ssaki: żyrafa Rothschilda, słoń indyjski, słoń afrykański, nosorożec biały, hipopotam nilowy, bizon, Płetwonogie: uchatka, mors, Duże koty drapieżne: biały tygrys, tygrys bengalski, puma, pantera chińska, lew, gepard, lampart, pantera mglista, pantera śnieżna, Niedźwiedzie: panda wielka, niedźwiedź polarny, niedźwiedź brunatny, niedźwiedź himalajski, Torbacze: kangur rudy, wombat, walabia Benetta, koala, Psowate: wilk, wilk polarny, lis polarny, hiena cętkowana, Małe ssaki drapieżne: surykatka, wydra, szop pracz, mangusta, nietoperz Małe ssaki: panda mała, skunks, pancernik włochaty, binturong, Gryzonie: jeżozwierz, piesek preriowy, bóbr, kapibara, Jeleniowate: jeleń milu, renifer, jeleń europejski, łoś, daniel, Antylopy: gnu, impala, oryks szablorogi, sitatunga, Koniowate: zebra równikowa, kuc szetlandzki, Wielbłądowate: alpaka, wielbłąd jednogarbny, Bydło: bawół indyjski, watussi, bydło domowe indyjskie, Dzikie kozy: nahur chiński, takin miszmi, takin złoty, goral chiński, Świniowate: guziec, świnia rzeczna, Małpy: sajmiri, orangutan, saki białolice, gibbon czarny, goryl, tamaryna białoczuba, lemur katta, mangaba czarna, makak japoński, lemur wari czarno - biały, lemur wari rudy, Zwierzęta domowe: owca domowa, Pozostałe: tapir anta, mrówkojad olbrzymi,
Fotogaleria Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Fot: Pairi Daiza ZOO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.