11 lutego 2019

Nr. 7/2019 od 11 do 17 lutego 2019

Osioł somalijski w warszawskim ZOO. 
Wstęp. 
Po raz pierwszy do łódzkiego ogrodu zoologicznego pojechałem pod koniec lat 90. Jako dziecko nie miałem większych wymagań. Samo ZOO bardzo mi się podobało. Wizualnie wydawało mi się większe. Największe wrażenie zrobiły na mnie zwierzęta, a dokładniej ich ilość. W tamtych czasach trzymano słonie, hipopotama nilowego, nosorożca białego, żyrafy, lwy, tygrysy, pantery śnieżne, pantery chińskie, gepardy, dingo, bizony, żubry, kangury, jelenie europejskie, jelenie timorskie, uchatki, pawiany, osły, watussi, garny, konie Przewalskiego, alpaki i wiele innych. Po raz kolejny przyjechałem tutaj w 2012 roku. Przeżyłem ogromne rozczarowanie. Co drugi wybieg był pusty, ciasne klatki, zaniedbana infrastruktura, brak trawy na wybiegach. Jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy. W najgorszym stanie była słoniarnia. Żyjąca wówczas Magda mieszkała w czymś co bardziej przypominało warsztat samochodowy niż dom dla olbrzyma. ZOO wyglądało biednie i bez żadnych perspektyw na zmianę. Powiedziałem sobie, że więcej tam już nie pojadę, chyba, że coś się zmieni.

Dzisiaj jestem pod ogromnym wrażeniem łódzkiego ZOO. Nigdy bym nie przypuszczał, że zajdą tutaj tak wielkie zmiany. Cieszę się, że ponad połowa powierzchni ogrodu została zrównana z ziemią. Orientarium to przyszłość dla tego miejsca. Myślę, że przez pierwszy rok lub dwa będą tutaj walić tłumy. Wydaje mi się, że ZOO już zapomniało co to znaczy setki tysięcy odwiedzających dziennie. Jednak musi być przygotowane na przyjęcie wszystkich zainteresowanych. Sam nie mogę się doczekać kiedy zakończy się budowa. Druga część ZOO obecnie przechodzi lifting. Stare wybiegi pozostaną już tylko w naszej pamięci. Teraz nadchodzi nowe. Myślę, że po 2020 roku łódzkie ZOO stanie się numerem jeden w Polsce. Żaden ogród nie przeprowadził takich zmian, w tak krótkim czasie. W innych miastach opornie podchodzi się do inwestycji. Łódź poszła na całość i pokazała, że można od podstaw stworzyć nowoczesną placówkę, o której mówić będzie cała Europa. To co obecnie dzieje się w Łodzi powinno być przykładem chociażby dla Warszawy. Tamtejsze ZOO również wymaga generalnego remontu. Miejmy nadzieję, że stolica pozazdrości Łodzi i znajdzie fundusze na przebudowę ZOO.

Łódzkie ZOO daje dziś przykład tego jak powinno się tworzyć ogród zoologiczny przyszłości. Mam też takie przeczucie, że prędzej czy później pozostałe ogrody przeprowadzą u siebie prawdziwą rewolucję. Zatem czekam na otwarcie Orientaium. Mam nadzieję, że mój głód nowoczesnego ZOO zostanie zaspokojony.

A  K  T  U  A  L  N  O  Ś  C  I

Kraków - tamtejszy ogród zoologiczny ma otrzymać od miasta 15 milionów złotych na budowę nowych wolier dla makaków japońskich i szympansów. Władze ZOO chciałby uatrakcyjnić ofertę ogrodu oraz stworzyć lepsze warunki dla szympansów, które obecnie mieszkają w klitce. Inwestycja ta nie spodobała się radnemu Łukaszowi Wantuchowi. Uważa on, że ZOO należy zlikwidować, w w jego miejsce stworzyć park z krowami i kurami. Dyrekcja jak i pracownicy ZOO poczuli się urażeni zachowaniem polityka. Radny Wantach stwierdził, że ZOO będzie musiało wydać pieniądze na przylot makaków z Japonii, budowę wybiegu, który w jego ocenie jest za drogi. Pracownicy ZOO powiedzieli, że makaki japońskie są gatunkiem zagrożonym wyginięciem i w Polsce nie są hodowane w żadnym ogrodzie zoologicznym. Kraków chce wybudować im wolierę wraz basenem by przyciągnąć zwiedzających. Placówka specjalnie wybrała makaka japońskiego ponieważ w naszych warunkach klimatycznych łatwiej go będzie hodować. Szympansy przez cały rok siedzą w klitce i im też należy się większa powierzchnia do życia. ZOO to nie farma, tylko miejsce ratowania zwierząt. Ponadto wyjaśniono radnemu, że makaki nie przylecą z Japonii tylko z innego ZOO na terenie starego kontynentu. Ogród nie zapłaci za makaki, tylko dostanie je za darmo w ramach wymiany. 

Fot: ZOO Kraków

Muszę przyznać, że pan radny ma tupet. Jednak w pewnej kwestii muszę mu przyznać rację. Patrząc na powyższą wizualizację stanowczo stwierdzam, że ten obiekt można zbudować za dużo mniej niż 15 milinów złotych. Nie mam pojęcia skąd ZOO wytrzasnęło taką cenę. Z drugiej strony pracownicy ZOO również okłamali opinię publiczną. Nigdy nie słyszałem by makak japoński był zagrożony wyginięciem. Nieprawdą jest też to, że makaków japońskich nie ma w polskich ogrodach zoologicznych. Od lat hodowane są w Płocku, Poznaniu, Bydgoszczy i Wojciechowie. Zgodzę się z tym, że szympansy żyją w tragicznych warunkach i im potrzebny jest nowy wybieg. Patrząc jednak na tą wizualizację dostrzegam pewien absurd. Przecież to co widzimy wcale nie jest duże. Szympansom może będzie trochę lepiej, ale nie najlepiej. W dzisiejszych czasach buduje się ZOO bez krat, a Kraków najwyraźniej je bardzo lubi. 

Nowa woliera patrząc po zdjęciu stanie na przeciwko obecnej małpiarni na miejscu dawnych klatek wielkich kotów drapieżnych. Uważam, że zamiast sprowadzać do siebie makaki, ZOO powinno wybudować piękny wybieg szympansom i gibbonom. 

Polecam przeczytać cały artykuł, który znajdziecie TUTAJ.

Leśne Zacisze - w tym jedynym świętokrzyskim ogrodzie zoologicznym na świat przyszła mara patagońska. Malec urodził się zimą i ani na krok nie opuszcza swojej matki. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych można go zobaczyć na wybiegu zewnętrznym.

Fot: ZOO Leśne Zacisze
Koszyce (Słowacja) - pod koniec stycznia na świat przyszły dwie antylopy kob liczi. Najpierw pojawiła się samiczka, a następnie samczyk. Obie matki dbają o swoje potomstwo najlepiej jak potrafią. Ojcem maluchów jest samiec, który w 2017 roku przyjechał do Koszyc prosto z Krakowa.

Fot: ZOO Koszyce
Wrocław - z czeskiej Pragi przyjechały trzy kleszczaki afrykańskie. Ptaki te zamieszkały w pawilonie Afrykarium. Kleszczaki to niewielkie ptaki z rodziny bocianów.  Mogą sięgać 60 cm wysokości i ważyć ponad kilogram. Pracownicy ZOO żartują, że dziób tych ptaków nigdy się nie zamyka. Tak naprawdę jest on specjalnie wyprofilowany po to by ułatwić sobie zdobywanie pożywienia. Wbrew pozorom ptaki te nie należą do najgłośniejszych. Żywią się małżami, ślimakami, żabami, krabami, owadami i rybami. Na wolności można je spotkać na terenie całej Afryki subsaharyjskiej oraz na Madagaskarze. Najczęściej bywają nad brzegami lagun, rzek i jezior. We Wrocławiu dzielą swój dom z hipopotamami nilowymi.

Fot: Gazeta Wrocławska

Dwór Kralove nad Labem (Czechy) - na świat przyszło aż sześć szczeniąt likaona. Jak sami widzicie na poniższym zdjęciu maluchy mają się bardzo dobrze.

Fot: ZOO Safari Dwór Kralove nad Labem
Poznań - Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wydała nakaz przeszukania ogrodu zoologicznego. Jej zdaniem ZOO nie poinformowało o kastracji zwierząt. Policjanci wykonujący swoje czynności zabezpieczyli dokumentację medyczną. Rzecznik prasowy prokuratury powiedział, że dyrektor ZOO nie dostarczyła dokumentacji medycznej wykastrowanych tygrysów. Zwierzęta przebywały na terenie ogrodu po tym jak zostały odebrane właścicielowi prywatnego ZOO w Pyszącej pod Śremem. W listopadzie ubiegłego roku  do prokuratury zostało złożone zawiadomienie o znęcaniu się nad zwierzętami.

Rzecznik prokuratury dodał, że dyrekcja miała obowiązek przesłać dokumentacje medyczną w sprawie kastracji. Mijały tygodnie, a materiały nie zostały przekazane prokuratorowi. W związku z zaistniałą sytuacją konieczne było przeszukanie ogrodu.

Innego zdania jest dyrekcja ZOO. Według niej wszystkie dokumenty zostały przekazane do prokuratory. Z relacji wynika, że przeszukanie odbyło się w sposób drastyczny i przypominało nalot ZOMO. Podczas akcji doszło do nietykalności cielesnej rzeczniczki ogrodu.

Cała ta sytuacja trwa już zbyt długo. Właściciel odebranych zwierząt nadal nie nie otrzymał ich z powrotem. Sprawa jest w toku, ale jej końca nie widać. Wiadome jest to, że część zwierząt zginęła. Burmistrz Śremu, który jest organem decyzyjnym w sprawach o odebranie zwierząt stanowczo stwierdził, że w Pyszącej nie doszło do naruszenia prawa, a zwierzętom nie działa się żadna krzywda. Dlaczego więc zostały one odebrane właścicielowi? Tego nadal nie wiadomo.

Ołomuniec (Czechy) - pracownicy ZOO pożegnali najstarszą żyrafę. 19 letnia Zaira miała przewlekłe problemy ruchome. Weterynarze stwierdzili, że nie ma sensu dłużej jej męczyć. Pozwolili odejść jej w spokoju. Zaira w całym swoim życiu odchowała czworo dzieci. Ołomunieckie ZOO rozpoczęło hodowlę tych zwierząt w 1976 roku. Obecnie ogród jest liderem w rozmnażaniu tych zwierząt. Warto wspomnieć, że w 1999 roku na świat przyszły bliźniaki co na świecie zdarzyło się to tylko cztery razy. Maluchy wyrosły na przepiękne stworzenia. Do tej pory w Ołomuńcu urodziło się 60 żyraf. Obecnie w ZOO można zobaczyć 10 samic i 2 samce żyrafy Rothschilda.

Fot: Erwin. 

Kadzidłowo - dr. Andrzej Krzywiński, założyciel i długoletni dyrektor Parku Dzikich Zwierząt odszedł na emeryturę. Powodem tej decyzji jest pogarszający się stan zdrowia. Ponadto nielegalna akcja ekologów również zrobiła swoje. Nowym dyrektorem Parku jest mgr. Armin Kobus. Jest to osoba z dużym stażem pracy ze zwierzętami oraz doświadczeniem naukowym. To dzięki jego staraniom w zeszłym roku udało się wyremontować woliery dla rysi, żbików, sów i innych ptaków drapieżnych. To nie koniec zmian jakie zaszły w tym parku. Od teraz jego właścicielami są Jadwiga Krzywińska - Kobus oraz Gabriela Orłowska. Obie panie były osobami decyzyjnymi w sprawie rozwoju parku. Obecnie placówka ta przechodzić będzie prawdziwą rewolucję. Na początek do pracy zostaną przyjęte kolejne osoby. Później wyremontowane zostaną kolejne woliery, a na końcu sprowadzone nowe gatunki zwierząt. Nadal będą prowadzone badania naukowe na temat reintrodukcji rysi, bocianów czarnych, kuraków leśnych i telemetrii. Wkrótce zostanie uruchomiona nowa strona www, która na bieżąco informować będzie o wydarzeniach jakie mają miejsce w ogrodzie.

Każdy z nas może pomóc w rozwoju Parku. Jeżeli posiadacie jakieś zdjęcia to prześlijcie je na adres mailowy zdjecia@kadzidlowo.pl. Ponadto możecie się zgłosić jako wolontariusze. Kupując bilet wspieracie rozwój tego miejsca. Warto również udostępniać posty na swojej osi czasu.

Fot: Park Dzikich Zwierząt Kadzidłowo. 


Białystok - prawdopodobnie wiosna jest już bardzo blisko. W tamtejszym ZOO Akcent z zimowego snu wybudził się niedźwiedź brunatny. Grześ biega po swoim wybiegu lub wyleguje się na hamaku. Widok niedźwiedzia cieszy odwiedzających. Jest to obecnie największy drapieżnik żyjący w białostockim ZOO. W ogrodzie przebywa jeszcze samica o imieniu Yoli. Póki co smacznie sobie śpi i nic nie zapowiada tego by miała się teraz obudzić.

Jak mówią pracownicy ZOO wybudzenie niedźwiedzia wcale nie musi oznaczać nadchodzącej wiosny. Zwierzę może się najeść i z powrotem zapaść w zimowy sen. Jeżeli mieszkacie w Białymstoku lub jego okolicach to koniecznie sprawdźcie czy Grześ przebywa jeszcze na swoim wybiegu.

Fot: ZOO Akcent Białystok

Warszawa - na początku stycznia wykluły się guiry. Ptaki te przypominają potargane kurczaki. W ich wolierze panuje wieczny bałagan, ale musicie im to wybaczyć. Takie już są (śmiech). Ich ulubionym przysmakiem są bezkręgowce.

Fot: ZOO Warszawa

Łódź - zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku przedstawiającego lwy, które opuściły Łódź i udały się w podróż na Słowenię.




Z  O  O    T  U  R  Y  S  T  Y  K  A 

Zwiedzamy kijowskie ZOO. 

Fot: Kijów według Marcina 
Ogród Zoologiczny w Kojowie na Ukrainie został ufundowany przez Klub Miłośników Natury i był finansowany przez osoby prywatne. Pierwsi goście przybyli do ZOO w 1908 roku. W pierwszym roku działalności ZOO miało problemy lokalowe dlatego hodowano wówczas tylko 17 gatunków zwierząt. Podczas pierwszej zimy zwierzęta trzymano w hali dworca głównego kolejowego. Powodem takiego rozwiązania było to, że fundatorzy nie wybudowali domków na zimę. Ostatecznie schronienie znalazło się w ogrodzie botanicznym, gdzie przeniesiono zwierzaki. W czasach gdy ZOO dobrze prosperowało przybyły nowe gatunki zwierząt, natomiast ubyło wolnej powierzchni. 

Po czterech latach działalności ZOO otrzymało dużą powierzchnię na prowadzoną wówczas działalność. Tereny te znajdywały się jednak poza Kijowem. Od 1914 roku kiedy to narastał konflikt Ukraińsko - Rosyjski rozwój ogrodu został zahamowany. Dopiero po rewolucji ZOO zaczęło się na nowo rozwijać. W latach 40 XX wieku Kijów był okupywany przez nazistów. Wykorzystali oni ZOO na potrzeby niemieckiego garnizonu. W tym czasie zwierzęta ewakuowano poza granice miasta, po czym wróciły gdy zakończyła się II wojna światowa. 

Fot: Kijów według Marcina 

W 1970 roku do użytku oddano ogromny pawilon dla ptaków. Prawdopodobnie do dziś jest największą tego typu ekspozycją w Europie. W 1982 roku powstała wyspa dla zwierząt oddzielona od zwiedzających kanałami. Mieszkały na niej dzikie koty. W 1996 roku roku ogród dołączył do Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. Członkostwo w tej organizacji nie trwało zbyt długo. W 2007 roku zostało ono odebrane. Do 2012 roku ZOO nie mogło się ubiegać o ponowne przyłączenie do organizacji. Prawdopodobnie nie przystąpiło do niej do dnia dzisiejszego.  

Fot: Kijów według Marcina 

Obecnie kijowskie ZOO zajmuje obszar 40 ha. W ZOO jest około 2000 gatunków fauny z całego świata. Około 130 gatunków roślin upiększa tą placówkę. Obecnie prowadzone są badania nad aklimatyzacją, zachowaniem i reprodukcji konia Przewalskiego, bizona i tygrysa. Wieloletnim dyrektorem ZOO był Wenanty Burdziński, który był również pierwszym dyrektorem warszawskiego ZOO. Obecnie ZOO znajduje się w granicach miasta. 

Jednorazowy bilet wstępu do ZOO dla osoby dorosłej to koszt 70 hrywien, natomiast za dziecko trzeba zapłacić 45 hrywien. W okresie zimowym ogród czynny jest od godziny 9:00 do 16:00. 

Klikając TUTAJ, przeczytacie relacje z wycieczki do kijowskiego ZOO. 

Fot: Like a Locail Guide


Z  W  I  E R  Z  Ę    T  Y  G  O  D  N  I  A 
Palczak z Madagaskaru zwany również Ay, Ay


Fot: Wikipedia. 

Palczak madagaskarski to gatunek małpiatki i jedyny współcześnie żyjący przedstawiciel rodziny palczakowatych. Jest największym naczelnym prowadzący nocny tryb życia. Występuje tylko na wschodnim i północno zachodnim wybrzeżu Madagaskaru. Palczaki pierwotne jak i wtórne zasiedlają wzniesienia w lasach deszczowych i liściastych. Można je również spotkać na terenach uprawnych kokosów i liczi. Palczak ma ciało wielkości domowego kota z dużą głową i krótkim pyskiem. Uszy ma duże, chwytne palce u nóg i rąk. Ciało pokryte jest dwoma rodzajami sierści. Grube są czarne, a krótkie jasne. 

Charakterystyczną cechą palczaków jest długi środkowy palec, zakończony hakowatym pazurem. Palec ten służy mu do opukiwania pni drzew, głównie bambusa, a następnie wyciągania owadów. Żywi się owadami, kokosami, bambusami, owocami i trzciną cukrową. Obecnie uznawany jest za gatunek dość szeroko rozpowszechniony. Mimo tego nadal jest narażony na wyginięcie. 

Z  D  J  Ę  C  I  E   T  Y  G  O  D  N  I  A 


Nandu szare we wrocławskim ZOO 2018

M  U  L  T  I  M  E  D  I  A 

Najciekawsze momenty z życia mieszkańców praskiego ZOO. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami
Prawie 120 gatunków zwierząt, tereny reekraacyjne, gatunki zagrożone wyginięciem, 23 ha pięknego parku, sala bankietowa. Musisz to zobaczyć.