5 marca 2021

Nr. 03 (57) - Marzec 2021

Goryl z opolskiego ZOO. Fot: Łukasz. J

Marzec 2021 

Dyrektorzy czeskich ogrodów zoologicznych wystąpili do rządu o wsparcie finansowe. Bez pomocy Państwa nie uda się utrzymać zwierzyńców na dotychczasowych zasadach. Czesi poinformowali, że z powodu kryzysu są zmuszeni do zaprzestania hodowli zwierząt. Co to oznacza? Od kilku tygodni zwierzęta w Czechach nie mogą się rozmnażać. Te samice, które już są w ciąży urodzą swoje dziecko, ale opiekunowie mają zrobić wszystko, by nie dopuścić do nowych poczęć. Zakaz rozmnażania dotyczy także ginących gatunków. Póki co czeski rząd nie zamierza odblokowywać gospodarki, ani otwierać ogrodów zoologicznych. Jednocześnie nie kwapi się do tego, by wesprzeć wszystkie placówki zatwierdzone pieniędzmi z budżetu państwa. Sytuacja jest trudna, wręcz beznadziejna. Z każdym dniem jest coraz gorzej. 

Prywatne ZOO w Zajeździe, koło Pragi poprosiło swoich fanów o wsparcie finansowe. Udało się zebrać potrzebną kwotę, jednak ta wystarczy na miesiąc, góra dwa. Potrzeby są wielkie, ludzie nie będą wiecznie pomagać, a rząd się śmieje i ma się dobrze. Inne placówki nie mają tyle szczęścia, co Zajezd. 

Praskie ZOO donosi, że jeden z goryli i dwa lawy zakażone są koronawirusem. Prawdopodobnie zaraziły się od personelu, który ma styczność z osobami z zewnątrz. Zwierzęta kichają i lekko kaszlą. Ich stan jest dobry. Ponieważ żyjemy w czasach, kiedy media manipulują faktami, a wiele podmiotów ulega tej propagandzie. musimy sobie odpowiedzieć na pytanie ile jest w tym prawdy? 

Kilka tygodni temu rząd Słowacji pozamykał wszystkie tamtejsze ogrody zoologiczne. Dyrektorzy są oburzeni tą decyzją. W okresie zimowym do ogrodu przyszło bardzo mało gości. ZOO nie stanowi żadnego zagrożenia dla ludzi, za to ludzie już tak. Politycy zamknęli ZOO, ale nie raczyli dać nawet jednego euro na jego utrzymanie. Nikt nie wie, kiedy Słowacy ponownie pójdą do ZOO. 

Również hiszpańskie ogrody zoologiczne obawiają się o swoją przyszłość. W kraju szaleje głód i bezrobocie. Miliony ludzi ustawia się w kolejkach po darmową żywność. W kościołach i na ulicy śpią ci, którzy w ostatnim czasie zostali eksmitowani ze swoich mieszkań. Społeczeństwo nie wie, czy przeżyje kolejny dzień, za to politycy się śmieją i dobrze się bawią. Jeżeli chodzi o ogrody zoologiczne, to mało kto wierzy, że jak skończy się ten koszmar, to ktokolwiek przyjdzie jeszcze do ZOO. Tamtejsze placówki utrzymują się głównie z turystów, a tych niestety brak. 

Z każdym miesiącem sytuacja w europejskich ogrodach zoologicznych staje się coraz trudniejsza. Czy placówkom uda się przetrwać? Czy będą zmuszone podejmować drastyczne kroki? Czas pokaże. 

Jak już doskonale wiecie w poznańskim azylu padł słoń. Informacja ta oburzyła internautów, którzy nie wierzą w zapewnienia azylu, że słoń zdechł z przyczyn naturalnych. Po śmierci słonia, ogłoszono, że do Poznania przyjadą cztery nowe słonie, a azyl zrobi wszystko, by na świat przyszedł pierwszy w Polsce słoń afrykański. Ciekawe skąd pochodzić będą słonie? Azyl w Poznaniu jest obecnie na czarnej liście Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Od dłuższego czasu placówka nie jest już członkiem stałym, a tymczasowym. Ogród ma dwa lata na poprawę warunków bytowych obecnie przebywających tam zwierząt, jak i likwidację azylu. Do tego czasu Poznań z EAZY nie otrzyma żadnego nowego zwierzęcia. Tak więc słonie jeżeli przyjadą będą z niewiadomego pochodzenia. Poznań już nie raz dał sygnał, że nie chce być dalszym członkiem EAZA. Obecnie w azylu nie rozpoczęto prac naprawczych zgodnie z wytycznymi EAZA. 

O śmierci słonicy Lindy pisałem na łamach naszego profilu na Facebooku. Z moim zdaniem nie zgodził się mój rozmówca, który od niedawna pisał dla nas. Według niego w azylu nic złego się nie działo. Rozmowa jednak zmieniła tor i zamiast o słoniu rozmawialiśmy o tym czy jem mięso. Kiedy powiedziałem, że tak zostałem pouczony, że ktoś taki jak ja i wszyscy miłośnicy ZOO, jak i pracownicy, czy dyrektorzy powinni być wegetarianami. Ponieważ nie zgadzałem się z argumentami rozmówcy, dostałem ban i koniec współpracy. Takiego obrotu sprawy nigdy bym się nie spodziewał. Czy waszym zdaniem ludzie tacy jak my nie powinni jeść mięsa? Jestem zdania, że każdy z nas powinien jeść mięso, gdyż jest ono naszym naturalnym pokarmem od początku istnienia ludzi i zwierząt. Ogólnie czułem wielkie zażenowanie całą tą sytuacją, ale wciąż wierzę w ludzi i wiem, że to był jednorazowy incydent. 

Zapraszam Was również do dołączenia, do nowej grupy "Śląskie ZOO na fotografiach". Jest to miejsce, gdzie każdy miłośnik chorzowskiego ZOO, może wrzucać zdjęcia z pobytu w ZOO. Mile widziane materiały archiwalne i aktualności. Osoby chętne dołączyć do naszej społeczności zapraszamy TUTAJ.

Dzięki uprzejmości Andrzeja, możecie wirtualnie przeczytać przewodnik po gdańskim ogrodzie zoologicznym. Osoby zainteresowane przesłaniem materiałów prosimy o kontakt mailowy. Adres w jednej w powyższych zakładek. 

Numer kwietniowy ukaże się w czwartek 1 kwietnia 2021 r. 

Przekaż swój jeden procent podatku na Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie.

Fot: ZOO Chorzów 

Do wiosny coraz bliżej. Pora zaplanować wizytę w ZOO Leśne Zacisze - najlepszy prywatny ogród zoologiczny w Polsce!

Fot: ZOO Leśne Zacisze 

Nowa atrakcja województwa Świętokrzyskiego!!! W Henryku, koło Starachowic powstał Lunapark, wraz z krainą Wielbłądów. To jedyne takie miejsce, gdzie będziecie mogli pogłaskać, nakarmić, a nawet przejechać się na wielbłądzie. Otwarcie w kwietniu tego roku. 



Jak wygląda codzienna praca przy pingwinach z wrocławskiego ZOO? O tym dowiecie się oglądając poniższy materiał filmowy. 

W ogrodzie zoologicznym Whipsnade (Wielka Brytania) na świat przyszła żyrafa. Z powodu pandemii ogród boryka się z problemami finansowymi. Miesięczny koszt utrzymania stada żyraf to 10 000 funtów. Placówki zoologiczne zamknięte są w całym kraju, stąd apel o wsparcie finansowe. Posłuchajcie Adama, opiekuna tych przepięknych zwierząt - materiał w języku angielskim 

W berlińskim ZOO wielkie wydarzenie. Na świat przyszedł goryl. Troskliwa mama opiekuje się swoim maleństwem 24 godziny na dobę. Prawda, że jest słodki? 


Pod koniec lutego na kanale Pal Hajs TV ukazał się reportaż z wizyty w ZOO Safari Borysew. Materiał został nakręcony zdecydowanie wcześniej, bo w okresie letnim, ewentualnie wczesna jesień. Jak sami zauważycie tłumów nie ma, ale o tym w następnym numerze magazynu Fani ZOO. 

Listy czytelników 

Stanisław z Warszawy napisał: 

Zaplecza Warszawskiego ZOO sprawiają wrażenie jakbym był w jakimś starym ZOO, poniekąd cofnął się w czasie. Są czyste, sterylne - to prawda, ale wyglądają jak na starych nagraniach, często kraty i nic więcej... Więc nie dziwię się, że np. hipopotamy muszą wywabiać jedzeniem, bo zaplecze jest dla nich nieciekawe... Tak więc hipcie na zapleczu mają kraty i mały teren bez wody, więc śpią na lądzie, a nie jak w naturze. Żyrafiarnia nie ma zaplecza, te boksy, które widzimy, są jedynymi. Słoniarnia jak hipopotamiarnia - tylko kraty i boksy, puste boksy, bez żadnych wzbogaceń. W ptaszarni mało widziałem, jako że na samym zapleczu mało byłem. Widziałem boks zapleczowy pawi kongijskich, wygląda mniej więcej tak samo, jak woliera ekspozycyjna, tylko bez pomalowanych ścian. Rozumiem, że budżet jest ograniczony, miejsce też, ale jednak fajnie by było, jakby zwierzęta czuły się równie dobrze na ekspozycji, jak i na zapleczu.

Jeśli chodzi o nieopisane odejścia zwierząt. to znam tylko kilka, ale lepsze to niż nic ;)

Nie wiem, czy pamiętacie, pierwszego kanczyla w Warszawskim ZOO? Mam nadzieję, że tak. Była to samica, Shanti. Przyjechała do Warszawy w 2018 roku, było z nią parę postów na Facebooku, a potem ślad po niej zaginął. Z ekspozycji zniknęła i dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, że chorowała i padła. Informacje te uzyskałem zagadując opiekunkę. Z tej samej woliery trochę wcześniej też padł argus malajski, brak jakichkolwiek na ten temat informacji. Sprawa strusia. Nikt o nim nigdy nie pisał na Facebooku, ale też o jego odejściu nie napisano, a szkoda. Widać było, że jak ktoś już zachodził do zakątka w którym mieszkał, to podobał się zwiedzającym. Zwyczajnie szkoda mi tego, że ludzie są niedoinformowani na temat tego co się stało ze strusiem - starym mieszkańcem - który na pewno był lubiany, zwłaszcza jak ktoś trafił na niego gdy tańczył. Rozumiem, że ZOO nie może pisać o każdym odejściu, ale przykłady jakie wymieniłem według mnie powinny być przytoczone na Facebooku, bo byli to ważni mieszkańcy.

Jednym słowem jest trochę tak jak mówisz (słowa skierowane do admina - admin)  np. z pumami w Gdańskim ZOO. Wymogi są tak trochę na papierze tylko, bo od strony zaplecza to wygląda zupełnie inaczej, jeśli chodzi o odejścia, to chyba nie potrzebna pointa ;)

Jeżeli chcesz podzielić się z nam swoją opinią na temat ogrodów zoologicznych - napisz do nas. Twój list ma szansę na publikację i dotarcia do szerszego grona. Na wasze listy czekamy pod adresem mailowym lub na Facebooku. 

Pawilon żyraf w stołecznym ZOO. Fot: Erwin 

Ogrody Zoologiczne z misją dla zwierząt. 

AKTUALNOŚCI

Kraków - trwają prace przy budowie nowych wolier dla ptaków. Powstają one w sąsiedztwie sów i żurawi mandżurskich. Nasz informator twierdzi, że woliery są budowane na ten sam styl, co już istniejące. Prawdopodobnie w ZOO będzie można zobaczyć kolejne gatunki sów. Oficjalnych informacji nie ma, gdyż ZOO nie informowało opinii publicznej o nowej inwestycji. 

Nasz czytelnik zwrócił też uwagę na pewną fuszerkę. W pawilonie żyraf postawiono nowe doniczki z kwiatami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nikomu nie chciało się odkleić cen. Także będąc w ZOO możecie sprawdzić za ile je kupiono.

Czytelnik jest także oburzony traktowaniem zwierząt w egzotarium. Pielęgnice zebry, zostały pogryzione przez niszczukę. Nikt z pracowników nie zareagował, by odseparować od siebie, te dwa gatunki. 

Nowe woliery powstają obok istniejących wolier sów. Fot: Michał Madeja 

Jesteście ciekawi w jakiej cenie są doniczki? Fot: Michał Madeja 

Chorzów - w pawilonie słoni zakończono modernizację terrarium dla żółwia sępiego. Efekty prac możecie zobaczyć na jednym z poniższych zdjęć. 

Na drugą stronę życia odszedł kondor wielki. Ptak miał 57 lat. Potężne ptaszysko wykluło się w nieistniejącym dziś ogrodzie zoologicznym w Argentynie. Później trafił do Gdańska, skąd przyjechał do Chorzowa. 

Na świat przyszła owca grzywiasta arui. Maluch ma się dobrze i radośnie bryka po swoim wybiegu. 

Z ogrodu zoologicznego w czeskim Brnie przyjechała lwica. Na ten moment aklimatyzuje się w nowym miejscu. Obecnie zajmuje klatkę, ale miejmy nadzieję, że niebawem dołączy do już mieszkającej pary. 

Często pytacie nas o plany inwestycyjne w Śląskim ZOO. Nie raz wspominaliśmy o budowie wybiegu dla zwierząt Ameryki Południowej, oraz niedźwiedzi polarnych, hipopotamów nilowych i krokodyli. Na ten moment ustaliliśmy, że ogród sam z siebie planuje modernizacje wybiegu dla wydr oraz remont woliery dla orłosępów. Ponadto w ramach budżetu obywatelskiego powstaną woliery dla bażantów, cietrzewi i głuszców. Park Śląski realizuję inwestycję budowy nowego budynku administracyjnego. Ponadto to Park Śląski odpowiada za budowę wybiegu Ameryki Południowej. Przetarg ogłoszono, wyników jeszcze nie ma. W ramach tej inwestycji powstaną wybiegi dla wyjców, kapibar, mrówkojadów olbrzymich, tamanduy, tukanów, papug ara, oraz terraria. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ. 

Terrarium żółwia sępiego po remoncie. Fot: Śląski Ogród Zoologiczny 

Na drugą stronę życia odszedł kondor. Fot: Śląski Ogród Zoologiczny 

Z czeskiego Brna przyjechała lwica. Fot: ZOO Brno 

Opole - z krakowskiego ZOO przyjechał dwuletni samiec tygrysa o imieniu Diego. Na razie aklimatyzuje się w nowym domu. Zwiedzający będą go mogli zobaczyć dopiero po Wielkanocy. 

W okolicach ZOO powstaje nowy plac zabaw z motywem zwierząt. Dzieci będą szaleć...

Z krakowskiego ZOO przyjechał tygrys. Fot: ZOO Opole 

Plac zabaw powstaje obok ZOO. Fot: ZOO Opole 

Łączna - prywatne ZOO na Dolnym Śląsku cały czas prosi o pomoc. Zbiórkę pieniędzy zorganizował radny z Sosnowca Łukasz Litewka. Osoby prywatne z Karpacza podarowały żywność. 

Antylopy garna czekają na nadejście wiosny. Fot: ZOO Łączna 

Wrocław - na świat przyszedł kuskus niedźwiedzi. Na świecie hodowany jest w czterech ogrodach zoologicznych, z czego tylko we Wrocławiu udało się je rozmnożyć. 

Kuskus niedźwiedzi. Fot: ZOO Wrocław 

Kadzidłowo - do prywatnego zwierzyńca przyjechał samiec jelenia św. Huberta. Podczas transportu trzeba było obciąć poroże, gdyż zwierzę nie mieściło się na pakę. Od samego początku przypadł łanią do gustu. Teraz już tylko czekać na narodziny młodych. 

Jeleń św. Huberta przyjechał do Kadzidłowa. Fot: Park Dzikich Zwierząt Kadzidłowo 

Białystok - Wojciech Wojtkiewicz, fotograf Kuriera Porannego przygotował specjalną galerię zdjęć mieszkańców ZOO Akcent. W zimowej scenerii zwierzaki prezentują się imponująco. Poniżej efekty prac Wojtkiewicza. 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Fot: Wojtek Wojtkiewicz 

Płock - w ostatnim czasie na świat przyszła saki białolica oraz miko czarne. Maluchy czują się świetnie i z każdym dniem stają się coraz większe i silniejsze. 

Miko czarne, widzicie malucha? Fot: ZOO Płock 

Mała saki chowa się na brzuszku swojej mamy. Fot: ZOO Płock 

Warszawa - w pawilonie ptaków wyremontowano jedną z kilkunastu ekspozycji. Obecnie podziwiać w niej możemy nowego mieszkańca ogrodu, czyli synogarlicę rdzawosterną. Jest to rzadki, endemiczny gatunek gołębia, który zamieszkuje Mauritius. 

Na drugą stronę życia odeszła niedźwiedzica brunatna o imieniu Tatra. Urodziła się na wybiegu przy al. Solidarności (Park Praski). Tam dorastała, dochowała potomstwa, spędziła prawie całe swoje życie. Ze względów bezpieczeństwa została przeniesiona na wybieg likaonów, których w stolicy już nie ma. 

W stolicy wykryto ptasią grypę. Jak się okazało jedna z kaczek mieszkająca w ZOO jest zarażona tym wirusem. W związku z zagrożeniem hala wolnych lotów została zamknięta. Ponadto ptaki mieszkające na stawach zostały przeniesione do pawilonów. Nadal można podziwiać ptaki żyjące w wolierach. 
Problemem są dziko żyjące kaczki. Na Mazowszu jest dużo kaczorów, za to mniej samic - powód? Samice w ostatnim czasie padają ofiarą kun. W ZOO doszło także do sytuacji, gdzie dziko żyjące samce zaczęły przylatywać do ogrodu, po czym siadały na klatki, gdzie mieszkały kaczki i próbowały zachęcić je do kopulacji. Być może w ten sposób, zaraziła się jedna z kaczek mieszkająca w ZOO. Klatki zabezpieczono daszkami. 

Gołąb z Mauritiusa zamieszkał w stołecznym ZOO. Fot: ZOO Warszawa

Niedźwiedzica Tatra miała 38 lat. Dziś jest po drugiej stronie życia. Fot: ZOO Warszawa 

Łódź - niestety na otwarcie Orientarium przyjdzie nam jeszcze poczekać. Początkowo zapowiadano, że zwiedzający będą mogli zobaczyć długo wyczekiwaną inwestycję w ZOO w czerwcu tego roku. Teraz otwarcie przeniesiono na wrzesień. 

Rozpoczął się remont wnętrz pawilonu Wiwarium. Na jakim etapie są prace? Spójcie na poniższe zdjęcia. 

Na kolejnych zdjęciach zobaczycie efekty prac przy budowie Orientarium. 

Remont pawilonu Wiwarium. Fot: ZOO Łódź 

Remont pawilonu Wiwarium. Fot: ZOO Łódź 

Remont pawilonu Wiwarium. Fot: ZOO Łódź 

Remont pawilonu Wiwarium. Fot: ZOO Łódź 

Remont pawilonu Wiwarium. Fot: ZOO Łódź 

Remont pawilonu Wiwarium. Fot: ZOO Łódź 

Budowa Orientarium. Fot: ZOO Łódź 

Budowa Orientarium. Fot: ZOO Łódź 

Budowa Orientarium. Fot: ZOO Łódź 

Budowa Orientarium. Fot: ZOO Łódź 

Budowa Orientarium. Fot: ZOO Łódź 

Budowa Orientarium. Fot: ZOO Łódź 

Borysew - w prywatnym zwierzyńcu powiększono stado uistiti białouchych. Na przywitanie małpki podobno zaczęły śpiewać (śmiech). 

Kozy walizerskie jak i owce rackie doczekały się potomstwa. Wszyscy czekają na prawdziwą wiosnę. 

Uistiti białoucha. Fot: ZOO Opole 

Wojciechów - prywatne ZOO z pod Lublina jak zawsze z opóźnieniem informuje opinię publiczną o zachodzących zmianach. Pod koniec ubiegłego sezonu bawoły indyjskie doczekały się basenu. W ten sposób będą się chłodzić w upalne dni. 

Jesienią urodził się także kangur rdzawoszyi. 

Latem z czeskiego ZOO przyjechała samica gnu brunatnego. 

Niedawno na świat przyszedł także lemur katta. 

Bawoły zyskały basen. Fot: ZOO Wojciechów 

Na świat przyszedł kangur rdzawoszyi. Fot: ZOO Wojciechów 

Samica gnu przyjechała z Czech. Fot: ZOO Wojciechów 

Dumna mama i jej dziecko - lemury katta. Fot: ZOO Wojciechów 

Zamość - na parterze pawilonu egzotycznego pojawiła się nowa ekspozycja. Bez szyb, bez krat, można podziwiać karaczany madagaskarskie. Wyglądają mało sympatycznie, ale czy należy się ich bać? 

Nadal trwają prace przy budowie nowych wybiegów dla zwierząt Ameryki Południowej, Azji, Afryki i Australii. Jak informuje ZOO inwestycja powinna zakończyć się latem tego roku.

Kilka dni temu na naszym Facebookowym profilu opublikowałem post o dikdikach. Wspomniałem w nim, że zwierzęta trzymane są w ciasnej, rozpadającej się klatce. Pewien internauta wspomniał, że dikdik mieszka już na innym wybiegu, a klatka w której przebywał od strony ulicy Dzieci Zamojszczyzny jest przeznaczona do rozbiórki. W tej sprawie poprosiłem o komentarz pracowników Zoo, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Tak więc nie możemy potwierdzić, czy w sprawie dikdików coś się zmieniło.

Przesympatyczne karaczany madagaskarskie. Fot: ZOO Zamość 

Relacja z wizyty w Akwarium Gdyńskim. 

Żółw jaszczurowaty. Fot: Andrzej Narloch 

Tekst: Andrzej Narloch

W walentynki wybraliśmy się, z narzeczoną do akwarium w Gdyni. Na wstępie chciałbym wspomnieć nieco o historii tego miejsca. Obiekt w Gdyni został otwarty 21 czerwca 1971 roku, jednak zanim to nastąpiło, na początku lat dwudziestych XX wieku na Helu powstało Morskie Laboratorium Rybne. W 1932 roku zdecydowano na zmianę nazwy - "Stacja Morska". W 1938 roku Stacja została przeniesiona do Gdyni. Do dziś znajduje się pod tym samym adresem, czyli na Skwerze Kościuszki. Wybuch II Wojny Światowej sprawił, że prace remontowe jak i dalszy rozwój obiektu zostały wstrzymane. Na szczęście po wojnie znalazły się środki na dalszą realizację tego projektu. W 1949 roku Stacja Morska przeszła w ręce państwa, który nadał instytucji nową nazwę - Morski Instytut Rybacki. W 1971 roku następuje otwarcie Akwarium dla zwiedzających. Przez wiele lat niewiele się tutaj działo. Dopiero w 2003 roku odnowiono szklaną rotundę budynku. Ponadto po raz kolejny zmieniono nazwę. Tym razem na "Akwarium Gdyńskie". W 2009 roku powstała nowa ekspozycja "Amazonia". Do Gdyni sprowadzono anakondy, krokodyle, płaszczki i piranie. 

Obecnie z powodu pandemii ograniczono liczę gości. Ponadto zamknięto szatnię, co w okresie zimowym jest utrapieniem zwiedzających. 
Po przekroczeniu kontroli biletowej udaliśmy się do pierwszej z sal. Znajdują się tutaj baseny otwarte z rybami żyjącymi w Morzu Bałtyckim. Tutaj podziwialiśmy m.in. flądry. W największym zbiorniku pływały drapieżne ryby słodkowodne - sama sceneria bardzo nam się podobała. W akwarium za dekorację służy zatopiona łódź oraz piękne rośliny, które tworzyły naturalną scenerię dla ryb. W mniejszych zbiornikach można było zobaczyć krewetki oraz kraby. Chciałbym również wspomnieć, że z okazji Walentynek przy akwariach znajdywały się specjalne informacje na temat zwyczajów godowych ryb. 

Murena. Fot: Andrzej Narloch 

W kolejnej sali mieści się muzeum wypchanych zwierząt, oraz szkieletów morskich ssaków. Znajdywały się tam foki, pingwiny, oraz morskie gady. Bardzo ciekawym eksponatem był odlew szczęk Megalodona, wraz z tablicą opisującą tą prehistoryczną rybę. Po przejściu do następnej sali zobaczyliśmy "dinozaura". Była to samica krokodyla krótkopyskiego, która mieszkała w Gdyni do 2003 roku. W następnym akwarium pływały owiane złą sławą piranie czerwone. Te piękne ryby pełnią rolę sanitariuszy rzek, czyli zjadają chore i martwe zwierzęta. Obok piranii mieszka kolejna przedstawicielka Amazonii. Tym razem podziwialiśmy niszczukę krokodylą. Z powodu nadmiernych polowań jej populacja jest na tyle mała, że gatunek ten jest zagrożony wyginięciem. Tuż obok żyją najdziwaczniejsze ryby w całym akwarium, czyli ślepce jaskiniowe. Niestety nie udało mi się zrobić odpowiedniego zdjęcia. Dalej możemy zobaczyć fascynującego płaza czyli aksolotla meksykańskiego. 

Wychodząc z sali mijaliśmy zbiornik, w którym mieszka zwierzę pamiętające czasy, gdy po ziemi chodziły dinozaury. Sam również przypomina mezozoicznego gada. Mowa oczywiście o żółwiu jaszczurowatym. Z tym osobnikiem wiąże się pewna historia. W 2006 roku pracownicy Akwarium dostali zgłoszenie o obecności żółwia na prywatnej posesji. Po przybyciu na miejsce zaskoczeni pracownicy ujrzeli żółwia jaszczurowatego. Prawdopodobnie żółw został wypuszczony na wolność przez prywatnego hodowcę. Kobieta na której posesji znalazł się żółw otoczyła go opieką, jednak żarłoczność lokatora uniemożliwiły jej dalszą opieka nad gadem. Tym sposobem żółw stał się nowym nabytkiem Akwarium. Przechodząc na kolejne piętro na ścianie możemy zobaczyć porównanie człowieka i największych zwierząt żyjących na ziemi. Wśród eksponatów są brachiozaur, wieloryb, kałamarnica olbrzymia, oraz inne morskie stworzenia. 

Ekspozycja. Fot: Andrzej Narloch 

Wchodząc do sami z makietą Bałtyku, widzimy tablice "pomyśl zanim wyrzucisz". Pokazane są zdjęcia  zanieczyszczonych mórz i plastikowe odpady. Ponadto zobaczymy tutaj makietę Bałtyku wraz z jego mieszkańcami. Idąc dalej dochodzimy do niewielkich akwariów, w których żyją bardzo stare zwierzęta. Zobaczymy tam skrzypłocze oraz rozgwiazdy. W następnym akwarium podziwialiśmy niebezpieczne skrzydlice i smukłą murenę. W niewielkim zbiorniku znajdują się brzydkie i jakże niebezpieczne ryby szkradnice. Doskonały kamuflarz tych ryb upodabnia je do kamieni. Dodatkowo płetwa grzbietowa jest wyposażona w jadowite kolce. 

Idąc dalej udajemy się do bajecznie kolorowych ryb znanych z filmu "gdzie jest Nemo". Według mnie są to najładniejsze zbiorniki wodne, w całym kompleksie. W ostatniej sali słyszeliśmy tajemnicze trzaski. To były wyładowania węgorzy elektrycznych. Zanim do nich dotarliśmy zobaczyliśmy jadowite słodkowodne płaszczki. Uważam za piękne i niebezpieczne. Wreszcie dotarliśmy do wspomnianych węgorzy. Fascynujące jest to, że można usłyszeć jak i zobaczyć wyładowujące się z nic napięcie elektryczne. Akwarium posiada specjalny głośnik, który umożliwia gościom obserwacje tego wyjątkowego zjawiska. Ostatnia ekspozycja przeznaczona jest dla anakondy żółtej. Ten wielki wąż mieszka w Gdyni od 2003 roku. 

W gdyńskim Akwarium po raz ostatni byłem w 2004 roku. Przez ponad 15 lat nic się nie zmieniło, co jest bardzo przykre. Minusem jest także brak możliwości zakupu papierowego przewodnika. Z tego co wiem, były plany rozbudowy tego obiektu, ale póki co nic się na ten temat nie mówi. Mimo wszystko polecam wizytę w tym miejscu. 

Przydatne informacje:
Akwarium Gdyńskie ul. Jana Pawła II 1 
Czynne codziennie od wtorku do niedzieli w godzinach 10:00 - 17:00 (w poniedziałek nieczynne) 
Bilet normalny kosztuje 25 zł, ulgowy 19 zł. 

Ekspozycja. Fot: Andrzej Narloch 


Strefa Karola 

Zwierzęta, których już nie zobaczymy w ogrodach zoologicznych

Nosorożec sumatrzański w ZOO Cincinati USA. Fot: Karol Splawa Neyman 

Tekst: Karol Splawa Neyman 

Chcąc wyjaśnić dlaczego pewne gatunki zwierząt są już nieobecne w ogrodach zoologicznych powinniśmy dobrze zrozumieć samą ideę istnienia tych placówek. W ciągu ostatnich 100 lat ogrody zoologiczne przeszły niebywałą wręcz metamorfozę wizualną, ale przede wszystkim transformację leżącą u podstaw zasadności istnienia tych instytucji.

Do lat 70 XX wieku idea „ochrony przyrody” istniała w zasadzie jedynie „na papierze” i to w bardzo szczątkowej formie. Ludzie dość późno zorientowali się, iż zasoby naturalne nie są nieograniczone i dla niektórych gatunków może być już po prostu za późno. Wiele zwierząt w tym czasie było już na granicy wyginięcia lub też całkowicie wyginęły w naturze. W wielu miejscach świata rozpoczęły się gorączkowe badania i prace nad ratowaniem dziesiątków gatunków w wielu przypadkach na szczęście zakończone sukcesem.

Ogromny wkład w ratowanie tych zwierząt zaczęły mieć także ogrody zoologiczne, a to dzięki zrzeszeniu w międzynarodowych organizacjach koordynujących ich misję oraz działanie. Stopniowo zaczęło się zmieniać podejście dotyczące zwierząt, a ogrody przekształcały się z menażerii gromadzących niezliczoną ilość gatunków w celach wystawienniczych, w instytucje prowadzące hodowle i badania gatunków zagrożonych, mające na celu stworzenie populacji zachowawczych. Chcąc wyrazić to nieco prostszym językiem, jeśli okaże się że jakiś gatunek wyginie w naturze (tak jak to było np. z Oryxem arabskim czy Jeleniem milu) populacja istniejąca w ogrodach zoologicznych zapobiegnie całkowitemu wymarciu takiego zwierzęcia i pozwoli na ponowne wprowadzenie go do ekosystemu – taki jest dziś główny cel istnienia tych placówek.

Europejskie organizacje zrzeszające ogrody zoologiczne przeprowadziły bardzo dokładną inwentaryzację zwierząt znajdujących się we wszystkich placówkach. Miało to na celu określenie jakie gatunki i odmiany się w nich znajdują oraz wyłonienie, tych zwierząt które są najbardziej zagrożone wyginięciem. To właśnie rozmnażanie tych wybranych gatunków miało być w przyszłości priorytetem dla instytucji zoologicznych. Wybrano także koordynatorów gatunków. To oni byli od teraz odpowiedzialni za prowadzenie ksiąg gatunkowych (swego rodzaju drzew genealogicznych) mających na celu odpowiedni dobór osobników najlepiej nadających się do przyszłej hodowli i rozmnażania. Dziś decydują oni o tym czy jakieś zwierzę będzie mogło się znaleźć w danym ogrodzie czy zostanie przeniesione do innego.

Stąd też zrodziło się kilka podstawowych powodów dla których dane gatunki nie są już trzymane w ogrodach zoologicznych lub ich populacja wygasa:

1. Całkowity zakaz odłowu zwierząt z natury (wszystkie zwierzęta w ogrodach zoologicznych pochodzą z odłowu wykonanego w przeszłości, jednak od momentu wprowadzenia nowych zasad zaniechano już tych praktyk. Oznacza to, że jeśli populacja jakiegoś gatunku wygaśnie w ogrodach zoologicznych to nie wolno odławiać dodatkowych osobników z natury, ogrody mogą się jedynie między sobą „wymieniać” gatunkami które posiadają lub tymi które udało im się rozmnożyć);

2. Dany gatunek był w przeszłości i nadal jest tak bardzo zagrożony, że nigdy lub od bardzo dawna nie pozyskiwano osobników z natury ponieważ mogłoby to znacząco zagrozić istniejącej populacji, więc nigdzie nie powstała stabilna hodowla w niewoli (nosorożec jawajski, nosorożec sumatrzański, indris krótkoogonowy);

3. Gatunek nie jest zagrożony i jego populacja nie wymaga pomocy ze strony ogrodów – stąd jego obecność w tych placówkach stała się zbędna (słoń morski czy też antylopa kama czyli bawolec rudy – ostatni osobnik w Europie żyje we Wrocławskim Zoo);

4. Gatunek wymarł na wolności i w hodowli (wilk workowaty – na początku 20go wieku gatunek popularny w europejskich ogrodach zoologicznych do momentu jego całkowitego wytępienia w 1936 roku);

5. Istnieją zwierzęta które z różnych powodów wyjątkowo źle znoszą warunki wiwaryjne. Chodzi tu przede wszystkim o możliwości dostarczania odpowiedniego pokarmu, wielkość wybiegu, agresję gatunkową czy wrażliwość na warunki klimatyczne (goryl górski, nosacz sundajski, wilk etiopski).

6. Wiele gatunków zwierząt posiada podgatunki znacznie różniące się pomiędzy sobą zarówno cechami zachowania, wyglądem zewnętrznym jak i kategorią zagrożenia. Dlatego w europejskich ogrodach zoologicznych spotkamy lamparta amurskiego czy cejlońskiego oraz tygrysa sumatrzańskiego, natomiast nie zobaczymy lamparta afrykańskiego czy tygrysa bengalskiego, ponieważ programy rozrodcze ogrodów zoologicznych skupiają się na podgatunkach najbardziej zagrożonych.

Najciekawsze gatunki których już nie zobaczymy w zoo to:

Suchaki (Saiga tatarica) – kiedyś popularne i szeroko rozpowszechnione w europejskich placówkach, natomiast aktualnie ich status uległ drastycznej zmianie. Z powodu nieograniczonych polowań i chorób suchaki są krytycznie zagrożone wyginięciem, a ich populacja jest wyjątkowo niestabilna. W ogrodach zoologicznych można je podziwiać jedyne sporadycznie i to jedynie w krajach ich naturalnego występowania (Rosja, Kazahstan, Ukraina). Zoo w Kolonii jako jedno z niewielu na świecie rozmnażało i z sukcesem prowadziło hodowlę suchaków aż do roku 2009. Poza tym placówką wartą wspomnienia jest na pewno Safari Park w San Diego które może poszczycić się aż setką narodzonych młodych, które w przeszłości wspierały programy rozrodcze w Rosji. Suchaki w niewoli bardzo trudno jest utrzymać przy życiu głównie ze względu na ich płochliwość oraz wyjątkowo skomplikowaną dietę, którą niezwykle ciężko jest odtworzyć w warunkach zoo. Jako ciekawostkę chciałbym wspomnieć że nasze polskie ogrody także w przeszłości posiadały suchaki (Łódź, Poznań, Warszawa oraz Wrocław), ale nigdy nie była to hodowla zakończona spektakularnymi sukcesami. Jednym z najpiękniejszych stad suchaków może się poszczycić rezerwat biosfery w miejscowości Askania Nova na Ukrainie gdzie w warunkach półdzikich żyje kilkaset sztuk tych niezwykłych antylop.

Suhak ZOO Kolonia (Niemcy) - Fot: Karol Splawa Neyman 

Hirola okularowa (Beatragus hunteri) – wyjątkowo piękna i krytycznie zagrożona wyginięciem antylopa. Już latach 70tych była bardzo nieliczna i jej populacje oceniano jedynie na około 10000 sztuk. Dziś jest jednym z najrzadszych dużych ssaków na ziemi z populacją liczącą nie więcej niż 300 osobników żyjących na wolności i ani jednym w niewoli. Niestety w jej rodzimej Somalii poza jednym rezerwatem nie prowadzi się żadnych programów mających na celu jej uratowanie. Kilkadziesiąt osobników zostało w latach 60tych i 90tych przewiezionych do Parku Narodowego Tsavo w Kenii gdzie żyje i rozmnaża się do dzisiaj. W latach 1971-1981 jako jedyne posiadało je zoo w Dvur Karlove w Czechach, które importowało 7 sztuk z Afryki. Niestety nie udało im się stworzyć samo utrzymującej się populacji, a ostatni osobnik padł na początku lat 80tych.

Antylopa hirola okularowa w ZOO Dwór Kralowe Czechy. Fot: Karol Splawa Neyman

Duiker zebrowaty (Cephalophus zebra) – maleńka, ale wyjątkowa antylopa z zachodniej Afryki od dawna już nieobecna w żadnym ogrodzie zoologicznym. Europejską placówką, która przez wiele lat prowadziła hodowlę i rozmnażała te wyjątkowe ssaki było zoo we Frankfurcie. Niestety tak samo jak w przypadku poprzednio opisywanych zwierząt z powodu braku dostępu do nowych zwierząt i możliwości dywersyfikowania puli genowej nie stworzono populacji która mogła przetrwać. Ostatnie europejskie duikery zebrowate zasiliły stado które w latach 80tych istniało w zoo Los Angeles w Kalifornii – niestety i tam populacja bezpowrotnie wygasła. Obecnie duiker zebrowaty zalicza się do zwierząt oznaczonych statusem wysokiego ryzyka i pomimo tego ze jego populacja oceniana jest na ok. 28000 osobników to ulega ona ciągłym redukcjom z powodu kłusownictwa i utraty siedlisk.

Dujker zebrowaty w ZOO Frankfur nad Menem Niemcy. Fot: Karol Splawa Neyman 

Nosacz sundajski (Nasalis larvatus) – przedstawiciel rodziny langurów z powodu swoich niezwykłych nozdrzy niepodobny do żadnego innego gatunku naczelnych. Z powodu wysokiej śmiertelności oraz swojej wyjątkowej diety składającej się w dużej mierze z roślin niedostępnych poza Azją południowo-wschodnią jest bardzo ciężki w hodowli i utrzymaniu w warunkach zoo. Wielokrotnie był sprowadzany do Europy, ale niestety nie pozwoliło to na stworzenie populacji która przetrwałaby do dzisiaj. Obecnie można je zobaczyć jedynie zoo w Singapurze.

Nosacz w ZOO Stuttgart Niemcy. Fot: Karol Splawa Neyman 

Inia amazońska (Inia geoffrensis humboldtiana) - przez wiele wiele lat ten słodkowodny delfin był ulubieńcem odwiedzających zoo w Duisburgu i jednocześnie jedynym przedstawicielem swojego gatunku w niewoli. Niestety w grudniu 2020 padł, wygaszając tym samym długą historię hodowli tych zwierząt w Europie. Doświadczenia placówki w Duisburgu pokazały jednak, iż gatunek ten jest wręcz niemożliwy do utrzymania w dobrym zdrowiu w niewoli, dlatego wszystkie działania ochronne dla tego gatunku należy skupiać w miejscu jego występowania.

Inia amazońska w ZOO Duisburg Niemcy Fot: Karol Splawa Neyman 

Mirunga południowa czyli słoń morski (Mirounga leonina) - największy przedstawiciel płetwonogich był kiedyś prezentowany równie chętnie co uchatki w dziesiątkach europejskich ogrodów. Dziś zalicza się go do gatunków mniejszej troski i dlatego nie spotkamy go już w zoo. Rozmiar i waga tych zwierząt były zawsze dla ogrodów ogromnym wyzwaniem. Dorosłe samce mogą ważyć nawet 4 tony, dlatego wymagają bardzo dużych basenów oraz nawet 1000 ryb dziennie. Aktualnie jedynym przebywającym w niewoli osobnikiem jest Coolio – niewidomy młody słoń morski który został uratowany i przechodzi swoja rehabilitację w Zoo Pittsburgh w USA.

Słoń morski i uchatki ZOO Stuttgart Niemcy. Fot: Karol Splawa Neyman

Nosorożec sumatrzański (Dicerorhinus sumatrensis) – absolutnie wyjątkowy pokryty rudymi włosami nosorożec, najbliższy kuzyn nosorożca włochatego i jedyny azjatycki nosorożec dwurożny. Jego populację ocenia się na mniej niż 200 sztuk. Zawsze był rzadki i nieczęsto był eksponowany. Jednak do 2015 można było go zobaczyć w zoo w Cincinnati w Stanach Zjednoczonych, a do 1998 przebywał też w Lympne Park w Wielkiej Brytanii. Jednak w obu przypadkach zdecydowano się na powrót pozostałych zwierząt do rodzimej Indonezji, aby tam wzięły udział w programach rozrodczych prowadzonych na miejscu.

Nosorożec sumatrzański ZOO Port Lympone Wielka Brytania. Fot: Karol Splawa Neyman 

Ogrody zoologiczne można lubić lub nie, nie zamierzam nikogo do tego przekonywać, ale nie można dyskutować z faktem, iż bez ich pomocy wiele gatunków po prostu by wyginęło, tym bardziej iż często w krajach swojego naturalnego występowania nie mogą liczyć na pomoc ze strony człowieka. W dzisiejszych czasach największym problemem dzikich zwierząt nie jest kłusownictwo, zmiany klimatu czy choroby lecz brak odpowiedniej ilości wolnej przestrzeni do życia, którą bezpowrotnie odbieramy im my.

O zwierzętach uratowanych przez ogrody zoologiczne przeczytacie w moim następnym artykule.

ZOO Osnabrück - atrakcja Dolnej Saksoni

Nasz raport - tygrysy i lwy w polskim ZOO

Lwy w Zamościu mają duży wybieg otwarty. Fot: Edyta

Tygrysy i lwy to dosyć popularne gatunki zwierząt w polskich ogrodach zoologicznych. Na przestrzeni ostatnich 20 lat w ich prezentowaniu wiele się zmieniło. Kiedyś podziwialiśmy je w ciasnych klatkach, a dziś doczekały się wybiegów otwartych. Nie wszystkie są idealne, ale dobrze, że są. Trzymanie wielkich kotów, w ciasnych klatkach to dziś jest mało humanitarne. Dlatego cieszy fakt, że przynajmniej w tej kwestii udało nam się dogonić zachodnią Europę. Poniżej przedstawiam szczegółowy wykaz lwów i tygrysów w Polsce.

 
Lew 
ZOO Gdańsk - stado hodowlane 
ZOO Płock - para 
ZOO Warszawa - para 
ZOO Łódź - lew azjatycki para 
ZOO Leśne Zacisze - samiec 
ZOO Wojciechów - białe lwy 
ZOO Safari Borysew - największe stado białych lwów w Polsce 
ZOO Zamość - para 
ZOO Kraków - lew azjatycki para  
ZOO Chorzów - para 
ZOO Opole - dwa samce 
ZOO Wrocław - stado 

Tygrys 
ZOO Gdańsk - para 
ZOO Bydgoszcz - brak danych 
ZOO Płock - para 
ZOO Warszawa - jedna sztuka 
ZOO Zamość - jedna sztuka 
ZOO Kraków - ostatnio widuję jednego, ale z tego co wiem jest ich więcej 
ZOO Chorzów - para 
ZOO Opole - jedna sztuka 
ZOO Wrocław - para 
ZOO Łódź - matka i dwie córki 
ZOO Łączna - jedna sztuka 
ZOO Safari Borysew - stado białych tygrysów 

W gdańskim ogrodzie zoologicznym lwy zamieszkują największy wybieg w kraju. Goście mogą zajrzeć również do ich domu. Zwierzęta mają idealne warunki do życia. Tygrysy mieszkają w dużej klatce. Przed laty ich sąsiadami były wilki. Dziś wilki dostały wybieg, a tygrysy klatkę po wilkach. Warunki nie są najgorsze, ale ze względów estetycznych tygrysy powinny dostać wybieg. 

W Bydgoszczy możemy zobaczyć tygrysa. Nigdy nie byłem w tym ZOO. Patrząc na zdjęcia wybieg jest duży, estetyczny i ładnie zagospodarowany.

W Płockim ZOO lwy zajmują w miarę duży wybieg otwarty. Goście mogą je podziwiać przez szybę. Do pawilonu niestety nie można wejść. Tygrysy dostały nowy wybieg, obok panter śnieżnych. Według mnie jest on średniej wielkości. Zwierzęta mają się gdzie schować. Niestety do ich pawilonu również nie wejdziemy. 

W Warszawskim ZOO lwy i tygrysy żyją obok siebie. Lwy zajmują dwa wybiegi, tygrys jeden. Lwy mają sporą przestrzeń do życia, tygrys zdecydowanie mniejszą. Wszystkie wybiegi są stare, mocno wysłużone i z punktu obserwacji gości mało funkcjonalne. Żeby zobaczyć lwa, czy tygrysa to trzeba swoje odczekać. Wybieg lwów jest za wysoko, tygrysa zarośnięty. Od kilku lat mówi się o budowie nowych wybiegów, ale wciąż brakuje pieniędzy. Goście nie mogą wejść do budynku wewnętrznego. 

W prywatnym ZOO Wojciechów białe lwy zamieszkują nie duży wybieg i nie za bardzo zgodny z wytycznymi. Ogrodzenie woła o pomstę do nieba, a sam wybieg przypomina radzieckie klimaty. ZOO nie powinno przetrzymywać u siebie tych zwierząt. 

Tygrys z płockiego ZOO na wybiegu otwartym. Fot: Erwin 

W Zamościu lwy i tygrys żyją obok siebie. Do swojej dyspozycji mają duże wybiegi. Niestety w pawilonie akwarium i gadów przez szybę zobaczymy tylko tygrysa. Pawilon wewnętrzny dla tych zwierząt nie jest funkcjonalny. Goście nie mają możliwości podziwiania lwów od strony wewnętrznej. 

W Leśnym Zaciszu lew ma do dyspozycji duży, pełen zieleni wybieg. Niestety nie można go zobaczyć w pomieszczeniu wewnętrznym. 

W Krakowie przed laty wielkie koty trzymano w ciasnych klatkach. Dziś to się już zmieniło. Tygrysy jak i lwy dostały duże wybiegi, jednak są one okratowane ze wszystkich stron. Wyglądają fajnie, ale brakuje mi ciekawszego zagospodarowania przestrzeni. Niestety goście nie mają wstępu do pawilonu wewnętrznego. Obok lwów mieszkają pantery śnieżne, chińskie oraz jaguary czarne. 

W Chorzowie lwy mają do swojej dyspozycji duży wybieg, ciasną klatkę i niewielki pawilon. Na szczęście zimą można je podziwiać przez szybę. Wybieg lwów jest za bardzo okratowany od strony publiczności, dlatego podziwianie tych zwierząt do najprzyjemniejszych nie należy. Wystarczy zmienić ogrodzenie od strony gości. Przed laty tygrysy mieszkały w ciasnej klatce na przeciwko lwów. Od kilku lat zostały przeniesione na duży wybieg, obok antylop. Sam wybieg architektonicznie jest słaby, ale warunki bytowe zwierząt są bardzo dobre. Tygrysy w naturze żyją w lasach, a w ZOO nie mają drzew. Także natury nie poczują. Tygrysy można także podziwiać przez szybę w ich pawilonie wewnętrznym. 

Opolskie ZOO zbudowało dwa duże wybiegi dla lwów i tygrysów. Teraz czekamy na przybycie wszystkich zwierząt. Obecnie w ogrodzie mieszka jeden młody tygrys syberyjski, który przybył z krakowskiego ZOO. Do ogrodu przybyły także dwa lwy z Gdańska. Ocenę pozostawiam na później.

We Wrocławiu lwy zajmują duży wybieg, ale stary. Ogrodzenie szpeci i przeszkadza w swobodnym podziwianiu zwierząt. Warunki są dobre, ale estetyka słaba. Tygrysy mieszkają na bardzo dużym wybiegu. Plusem jest duża przestrzeń, minusem zły projekt, który sprawia, że zwierzęta często są poza zasięgiem wzroku. Osobiście nie udało mi się zobaczyć tygrysa. 

W Łodzi lwy i tygrysy mieszkają obok siebie. Przed kilkoma laty do swojej dyspozycji miały duże wybiegi otwarte. Od gości dzielił je wysoki mur, ale ten od strony publiczności szedł w dół. Dziś kociaki mają ogromne wybiegi, ale zadaszone kratą. Mimo wszystko mają dobre warunki bytowania, do tego dochodzi ciekawie zagospodarowana przestrzeń. Niestety zwierząt nie zobaczymy, w ich pawilonach wewnętrznych. Myślę, że są to jedne z najładniejszych wybiegów w Polsce. 

W Borysewie lwy i tygrysy mają bardzo duże wybiegi otwarte. Goście mogą podziwiać zwierzęta przez szybę. Minusem jest słabo zagospodarowana przestrzeń i brak możliwości wejścia do pawilonów wewnętrznych. 

W Łącznej koło Wałbrzycha tygrys żyje na bardzo małej przestrzeni. Ogólnie warunki bytowania są najgorsze w kraju. Jestem zdania, że skoro właściciel nie ma pieniędzy na budowę wybiegu, to powinien oddać zwierzę do innego ZOO, które będzie miało możliwość przetrzymywania zwierzęcia w godnych warunkach. 

Lew Simba z Leśnego Zacisza ma zielony wybieg. Fot: Erwin 

Strefa Mariusza

Moje odczucia odnośnie ZOO Opole

Gibbony na wyspie. Fot: Erwin 

Ogród zoologiczny w Opolu odwiedziłem pierwszy raz jako nastolatek w sierpniu 2003 roku. Pamiętam doskonale tą datę, gdyż przeżyłem wówczas szok. Do tego dnia odwiedziłem jedynie ogrody w Chorzowie, Krakowie i słabym jeszcze wtedy Wrocławiu. Opolskie zoo, praktycznie pozbawione krat, zauroczyło mnie od pierwszego wejrzenia. I chociaż od tamtego czasu minęło już prawie dwadzieścia lat to moja opinia się nie zmienia i bardzo lubię odwiedzać to miejsce. Jeśli ostatnio, pisząc o Wrocławiu, opisywałem najlepsze zoo w Polsce, tak dziś opiszę krótko na pewno najpiękniejsze.

Powódź, która zniszczyła zoo w 1997 roku, stała się tak naprawdę wstępem do nowego, wspaniałego okresu w historii zoo. Każdy zwiedzający docenia na pewno naturalne bariery - skały, wodę, drewno. Nawet jeśli znajdziemy kraty to są one raczej delikatne i nie sprawiają ponurego wrażenia. Dzięki temu możemy oglądać zwierzęta w bardzo naturalnych, zielonych ekspozycjach. A jest co oglądać. Przede wszystkim kolekcję naczelnych, w tym najmniejszą i największą małpę. Do tego kilka gatunków lemurów z rzadkim lemurem alaotrańskim, ponocnice, saki białolice czy siamangi. Zoo w kolekcji posiada również tamanduy, mrówkojady wielkie, rosomaki, oceloty, antylopy bongo, cenne okapi czy jedyne w polsce uchatki kalifornijskie . Z ptaków uwagę przyciągają ibisy grzywiaste, żurawie rajskie, syczki filipińskie, duża grupa turako fioletowych czy dzioborożce białodziobe. Ciekawe są również odbudowane terrarium czy świat stawonogów stylizowany na jaskinię. Zoo w ostatnim czasie wybudowało także ciekawy pawilon bioróżnorodności i wybiegi lwów i tygrysów, które właśnie są zasiedlane. To co również bardzo mi się podoba to wybiegi tematyczne. Mamy zatem zarówno step azjatycki, wybieg Ameryki Południowej, Australii czy olbrzymi wybieg afrykański z żyrafami. Opolskie zoo pokazuje zatem, że ogród bez słonia również może być bardzo ciekawy. Jedyna rzecz, która mnie martwi, to niektóre przeciągające się inwestycje - na przykład duża woliera pomiędzy kangurami a sawanną gotowa wydaje się już od bardzo dawna, a jednak wciąż nie jest zasiedlona.

Podsumowując moje krótkie odczucia na pewno trzeba zwrócić uwagę na dużą nowoczesność i naturalność wybiegów w opolskim zoo. Zawsze powtarzam sobie, że jeśli ktoś zwątpi w ideę ogrodów zoologicznych, to w Opolu odzyska wiarę. To właśnie tutejsza placówka pokazuje jakie powinny być trendy infrastrukturalne w nowoczesnych ogrodach. Na pozytywne wrażenie składa się jeszcze ciekawa kolekcja, która ciągle zaskakuje przychówkami (np. ostatnio antylopa bongo).

Jaguar. Fot: Erwin 

Relacja z wizyty w ZOO Brno (Czechy)


Wilki polarne. Fot: Mariusz 

W sierpniu 2020 roku miałem okazję po raz pierwszy w życiu odwiedzić ogród zoologiczny w Brnie. Do zoo od strony Górnego Śląska można dojechać bez większych problemów. Wjeżdżając w Gliwicach na autostradę A1 możemy kontynuować podróż "szybkimi drogami" aż do samego Brna. Zoo znajduje się po zachodniej stronie miasta i zaskakuje w pierwszym momencie mikro parkingiem pod samymi kasami. Na szczęście niedaleko poniżej znajduje się główny parking. Wchodząc do zoo można pobrać darmową mapkę i rozpoczynamy krótkie podejście w górę. Zoo wita nas tablicami informacyjnymi o programach hodowlanych, flagowych gatunkach oraz ekspozycją lokalnych zwierząt z borsukiem i jaszczurkami zielonymi. Po krótkim podejściu dochodzimy do ekspozycji tygrysów sumatrzańskich. Dwa wybiegi robią naprawdę wrażenie - dużo zieleni, woda, miejsca do schowania się - myślę, że tygrysy czują się tu dobrze. Za wybiegami tygrysów dochodzi się do jednej z najbardziej rozpoznawalnych ekspozycji w zoo, a mianowicie Beringia. Pomysł hodowli zwierząt z północnych regionów Azji i Ameryki Północnej bardzo mi się podoba. Wśród zwierząt oglądać możemy między innymi rosomaki, niedźwiedzie kamczackie, bobry kanadyjskie, pieśce, sowy śnieżne, manule, kotika niedźwiedziowatego, żurawie mandżurskie, wilki polarne, rysia kanadyjskiego, bielika amerykańskiego czy ursona. Co ważne zdecydowana większość wybiegów jest bardzo ładnie zaaranżowana, a wybiegi między innymi niedźwiedzi i wilków są naprawdę imponujących rozmiarów. Najmniej efektowne miejsca do życia mają manule i kotik - tutaj na pewno potrzebne są inwestycje. Całość dopełniają korsaki, bieliki olbrzymie oraz niedźwiedź polarny - tego ostatniego niestety nie było mi dane zobaczyć ze względu na remont basenu.

Rosomak. Fot: Mariusz 

Wspinając się dalej(zoo w Brnie, podobnie jak wiele czeskich ogrodów, wymaga pewnej kondycji ze względu na położenie na zróżnicowanym terenie) docieramy do bardzo obszernych wybiegów zwierząt kopytnych. Oglądać możemy tutaj jelenie milu, koziorożce syberyjskie(na wybiegu z samcem dżelady), łosie, renifery, wapiti syberyjskie oraz takiny. Powyżej, idąc w kierunku wybiegu afrykańskiego, możemy obejrzeć jeszcze kiangi, zebry Grevy'ego czy konie Przewalskiego. Mijając mini-zoo i po prawej ładną ekspozycję lwów, dochodzimy do części Safari. Miejsce, poza tym, że służy ekspozycji żyraf, zebr, blesboków(jedyne antylopy w zoo), lemurów, flamingów czy nierozłączek, jest także głównym punktem gastronomicznym zoo. W sezonie panuje tu niemały harmider.
Wracając wzdłuż wybiegu lwów po lewej zostawiamy wybiegi jaków i bizonów i kierujemy się do ekspozycji Tropické království. Po prawej minęliśmy jeszcze wybiegi wilków grzywiastych i łączony wybieg Ameryki Południowej - tapiry i kapibary. Sam pawilon tropikalny nie zrobił na mnie imponującego wrażenia. Lata świetności na pewno ma za sobą, a część gatunków zasługuje na większą przestrzeń do życia. Niemniej w pawilonie można zobaczyć kilka ciekawych gatunków ryb, gadów i ssaków, w tym legwana nosorogiego, warana z Komodo, kota pustynnego, marmozetę białoczelną, koendu, kinkażu czy margaje, które udało się w zoo rozmnożyć. Przed pawilonem uwagę zwiedzających przyciągają dodatkowo pieski preriowe.

Następnym punktem podczas wizyty był pawilon egzotarium. Tutaj również pawilon nie należy do najnowocześniejszych, ale posiada ciekawą kolekcję ryb, gadów, ptaków(m.in. kakadu palmowa, hałaśniki, papuzica duża) i ssaków(m.in. pałanka kuzu czy kanguroszczury). Poniżej mamy możliwość przejścia przez nowy wybieg kangurów - tutaj żyją skalniaki żółtonogie i walabie bagienne. Schodząc z powrotem w dolną część zoo mijamy jeszcze ekspozycje między innymi wikuni, tarów himalajskich, pekari białobrodych, surykatek czy naprawdę duży wybieg mar.

Niedźwiedź brunatny. Fot: Mariusz 

Zanim skierujemy się w stronę wyjścia należy zrobić jeszcze rundkę w kierunku małp. To co w pierwszym momencie rzuca się w oczy to budowa nowego, bardzo dużego kompleksu dla szympansów. Naprawdę szykuje się ekspozycja na wysokim poziomie. Poza szympansami zobaczyć możemy tutaj również lemury oraz pawiany anubisy. Kierując się już w stronę tygrysów i wyjścia mijamy jeszcze niewielką niestety ekspozycję panter oraz szereg wolier dla mniejszego ptactwa.

Na zwiedzenie całego zoo na pewno potrzeba kilka godzin. To co bardzo zwraca uwagę to naprawdę duża liczba rozległych wybiegów. Ekspozycje niedźwiedzi, wilków czy łosi można stawiać za wzór. Zoo hoduje, z sukcesami, wiele rzadkich gatunków i prezentuje dużą bioróżnorodność. I mimo, że podobnie jak Opole czy Ołomuniec, nie ma słonia, to fakt ten nie powoduje, że zoo jest ubogie. Wręcz przeciwnie, z ręką na sercu polecam je każdemu i mam nadzieję na szybki powrót.

Wnętrze pawilonu egzotarium. Fot: Mariusz 

TEMAT MIESIĄCA

Pomysł na ZOO

Wybieg szympansów w Warszawskim ZOO kosztował miliony. Efekt końcowy nie powala. Fot: Erwin

Od dłuższego czasu przyglądam się poczynaniom naszych ogrodów zoologicznych i doszedłem do wniosku, że te nie mają pomysłu na siebie. Żadna placówka nie ma długotrwałego planu inwestycyjnego. Nikt nie określił się w jakim kierunku chciałby pójść. Ponadto brakuje chęci by nasze placówki chociaż w jakimś procencie doprowadzić do poziomu zachodniego. W Polsce jest tak, że jak jedno ZOO ma pandy małe, to nagle wszyscy chcą je mieć. W ten sposób tworzy się prawdziwy miszmasz. Skoro w Chorzowie jest panda mała, to w Krakowie nie mogli sprowadzić ostronosa białonosego? Mogli, tylko po co skoro Chorzów ma pandę to i Kraków nie może być gorszy i też musi mieć rudzielca, w swojej kolekcji. Ostatnio oglądam dużo filmików z niemieckich, holenderskich, szwajcarskich ZOO i podziwiam je z ogromną zazdrością. Każda placówka jest inna, ale wszyscy mają jeden cel - jak najwięcej natury i nowoczesnych rozwiązań. ZOO w Hannover (Niemcy) można zwiedzać pieszo jak i z pokładu statku. Czy ktoś wpadł na podobny pomysł w Polsce? Nie! Na zachodzie małpy czy małe ssaki zamieszkują wybiegi otwarte, nie klatki. Ponadto ich wybiegi są wzbogacone o elementy małej architektury. U nas tej architektury brak. Budujemy za miliony proste wybiegi, a przecież za te pieniądze można stworzyć prawdziwe cuda. Nie mówmy też, że wszystko kręci się wokół pieniędzy, bo nasze placówki na tle innych, dostają ogromne subwencje z miasta. Niemcy, czy Czesi mogą tylko pozazdrość Polakom tak wysokich wpływów ze strony miasta. Nasi sąsiedzi od samorządu dostają grosze. Ich zarobek to sprzedaż biletów. Nie bez powodu Niemcy słono liczą sobie za bilet. To efekt zbyt małej pomocy ze strony miasta. 

Za chwilę w Łodzi zostanie otwarty ogromny pawilon Orientarium. Można powiedzieć, że jest to inwestycja godna pozazdroszczenia nie tylko przez inne polskie placówki, ale i zagraniczne. Mimo inwestycji na tak wielką skalę zauważyłem totalne nieporozumienie. Ponad połowa ogrodu będzie nowoczesna i poświęcona zwierzętom azjatyckim. Druga połowa to odnowione pawilony pomiędzy tymi starymi. Zwierzęta ze wszystkich kontynentów. Łódzkie ZOO jest na tyle małe, że mogli je przebudować w stu procentach. Azja jest bogata w zwierzęta. Można było stworzyć pierwsze azjatyckie ZOO, w naszej części Europy. Nie widzę sensu trzymania zwierząt, które są w sąsiednich ogrodach. W ten sposób Łódź mimo Orientarium nie jest w stu procentach atrakcyjna. Stara część ZOO mimo częściowej modernizacji nijak pasuje do całej reszty. Największym absurdem był remont pawilonu Wiwarium. Obok Orientarium wygląda on jak jakaś pomyłka. Jak można było, tak brzydko odnowić budynek, który nie pasuje do otoczenia? Uważam, że lepiej było go wyburzyć i postawić na nowo. Jeżeli status prawny nie pozwala na tego typu działania, to poprosiłbym architektów o przygotowanie dobrego projektu, który ze szpecącej komunistycznej budowli zrobi prawdziwe cacko. Jestem ciekaw jak zmieni się strefa zebr i antylop, oraz kangurów. W obecnej formie nie będzie to wyglądało ciekawie. Łódź mogła trochę pomyśleć, zanim ambicje wzięły górę. Można było zrobić coś gigantycznego, a nie tylko wielkiego. Jestem ciekaw efektu końcowego. 

Podobna sytuacja ma miejsce w Zamościu. Nowe obiekty nijak pasują do starych. Ponadto zamieszkują je zwierzęta z czterech kontynentów. Szkoda, że nie skupiono się na jednej krainie geograficznej. Ponadto nowe obiekty pozbawione są małej architektury, ciekawego zagospodarowania. Lubię kiedy dany gatunek zwierząt ma wybieg przypominający ich naturalne środowisko. Jeżeli są papugi, to fajnie by się je oglądało na wybiegu pełnym bujnej roślinności. Tapiry na wolności żyją blisko wody. W naszych ogrodach mają do dyspozycji ciasne baseny i to nie wszędzie. Gdyby ktoś mnie zapytał jak ma wyglądać wybieg dla tapira to powiedziałbym, że musi być na nim woda, dużo roślin, piaszczyste otoczenie zbiornika wodnego. Dla upiększenia dodałbym pływającą tratwę i sztuczne figury tubylców. Żeby było ciekawiej, to tapiry połączyłbym z kapibarami. Na wolności często żyją obok siebie. Niestety wybieg w zamojskim ZOO zamieszkiwany przez tapiry, w ogóle nie przypomina ich środowiska naturalnego. Na miejscu Zamościa zainwestowałbym w taką krainę geograficzną, która w Polsce jest słabo eksponowana lub jej nie ma. Wtedy ogród mógłby liczyć na większą frekwencję. Fajnie, że w Zamościu coś się dzieje, ale to trochę nie ta droga. 

Bydgoszcz i Chorzów marzyły o wielkim pawilonie dla zwierząt arktycznych. Obie placówki, w ogóle nie specjalizują się w hodowli zwierząt zimnolubnych. Gdyby jakimś cudem powstały te obiekty, to nijak by pasowały do otoczenia. W Chorzowie wybieg pingwinów wciśnięto między ptaki wodne, małpy, pandy małe, żyrafy i nosorożce. Zupełnie nie ta kraina geograficzna. Lokalizacja została źle dopasowana do prezentacji tych ptaków. Minusem Chorzowa jest totalny brak planu dalszego rozwoju ZOO. Cały teren to miszmasz. Słonie mieszkają obok alpak. Na wolności nigdy by się ze sobą nie spotkały. Wikunie wciśnięto między azjatyckie siki wietnamskie. Dla mnie jest to nieporozumienie. Miejmy nadzieję, że z głową powstanie wybieg Ameryki Południowej i w jednym miejscu zobaczymy wszystkie gatunki tego kontynentu. Lamy, które na wolności żyją blisko alpak zostały wciśnięte na wybieg wielbłądów po drugiej stronie ZOO. Fajnie by było mieć porównanie wszystkich trzech gatunków. Widząc je blisko siebie można dostrzec różnice między nimi. 

Basen pingwinów w Śląskim ZOO wygląda ładnie, ale nie pasuje do otoczenia. Fot: Erwin 

Warszawskie ZOO w ogóle nie ma pomysłu na siebie. Pamiętam okres kiedy w ZOO nie było słoni. Po jakimś czasie zdecydowano się, że stary wybieg słonia zostanie przeznaczony dla nosorożców indyjskich, a na przeciwko powstanie słoniarnia. Wszystko byłoby fajnie, gdyby ogród zdecydował się na słonie indyjskie, a nie afrykańskie. Obok siebie mamy dwa gatunki zwierząt, które na wolności nie mają ze sobą styczności. Pod koniec lat 90 aleja wschodnia po jednej stronie była zabudowana, po drugiej rosły drzewa. Szkoda, że wtedy nikt nie wpadł na pomysł, by zbudować przy niej wybiegi poświęcone zwierzętom Azji lub Afryki. Obecnie aleja wschodnia to podróż przez większość kontynentów. Nikt nie wykorzystał potencjału tego miejsca. Po latach sąsiadami słoni zostały szympansy i goryle. Zbudowano nowy pawilon wraz z wybiegami. Wybiegi są zarośnięte, małej architektury brak. Nie wykorzystano wielkiego potencjału tego miejsca. W Niemczech szympansy czy goryle mogą liczyć na wybieg przypominający ich świat. Wybieg szympansów i goryli nie pasuje do tej okolicy. Obiekt powstał tylko dlatego, że tam było miejsce. Zmodernizowany pawilon akwarium, to dowód na to, że nikt nie miał pomysłu jak go przebudować. Efekt końcowy jest taki, że ograniczono ekspozycję. Chciałoby się powiedzieć, że mogli tego nie ruszać, to chociaż coś więcej byśmy zobaczyli. 

Najlepsza sytuacja jest w Opolu. Po powodzi stulecia odbudowano ZOO według najnowszych standardów. Do Niemiec jeszcze jest połowa drogi, ale do Czech nie ma już żadnego dystansu. Opolskie ZOO to i owo mogłoby poprawić, ale jako jedno z nielicznych nie boi się łączyć gatunków zwierząt. Na wybiegu Ameryki Południowej możemy podziwiać nie tylko alpaki, ale też tapiry, kapibary, alpaki i nandu. Kułany połączono z wielbłądami. Wilk grzywiasty mieszka razem z małpami. Szkoda, że emu nie mieszkają z kangurami. Jednak budowa wybiegu gepardów obok zwierząt Australii, to taka mała wpadka. Jednak oceniając całość wszystko można wybaczyć. Opole to także kraina roślin, małej architektury, i jak najwięcej natury. Szkoda, że nikt nie wziął jeszcze przykładu z Opola i nie zaczął modernizować ZOO w podobnym tonie. 

Pawilon Afrykarium we Wrocławiu nijak pasuje do całego otoczenia. Ogromna hala tak naprawdę szpeci krajobraz. Obok Afrykarium mieszkają zwierzęta zamieszkujące Europę, czy Amerykę Południową. Tutaj też były ambicje, tylko coś nie zadziałało. Zwykli ludzie będą się zachwycać, ale ktoś tak wymagający jak ja już nie. Uważam, że można było wstrzymać się z tą inwestycją, przemyśleć ją i zaprojektować tak, by pasowała do całego otoczenia. Problemem Wrocławia jest chaos. Alejki rozchodzące się we wszystkie strony świata. Bez mapki gościom trudno jest się poruszać po ogrodzie. Zwierzęta różnych kontynentów mieszkają obok siebie. Wrocławskie ZOO jest znane, popularne, dlatego po tej placówce ludzie oczekują czegoś więcej. Afrykarium to nowoczesny gmach, pozostałe pawilony to zabytki nie do ruszenia. Szkoda, że nikt nie zaprojektował budynku tak, by pasował do całego otoczenia. Jednak to nie jest tylko problem ZOO, ale i wszystkich polskich miast. Obok starych kamienic powstają nowe biurowce. To dlatego nasze miasta nie są takie piękne. Brakuje dobrych architektów miast, brakuje ich też w ZOO. Widać taka nasza polska natura, że coś chcemy zmienić, ale nam to nie wychodzi. 

Polskie ogrody zoologiczne nie mają planu na siebie. Żaden zwierzyniec nie posiada dokumentu długo planowego rozwoju ZOO. Wszystko dzieje się przypadkowo na zasadzie oni mają, to ja też. To nie jest dobry kierunek, w zmieniającym się świecie. Polacy dużo podróżują i oglądają zachodnie ZOO. Widzą różnicę i podejście do tematu. Dlatego apeluję o podjęcie kroków i określenia się jakim ogrodem zoologicznym chce się być. Dużo rozmawiam z fanami i mam wrażenie, że ludzie z zewnątrz lepiej poprowadziliby ZOO niż ich obecnie zarządzający. Naszym placówkom potrzebna jest młodość i świeża krew, czyli nowa pełna energii kadra zarządzająca. Na razie pozostaje nam zazdrościć Czechom, Niemcom, czy Holendrom i mieć nadzieję, że kiedyś nowe przyjdzie także i do nas. 

Wiejska zagroda, z tyłu hala przypominająca centrum handlowe. Wrocławskie Afrykarium. Fot: Erwin 

ZWIERZĘ MIESIĄCA 

Mormi Borneański (Badia) 

Fot: Wikipedia

Gatunek: domena: eukarionty - typ: strunowce - infragromada: łożyskowce - gromada: ssaki - rząd: drapieżne - rodzina: kotowate - rodzaj: mormi - gatunek: mormi borneański
Zasięg występowania: gatunek endemiczny żyjący tylko na Borneo, ale widywany także na terytorium Malezji i Indonezji. Dokładny zasięg nie jest znany. 
Wielkość: na ten moment udało zmierzyć się samicę. Długość ciała do 53 cm, długość ogona do 40 cm. 
Waga: do 2 kg 
Długość życia: ponieważ gatunek ten nie został dobrze poznany, a złapana na początku lat 90 samica nie przeżyła do przyjazdu naukowców, dlatego do dziś nie wiadomo jak długo żyje. 
Rozród: nadal pozostaje jedną wielką zagadką. Prawdopodobnie jak większość kotów rodzi od 1 do 4 młodych. Nie ma potwierdzonych informacji na ten temat. 
Pożywienie: jest mięsożerny. Poluje na małe ssaki, ptaki i gady. Nie pogardzi także padliną. 
Tryb życia: prowadzi skryty tryb życia. Najczęściej można go spotkać na terenie lasu tropikalnego. Prawdopodobnie preferuje lasy pierwotne, natomiast unika plantacji. Najwyżej widziano go na wysokości 800 metrów nad poziomem morza. Jest zwierzęciem terytorialnym. Prowadzi samotny tryb życia. Aktywny jest głównie nocą, choć zdarza się, że poluje za dnia. 
Status zagrożenia: zagrożony wymarciem. Jego populacja wciąż maleje. 
Występowanie w polskich ogrodach zoologicznych: brak
Ciekawostki: największym zagrożeniem dla bandi jest utrata środowiska naturalnego. Ponadto kłusownicy polują na nie dla futra i hodowli na czarnym rynku. W 1998 roku udało się zrobić pierwsze zdjęcia tego kota. Zwierzę do dziś jest zagadką dla zoologów. O bandi wiadomo jest tylko tyle, ile udało się zaobserwować z foto pułapek i obserwacji, która w przypadku tego kota nie jest łatwa. 

ZOO TURYSTYKA 

Zwiedzamy ZOO Osnabrück (Niemcy)

Orangutan borneański. Fot: ZOO Osnabruck 

Niemieckie ogrody zoologiczne każdego roku przyciągają tłumy odwiedzających z całego świata. Do grona najlepszych zwierzyńców, w kraju zaliczyć można ZOO w Osnabrück. To nieco ponad 160 tysięczne miasto znajduje się w kraju związkowym Dolna Saksonia, w północno zachodniej części kraju. To właśnie tutaj w 1935 roku rozpoczęto budowę ZOO. Nie trwała ona zbyt długo, gdyż pierwszych gości zaproszono latem 1936 roku. Ogród został usytuowany na terenach leśno - górzystych. Przez mieszkańców miasta często nazywany jest leśnym ogrodem. Na dzień dzisiejszy w ZOO można zobaczyć około 300 gatunków zwierząt. Łącznie trzymanych jest tutaj ponad 2 tysiące zwierząt. Atutem tego miejsca jest podział na krainy zoogeograficzne. Zwierzęta zamieszkujące ten sam kontynent można podziwiać w jednym miejscu. Ogród zajmuje powierzchnię 23,5 ha i co roku odwiedza go ponad milion osób. ZOO jest także członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA).

Na terenie ZOO znajdują się liczne place zabaw dla dzieci. Każdy z nich jest inny, dlatego rodziny z dziećmi powinny zarezerwować sobie więcej czasu na zwiedzanie. Ponadto znajdziemy tutaj restaurację i małe punkty gastronomiczne. Na miłośników pamiątek czekają liczne kioski, gdzie można kupić magnesy, maskotki, czy przewodniki. 

Wilk polarny. Fot: ZOO Osnabruck 

Początki ZOO nie były łatwe. Budowa ogrodu była możliwa dzięki specjalnym darowiznom. Zebrane pieniądze pomogły w przygotowaniu pierwszych obiektów ekspozycyjnych. Co roku kolekcja zwierząt rosła w siłę. Największy nacisk stawiano na gatunki europejskie, które łatwiej można było zdobyć jak i utrzymać, w naszych warunkach. Okres wojenny to dla ogrodu najtrudniejszy czas. Placówka została zbombardowana, ponadto była mocno zadłużona. Liczba prezentowanych zwierząt mocno się skurczyła. Po wojnie ambicje lokalnych władz były na tyle duże, że obiekt przekształcono w ogród zoologiczny. Wcześniej działał jako przydomowy zwierzyniec. Dzięki zdobytym pieniądzom udało się zbudować wiele nowych ekspozycji, które stały się domem egzotycznych zwierząt. Największy rozkwit ZOO miał miejsce po 1980 roku, kiedy to zaczęto go przebudowywać. Później nastąpił zastój, a od 2000 roku ruszyły prace przy kolejnych wielkich inwestycjach, które upiększyły i unowocześniły ZOO. 

Opinie internautów są bardzo pozytywne. Nie znalazłem ani jednej, gdzie ktoś by napisał, że coś mu się nie podobało. Goście chwalą różnorodność gatunkową, ofertę edukacyjną, łączenie zwierząt mieszkających, w tym samym środowisku na jednym wybiegu, tematyczne ułożenie ZOO, czystość. Ponadto zwierzęta mają duże i urozmaicone wybiegi, przez co widać, że są szczęśliwe. Osoby, które tu były zapewniają, że będą tutaj wracać. Ponadto część zwiedzających przyznaje, że przyjechała do Osnabrück, ze względu na ZOO. 

Plan ZOO. Fot: ZOO Osnabruck 

Przydatne informacje:
W okresie zimowym ZOO czynne jest od 9:00 do 17:00, z czego kasy zamykane są o 16:00, natomiast pawilony o 16:45
W okresie letnim ZOO czynne jest od godziny 8:00 do 18:30, z czego kasy zamykane są o godzinie 17:30, natomiast pawilony o 18:15. 

Cennik:
Dorośli: od marca do października  25,50 euro, od listopada, do lutego  21 euro 
Dzieci od 6 do 15 lat: od marca do października  17,50 euro, od listopada, do lutego  13 euro 
Emeryci, Studenci, Bezrobotni za okazaniem dokumentów: od marca do października  22,50 euro, od listopada, do lutego  18 euro 

Ogród przystosowany jest do potrzeb osób niepełnosprawnych. 

Ssaki, które można zobaczyć w ZOO:
Duże ssaki: bizon, słoń indyjski, żyrafa siatkowana, nosorożec biały - południowy, 
Duże koty drapieżne: lew, ryś, tygrys, 
Niedźwiedzie: baribal, brunatny 
Psowate: lis polarny, lis syberyjski, hiena cętkowana, wilk grzywiasty, wilk polarny 
Małe ssaki drapieżne: surykatka, norka, kot pustynny, serwal, wydra, rosomak, 
Gryzonie: bóbr, kururo niebieskawy, zęboszczur, tenreczynek jeżowaty, golec, piesek preriowy, jeżozwierz, kapibara, 
Małe ssaki: leniwiec, ostronos rudy, panda mała, urson, szop pracz, skunks, 
Torbacze: brak
Płetwonogie: foka pospolita, uchatka kalifornijska, 
Naczelne: koczkodan diana, mandryl, kapucynka czubata, czepiak, orangutan borneański, szympans, makak orientalny, gibbon siamang, sajmiri, miko czarny, 
Wielbłądowate: wikunia, 
Koniowate: zebra Chapmana, osioł domowy, 
Antylopy: bongo, impala, dikdik Kirkov, kudu wielkie, kudu mniejsze, eland, kob defassa, 
Jeleniowate: renifer, 
Bydło: bawół afrykański leśny 
Dziki Kozy: brak
Świniowate: świnia rzeczna, świnia zwisłobrzucha, guziec, 
Zwierzęta udomowione: owca domowa, 
Pozostałe: tapir anta, 


Fotogaleria - ZOO Osnabruck 

Baribal. Fot: ZOO Osnabruck 

Lwica. Fot: ZOO Osnabruck 

Wikunia Fot: ZOO Osnabruck 

Surykatka Fot: ZOO Osnabruck 

Foka szara Fot: ZOO Osnabruck 

Kapibara Fot: ZOO Osnabruck 

Hiena cętkowana Fot: ZOO Osnabruck 

Wilk polarny Fot: ZOO Osnabruck 

Szympans Fot: ZOO Osnabruck 

Lis polarny Fot: ZOO Osnabruck 

Orangutan Fot: ZOO Osnabruck 

Urson Fot: ZOO Osnabruck 

Słoń indyjski Fot: ZOO Osnabruck 

Surykatka Fot: ZOO Osnabruck 

Zebra Chapmana Fot: ZOO Osnabruck 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami
Prawie 120 gatunków zwierząt, tereny reekraacyjne, gatunki zagrożone wyginięciem, 23 ha pięknego parku, sala bankietowa. Musisz to zobaczyć.