Oddaję w wasze ręce nieco odmieniony magazyn. Od tego miesiąca zrezygnowaliśmy z publikowania aktualności z Czech, Słowacji i Węgier. Najważniejsze wydarzenia z zagranicy będziemy publikować na naszym oficjalnym fanpage. W ten sposób chcemy więcej miejsca jak i czasu poświęcić naszym rodzimym placówkom, które wśród naszych czytelników cieszą się największym zainteresowaniem.
Od kilku dni mamy kryzys zoologiczny. Media donoszą, że jeden z niemieckich ogrodów zoologicznych chce uśpić zdrowego samca lwa. Powód? Zwierzę prawdopodobnie jest bezpłodne, gdyż nigdy nie doczekało się potomstwa. Dyrekcja ogrodu zaznacza, że nie stać ich na utrzymywanie bezwartościowego zwierzęcia, które nie przyczyni się do ratowania przetrwania gatunku. Ostatecznie nie podjęto jeszcze żadnej decyzji, ale w internecie wrze od złości. To, że lew nie może mieć dzieci nie może być powodem jego uśpienia. Jeżeli ogród zoologiczny tak podchodzi do tej sprawy, to jaki jest sens istnienia tego typu miejsc? Przecież zwierzęta nie mogą czuć się w nich bezpiecznie. Na to wszystko pozwala EAZA, która nie zabrała głosu, w tej sprawie. Wspomniany lew obecnie mieszka w niemieckim ZOO Norymberga. Przed laty można go było zobaczyć w Łodzi. Co raz bardziej uświadamiam sobie, że prywatne zwierzyńce są dużo bardziej bezpieczniejsze od tych państwowych, gdzie nie pierwszy raz zabija się zwierzęta, bo są bezużyteczne. To tak jak z człowiekiem. Na ziemi wiele kobiet jak i mężczyzn jest bezpłodnych. Czy z tego powodu trzeba zabijać ludzi? Nie!!!, dlatego mamy nadzieję na opamiętanie się i zapewnienie lwu bezpieczeństwa. Jeżeli jednak lew zostanie uśpiony, to nie widzę dalszego sensu tworzenia ZOO. Tyle mówi się o złych cyrkach, tylko tam nikt nie zabija zwierząt, a w ZOO jak widzimy z byle powodu można uśpić kogo się chce. Zapewne i w Polsce może dochodzić do takich samych sytuacji, jednak o nich nikt nie mówi. Szkoda, bo ogrody powinny wytłumaczyć się ze wszystkich podjętych przez siebie decyzji.
*****
Czy zastanawialiście się nad tym jaki wpływ na ogrody zoologiczne ma plandemia? Jeżeli śledzicie informacje na bieżąco, to zapewne już wiecie, że samorządy ledwo zipią. Prezydenci miast mówią o wielkich cięciach w budżecie. Ogrody zoologiczne będące na utrzymaniu miasta, w nadchodzącym roku mogą nie dostać tylu pieniędzy, ile dostawali do tej pory. Prezydent Warszawy powiedział, że miasto jedzie już na oparach. Czy starczy na utrzymanie ZOO? To samo jest w Krakowie. Wysiadła turystyka, a wraz z nią dochody miasta. Na razie nikt nie mówi jaki będzie scenariusz dla miejskich zwierzyńców, ale z przecieków można się dowiedzieć, że będzie źle. Na pewno inwestycje zostaną wstrzymane, nie wyklucza się podwyżki cen biletów i przerzucenia kosztów utrzymania na zwiedzających. W kryzysie gospodarczym, gdzie ludzie tracą pracę każda podwyżka oznacza mniej gości. W tym roku rekordów odwiedzalności nie było. Do czerwca ogrody były zamknięte, w lipcu i sierpniu było lepiej, choć nie wszędzie, a od października zastój. Jedynie w weekendy przychodziło więcej ludzi, ale pod warunkiem, że pogoda sprzyjała spacerom. Na tygodniu pusto. Od listopada do marca do ZOO przychodzi garstka ludzi. To martwy okres dla wielu placówek. W kasie pusto, a utrzymać ZOO trzeba. Jak to zrobić? No właśnie jak?!
Myślimy, że na początku przyszłego roku będziemy mieli jasny obraz obecnej sytuacji w ZOO. Mam nadzieję, że zwierzyńce nie zaczną pozbywać się zwierząt, co można było odczuć w tym roku. W Płocku, Warszawie, czy Chorzowie sztukowo zwierząt było mniej. Przyszłość nie rysuje się kolorowo. Wielu sponsorów wycofało się z adopcji zwierząt. Dziś każdy liczy pieniądze i godzinami zastanawia się na co je wydać. Jutro jest niepewne, a decyzje rządu mogą na nowo zamknąć gospodarkę, a tego Polska już nie wytrzyma. Dlatego bacznie obserwujemy obecną sytuację w ZOO, ale zdajemy sobie sprawę, że za wiele się nie dowiemy, bo informacje są tak samo tajne jak w wojsku, czy prokuraturze. Jednak przypominamy, że będziemy patrzeć na ręce i wyciągać wnioski. Nam los zwierząt jak i samych ZOO nie jest obojętny.
*****
Ile razy słyszeliśmy, że jeżeli chcemy się czegoś dowiedzieć od źródła, to powinniśmy napisać maila bezpośrednio do ZOO? Wiele i niestety nic z tego nie wyszło. Podczas dyskusji na portalu społecznościowym wylało się nie jedno szambo. Placówki, które zostały wywołane do tablicy atakowały nas za brak wcześniejszych konsultacji. Nie mamy obowiązku pytać się co mamy napisać na dany temat. Ostatnio wysłałem wiadomość do opolskiego i zamojskiego ZOO. Prosiłem ich o archiwalne materiały, które przydadzą się do napisania nowych artykułów. Obie placówki nie raczyły odpowiedzieć. I to się nazywa przekazywanie informacji? Kiedy coś się dzieje publicznie, to jest wielka afera, a kiedy prosimy prywatnie - odezwu nie ma. Artykuły oczywiście stworzymy, w oparciu o wspomnienia i zebrane materiały. Pierwszy z nich dotyczący Opola przeczytacie w grudniowym numerze.
Numer grudniowy ukaże się, w piątek 4 grudnia 2020 r.
Uwaga!!!
W numerze grudniowym opublikujemy ranking polskich ogrodów zoologicznych. Kto w tym roku stanie na podium, a kto będzie przegranym? Tego jeszcze i my nie wiemy, ale za chwilę przysiądziemy i ocenimy miejskie jak i prywatne placówki zoologiczne, w kraju. W tym roku zmienimy zasady i kategorie, tak by stworzyć jeszcze rzetelniejszy ranking i sprawiedliwe oceny.
Reklama:
Ogród Zoologiczny Leśne Zacisze, to idealne miejsce na weekendowy wypad. ZOO czynne jest przez cały rok. Na gości czeka 100 gatunków zwierząt z różnych stron świata, plac zabaw, bar, strefa botaniczna, bezpłatny parking, leżaki, hamaki. Dodatkowo można wynająć salę na imprezy okolicznościowe. Serdecznie zapraszamy do najlepszego prywatnego ZOO w Polsce. Zaledwie 20 minut jazdy na południe od Kielc.
Baner reklamowy ZOO Leśne Zacisze
Reklama:
Kochacie podróże? Zanim wybierzecie się na wycieczkę zajrzyjcie na nasz Blog Inna Forma Rozrywki. Znajdziecie tu wiele propozycji miłego spędzenia czasu w kraju jak i zagranicą. Wystarczy kliknąć TUTAJ.
Piotrków Trybunalski Gmach Sądu. Fot: Erwin
Relacja z wizyty w ZOO Leśne Zacisze
Ośliczka przyszła na świat, w ostatnią niedzielę października. Fot: Erwin
Relacja z dnia 29 października 2020 r.
Rano rodzice jechali na cmentarz do Piotrkowic, więc postanowiłem się z nimi zabrać i pojechać do ogrodu zoologicznego Leśne Zacisze. Po przekroczeniu bramy ZOO udałem się na spotkanie z panem Pawłem – właścicielem ogrodu. Tradycyjnie rozmawialiśmy na tematy związane z bieżącą sytuacją w ZOO. Około godziny 11:00 rozpocząłem zwiedzanie. Tym razem poszedłem od końca. Najpierw zajrzałem do ptaków wodnych, żurawia białoszyjego, lwa, serwala, szopów praczy i ptaków ozdobnych. Później udałem się do mini – zoo, gdzie podziwiałem kilkudniową ośliczkę. Ze zwierzyńca skierowałem się do strefy leśnej, gdzie mieszkają jeleniowate, bawół i nilgau. Dalej dreptałem w kierunku zebr, muflonów, arui, jeżozwierzy. Później musiałem się wrócić do antylop. Dalsze zwiedzanie kontynuowałem od blesboków i kierowałem się w stronę elandów, garn, gwanako, ibisów, mar patagońskich, pekari obrożnych, emu, wielbłądów, surykatek i strusi afrykańskich. Na koniec zajrzałem do bawołów indyjskich, mundżaków chińskich, legwana. Spacer zajął mi 4 godziny. Kiedy wychodziłem zaczął padać deszcz. Zanim opuściłem ogród porozmawiałem z Karoliną, córką właścicieli. Na temat zwierząt możemy dyskutować bez końca. Spacer w deszczu po lesie dobrze mi zrobił. Zapach przyrody był naprawdę piękny. Do domu wróciłem autobusem linii numer 208.
Za każdym razem kiedy jestem w Zaciszu zauważam wiele zmian. Tak samo było i tym razem. Papuga ara zamieszkała wspólnie z dzioborożcami trąbowymi. Osioł Poitou przeprowadził się do mini – zoo. Zanim trafi na swój wybieg obok bydła szkockiego pomieszka chwilę z krowami i kozą. Dawny wybieg dzików został zmodernizowany i obecnie zajmują go siki wietnamskie. Stado danieli powiększyło się o trzy samice. Dawny wybieg antylop nilgau zajmuje młody samiec antylopy sitatunga. Jak dorośnie dołączy do dorosłego dziś samca i samicy. Strusie emu mieszkające na dawnym wybiegu elandów zostały przeniesione na dwa inne wybiegi. Para tych australijskich nielotów przeniosła się obok wybiegu drugiej pary emu. Dawniej ten wybieg zajmował struś afrykański. Trzeci emu zamieszkał z walabiami Benetta. Na dawnym wybiegu elandów, który przez jakiś czas zajmowały emu, obecnie mieszka para strusi afrykańskich. Nie dawno do ZOO przyjechała samica, tych największych ptaków na ziemi. Strusie nandu zostały przeniesione na nowy wybieg obok oryksa szablorogiego, na wprost wielbłądów. Biała samica nie mieszka już sama, lecz z trójką szarych małolatów (śmiech). Lemury białolice opuściły swoją wolierę i udały się do pawilonu zimowego. Wybieg bernikli obok baru zajmuje młody żuraw białoszyi. Upragnionego potomstwa doczekały się surykatki.
Nowym gatunkiem sprowadzonym do Lisowa są siki wietnamskie. Fot: Erwin
Jeżeli chodzi o inwestycje, to gotowe są już nowe wybiegi. Pierwszy znajduje się obok antylop nilgau. Zlokalizowany jest w lesie, więc jest idealny dla zwierząt żyjących na takiej przestrzeni. Drugi jest obok wspomnianego i graniczy z wybiegiem bawoła. Tutaj są skałki, dlatego można się spodziewać zwierzaka żyjącego w klimacie górskim. Obok wybiegu jeżozwierza indyjskiego, powstał kolejny średniej wielkości wybieg. Obecnie trwa budowa kolejnego, znajdującego się obok niego, czyli na wprost muflonów. W strefie leśnej wymieniono ogrodzenia, na drewniane. Świetnie to wygląda. Obok wybiegu wielbłądów stanęła wielka tablica edukacyjne poświęcona nieświszczukom, znanym nam bliżej jako pieski preriowe. Pojawiły się także nowe tablice z napisem kierunek zwiedzania.
Tym razem nie udało mi się wypatrzeć wspomnianych lemurów białolicych, tradycyjnie ostronosów rudych, dzioborożców trąbiących, jeżozwierzy indyjskich, żółwi pustynnych.
Jesienią ZOO Leśne Zacisze wygląda zjawiskowo. Kolorowe drzewa, szumiące liście, zapach lasu i odgłosy zwierząt to istny raj na ziemi. Czułem się jak wielka gwiazda, gdyż wszystkie zwierzęta mnie obserwowały z ukrycia jak jakiegoś celebrytę. W ZOO gości było mało, co jest normalne o tej porze roku. Choć w ciepłe dni polecam wam spacer po Leśnym Zaciszu. Na pewno będziecie zadowoleni. Patrząc na ogrom prac już nie mogę doczekać się wiosny. Jestem ciekaw czym zaskoczą mnie właściciele ogrodu. W Leśnym Zaciszu czuje się jak u siebie w domu. Dobrze mi tu, dlatego chętnie tutaj wracam. Mam nadzieję, że zdjęcia zachęcą Was do wizyty w ZOO. Jeżeli nie teraz, to wiosną.
Chciałbym również serdecznie podziękować Państwu Zawadzkim, za gościnę, dobre słowo i miłe pogawędki. Do zobaczenia wiosną 2021.
Samiec strusia afrykańskiego ma nową partnerkę i wybieg. Fot: Erwin
Relacja z wizyty w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w Chorzowie
Gepard. Fot: Erwin
Wczoraj (10 października 2020 r) wybrałem się na spacer do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego w Chorzowie. Zanim wszedłem na teren ogrodu zrobiłem sobie śniadanie na świeżym powietrzu. Około godziny 10:00 kupiłem bilet w cenie 20 zł. Dodatkowo poprosiłem o tegoroczną mapkę. Zapłaciłem za nią 1 zł. Śląskie ZOO na tle innych wyróżnia się tym, że jest tanie. Za książkowy przewodnik płaci się 10 zł, za przewodnik jubileuszowy 15 zł. Przed wejściem osoba kontrolująca prosi i dezynfekcję dłoni. Dokładnie patrzy czy klienci stosują się do tych zaleceń. Na terenie ZOO jest kilkanaście dozowników z płynem. Mało kto już z nich korzystał. Ludzie dotykali dosłownie wszystkiego – poręcze, szyby, ławki itd. Nikt po nich niczego nie dezynfekował. Zwiedzanie ogrodu zacząłem od klatek z małymi ssakami. Później udałem się w kierunku ptaków, osłów, emu, gepardów i egzotarium. W pawilonach są limity osób, w jednym czasie. Nikt z obsługi nie stoi i nie liczy ile osób przebywa w pomieszczeniu, w danym momencie. Następnie poszedłem. w kierunku gibbonów, nandu, wilków grzywiastych, bizonów, wielkich kotów i niedźwiedzi. Idąc dalej doszedłem do antylop, surykatek, małp, pingwinów, pand małych, żyraf. Na dużym stawie pomiędzy żyrafami, a słoniami nie ma już pelikanów. Po wyjściu ze słoniarni udałem się do alpak, jeleni, nilgau, kucyków. Ostatnim punktem były wybiegi antylop, lemury wari, flamingi i marabut. Później wróciłem się jeszcze do pingwinów i dalej w kierunku wejścia od strony ulicy Złotej. Po wyjściu z toalet kierowałem się do gepardów, osłów, małych ssaków i do wyjścia. Spacer zajął mi ponad 6 godzin.
Zapewne jesteście ciekawi jak wygląda zwiedzanie ogrodu w czasach pandemii. Zwłaszcza teraz kiedy w całym kraju jest reżim. Na szczęście nie jest źle jak to pisano na oficjalnym profilu ogrodu. Jeżeli chodzi o frekwencję do do godziny 11:00 były pustki, później zrobiło się tłoczno. Około godziny 15:00 zaczęło się robić luźniej, a później była już tylko garstka osób. Połowa odwiedzających nosiła maseczki, druga połowa nie. Ludzie komentowali, że nie po to przyszli na tereny zielone, by się dusić. Również nie chodziłem w masce. Taka sama sytuacja jest wśród personelu. Z pośród osób, które spotkałem na swojej drodze ponad połowa nie nosiła maseczek. Zresztą teraz trudniej jest o spotkanie z opiekunami zwierząt. Był taki moment, że przez 2 godziny nikogo nie widziałem. Na pewno spacer w maseczce jest ogromnym utrudnieniem i nie pozwala delektować się pięknem przyrody. Maski parują, robią się wilgotne, nie pozwalają swobodnie oddychać. Można je włożyć na chwilę, ale nie na godzinę. Każą nam nosić maseczki, a nikt nie dezynfekuje miejsc dotykanych przez gości. Ludzie palcami dotykali ogrodzenia, szyb, siadali na ławkach, dotykali mapy i tablice edukacyjne. Co to jest za walka skoro zatykamy nos, a wszystko inne nie. Podobno wirus na samych dłoniach żyje 7 godzin. Parodia tego wirusa wykańcza ludzi i na pewno jako naród wyjdziemy z tego mocno poszarpani.
Bocian czarny. Fot: Erwin
Teraz napiszę o tym, na co najbardziej czekacie. Jak co roku można dostrzec zmiany jakie zaszły w ZOO. Od mojej ostatniej wizyty. w czerwcu ubiegłego roku sporo się zmieniło. Żurawie mandżurskie opuściły wybieg obok flamingów i zamieszkały w wolierze, którą kiedyś zajmował orzeł. Patrząc na tabliczki orzeł przeniósł się do drugiego orła obok kondora. Klatkę zajmowaną kiedyś przez skunksa zajmuje teraz serwal. Skunks mieszka, w klatkach małych ssaków przy wejściu głównym. Otwarty został wybieg dla pingwinów. Znajduje się on tuż obok starej żyrafiarni na wprost pand małych. Nowa inwestycja jest ok. Tutaj dobrze pomyślano nad tym, by można było podglądać ptaki pod wodą. Na wprost basenu ulokowano kilka ławek. Wybieg jeleni milu został pomniejszony. Wydzieloną część zajmują kozy i owce. Antylopy eland obecnie zajmują wybieg obok żyraf. Żyrafy mieszkają same, a zebry na swoim dotychczasowym wybiegu. W ogrodzie nie zobaczymy już antylopy gnu brunatnej. Jej wybieg stoi pusty, choć jest tabliczka, że zajmują go addaksy. Dwie wikunie zamieszkały na wybiegu obok kobów deffassa. Drugą połówkę w kierunku zebr rzekomo zamieszkuje addaks, ale nie ma tam żadnego zwierzęcia. Nowy duży wybieg stanął tuż przy wejściu głównym. Zajmuje go para rosomaków. Miko czarne mieszkają teraz w pawilonie małp, a nie antylop. Mini ZOO było już nieczynne. Około godziny 16:00 część zwierząt zamknięto już w pawilonach. Późnym popołudniem zwiedzający nie wiele już zobaczą. ZOO czynne jest do godziny 18:00, ale najlepiej zwiedzać je z rana.
W pawilonie pazurkowców przydałoby się umyć szyby. Na zdjęciach widać, że zamiast zwierzaka są plamy.
W ZOO zainwestowano też w nowe ogrodzenia. Wymieniono płot na wybiegu wikunii, sik wietnamskich, kudu wielkich i postawiono na wybiegu oryksów szablorogich, obok bizonów. Nowe ogrodzenie jest estetyczne, ale niefunkcjonalne. Zamiast zwierząt widzi się kratę, bo tak małe oczka zrobili. Jeszcze jest sporo ogrodzeń, które należałoby wymienić. Mnie najbardziej podobają się drewniane. Takie są w sąsiednim Krakowie.
Gibon czapnik. Fot: Erwin
Obecnie naprzeciwko wybiegu bizonów, obok toalet powstaje nowy wybieg dla panter śnieżnych. Widziałem też słynną na cały kraj pumę o imieniu Nubia. Zwierzę spało na oponie.
W ZOO jest zdecydowanie mniej zwierząt i to widać na każdym kroku. Nie ma już dużych stad antylop. Jedynie nial grzywiastych było ponad dziesięć. Podczas spaceru widziałem dwa elandy, cztery addaksy, cztery kudu wielkie bez samca, dwa koby liczi (a było ogromne stado), dwa oryksy szablorogie, 6 kobów defassa, z czego 3 to młode, trzy nilgau, jedną samicę sitatungi (było ogromne stado). Mniej było wielbłądów, lam, alpak, sik wietnamskich. Widziałem trzy zebry bezgrzywe, do których zwiedzający mają ograniczony dostęp. Coraz mniejsza ilość zwierząt to nie tylko problem Chorzowa, ale też innych ogrodów zoologicznych. Zapewne pamiętacie moją relację z Płocka, gdzie pisałem o zmniejszonej liczebności stad. Teraz podczas sztucznej pandemii, kiedy gospodarka się wali, ogrody zoologiczne otrzymają od samorządu dużo mniejsze środki na utrzymanie. Ponieważ wykarmienie zwierząt nie jest tanie, to ogrody będą zmuszone ograniczyć ich liczebność. To jest oczywiście czarny scenariusz, ale jakże realny.
Podczas spaceru naszło mnie bardzo dużo myśli. Ogólnie czułem smutek tego miejsca. Brakowało mi tej radości, werwy, chęci do życia. Ludzie oglądali zwierzęta w ciszy, same zwierzęta były bardzo znudzone. Część z nich nie wyszła nawet na wybieg. Może taki dzień, a może jesienna chandra, a może znudzenie? Doszedłem do kilku uwag. Uważam, że serwal powinien zostać przeniesiony do dwóch większych klatek po rysiu, który niedawno odszedł na drugą stronę życia. Klatka po skunksach jest dla niego za mała. W słoniarni mieszka żółw sępi, który ma ciasne terrarium. Gad jest ogromny i nie bardzo ma jak się ruszać. Tutaj dałbym mu większe terrarium. W słoniarni jest jedno wolne, można by je do tego wykorzystać lub przesiedlić jakieś małe jaszczurki.
Przed laty Śląskie ZOO było moim ulubionym ogrodem zoologicznym. Zbiegiem lat czuję do niego sentyment i przyzwyczajenie. Ogród potrzebuje ogromnego zastrzyku gotówki, by wyremontować wszystkie stare obiekty, które swoje lata świetności mają już dawno za sobą. Na wybranych odcinkach należałoby wymienić nawierzchnię alejek.
Podczas spaceru uważajcie na wiewiórki. Nie raz dostałem od nich kasztanem z drzewa. Jest ich bardzo dużo i wariują na drzewach (śmiech). Wśród dziesiątki rudzielców udało mi się zobaczyć jedną czarną.
Leśne Zacisze - po kilku latach udało się rozmnożyć surykatki. Dwa słodkie maluchy są bardzo ciekawe świata, ale wciąż nie ufne. Na wiosnę będą już śmielsze, także na pewno je wypatrzycie.
Stado danieli powiększyło się o trzy samice, z czego jedna jest dorosła, a dwie pozostałe jeszcze dziećmi. Na razie samce spoglądają na nie z ukrycia. Ewidentnie widać, że czują się zawstydzeni i nieśmiali w stosunku do pań.
Samiec strusia afrykańskiego ma nową partnerkę. Oboje zamieszkali na dawnym wybiegu elandów, który przez jakiś czas służył emu.
Więcej aktualności znajdziecie w artykule pod nazwą "relacja z wizyty w ZOO Leśne Zacisze" Znajdziecie ją na początku numeru.
W ZOO urodziły się surykatki. Fot: ZOO Leśne Zacisze
Samiec strusia afrykańskiego ma nową partnerkę. Fot: Erwin
Samice daniela dołączyły do mieszkających w Zaciszu samców. Fot: Erwin
Kraków - po raz drugi odbył się plebiscyt pod nazwą "Miejsce przyjazne rodzinom z dziećmi". W kategorii "edukacja" pierwsze miejsce zajął ogród zoologiczny. Plebiscyt jest ważnym elementem polityki rodzinnej miasta i gminy Kraków.
Kryzys związany ze sztuczną pandemią spowodował, że ZOO szuka dodatkowych pieniędzy na swoje utrzymanie. Już dziś możecie kupić bilet z wyprzedzeniem, który będziecie mogli zrealizować do 31 marca 2021 roku. Pomysł fajny, ale wykonanie słabe. Od listopada do marca do ogrodów zoologicznych przychodzi garstka ludzi. Krótkie dni, zimno, niestabilna pogoda nie sprzyjają spacerom. Dlatego uważam, że bilet mógł być ważny przynajmniej do 30 kwietnia.
W mini - zoo zamieszkała para młodziutkich kóz walizerskich. Zwierzaki przyszły na świat, w kwietniu tego roku. Gdy dorosną samiec może osiągnąć wagę do 75 kg, natomiast samica do 55 kg. Kozy zajmują wybieg obok alpak.
W pawilonie terrarium zamieszkał wąż długonosy. Ten azjatycki gatunek gada nazywany jest również wężem nosorożca lub jednorożca. Charakteryzują się tym, że na końcu głowy mają charakterystyczny wyrostek, przypominający róg, który jest przedłużeniem jego nosa. Niestety pawilon gadów i ryb z powodu sztucznej pandemii jest nieczynny do odwołania.
W ZOO urodziły się także wydry, które przy odrobinie szczęścia możecie zobaczyć na wybiegu.
Przeżywszy 80 lat zmarł Józef Skotnicki, wieloletni dyrektor ZOO. Swoją funkcję nieprzerwanie pełnił przez ostatnie 45 lat. Warto dodać, że na dzień dzisiejszy żaden dyrektor ZOO nie pełnił swojej funkcji tak długo. Niech odpoczywa w pokoju.
ŚP. dyrektor krakowskiego ZOO pan Józef Skotnicki. Fot: ZOO Kraków
Chorzów - dyniowe święto ogarnęło ZOO. Kilka gatunków zwierząt otrzymało dynię. Zanim ją zjedli chętnie się nią pobawili. Lubicie dynię? Bo ja nie!
Zwierzęta ciepłolubne zostały przeniesione do ciepłych pomieszczeń, gdzie spędzą drugą połowę jesieni i całą zimę. Żeneta została przeniesiona ze swojej klatki do budynku małpek sajmiri. Żenetę zobaczycie przez szybę.
Niestety próba połączenia zebr, elandów i żyraf okazała się nieporozumieniem. Zwierzęta nie wytrzymały ze sobą zbyt długo. Zebry wróciły na swój dotychczasowy wybieg, elandy zamieszkały obok żyraf, a żyrafy są same.
Jolanta Kopiec, emerytowana dyrektor ZOO zdradziła, że zgodnie z dokumentacją i planem rozwoju ZOO, w tym roku powinna ruszyć budowa pawilonu dla zwierząt Ameryki Południowej. Nowy obiekt stanie na terenie dawnej żyrafiarni. W przyszłym roku powinna ruszyć budowa wybiegu dla niedźwiedzi polarnych, hipopotamów i krokodyli.
Nowym dyrektorem ZOO został Pan Marek Mitręga. Przed nowym dyrektorem sporo zadań, jednak powinien też zwracać uwagę na detale, takie jak czyszczenie szyb w pawilonach. Zwiedzający zamiast pazurkowców mogą podziwiać plamy na szybie. Tak było podczas mojej ostatniej wizyty. Liczę, że obecnie jest już inaczej.
Dyniowe święto w ZOO. Fot: Śląski Ogród Zoologiczny
Wilkowice - z powodu obecnej sytuacji w kraju prywatne ZOO, koło Tarnowskich Gór zakończyło sezon. Zwierzyniec będzie nieczynny aż do wiosny.
Alpaka z Wilkowic. Fot: Erwin
Opole - tamtejsze ZOO przygotowuje się do modernizacji pawilonu uchatek kalifornijskich. W planach jest budowa dodatkowego basenu, który stanąłby wewnątrz pawilonu. W ten sposób zwiedzający mogliby podziwiać uchatki w chwili, kiedy ich wybieg jest wyłączony z ekspozycji, z powodu wymiany wody, czy sprzątania. Ponadto samce nie zawsze dogadują się z samicami i potrzeba ich izolacji od siebie. Na razie ma zostać wykonany plan całej inwestycji, a dopiero później sama budowa.
Ogród nie rezygnuje też z planów budowy nowego pawilonu Akwarium. Poprzedni został zniszczony z powodu powodzi, która nawiedziła ZOO, w 1997 roku. Nowy pawilon ma pomieścić 7 akwariów, gdzie zamieszkają ośmiornice, mureny oraz rafa koralowa. Ponadto powstanie basen otwarty, tak by goście mogli pogłaskać płaszczki. Taki pawilon od lat z ogromnym powodzeniem działa w ZOO Zlin (Czechy). W ubiegłym roku miasto starało się pozyskać fundusze unijne na ten cel, ale nic z tego nie wyszło. Koszt inwestycji szacowany jest na 9 milionów złotych.
Kolejną zmianą ma być system ogrzewania pawilonów. Ogród chce zrezygnować z pieców węglowych i zamienić je na ogrzewanie gazowe.
Uchatka kalifornijska Fot: NTO.
Łączna - prywatne ZOO z pod Wałbrzycha apeluje o pomoc. Na stronie zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na budowę nowego wybiegu dla tygrysów. Obecny jest ciasny i obskurny. Łącznie potrzebnych jest 650 tysięcy. Na dzień 31.10.2020 uzbierano 300 zł. Patrząc na obecny kryzys gospodarczy można wywnioskować, że sukcesu w zbieraniu pieniędzy nie będzie. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
Tygrys. Fot: ZOO Łączna
Wrocław - nowymi mieszkańcami ZOO są szerokostopki. Ten owocożerny nadrzewny szczur jest uznawany za jeden z najmniej poznanych gatunków zwierząt na świecie. Na wolności można je zobaczyć w lasach deszczowych Madagaskaru.
Potomstwa doczekały się także koczkodany górskie. Maluch czuje się dobrze i możecie go zobaczyć w pawilonie małpiarni.
W pawilonie terrarium wykluły się bazyliszki. Po 10 letniej przerwie wykluły się scynki nadrzewne. Młode po urodzeniu mierzą aż 30 cm.
W sprzedaży jest także kalendarz na 2021 rok.
Do ZOO trafił kajman znaleziony w parkowym stawie. Gad prawdopodobnie znudził się swojemu właścicielowi.
Na drugą stronę życia odszedł lew o imieniu Miombo. Chorował na nerki i niestety nie wybudził się już z narkozy.
Nowymi mieszkańcami ZOO są szerokostopki. Fot: ZOO Wrocław
Koczkodany górskie doczekały się potomstwa. Fot: ZOO Wrocław
Scynk nadrzewny po wykluciu mierzy aż 30 cm. Fot: ZOO Wrocław
Do ZOO trafił kajman znaleziony w stawie we Wrocławiu. Fot: ZOO Wrocław
Poznań - o tamtejszym ZOO mieliśmy już nie pisać, ale mamy dobrą wiadomość. Na początku października odbyła się narada członków zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Podczas spotkania ustalono nowy status dla poznańskiej placówki. Z członka stałego, ZOO stało się członkiem tymczasowym. Co to oznacza? Ogród otrzymał określony czas na pozbycie się wszystkich zwierząt azylowych, które przebywają na terenie ZOO nie zgodnie z prawem. Ponadto należy poprawić warunki bytowe zwierząt zatwierdzonych przez EAZA. Jeżeli dyrekcja nie spełni tych warunków, to ZOO zostanie wyrzucone z EAZA. Gdyby tak się stało, to rola ogrodu będzie zdegradowana do poziomu zwykłego zwierzyńca.
Wszystko wskazuje na to, że ZOO opuści stowarzyszenie. Na oficjalnym profilu ogrodu możemy przeczytać, że fundacja On The Wild Side ufunduje i przekaże miastu Poznań azyl dla zwierząt egzotycznych i dzikich. Jest już znana nazwa tego przedsięwzięcia a brzmi ona "Azyl dla nieumarłych". Ma on zapewnić opiekę weterynaryjną jak i rehabilitację dużym zwierzętom drapieżnym i kopytnym.
Oficjalnie nikt nie mówi o tym, że obiekt powstanie na terenie ZOO, jednak z komentarzy internautów można wyczytać, że azyl będzie w ZOO. Ponadto patrząc na wizualizację inwestycji, widać, że obok budynku będzie wybieg z żyrafami. Patrząc na rozmach inwestycji najlepszą lokalizacją będzie ZOO.
Jeżeli czarny scenariusz się sprawdzi, będzie to kompromitacja nie tylko ZOO, ale i samego Poznania.
Z ogrodu uciekł manul. Według internautów ZOO chciało ukryć ten fakt przed opinią publiczną, najdłużej jak się to tylko da. Po kilku dniach poinformowano, że manul został złapany i wrócił na swój wybieg. Większość miłośników zwierząt nie wierzy, że manul wrócił do ogrodu. Do tej pory nie pokazano rzetelnych dowodów, które by jasno wskazywały przebieg akcji schwytania zwierzęcia.
Dokument EAZA w wersji polskiej.
Dokument EAZA w wersji angielskiej
Gdańsk - urodzona trzy lata temu lwica o imieniu Casa stała się już dojrzałą kobietą. Ponieważ jest już gotowa do rozrodu, koordynator gatunku zdecydował się na przewiezienie lwicy do włoskiego ogrodu zoologicznego Valcorba.
Również rodzina żubrów opuściła ZOO. Na początku listopada 3 letni samiec o imieniu Porez wyjechał do wrocławskiego ZOO. 4 letni samiec o imieniu Poufny wyjechał do niemieckiego ZOO w Norymbergi. Młoda samica o imieniu Powała wyjechała do Hiszpańskiego ZOO Cabarceno. 3 młode samce Pomponik, Porjan i Pojar wyjechały do azylu w Szewcach. Cała trójka jest tam w depozycie. Na ten moment gdańskie ZOO nie odpowiedziało nam jakie będzie przeznaczenie wybiegu żubrów i czy zostawili u siebie jakieś osobniki.
Ogłoszono przetarg na przygotowanie dokumentacji projektowej rozbudowy pawilonu ptaków czarnego lądu. Inwestycja zakłada budowę ogromnej woliery wysokiej na 6 pięter. Zamieszkają w niej warugi, flamingi, ibisy i inne. Ponadto będzie wydzielony wybieg dla fenków. Jeżeli uda się wybudować wolierę, to będzie to największy tego typu obiekt, w naszej części Europy. Dyrektor ZOO zaznaczył, że jeżeli ogród chce pozyskać turystów, to musi stale się rozwijać, by nie pozostać, w tyle za konkurencją. Prace projektowe mają potrwać do końca przyszłego roku. Szacowany koszt inwestycji to 14 milionów złotych.
Woliera stanie obok wybiegu lwów, bongo i kucyków szetlandzkich. Obecnie są to tereny zielone oraz rekreacyjne.
Lwica opuściła ZOO. Fot: Grzegorz Mehring/Gdańsk.pl
Wizualizacja nowego pawilonu dla ptaków. Fot: ZOO Gdańsk
Wizualizacja nowego pawilonu dla ptaków. Fot: ZOO Gdańsk
Wizualizacja nowego pawilonu dla ptaków. Fot: ZOO Gdańsk
Białystok - nie żyjąca już niedźwiedzica brunatna Jola została spreparowana. Wypchanego zwierzaka możecie zobaczyć w Uniwersyteckim Centrum Przyrodniczym w Białymstoku.
Wypchana Jola jest w Muzeum. Fot: Wojciech Wojtkiewicz
Toruń - w kasie ZOO możecie kupić kalendarz na 2021 rok. Na zdjęciach znajdziecie m.in. taraja, który jest nowym mieszkańcem ogrodu.
Para największych gołębi świata, która zamieszkała nie dawno w Toruniu otrzymała nową większą wolierę. Ptaki przyjechały z warszawskiego ZOO.
Kalendarz 2021 już w sprzedaży. Fot: ZOO Toruń
Korońce plamoczube otrzymały większą wolierę. Fot: ZOO Toruń
Płock - komisja do spraw członkostwa i etyki Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA), przyznała tamtejszemu ZOO akredytację. Ogród otrzymał pozytywną opinię i wciąż może cieszyć się członkostwem w prestiżowej organizacji zoologicznej zrzeszającą najlepsze placówki na starym kontynencie.
Wisła Płock i Ogród Zoologiczny rozpoczęli współpracę, dzięki której odwiedzający stadion będą mogli liczyć na pewne nowości i niespodzianki. Na ten moment Wisła Płock została opiekunem Mini - ZOO. Wiosną i latem w każdy weekend na terenie ogrodu stanie punkt Wisła FanShop.
Ekipa programu weterynarze z sercem odwiedziła z kamerą ZOO. Nagranie będzie można zobaczyć w TVP i na VOD.
Para gibonów czapnik doczekała się drugiego potomstwa. Maluch póki co jest wczepiony w mamę i nie odstępuje jej ani na krok. Obecnie w ZOO mieszka samiec, samica, młodsza córka urodzona 2 lata temu i maluszek.
Krzysztof Kelman dyrektor ZOO i przedstawiciel Wisły Płock. Fot: ZOO Płock
Krzysztof Kelman dyrektor ZOO i przedstawiciel Wisły Płock. Fot: ZOO Płock
Ekipa programu Weterynarze z sercem odwiedziła z kamerą ZOO. Fot: ZOO Płock
Ekipa programu Weterynarze z sercem odwiedziła z kamerą ZOO. Fot: ZOO Płock
Młody gibon czapnik i jego mama. Fot: ZOO Płock
Warszawa - stołeczne ZOO wie jak pozbyć się gości. Odkąd rząd wprowadził kolejne obostrzenia spowodowane sztuczną pandemią, spacer po ogrodzie możliwy jest tylko w maseczkach. Zazwyczaj goście po przekroczeniu kasy zdejmowali je. Teraz to się zmieniło. Po ZOO spacerują patrole złożone z ochrony i wolontariuszy oraz strażnicy miejscy. Mają surowo karać tych co łamią zasady zwiedzania ogrodu. Dyrekcja przypomina, że kupując bilet zgadzamy się na respektowanie regulaminu ogrodu. Z nowymi zasadami nie zgadza się duża część potencjalnych gości, która uważa, że nie po to wychodzą na tereny zielone, by się w nich dusić. Spacer po ZOO zazwyczaj trwa kilka godzin. Nikt nie wytrzyma noszenia maseczek przez tyle godzin, zwłaszcza, że profesorowie nauk medycznych odradzają ich stosowania ze względów zdrowotnych. Osobiście odradzam Wam wizytę w ZOO. Przyjdźcie tu jak stado funkcjonariuszy opuści ZOO i przestanie straszyć mandatami. Wizyta w ogrodzie ma być przyjemnością i obcowaniem z naturą, a nie spotkaniem strażników miejskich. W tej konkretnej sprawie ktoś z pracowników ZOO odleciał w kosmos. Oby w porę wrócił na ziemię...
W ptaszarni wykluły się pawie kongijskie. Większość tych ptaków, które można podziwiać w europejskich ogrodach zoologicznych pochodzi z Warszawy.
W pawilonie ptaków zamieszkał także kanczyl jawajski. Miejmy nadzieję, że do Arnolda szybko dołączy partnerka i będą z tego młode. Kanczyle są rzadkością w Polsce. Z tego co mi wiadomo stołeczne ZOO jako jedyne posiada ten gatunek zwierzęcia.
Nosorożca indyjskiego najlepiej podziwiać w komfortowych warunkach, a tych w maseczce nie doznacie. Fot: Erwin
Kanczyl jawajski, nowy mieszkaniec ZOO. Fot: ZOO Warszawa
Łódź - strażacy podarowali ZOO węże gaśnicze. W ten sposób uda się urozmaicić życie kilku gatunkom zwierząt.
Ogród zachęca także do adopcji zwierząt. W obecnych czasach liczy się każdy grosz, a pozyskanie sponsora będzie bardzo trudne. Miejmy nadzieję, że ZOO nie będzie miało problemów finansowych i zwierzaki dostaną pełnowartościową karmę, tak jak to było do tej pory.
Na poniższych zdjęciach zobaczycie postęp prac budowlanych w Orientarium. Dziś już wiadomo, że pierwszymi mieszkańcami będą ryby, które zamieszkają na początku przyszłego roku. Rekiny i płaszczki pojawią się w ZOO jako ostatnie. Przyjadą młode osobniki, które łatwiej się transportuje. Gawiale do Łodzi przyjadą z czeskiego ZOO Dwór Kralowe nad Labem. W ich przypadku przyjadą dorosłe osobniki. Do Orientarium przyjadą także trzy słonie indyjskie. 2 z Holandii i jeden z Francji. W dalszej kolejności będą to pantery mgliste, orangutany, anoa, babirusy i inne. Łącznie ZOO wzbogaci się o około 50 nowych gatunków zwierząt.
Strażacy ofiarowali swoje węże. Fot: ZOO Łódź
Strażacy ofiarowali swoje węże. Fot: ZOO Łódź
Orientarium od wewnątrz. Fot: ZOO Łódź
Orientarium od wewnątrz. Fot: ZOO Łódź
Orientarium od wewnątrz. Fot: ZOO Łódź
Borysew - na świat przyszła lama. Maluch ma się dobrze i radośnie bryka po wybiegu.
Dorosła lama. Fot: Łukasz
Ostrzeszów - w prywatnej zagrodzie na świat przyszła lama. Wiele osób uznaje małe lamy za piękność wśród maluchów. Też tak uważacie?
Mała lama Fot: Cicho Sza
Zamość - nowym mieszkańcem ZOO jest ryjówek etruski. Zwierzak uznawane jest za najmniejszego ssaka na ziemi. Przyjechał z ogrodu zoologicznego w Dreźnie (Niemcy). Zamieszkał w pawilonie terrarium ponieważ lubi ciepłe klimaty. Dorosły osobnik waży 2,5 grama. Ciekawostką jest to, że dziennie zjada więcej niż sam waży i nic nie tyje. Ma doskonałą przemianę materii, dlatego cały czas musi jeść. W Polsce można go jeszcze zobaczyć we Wrocławiu.
Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć postęp prac przy rozbudowie ZOO. Oficjalne zakończenie prac i oddanie obiektów do ekspozycji zaplanowano na maj przyszłego roku. Dzięki tej inwestycji do ZOO przyjadą nowe gatunki zwierząt takie jak garny, guźce, nahury, leniwce, mrówkojady, czy flamingi.
Ryjówek etruski jest nowym mieszkańcem terrarium. Fot: Zoo Zamość
Rozbudowa ZOO. Fot: Aleksandra Flis
Rozbudowa ZOO. Fot: Aleksandra Flis
Rozbudowa ZOO. Fot: Aleksandra Flis
Rozbudowa ZOO. Fot: Aleksandra Flis
Rozbudowa ZOO. Fot: Aleksandra Flis
Rozbudowa ZOO. Fot: Aleksandra Flis
Warto zobaczyć
Majątek Howieny
Lamy. Fot: Majątek Howieny
8 km na południe od Białegostoku we wsi Turośń Kościelna znajduje się Majątek Howieny. Na powierzchni 7 ha można zobaczyć stare drewniane chaty, zabytki techniki, zjeść regionalne dania w restauracji, przenocować i poczuć prawdziwie sielski klimat. Na terenie kompleksu rodzinnego znajduje się także mini - zoo. Zwierzyniec czynny jest codziennie od godziny 12:00 do 21:00, w dni powszednie i od 10:00 do 21:00, w weekendy. Osoba dorosła za wstęp płaci 15 zł, dziecko 13 zł. Obecnie kolekcja zwierząt prezentuje się następująco:
Patrząc na film można wywnioskować, że zwierzęta kopytne mają w miarę dobre warunki do życia. Gorzej z tymi, które są zamknięte w klatkach. Nie są one za duże, wystrój taki sobie, jednym słowem nie nadają się do tego, by prezentować w nich zwierzęta. Mam nadzieję, że właściciel zadba o to, by zapewnić wszystkim swoim podopiecznym odpowiednie warunki bytowania. Niestety na Podlasie mam daleko więc nie przekonam się jak to miejsce wygląda na żywo. Pozostaje mi oglądać filmy takie jak ten zamieszczony poniżej tego artykułu.
Samo miejsce uważam za atrakcję turystyczną Podlasia. Będąc w Białymstoku warto spędzić tutaj kilka godzin. Miejsce te wydaje się ciekawe, atrakcyjne i różnorodne. Jednak ceny są mocno przesadzone. W zwierzyńcu jest garstka zwierząt, ale od klienta oczekuje się tyle co za wizytę w nie jednym dużym ZOO. Mam nadzieję, że są bilety łączone na wszystkie atrakcje w dobrej cenie. Także jak wybierzecie się za rok w okolice Białegostoku to przyjedźcie i tutaj. Mam nadzieję, że opowiecie jak było (uśmiech)
Fotorelacja z lipcowej wycieczki do krakowskiego ZOO
Flaming chilijski i różowy Fot: Erwin
Mangusta lisia Fot: Erwin
Paw indyjski Fot: Erwin
Pelikan, Fot: Erwin
Tapir anta Fot: Erwin
Kułan turkmeński Fot: Erwin
Markur śruborogi Fot: Erwin
Nilgau Fot: Erwin
Lama, Fot: Erwin
Koza domowa Fot: Erwin
Tygrys amurski Fot: Erwin
Ryś Fot: Erwin
Wielbłąd dwugarbny Fot: Erwin
Eland Fot: Erwin
Kob liczi Fot: Erwin
Gibon białoręki Fot: Erwin
Uchatka patagońska Fot: Erwin
Kob śniady Fot: Erwin
Słoń indyjski Fot: Erwin
Wyjście z ZOO Fot: Erwin
Nasz Raport - żyrafy w polskim ZOO
Żyrafy siatkowane w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym. Fot: Erwin
Żyrafy, to dosyć popularne zwierzęta w polskich ogrodach zoologicznych. Obecnie można je zobaczyć w 10 placówkach należących do Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA), oraz w jednym prywatnym zwierzyńcu. Niestety nie wszystkie placówki mają u siebie stada hodowlane. Część ogrodów hoduje żyrafy jednopłciowe. Przez kilka lat dwie placówki mogły się pochwalić dwoma gatunkami żyraf. Obecnie w każdym ZOO jest tylko jeden podgatunek. Poniżej zamieszczam dokładne rozeznanie żyraf w Polsce.
Placówki EAZA
10 na 11 ogrodów posiada w swojej kolekcji żyrafy.
ZOO Gdańsk - żyrafa Rothschilda
ZOO Płock - żyrafa Rothschilda
ZOO Warszawa - żyrafa Rothschilda
ZOO Zamość - żyrafa siatkowana
ZOO Kraków - żyrafa Rothschilda
ZOO Chorzów - żyrafa siatkowana
ZOO Opole - żyrafa Rothschilda
ZOO Wrocław - żyrafa siatkowana
ZOO Azyl Poznań - żyrafa Rothschilda
ZOO Łódź - żyrafa Rothschilda
ZOO Toruń - brak żyraf
Prywatne ZOO posiadające żyrafy
ZOO Safari Borysew - żyrafa siatkowana
Jeszcze nie tak dawno w Krakowie i Zamościu można było podziwiać dwa gatunki żyraf. Żyrafę Rothschilda i siatkowaną. Obie placówki hodują samce. Obecnie w każdym z wymienionym przed chwilą ZOO podziwiać można po dwie żyrafy z trzech, które były na początku założenia stada.
Żyrafy Rothschilda w płockim ZOO. Fot: Erwin
W Gdańskim ZOO żyrafy pojawiły się dosyć późno. Od podstaw zbudowano pawilon, który obecnie zajmują. Zwierzęta dostały ogromny wybieg, który dzielą z zebrami. Pasiaste piękności z Afryki nad morzem hodowane są od wielu lat. Żyrafy dołączyły do nich później. W ten sposób ogród zaoszczędził na budowie nowego wybiegu. Warunki bytowe zwierząt oceniam jako bardzo dobre. Owszem przyznaje, że kiedy byłem w Gdańsku, to żyraf jeszcze nie było, ale patrząc na zdjęcia można wywnioskować, że żyrafy zajmują jeden z największych wybiegów w kraju.
W Płockim ZOO żyrafy hodowane są od wielu lat. Ich wybieg nie jest duży. Dwie żyrafy Rothschilda mieszkają w niewielkim starym pawilonie. Sam wybieg nie jest zły, ale mógłby być zdecydowanie większy. Jestem zdania, że pingwiny można było ulokować w innym miejscu, a teren który obecnie zajmują oddać żyrafą. Ogólnie warunki oceniam jako dobre, ale nie ukrywam, że nowy pawilon bardzo by się im przydał. Zwiedzający również mieliby łatwiej oglądając zwierzęta w zimie.
Warszawskie ZOO może się pochwalić wieloma sukcesami hodowlanymi. Żyrafy Rothschilda rozmnażają się tutaj w miarę często. Zwierzaki zajmują spory wybieg, który mnie nie do końca się podoba. Zmieniłbym szpecące ogrodzenie od strony drzew. Sam pawilon nowy nie jest, ale można do niego wejść. Niebawem przeszedł remont. Żyrafy mają tutaj dobrze.
W Zamościu żyrafy hodowane są od kilku lat. Specjalnie dla nich wybudowano pawilon jak i wybieg. Zwierzaki można podziwiać z poza terenu ZOO. Ich wybieg jest na wprost ulicy Szczebrzeskiej, więc nie kupując biletu, możecie je podziwiać z ulicy. Sam pawilon jest w porządku. Goście co prawda nie mogą do niego wejść, ale jest możliwość wejścia pod daszek i podziwianie żyraf przez szybę. Na początku prezentowano tu jednego samca żyrafy Rothschilda i dwa samce żyrafy siatkowanej. Obecnie są tylko siatkowane. Wybieg jest duży, tylko czasem wypadałoby skosić na nim trawę. Ogólnie nie ma się do czego doczepić.
W Krakowskim ZOO żyrafy również pojawiły się kilka lat temu i sytuacja wygląda identycznie jak w Zamościu. Do Krakowa przyjechał samiec żyrafy siatkowanej i dwa samce żyrafy Rothschilda. Taka mała odwrotność Zamościa. Zwierzęta dostały nowy, ładny pawilon, do którego można wejść i jak na krakowskie warunki sporej wielkości wybieg. Przed żyrafami, w miejscu ich wybiegu przed laty hodowano bizony. Żyrafiarnia to jeden z najlepszych obiektów na terenie ZOO. Tutaj nie mam się do czego przyczepić.
W Śląskim Ogrodzie Zoologicznym również mają powód do dumy. Żyrafy rozmnażają się tutaj w miarę często. Obecnie można tu podziwiać trzy żyrafy siatkowane. Zajmują one nowy wybieg, w centralnej części ZOO. Zimą można je podziwiać przez szybę. Sam wybieg jest bardzo ładny i duży. Zwierzaki mają gdzie spacerować. Przed laty żyrafy mieszkały obok swojego obecnego domu. Ich pawilon niestety do dziś straszy gości. Na szczęście nikt już tam nie mieszka. Stary wybieg był spory i też nie można się było do niego przyczepić.
Żyrafy siatkowane i Rothschilda w zamojskim ZOO. Fot: Erwin
W Opolskim ZOO żyrafy hodowane są od wielu lat. Tutaj również urodziło się sporo maluchów. Zwierzaki zajmują ogromny trawiasty wybieg. Sam pawilon też jest w porządku i można do niego wejść. Jestem zdania, że opolskie ZOO ma najpiękniejszy po Krakowie wybieg dla żyraf. Wydaje mi się też, że jest on największy ze wszystkich ogrodów zoologicznych. W takich warunkach to sam mógłbym być opolską żyrafą (śmiech). Podczas mojej ostatniej wizyty żyrafy dzieliły swój wybieg z zebrami. Teraz podobno zaszły zmiany i prawdopodobnie mieszkają już same.
We Wrocławiu żyrafy siatkowane ulokowano na jednym z największych wybiegów pomiędzy wejściem głównym, a pawilonem Afrykarium. Zwierzaki dzielą swój wybieg z zebrami i antylopą kama. Nie pamiętam jak wyglądał ich pawilon, ale na pewno w nim nie byłem. Tutaj się nie mogę wypowiedzieć w tej sprawie. Wybieg jest w porządku. Pracownicy ZOO również mogą mówić o sukcesie, bo i w stolicy Dolnego Śląska nie jedna żyrafa przyszła na świat.
O Poznańskich żyrafach nie wiele wiem i pewnie tak już zostanie. Wiem, że zajmują duży wybieg, ale nie do końca atrakcyjny. Obecnie budowany jest nowy pawilon dla tych największych ssaków lądowych.
W Łódzkim ZOO również rodziły się żyrafy. Obecnie mieszkają tam dwie delikatne piękności. Ich wybieg nie jest duży, a pawilon aż prosi się o remont. Patrząc na obecne prace inwestycyjne, tylko czekać kiedy żyrafy dostaną nowy dom. Do żyrafiarni można wejść. Nie jest najlepsza, ale mogło być gorzej.
Jeżeli chodzi prywatne placówki to jedną żyrafę siatkowaną zobaczycie w Borysewie. Kiedyś były dwie, ale jedna przeszła na drugą stronę życia. Wybieg jest bardzo mały, nie mam pojęcia jak wygląda wnętrze jej domu, bo goście nie mają do niego dostępu. Myślę, że to właśnie w Borysewie żyrafa ma najsłabsze warunki do życia.
Żyrafy to bardzo delikatne zwierzęta. Mimo swojej wielkości nie dożywają długich lat. Samce tworzą haremy i bronią swojego stada przed intruzami. Samice są dużo spokojniejsze.
Żyrafy Rothschilda z krakowskiego ZOO. Fot: Erwin
T E M A T M I E S I Ą C A
Orientarium uratowało łódzkie ZOO?
Wybieg tapirów, dawniej nosorożca. W tle pawilon słonia i dom tapirów. Jak sami widzicie wyglądał obskurnie. Dziś nie ma już po nim śladu. Fot: Erwin
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym co by było, gdyby łódzki ogród zoologiczny nie zdecydował się na budowę Orientarium? Osoby z branży zoologicznej mówią wprost. Gdyby nie ta inwestycja i przebudowa ZOO, to dziś łódzkiego zwierzyńca mogłoby już nie być. Pamiętam rok 2012. Po kilku latach wybrałem się z rodziną na spacer do ZOO. Padał deszcz, a gości było tyle co kot napłakał. Większość zwierząt nie było na wybiegach. Niestety stare obiekty nie były funkcjonalne i nie można było do nich wejść. Budynki, w których mieszkały zwierzęta były obskurne i ciasne. Pamiętam rozwalającą się słoniarnię, czy dom tapirów. Miałem wówczas wrażenie, że jestem gdzieś w dalekiej Rosji. Wybiegi były pozbawione trawy, ich powierzchnia była mała, ciasne klatki jedynie przytłaczały. Ogólnie ZOO ruina. Wówczas obiecałem sobie, że więcej do Łodzi nie przyjadę. Nie czułem takiej potrzeby, gdyż miejsce to bardzo mnie przytłaczało. Zresztą samych Łodzian chyba też, bo tłumnie nie przychodzili.
Pamiętam obskurne wybiegi niedźwiedzi, ciasne klatki panter, zarośnięty staw wodny. Zastanawiałem się, czy ktoś jeszcze na nich mieszka. Ogólnie wyglądało to tak jakby w ZOO były pustostany. Podczas tamtejszej wizyty nie widziałem żyraf, antylop, niedźwiedzi, uchatki, kangurów, wielbłądów, czy kułanów. Byłem zawiedziony, bo niektórych zwierząt nie było w innych placówkach. Lokale gastronomiczne były nieczynne. Ogrodzenia wyglądały fatalnie, tereny zielone zaniedbane, brakowało atrakcji dla rodzin z dziećmi. Moja rodzina była również zawiedziona. Stwierdzili, bym następnym razem wybrał ciekawsze ZOO. Pamiętam, że dzień przed moją wizytą, w ZOO doszło do aktu chuligańskiego. Zniszczono tablice edukacyjne, zestresowano żyrafy, przez co jedna z nich poniosła śmierć. Pisały o tym różne gazety. Sprawcy weszli nielegalnie na teren ZOO poza godzinami pracy.
Wybieg gwanako pozbawiony trawy. Po deszczu robiło się błoto. Rok 2012. Fot: Erwin
Moja pierwsza wizyta w ZOO miała miejsce pod koniec lat 90 lub na początku dwutysięcznych. Dokładnie nie pamiętam. Wtedy ZOO choć stare nie wydawało mi się złe. Może dlatego, że byłem mały i inaczej na wszystko patrzyłem? Widziałem wtedy hipopotama w ciasnym basenie, nosorożca na zadrzewionym wybiegu, dwa słonie indyjskie, żyrafy, bizony, żubry, kangury, uchatki, konie Przewalskiego, zebry, kułany, jelenie europejskie, garny, dingo, pantery chińskie, pantery śnieżne, lwy, tygrysy, alpaki, wikunie, dziki, pekari, jelenie timorskie, pawiany i wiele innych. Kolekcja zwierząt była bardzo interesująca. Już sam fakt posiadania niedźwiedzi malajskich, himalajskich i bodajże andyjskiego robił wrażenie. Pamiętam, że malajskie i himalajskie były na wybiegu, natomiast nie mam pewności jakiego gatunku był piąty zamknięty w ciasnej klatce. Utkwiło mi, że to był peruwiański lub andyjski. Tutaj mam taki prześwit.
W ubiegłym roku do łódzkiego ZOO trafiłem całkiem przypadkiem. Janek oprowadził mnie po ogrodzie, którego ledwo poznawałem. To już nie to samo miejsce co przed laty. Orientarium robi ogromne wrażenie. Jednak warto zwrócić uwagę na te obiekty, które przeszły remont lub nowe inwestycje poza strefą Orientarium. Wszystko wyglądało atrakcyjnie, nowocześnie, inaczej niż w pozostałych placówkach. Cały czas czułem niedosyt, ale na efekt końcowy muszę jeszcze poczekać.
Stary wybieg niedźwiedzi nie wyglądał najlepiej, ale punkt za brak krat. Rok 2012. Fot: Erwin
Gdyby nie nowa dyrekcja i zmiana władz miasta, to nie wiadomo jak potoczyłby się dalsze losy ogrodu zoologicznego. Stan z 2012 roku do niczego już się nie nadawał. Jedynie można było zrobić parkowy zwierzyniec z kozami. Dobrze, że tak się nie stało. Łódzkie ZOO jest obecnie jedynym polskim ogrodem zoologicznym, który buduje się na nowo. Do tej pory żadne ZOO nie przeprowadziło inwestycji na tak szeroką skalę. Tak naprawdę zwierzyniec buduje się od nowa i za kilka miesięcy otrzyma status jednego z najlepszych ogrodów zoologicznych w Polsce. Czy nowa koncepcja spodoba się gościom? Na ich opinie przyjdzie jeszcze poczekać, ale dziś już wiadomo, że wszystkie zwierzoluby czekają na zakończenie modernizacji łódzkiego ZOO. Jesteśmy ciekawi efektu końcowego. Na szczęście do Łodzi mam blisko więc jeżeli ceny biletów nie będą z kosmosu, to będę się starał regularnie odwiedzać ZOO.
Orientarium dało siłę do przebudowy całego zoo i uatrakcyjnienia jego oferty. Kto wie, może łódzkiego ZOO dziś już by nie było...
Lis polarny zamknięty w ciasnej klatce. Rok 2012. Fot: Erwin
Zasięg występowania: lasy północnej części Ameryki Południowej (Brazylia, Boliwia, Amazonia)
Wielkość: samce od 36 do 46 cm, samice od 33 do 51 cm, drugie dane podają, że małpy te mają do 80 cm długości ciała.
Waga: samce od 2 do 4 kg, samice od 2 do 3,5 kg
Długość życia: w niewoli dożywają 12 lat, natomiast na wolności do 17 lat.
Rozród: ciąża u tych zwierząt trwa do 160 dni. Samica rodzi tylko jedno młode. W ciągu roku rodzi tylko raz. Najczęściej młode rodzą się od lutego do marca oraz sierpnia i września. Dojrzałość płciową osiągają po przeżyciu 4 lat. Młode usamodzielniają się po 3 miesiącach.
Tryb życia: najczęściej można je spotkać wysoko na drzewach. Żyją w stadach od 18 do 30 osobników. Rzadko skaczą i jeszcze rzadziej się wspinają. Żyją z dala od wody, dlatego dobrze czują się w lasach deszczowych. Nigdy nie śpią na tym samym drzewie przez kolejne dwie noce.
Pożywienie: owoce, orzechy, bezkręgowce i owady. Mają ostre zęby, dlatego rozłupanie orzecha nie jest dla nich problemem. Jedząc orzecha czy inny owoc nie tracą czasu na szukanie kolejnego kąska. Głównym celem ich życia jest jedzenie.
Występowanie w polskich ogrodach zoologicznych: brak
Stopień zagrożenia: krytycznie zagrożony wyginięciem.
Ciekawostki: do drugiego miesiąca życia ogon tych małp jest chwytny, później traci tą zdolność. Najczęstszym sposobem komunikowania się jest ćwierkanie i gwizdanie.
Z O O T U R Y S T Y K A
Zwiedzamy ZOO w Lizbonie
Biały tygrys. Fot: Visit Lisboa
Ogród Zoologiczny w Lizbonie został otwarty 28 maja 1884 roku. W dniu otwarcia na terenie zwierzyńca przebywało 1100 zwierząt. Część z nich została ofiarowana przez rodzinę królewską oraz portugalskich dygnitarzy. Od 1992 roku placówka jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Obecnie na terenie ZOO przebywa 2000 tysiące zwierząt, przedstawicieli około 320 gatunków. W przybliżeniu ssaki reprezentuje 114 gatunków, ptaki 157 gatunków, gady 56 gatunków oraz płazy i stawonogi 5 gatunków. Rocznie miejsce to odwiedza około 800 tysięcy osób.
Warto wspomnieć, że w chwili otwarcia lizbońskie ZOO, było pierwszą powstałą placówką na półwyspie Iberyjskim. Po kilku latach stwierdzono, że ogród zostanie przeniesiony na inne tereny. Pierwsi goście do nowego ZOO przyszli w 1905 roku. 12 marca 1913 roku ogród został uznany za Instytucję Dobra Publicznego. W 1952 roku Rada Miasta nagrodziła ZOO Złotym Medalem Lizbony. Rok 1974 był najbardziej kryzysowym w historii ZOO. Kraje podbite przez Portugalczyków ogłosiły swoją niepodległość co przyczyniło się do utraty możliwości zdobycia wielu gatunków zwierząt. Kryzys w Państwie spowodował mniejszą frekwencję jak i radykalne zmniejszenie subwencji miejskiej na utrzymanie ogrodu. Dopiero w 1990 roku powstały plany dalszego rozwoju zwierzyńca. Nowy dyrektor opracował strategię inwestycyjną, która miała uatrakcyjnić ZOO. Ponadto potrzebna była natychmiastowa pomoc weterynaryjna, uatrakcyjnienie diety danemu gatunkowi zwierzęcia. Kolejnym krokiem była komercjalizacja ogrodu. Powstały punkty gastronomiczne i pawilon dydaktyczny. W 2008 roku na terenie ZOO powstała klinika weterynaryjna na najwyższym poziomie. Członkowie EAZA uznali ją za najlepszą w Europie.
Gepard. Fot: ZOO Lizbona
Przydatne informacje:
Aktualne ceny biletów:
Dzieci od lat 3 do 12 - 13,78 euro
Młodzież i dorośli od 13 do 64 roku życia - 21,38 euro
Osoby po 65 roku życia - 15,20 euro
Od września do marca ogród czynny jest codziennie od 10:00 do 18:00, z czego kasy czynne są do 17:15.
W ZOO możecie zobaczyć następujące gatunki zwierząt:
Małe ssaki, małe drapieżniki, gryzonie: królik domowy, ocelot, panda mała, surykatka,
Opinie internautów na temat ZOO są bardzo pozytywne. Polacy zauważają, że w ogrodzie można zobaczyć wiele gatunków zwierząt, których nie ma w Polsce. Zabudowa ZOO jest bardzo zwarta, dlatego fajnie się je ogląda. Nie ma czegoś takiego, że jest pusta przestrzeń i do kolejnego wybiegu trzeba kawałek przejść. Goście chwalą różnorodność gatunkową małp. Wiele z nich to prawdziwe okazy. Do najciekawszych atrakcji zalicza się pokaz delfinów, czy przejazd kolejką linową. Ogród jest czysty, zadbany, jedynie internauci zwracają uwagę, że część wybiegów lub klatek jest za mała. Większość osób na forum stwierdziło, że lizbońskie ZOO było najlepsze jakie do tej pory widzieli w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.