2 grudnia 2024

Nr. 12 (102) - GRUDZIEŃ 2024

Bielik Fot: Tomasz Kaliszewski 

Fani ZOO - Grudzień 2024 
Miesięcznik miłośników ZOO
7 lat z Wami 

Kolejny rok jest już prawie za nami. Ten sezon uważam za udany. Fani ZOO w tym roku zyskały grono nowych czytelników, co przełożyło się na dosyć wysoką frekwencję. Wzrost można liczyć w przedziale kilkudziesięciu procent. To pokazuje jak bardzo potrzebny jest w sieci magazyn taki jak mój. Największy ruch na Blogu odnotowałem w okresie od kwietnia do października. Jednak porównując go do poprzedniego roku jest on dużo większy. Liczba odwiedzających zazwyczaj spada zimą kiedy to większość z nas robi sobie przerwę od wizyt w ZOO. Mam nadzieję, że i tej zimy frekwencja będzie na wysokim poziomie tak jak to miało miejsce w okresie wiosenno - jesiennym. Ten wzrost to efekt mojej ciężkiej pracy, wielkiej cierpliwości oraz marki. W tym roku zaliczyłem kilka wpadek, ale po ich późniejszym przeanalizowaniu doszedłem do wniosku, że nie były one z mojej winy, a informatorów, którzy nie koniecznie uczciwie przekazywali informacje z życia polskich ogrodów zoologicznych. Przed nami nowy rok, kolejne rozdanie i miejmy nadzieję, że tym razem obejdzie się bez wpadek. 

Wraz z tym numerem kończę cykl artykułów porównujących kolekcje ssaków pomiędzy dwoma ogrodami zoologicznymi, które położone są w bliskiej od siebie odległości. Tutaj co prawda można by się jeszcze pobawić w tworzenie zestawień, ale byłyby one bardzo egzotyczne. Znikający temat zastąpi zapewne coś nowego. Do mety dotarłem z publikacją archiwalnych zdjęć mieszkańców Warszawskiego ZOO. Przez rok poznaliśmy dwanaście zwierząt, które w stolicy mieszkają od wielu lat. Wspomniany cykl rozpisany jest na lata, dlatego od stycznia poznamy kolejną super dwunastkę - tym razem z innego ZOO. W planach jest również modernizacja działu aktualności. Co roku staram się wprowadzać nowe tematy jak i rozwiązania mające na celu poprawienia jakości magazynu Fani ZOO.  Wielkie dzięki za to, że byliście ze mną i liczę na Was w kolejnym roku. Styczniowy numer magazynu Fani ZOO ukaże się zaraz po Nowym Roku. Daty publikacji kolejnych numerów się nie zmienią, czyli nadal ukazywać się będą na początku każdego miesiąca. 

Spis treści - Grudzień 2024 
1. Podsumowanie sezonu 2024 
2. Aktualności 
3. Wywiad z dyrektorem ogrodu zoologicznego w Poznaniu Panem Piotrem Przyłuckim. 
4. Stulecie Warszawskiego ZOO 
5. ZOO Leśne Zacisze kontra ZOO w Krakowie, czyli porównujemy kolekcję ssaków obu ogrodów 
6. Mieszkańcy Warszawskiego ZOO na przestrzeni lat - część 12 - kangur rudy 

Na Blogu pojawiły się nowe zdjęcia:
Ogród Zoobotaniczny w Toruniu album 5/2024 autor Daniel Szylman kliknij TUTAJ

Z naszego polecenia:

ZOO Leśne Zacisze - najlepsze prywatne ZOO w Polsce zaprasza codziennie od 10:00 do 15:00

ZOO Leśne Zacisze - najlepsze prywatne ZOO w Polsce

Ogród Zoologiczny w Krakowie - zielona płuca miasta zaprasza codziennie od 9:00 do 16:00

ZOO w Krakowie - zielone płuca miasta 

1- Podsumowanie sezonu 2024 

Kolejny sezon już za mną. W tym roku rozpoczął się w drugiej połowie kwietnia a zakończył  z końcem września. Wraz z rodziną przemierzyłem setki tysięcy kilometrów we wszystkich kierunkach naszego globu. Na północy podziwiałem mieszkańców Gdańskiego ZOO, na wschodzie Zamojskiego, na południu Krakowskiego, a na zachodzie Praskiego. W tym roku moja trasa zwiedzania wiodła przez Polskę i Czechy. Łącznie odwiedziłem 14 ogrodów zoologicznych, a wizyt dokładnie było 17. To mniej niż w ubiegłym roku gdzie byłem w 16 ogrodach co dało mi 23 unikatowe wizyty. W tym sezonie najbardziej zadowolony jestem z wielkiego powrotu po latach do Pragi i Ołomuńca. Cieszę się, że drugi rok z rzędu odwiedziłem ZOO w Zlinie. Fajnie było wrócić do Gdańska. Niestety nie wyrobiłem się w czasie i nie pojechałem do Słowackich Koszyc, ale liczę na to, że w przyszłym sezonie uda mi się tutaj dotrzeć. To był naprawdę dobry sezon. Spójrzmy na poniższe wykazy, które szczegółowo pokażą nam  całą moją tegoroczną trasę. 

Ogrody zoologiczne odwiedzone przeze mnie w sezonie 2024:
Polska:
ZOO Leśne Zacisze - trzy wizyty w okresie kwiecień, lipiec, wrzesień 
ZOO Warszawa - jedna wizyta w okresie miesiąca czerwiec 
ZOO Płock - jedna wizyta w okresie miesiąca maj  
ZOO Gdańsk - jedna wizyta w okresie miesiąca czerwiec 
ZOO i Fokarium Dolina Charlotty - jedna wizyta w okresie miesiąca sierpień 
ZOO Łódź - dwie wizyty w okresie maj i wrzesień 
ZOO Opole - jedna wizyta w okresie miesiąca maj 
ZOO Chorzów - jedna wizyta w okresie miesiąca czerwiec 
ZOO Kraków - jedna wizyta w okresie miesiąca czerwiec 
ZOO Zamość - jedna wizyta w okresie miesiąca maj 
Czechy:
ZOO Ostrawa - jedna wizyta w okresie miesiąca lipiec 
ZOO Praga - jedna wizyta w okresie miesiąca lipiec 
ZOO Ołomuniec - jedna wizyta w okresie miesiąca sierpień 
ZOO Zlin - jedna wizyta w okresie miesiąca wrzesień 

Zestawienie miesięczne: 
Kwiecień - 1 wizyta w ZOO 
Maj - 4 wizyty w ZOO 
Czerwiec - 4 wizyty w ZOO 
Lipiec - 3 wizyty w ZOO 
Sierpień - 2 wizyty w ZOO
Wrzesień - 3 wizyty w ZOO 

Debiuty i powroty:
W tym roku nie było u mnie żadnych debiutanckich wizyt w ZOO. Wielkich powrotów po latach było kilka:
ZOO Praga - wielki powrót po 6 latach 
ZOO Ołomuniec - wielki powrót po 6 latach 
ZOO Gdańsk - wielki powrót po 3 latach 
ZOO i Fokarium Dolina Charlotty - wielki powrót po 3 latach 

Jubileuszowe wizyty:
ZOO Płock - 5 wizyta - pierwszy jubileusz 
ZOO Leśne Zacisze - w lipcu była jubileuszowa 30 wizyta w ZOO, czyli 6 jubileusz 
Śląskie ZOO w Chorzowie - 15 wizyta w ZOO, 3 jubileusz 

Galerie zdjęć: 
ZOO Leśne Zacisze - 4682 zdjęcia w ubiegłym sezonie 2023 było ich 5142 
ZOO Warszawa - 1521 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było ich 3623 
ZOO Płock - 1275 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było ich 1944
ZOO Gdańsk - 2408 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było 0 zdjęć 
ZOO Dolina Charlotty - 1392 zdjęcia w ubiegłym sezonie 2023 0 zdjęć 
ZOO Łódź - 4561 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było ich 2831 
ZOO Opole - 1884 zdjęcia w ubiegłym sezonie 2023 było ich 1896
ZOO Chorzów - 1847 zdjęć w ubiegłym sezonie było ich 1571 
ZOO Kraków - 1650 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było ich 4770 
ZOO Zamość-  1601 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było ich 2507 
ZOO Ostrawa - 1588 zdjęć w ubiegłym sezonie 2023 było ich 2054 
ZOO Ołomuniec - 2013 zdjęć, w ubiegłym sezonie było ich 0
ZOO Zlin - 2422 zdjęcia w ubiegłym sezonie 2023 było ich 2478 
ZOO Praga - 2418 zdjęć, w ubiegłym sezonie 2023 było ich 0 
Łącznie: 
W sezonie 2024 zrobiłem 31 262 zdjęć 
W sezonie 2023 zrobiłem 41 538 zdjęć 
W tym roku mam spadek o 10 276 zdjęcia 

Ten sezon prowadzony był jeszcze po staremu, ale w nowym roku zajdzie kilka znaczących zmian. Po pierwsze zamierzam wyruszyć z nowym aparatem fotograficznym o znacznie większym zoomie. Dzięki tej inwestycji zdjęcia będą jeszcze lepsze. Po drugie zaplanowałem więcej wizyt w ogrodach zoologicznych, których do tej pory nie widziałem. Po trzecie chciałbym zrobić sobie przerwę od corocznych wizyt w części polskich ogrodów zoologicznych. Postawiłem sobie priorytet corocznego odwiedzania zaledwie 5 placówek w kraju. Reszta ogrodów będzie musiała poczekać na swoją kolej, w kolejnych latach. Ograniczenie wizyt ma na celu poświecenia mojego czasu innej bardzo pięknej pasji, czyli podróżowaniu. Ponadto chciałbym odpocząć od kilku placówek by z większą chęcią odwiedzać je w kolejnych latach. Zamierzam również pracować na nowym sprzęcie komputerowym co zapewne poprawi jakość tworzenia każdego kolejnego wydania magazynu Fani ZOO. 

Nowy sezon to nowe wyzwania i otwarcie się na nowe. 
Jeżeli chcielibyście szczegółowo porównać sobie sezon 2024 do 2023 to możecie to zrobić klikając TUTAJ

2- Aktualności 

Warszawa -w jednym z Warszawskich mieszkań znaleziono skorpiona. Pajęczak trafił w ramach CITES do ZOO. Choć jest mały to wzbudza spory respekt. Trzeba przyznać, że właściciel mieszkania postąpił w sposób, na który większość by nie wpadła - zazwyczaj każdy by zutylizował stworzenie w obawie przed ukąszeniem. 

Pewien dowcipniś zadzwonił do ZOO z informacją, że na terenie ogrodu znajduje się bomba. Zgodnie z procedurami goście zostali ewakuowani. Na szczęście żadnego ładunku nie było a ZOO mogło funkcjonować normalnie. To pierwszy taki telefon w historii istnienia ZOO. 

Na początku listopada gepardzica Wilma miała wyjechać do Grecji, gdzie miała spędzić swoją emeryturę. Z przyczyn transportowych jednak do wyjazdu nie doszło. Kolejny termin był wyznaczony na około 20 listopada. Wyjazd kociaka wywołał lawinę komentarzy - goście ogrodu twierdzili, że z ZOO wyjeżdżają zwierzęta, a nic nie przyjeżdża. Zarzucano ogrodowi, że ten nie długo nie będzie miał co pokazywać gościom. Wyjazd gepardzicy to decyzja koordynatora. Dzięki temu transferowi córki Wilmy mogą pozostać w Warszawie i się rozmnażać. 

Warszawskie ZOO potrafi zaskakiwać. Jak relacjonuje Staszek na wybiegu niedostępnym dla zwiedzających od strony Mostu Gdańskiego mieszka samiec siki wietnamskiej. Całe stado mieszkało kiedyś na wybiegu obok pawianów. Obecnie żyją tak nadwyżkowe alpaki. Być może zwierzę pozostało w ZOO i cieszy oczy pracowników jak wcześniej wielbłądy. Szkoda, że ogród zrezygnował z hodowli gatunku zagrożonego. Siki mogłyby dziś zająć wybieg po danielach i wilku grzywiastym. 
P.S 
Po kilku dniach Staszek wypatrzył drugiego samca siki wietnamskiej - tak więc na pewno mamy dwa osobniki. 

Warszawskie ZOO opuściły trzmielojady. Ptaki udały się do niemieckiego Rostocka. 

Urodzona w Warszawie samica wydry o imieniu Nysa opuściła ZOO i udała się do odległej Japonii by zamieszkać w ZOO Jokohama. 

W punkcie obsługi klienta od strony ulicy Ratuszowej możecie kupić świąteczne zestawy upominkowe. Idealnie nadają się na gwiazdkowy prezent. Ceny są zróżnicowane w zależności od zawartości. Poniżej zamieszczał pełen spis upominków. 

zestaw ZEBRA (torba bawełniana, magnes, długopis eko, torba prezentowa) - 29 zł
zestaw FLAMING (kubek termiczny, ołówek, magnes, gumka do ścierania, torba prezentowa) - 31 zł
zestaw PANDA (przewodnik, podkładka pod kubek, magnes, długopis eko, torba bawełniana, torba prezentowa) - 56 zł
zestaw PAPUGA (torba bawełniana, magnes, ołówek, opaska silikonowa, kartka pocztowa, torba prezentowa) - 38 zł
zestaw SŁOŃ (pendrive, magnes, torba bawełniana, podkładka pod kubek, torba prezentowa) - 54 zł

Rozpoczęły się przygotowania do kolejnej ważnej inwestycji w Warszawskim ZOO. Planujemy wybudowanie nowego, znacznie większego od dotychczasowego wybiegu dla niedźwiedzi polarnych! Stołeczny Zarząd Rozbudowy Miasta ogłosił przetarg na projekt nowego kompleksu ekspozycyjno-hodowlanego. Termin składania ofert mija 04.12.2024 r. 
 Kompleks ma zostać zaprojektowany w miejscu dotychczasowego wybiegu dla niedźwiedzi polarnych (aktualnie zamieszkałego przez pingwiny i wydry), tuż przy wejściu do ZOO od strony ul. Ratuszowej. Nowy wybieg wraz z zapleczem zajmie również obecnie niezabudowaną dolinkę. Dzięki temu niedźwiedzie zyskają więcej swobody i warunki życia lepiej dostosowane do swoich potrzeb. 
Jednym z głównych elementów projektu nowego kompleksu będzie basen z możliwością obserwowania, co dzieje się pod powierzchnią wody. Projekt ma także obejmować trzy budynki: budynek główny, budynek gawry i budynek wielofunkcyjny z toaletami dla zwiedzających oraz zapleczem technicznym dla filtracji wody w basenach. Nowe obiekty zastąpią dotychczasową zabudowę, a zastosowane materiały i kompozycje mają nawiązywać do arktycznego krajobrazu.
W projekcie będą także zapewnione strefy widokowe, w których znajdą się miejsca do obserwowania niedźwiedzi:
plac przy południowo-wschodniej granicy wybiegu – kameralna przestrzeń blisko wejścia do zoo,
zagłębiony amfiteatr, z którego będzie można oglądać pływające niedźwiedzie,
wykusz widokowy w północnej części wybiegu, tuż obok nowych zabudowań.
Zaprojektowana będzie również zieleń oraz elementy małej architektury.
 Będziemy Was informować o postępach prac i kolejnych realizowanych punktach. Mamy nadzieję, że wszystko będzie szło zgodnie z planem i wkrótce niedźwiedzie polarne ponownie będą mieszkać w Warszawskim ZOO. 

W ostatnich dniach w Herpetarium na ekspozycji Madagaskaru wraz z żabami pomidorowymi zamieszkał piękny, niespełna roczny samiec kameleona lamparciego! Dżentelmen na razie nieśmiało kroczy między gałęziami, poznaje nieznane tereny i udaje, że go nie ma. Bawi się z Opiekunami w chowanego i potrzeba naprawdę wprawnego oka, aby go ujrzeć. 
Kameleon lamparci wspaniale maskuje się wśród roślinności. Ty go nie widzisz, za to on Ciebie widzi doskonale.  Na razie samiec przebywa sam, ale na zapleczu czekają już trzy urodziwe samiczki, aby do niego dołączyć. Muszą jednak jeszcze podrosnąć i dojrzeć. ZOO ma nadzieję, że w przyszłości doczeka się kameleonich maluszków!

W Warszawskim ZOO odbył się Zjazd Rady Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych. Uczestniczyli w nich nie tylko dyrektorzy, ale także specjalnie zaproszeni goście pracujący bezpośrednio w danym ZOO. Na spotkaniu nie zabrakło właścicieli ZOO Leśne Zacisze - najlepszego prywatnego ZOO w Polsce. Niestety zabrakło dyrektora Śląskiego ZOO. Patrząc na rozpiskę uczestników, zabrakło przedstawicieli z Chorzowa, co zapewne może nas tylko martwić. 

Na stronie hazkoba.com pojawiły się zdjęcia koncepcyjne nowego pawilonu dla lwów i tygrysów. Nowy obiekt planowany jest w miejscu starego, który dziś nie nadaje się już do użytkowania. Najprawdopodobniej będzie on większy od obecnego. z opisu wynika, że ZOO chciałoby rozpocząć hodowlę lwów azjatyckich i ponownie wrócić do tygrysów. Jeżeli chcecie zobaczyć koncepcję planowanej inwestycji to możecie kliknąć TUTAJ Oczywiście ostateczny kształt tej inwestycji poznamy w chwili kiedy zostanie ona już zatwierdzona, zaprojektowana i zlecona do realizacji. Ogólnie gdyby powstał ten obiekt w takiej koncepcji jak na zdjęciach, równie tak samo niedźwiedzi polarnych, czy pingwinów to ZOO zyskało by bardzo fajne pawilony, które mógłby być początkiem przebudowy ZOO. 
 
Samiec siki wietnamskiej na zapleczu ZOO Fot: Staszek

Gepardzica Wilma wyjechała do Grecji Fot: ZOO Warszawa 

Skorpion trafił do ZOO z Warszawskiego mieszkania Fot: ZOO Warszawa

2,5 letnia samica wydry pojechała do Japonii Fot: ZOO Warszawa

Samiec kameleona lamparciego Fot: ZOO Warszawa

Spotkanie Rady Polskich Ogrodów Zoologicznych Fot: ZOO Warszawa 

Takie prezenty możecie kupić w POK Fot: ZOO Warszawa

Płock - na oficjalnym profilu ZOO pojawiła się lista najstarszych mieszkańców ZOO. Poznajmy zatem płockich seniorów. 
samiec oryksa Kamari 2011
Barrack - samiec lamparta perskiego 2009
gibbonica ungko Sky 2008
zebra Tara 2006
żyrafa Julka 2003
samica foki pospolitej Quennie 1989
gibbon ungko Ash 1985
foka szara Selma 1979
kondorzyca Wanda 1977
MARTA aligatorzyca missisipijska rocznik 1930 - najstarsze zwierzę w europejskich ogrodach zoologicznych

W sprzedaży jest już kalendarz na 2025 rok. Koszt jednego egzemplarza to 25 zł. 

Na poniższym zdjęciu zobaczycie mapę tegorocznej zimowej trasy zwiedzania. Warto ją mieć podczas spaceru. Zaznaczono na niej zwierzęta, które zimą chętnie wychodzą na spacer. 

Mapa zimowego zwiedzania ZOO Fot: ZOO Płock 

Samiec oryksa szablorogiego jest już seniorem Fot: ZOO Płock 

Kalendarz 2025 już w sprzedaży Fot: ZOO Płock 

Łódź - na świat przyszły dwie kozy karłowate. 

Zwycięzca licytacji WOŚP odebrał swoją nagrodę - cały dzień opiekował się słoniami. Zapewne kolejna taka szansa będzie w styczniu podczas kolejnego finału WOŚP. 

ZOO w Łodzi dostało certyfikat Najlepszego Produktu Turystycznego Polski. Nagrodę wręczyła Polska Organizacja Turystyczna. 

Na świat przyszły dwie kozy karłowate Fot: ZOO Łódź 

Zlicytował najwięcej w WOŚP - opiekował się słoniami. Fot: ZOO Łódź 

Zlicytował najwięcej w WOŚP - opiekował się słoniami. Fot: ZOO Łódź 

ZOO w Łodzi z tytułem certyfikatu Produktu Turystycznego Polski Fot: ZOO Łódź 

Poznań - kolekcja ptaków zbogaciła się o samca puszczyka mszarnego i parę puchoczubów. Puszczyk zamieszka w jednej z wolier dla ptaków, z kolei puchoczuby w przedszkolu w towarzystwie kacyków ochrowych. 

Na świat przyszły bliźniaki antylopy nilgau. Maluchy mają już za sobą spacer po wybiegu. 

Z Berlina przyjechał samiec dzioborożca abisyńskiego. Stworzy on parę z mieszkającą już tutaj samicą Rozą. 

Co prawda urodził się na przełomie stycznia i lutego, to dopiero teraz podrósł na tyle by go zobaczyć wystającego z torby. Mowa tutaj o kangurze szarym. Malucha z mamą możecie zobaczyć na wybiegu. 

"Z radością informujemy o pierwszym po 10 latach spotkaniu terrarystów, które odbyło się 23 listopada 2024 roku w Ogrodzie Zoologicznym w Poznaniu pod patronatem Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Wydarzenie to wznawia tradycję sprzed 2014 roku!
Pod przewodnictwem dr. inż. Mateusza Rawskiego (Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Katedra Zoologii), zgromadzili się miłośnicy i hodowcy zwierząt egzotycznych, zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy, aby wspólnie dzielić się wiedzą i doświadczeniem.
Cele spotkania:
Edukacja przyrodnicza i promocja hodowli zwierząt jako formy ochrony przyrody.
Wymiana specjalistycznej wiedzy oraz doświadczeń hodowlanych.
Integracja środowiska terrarystycznego.
Współpraca na rzecz rozwoju Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu.
Było to wyjątkowe spotkanie, które zainicjowało nowe możliwości współpracy i rozwoju społeczności terrarystycznej. Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych na kolejne wydarzenia!"

"Poznańskie Zoo znów członkiem IZE!
Z ogromną dumą i radością ogłaszamy, że nasze zoo ponownie dołączyło do grona członków IZE (International Zoo Educators Association) – prestiżowej, międzynarodowej organizacji zrzeszającej specjalistów ds. edukacji z ogrodów zoologicznych z całego świata!
Dlaczego to takie ważne?
IZE skupia instytucje i ekspertów, dla których priorytetem jest edukacja ekologiczna i ochrona przyrody.
Jako członek tej prestiżowej organizacji:
mamy dostęp do najnowszych światowych standardów i narzędzi edukacyjnych,
możemy współpracować z najlepszymi edukatorami z różnych zakątków globu,
jeszcze skuteczniej realizujemy naszą misję szerzenia wiedzy o bioróżnorodności i ochronie zagrożonych gatunków.
Co to oznacza dla naszych odwiedzających?
Członkostwo w IZE daje nam możliwość rozwijania nowoczesnych programów edukacyjnych, które inspirują do działania na rzecz przyrody, dbania o środowisko naturalne i ochronę zagrożonych gatunków. Warsztaty, prelekcje i zajęcia prowadzone w naszym zoo będą jeszcze ciekawsze i oparte na światowych trendach w edukacji przyrodniczej.
Edukacja to klucz do zmiany na lepsze – dla nas, dla zwierząt i dla środowiska. Cieszymy się, że dzięki członkostwu w IZE możemy jeszcze skuteczniej realizować tę misję. Dziękujemy za Wasze wsparcie i zapraszamy do odwiedzania naszego zoo, gdzie wspólnie uczymy się, jak dbać o świat przyrody! "

Dyrektor Poznańskiego ZOO Pan Piotr Przyłucki został przyjęty do Rady Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych. Poprzednia dyrektora za swoje działania została z tej Rady usunięta. Wywiad z dyrektorem ZOO mojego autorstwa przeczytacie w artykule numer 3. 

Na świat przyszły bliźniaki nilgau Fot: ZOO Poznań 

Do ZOO przyjechał samiec puszczyka mszarnego Fot: ZOO Poznań 

Spotkanie przyrodników w ZOO Fot: ZOO Poznań 

Małego kangura szarego już widzieliście? Fot: ZOO Poznań 

Wrocław - za tęczowym mostem jest już 37 letnia niedźwiedzica himalajska o imieniu Józia. Na świat przyszła we Wrocławiu 4 stycznia 1988 roku. Wybieg zajmowała za swoją siostrą Całką, która jest rok młodsza od Józi. W Polsce mamy seniorki tego gatunku mieszkające jeszcze w Chorzowie i Toruniu. 

6 października tego roku na świat przyszedł gibbon czapnik. Płeć malca nie jest jeszcze znana. Jest to pierwsze młode obecnej pary, dla których wychowywanie dziecka to zupełnie coś nowego w ich życiu. 

"Niezwykłe znalezisko we wrocławskim zoo! Szukamy twórcy reklam z końca lat 50. 
„Nowe zwierzęta w nowych ogrzanych pawilonach”, „Największą w kraju kolekcję gadów obejrzysz we wrocławskim ZOO”, „Miły wypoczynek i ciekawe wrażenia zapewni ci ogród zoologiczny” – takie reklamy, umieszczone na szklanych slajdach, wyświetlano we wrocławskich kinach prawie 70 lat temu. Nie wiemy na razie, kto je zaprojektował. Pomożecie rozwikłać tę zagadkę?
Pudełka zawierające 31 szklanych slajdów z grafikami reklamującymi wrocławskie zoo odnaleziono podczas remontu w jednej z zapomnianych szaf na II piętrze budynku dyrekcji zoo. Kilkadziesiąt lat temu urzędowali tam współpracownicy pierwszego powojennego dyrektora ogrodu, Karola Łukaszewicza. Szafę niełatwo było otworzyć, więc przez dekady nikt do niej nie zaglądał.
Każdy slajd ma 85 na 85 mm i na każdym jest jakieś zwierzę: lew, słoń, tygrys, żółw, orangutan itd. Na niektórych domalowano kolorowe liście, palmy, sylwetki zwiedzających, tła etc. Na wszystkich są napisy zachęcające do odwiedzenia zoo. Niektóre plansze sprawiają wrażenie niedokończonych.
– Dzięki kontaktowi z Muzeum Fotografii w Krakowie udało się nam ustalić, jaka była technologia tworzenia takich slajdów. To coś w rodzaju kolażu: z czarno-białego zdjęcia wycinano sylwetkę zwierzęcia, naklejono ją na czarny karton, dorysowywano liście, ludzi itd. oraz robiono napisy. Całość przenoszono na szklaną płytkę, dzięki której można było prezentować reklamy przed seansami w kinach – mówi dr Leszek Solski, st. specjalista do spraw naukowych z wrocławskiego zoo, współautor książki „150 lat ZOO Wrocław”, który opiekuje się znaleziskiem.
Szukamy autora tych reklam
– Takie szklane slajdy były bardzo popularną formą reklamy już przed II wojną światową – wyjaśnia Maciej Gil, krakowski badacz dziejów kultury filmowej. – Reklamy (zwykłe, komercyjne, a także zapowiedzi filmów i informacje, kto jest odpowiedzialny za projekcję) były wyświetlane przed rozpoczęciem seansu, a czasem i w przerwie, jeśli film takową przewidywał.
Z pieczątki na opakowaniu slajdów wynika, że zostały wykonane w nieistniejącym już Ośrodku Usług Filmowych i Reklamy Kinowej – wrocławskiej delegaturze przedsiębiorstwa państwowego z Warszawy. Ale nie wiadomo, kto zrobił grafikę.
– Sądziliśmy, że kolaże są dziełem dyrektora Karola Łukaszewicza, pierwszego powojennego dyrektora wrocławskiego zoo, który był z zamiłowania rysownikiem, jednak jego syn, dr Piotr Łukaszewicz, emerytowany historyk sztuki, ustalił ponad wszelką wątpliwość, że ich autorem nie był jego ojciec – mówi dr Solski. – Jak się okazało, nie był nim także prof. Tadeusz Zipser, architekt i urbanista, który w latach 50. projektował rozbudowę ogrodu i którego również o to zapytaliśmy. Nie mamy na razie innych tropów.
Slajdy sprzed prawie 7 dekad

A skąd wiadomo, że slajdy pochodzą z lat 1957-1960?

– To wynika z ich treści – tłumaczy dr Solski. – Na jednym z nich jest napis „Zwiedzajcie powiększone zoo”, a wiemy, że w 1957 roku do ogrodu zostały przyłączone tereny po Wystawie Ziem Odzyskanych, która odbyła się we Wrocławiu w 1948 roku. Zoo powiększyło się wówczas o 15 hektarów Ta druga data, rok 1960, wzięła się stąd, że na jednym z przezroczy pojawia się żyrafa, a pierwsze zwierzę tego gatunku sprowadzono do zoo 1960 roku. Była to zresztą nie tylko pierwsza „wrocławska” żyrafa, ale pierwsze po wojnie zwierzę tego gatunku w polskim ogrodzie zoologicznym. Wiemy też, kiedy do zoo przyjechał przedstawiony na jednym ze slajdów łoś i kiedy pojawiły gady."

Cały album slajdów dostępny jest TUTAJ

*****************
Wywiad pochodzi ze strony wroclaw.pl wywiad przeprowadziła Beata Turska. 

O Słoniarni, kuchni nad kuchniami i… operze. Wywiad z Tomaszem Jóźwikiem, nowym prezesem ZOO Wrocław

Jak zamierza zmienić wrocławskie zoo w ciągu najbliższych lat? Od czego zaczął swoje urzędowanie i czym zajmował się wcześniej? Co robi poza pracą i jaki to ma związek ze... śpiewaniem arii pod prysznicem? Poznajcie Tomasza Jóźwika, nowego prezesa wrocławskiego zoo.


Beata Turska: Zanim pod koniec października został pan prezesem wrocławskiego zoo, przez 18 lat pracował pan w ogrodzie zoologicznym w Łodzi. Czym się pan tam zajmował?

Tomasz Jóźwik, Prezes Zarządu ZOO Wrocław: W 2006 roku, zaraz po studiach na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Akademii Rolniczej w Lublinie, zacząłem tam pracę w zespole lekarzy weterynarii. To była moja pierwsza, ale niejedyna posada, bo równocześnie nabierałem doświadczenia, lecząc zwierzęta domowe w przychodniach.
Medycyna weterynaryjna to niełatwe zajęcie, zwłaszcza w zoo, gdzie żyją setki gatunków: każdy pacjent jest inaczej zbudowany, zagrażają mu inne choroby… Pamięta pan największe wyzwanie związane z tą pracą?

Na początku wszystko było wielkim wyzwaniem, zwłaszcza pierwsze całkowicie samodzielne dyżury, bo lekarz weterynarii w zoo musi umieć zająć się wszystkim, od zwykłego szczepienia po zabieg chirurgiczny u lwa czy odbieranie porodu z komplikacjami u żyrafy. Z czasem jednak okrzepłem w swojej roli, a w 2013 roku zostałem szefem zespołu. Po drodze zrobiłem dwie specjalizacje: w zakresie rozrodu zwierząt i chorób zwierząt nieudomowionych, a więc dziko żyjących i egzotycznych.

W 2015 r. został pan szefem łódzkiego ZOO, a rok później, po przekształceniu tej placówki w spółkę miejską, wszedł pan w skład zarządu. Odpowiadał pan za dział hodowlany, weterynaryjny techniczny i gospodarczy. Nadzorował pan prace projektowe i wykonawcze Orientarium, nowoczesnego obiektu, który odniósł spektakularny sukces. Z czego jest pan najbardziej dumny?

Bardzo mnie cieszy, że po kilkuletniej przerwie do Łodzi mogły wrócić słonie indyjskie, bo dzięki Orientarium udało się zapewnić im warunki odpowiadające współczesnym standardom. Pojawiły się także orangutany sumatrzańskie, których wcześniej w Łodzi nie było, rekiny i wiele innych gatunków. Orientarium zajęło niemal połowę powierzchni łódzkiego zoo, zastępując zdegradowaną infrastrukturę. Równolegle toczyły się prace modernizacyjne w pozostałych częściach ogrodu. Jestem dumny, że łódzkie zoo zmieniło swoje oblicze, stało się lepszym miejscem i dla zwierząt, i dla pracowników, i dla zwiedzających.

Jedną z najważniejszych rzeczy ocenianych przez międzynarodową komisję konkursową, przed którą stanął pan jako kandydat na prezesa zarządu ZOO Wrocław, był plan rozwoju ogrodu na 5 najbliższych lat. Co pan zaproponował?

Trudno to streścić w kilku zdaniach, ale – mówiąc ogólnie – widzę dwie możliwe drogi rozwoju wrocławskiego zoo. To, którą z nich pójdziemy, zależy m.in. od finansowania, a finansowanie od wielu innych czynników. Pierwsza z tych dróg wiąże się z dużymi inwestycjami, m.in. z nową Słoniarnią.

Ta, w której mieszkają nasze słonice indyjskie, Birma i Toto, już nie wystarcza?

To cenny, zabytkowy budynek, ale nie spełnia współczesnych standardów. Birma i Toto dożyją tam swojego kresu, bo przeprowadzka dla tak wiekowych seniorek byłaby zbyt stresująca. Prawda jednak jest taka, że nie zostało im już wiele czasu, a do obecnej Słoniarni nie moglibyśmy sprowadzić słoni, które pozwolą nam kontynuować hodowlę.

Potrzebny jest nowoczesny, dużo większy obiekt z ogromnym wybiegiem zewnętrznym, ale też wewnętrznym, z którego zwierzęta mogłyby korzystać w niepogodę, ciesząc się pełnym spektrum światła słonecznego dzięki dachowi ze specjalnej membrany. Taka Słoniarnia mogłaby być połączona z ekspozycjami innych gatunków azjatyckich. Przedsięwzięcie tego rodzaju wymaga jednak – oprócz oczywiście mnóstwa pieniędzy – dużej przestrzeni, wielu ustaleń z konserwatorem zabytków i czasu.

A jaka jest ta druga zaproponowana przez pana droga rozwoju?

Bazuje na środkach własnych ogrodu i pozyskanym dofinansowaniu. Wrocławskie zoo jako jedyne w Polsce może się poszczycić pięknymi, zabytkowymi budynkami, takimi jak właśnie stara Słoniarnia. Trzeba im pomóc odzyskać dawny blask, ale też zaadaptować je dla gatunków wymagających mniejszej powierzchni, bo te obiekty są zbyt małe, by pełnić dotychczasowe funkcje. Każdy taki budynek mógłby prezentować faunę odrębnej części świata z typowymi dla niej gatunkami, dzięki czemu podział zoo na strefy (afrykańską, azjatycką, australijską itd.) byłby jeszcze wyraźniej podkreślony.

Co jeszcze warto zmienić?

Potrzebne są rozmaite udogodnienia dla zwiedzających, np. leżako-hamaki, dzięki którym można wypoczywać w pobliżu zwierząt, a nie tylko w ogródkach gastronomicznych czy wzbogacenie placu zabaw o urządzenia dla dzieci z niepełnosprawnościami. Te plany obejmują także wiele innych zagadnień, związanych m.in. z działalnością ochroniarską, współpracą z różnymi instytucjami, badaniami czy edukacją, zastosowaniem różnorodnych rozwiązań proekologicznych, modernizowaniem zapleczy w taki sposób, by praca opiekunów była łatwiejsza etc.

Czy zoo we Wrocławiu czekają jakieś zmiany organizacyjne?

Zależy mi m.in. na tym, żeby w ciągu kilku lat powstała tu centralna kuchnia, w której byłyby przygotowywane posiłki dla wszystkich mieszkających w zoo zwierząt. Teraz robi się to na niewielkich na ogół zapleczach, a zajmują się tym i tak bardzo zajęci opiekunowie. Przestrzeganie szczegółowych wytycznych (innych dla każdego gatunku, czasem nawet dla każdego osobnika) jest czasochłonne i skomplikowane, dlatego taka główna kuchnia bardzo by ich odciążyła, mieliby więcej czasu na trening medyczny, pielęgnację. Takie rozwiązanie pomogłaby również zoptymalizować koszty związane np. ze sprzętem: chłodniami, parownikami, urządzeniami do rozdrabniania warzyw.

A jakie ma pan plany w związku z hodowlą zachowawczą zwierząt? Pojawią się nowe gatunki?

Chciałbym, żebyśmy we wrocławskim zoo mogli hodować np. kudu małe, którymi jako członek grupy doradczej koordynatora tego gatunku zajmowałem się w Łodzi. W Europie są one tylko w 9 ogrodach, a to za mało, by utrzymać różnorodność genetyczną tego krytycznie zagrożonego gatunku. Będziemy sprowadzać do Wrocławia także inne zwierzęta, jednak trzeba pamiętać, że zoo nie jest z gumy i kluczową sprawą jest dbanie o dobrostan tych, które już tu mieszkają: przestrzenie, jakie mają do dyspozycji, powinny być jak największe. Skupimy się na rozwijaniu hodowli gatunków, które u nas mają się najlepiej i najchętniej się rozmnażają: tygrysów sumatrzańskich, manatów, pingwinów przylądkowych.

Dlaczego te hodowle są takie ważne? Bo są jak Arka Noego, która pozwoli zachować te gatunki dla przyszłych pokoleń?

Tak można to ująć. Świętując narodziny tygrysów-czworaczków czy podziwiając pingwiny przylądkowe, nie możemy zapominać, że ich żyjący w naturze krewni są w dramatycznej sytuacji. Została ich tylko garstka i bez naszej pomocy w każdej chwili mogą zniknąć z naszej planety bezpowrotnie. Dzięki współpracy między ogrodami dbamy o zachowanie różnorodności genetycznej tych gatunków, by mieć bazę, dzięki której można będzie w przyszłości przywracać je naturze.

Pewnie jak każda osoba na nowym stanowisku rozpoczął pan swoje urzędowanie od rekonesansu. Coś pana zaskoczyło?

Ten rekonesans cały czas trwa, wciąż jeszcze zapoznaję się zarówno z dokumentami, jak i z ogrodem. Równolegle zajmuję się bieżącymi sprawami, które nie czekają, aż wszystko przejrzę i powiem: „No to zaczynamy”. Udało mi się już poznać, przynajmniej odrobinę, większość pracowników, teraz dział po dziale będę przyglądał się warunkom ich pracy, potrzebom. W niektórych z tych miejsc, np. w Żyrafiarni czy Lwiarni, już byłem. Pora na kolejne.

Czym jeszcze zajmie się pan w najbliższym czasie?

W niedalekiej przyszłości czeka nas kolejna wizyta przedstawicieli Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA), skupiającego najbardziej liczące się ogrody w Europie i umożliwiającego uczestniczenie w programach hodowlanych i badawczych. Wrocławskie zoo należy do tej organizacji, ale to nie jest coś danego raz na zawsze. Prace związane z dbaniem o dobrostan zwierząt i dostosowywaniem zoo do wciąż podnoszonych standardów to nieustający proces.

Jak wygląda taka wizyta?

Komisja złożona ze specjalistów przez kilka dni zagląda w każdy kąt. Ocenia m.in. warunki, w których żyją zwierzęta (to, czy są dla nich komfortowe i atrakcyjne), a także wszystko, co wiąże się z bezpieczeństwem i warunkami pracy osób zatrudnionych w zoo, sprawami związanymi z ekspozycją, edukacją etc. Wizyta kończy się sporządzeniem raportu i – jeśli oczywiście wszystko jest, jak należy – przedłużeniem akredytacji.

Ma pan czas na pasje niezwiązane z pracą?

Staram się. Jedną z nich jest opera, zwłaszcza włoska i okres bel canto. Mam nawet tatuaże z postaciami z oper oraz moją wielką idolką — Marią Callas. Czekam, aż na ekrany wejdzie najnowszy film na jej temat. Na pewno zobaczę go w kinie kilka razy.

Śpiewa pan?

Tylko amatorsko, pod prysznicem (śmiech). Moja ulubiona aria to „E lucevan le stelle” z opery „Tosca” Giacoma Pucciniego.

Możecie również posłuchać wywiadu udzielonego Radiu Rodzina. Wystarczy kliknąć TUTAJ

Prezes Wrocławskiego ZOO Pan Tomasz Jóźwik Fot: Patrycja Jenczmionka

Lata temu tak wyglądały reklamy Wrocławskiego ZOO 

Józia jest już za tęczowym mostem Fot: ZOO Wrocław 

Na świat przyszedł gibbon czapnik Fot: ZOO Wrocław

Łączna - w pierwszej połowie listopada ruszyła budowa nowego wybiegu dla wilków polarnych. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem inwestycja ma się zakończyć w Mikołajki. 

Chorzów - nowym mieszkańcem ZOO jest samica rysia, którą dołączyła do już mieszkającego tutaj samca. Urodziła się w Belgii, ale do Chorzowa trafiła z Niemiec. 

Do ZOO przyjechały dwie samice nandu szarego. Dołączyły do już mieszkającego tutaj samca. 

Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć nowy dom otocjonów. 

Do ZOO przyjechała samica rysia Fot: Śląskie ZOO. 

Nowy dom otocjonów Fot: Danuta Maria Leuto

Kraków- w ramach budżetu obywatelskiego na terenie miasta stanęło kilkanaście rzeźb Smoka Walewskiego. Jedna z nich znajduje się przed wejściem głównym do ZOO. Tutaj mamy Smoka w towarzystwie szympansa. 

Na kanale YouTube pojawił się bardzo ciekawy filmik promujący Krakowski Las Wolski. Do grona głównych atrakcji zalicza się ogród zoologiczny. Jeżeli chcecie zobaczyć filmik promujący ogromny kompleks leśny wraz z ZOO jak i posłuchać krótkiego wywiadu z dyrektor ZOO Panią Teresą Gregą to klikajcie TUTAJ

Nowa porcja gadżetów czeka na Was w sklepiku przy wejściu głównym do ZOO. Na zdjęciu możecie zobaczyć najnowsze propozycje w tym kalendarz na 2025 rok. 

Przed wejściem głównym do ZOO stanął pomnik Smoka Wawelskiego autorstwa Andrzeja Mleczki Fot: ZOO Kraków

Gadżety 2024/2025 kupicie w sklepiku ZOO Fot: ZOO Kraków

Toruń - urodzona w tym roku samiczka taraja o imieniu Tori zamieszkała w ogrodzie zoologicznym w Łodzi, gdzie stworzy parę hodowlaną z tamtejszym samcem. Obecnie mieszkająca tam samica ma wyjechać do innego ogrodu. Jeżeli chodzi o dwa samce - bracia Tori to jeden wyjedzie do ZOO w Monachium (Niemcy), a drugi do ZOO Decin (Czechy). Toruńskie ZOO opuściły także wyklute tam ary oliwkowe. Samica wyjechała do Austrii, a samiec do Francji. 
Do Francji wyjechała także samica pancernika bolita. 

Na świat przyszła samiczka alpaki. Mała ma się doskonale. 

Na świat przyszła samiczka alpaki Fot: ZOO Toruń 

Samica taraja wyjechała z Torunia do Łodzi Fot: ZOO Toruń 

Gdańsk - prezentowane w Gdańsku mikruski myszate opuściły ZOO i udały się w podróż do niemieckiego Frankfurtu. Z kolei z czeskiego ZOO w Pilznie przyjechały mikruski kasztanowate. Od swoich kuzynów są nieco mniejsze. 

Z ZOO Leśne Zacisze przyjechała samica wiewiórki trójbarwnej. Jest nadzieja, że stworzy ona parę z już mieszkającym tutaj samcem. 

Ze Śląskiego ZOO przyjechała samica wielbłąda dwugarbnego. Podróż do Gdańska nie była łatwa, ale jak najbardziej udana. 

3- Wywiad z dyrektorem Poznańskiego ZOO Panem Piotrem Przyłuckim. 

Od kilku miesięcy wszyscy żyjemy zmianami jakie zachodzą w ogrodzie zoologicznym w Poznaniu. Po odwołaniu dyrektor Ewy Zgrabczyńskiej, na której ciążą zarzuty prokuratorskie nowym dyrektorem ZOO został Pan Piotr Przyłucki - który jest naszym gościem. Pan Piotr jest gwarantem tego, że Poznańskie ZOO odzyska swoją pozycje w zoologicznym świecie. Takiego wywiadu jak ten jeszcze nie czytaliście. To pierwsza tak szczera i obszerna rozmowa jaka pojawiła się w mediach. Serdecznie dziękuję za zaufanie jak i wyróżnienie. Czytając poniższą rozmowę dowiecie się wielu bardzo ciekawych informacji z życia ZOO jak i zdementowana zostanie plotka o niechcianym Ogrodzie Japońskim w Starym ZOO. Miłej lektury. 

Pan Piotr Przyłucki dyrektor ZOO w Poznaniu Fot: Piotr Przyłucki 

Fani Zoo – Ostatnio dużo się mówi o Poznańskim ZOO – czy to właśnie teraz pod Pana przewodnictwem nadchodzą wielkie zmiany w tej placówce?

Piotr Przyłucki –  Ostatnio to mówiło się jeszcze więcej, niestety niezbyt dobrze, a sensacyjnie! Nie wiem czy zachodzą wielkie zmiany. Przecież owe zmiany należy dostosować do zastanej sytuacji, możliwości, środków, zasobów! Czas pokaże! Dodam, że wszelkie zmiany to także wynik współpracy z władzami miasta – a jest ona obecnie więcej niż zadowalająca! To również dobrze rokuje, jeśli chodzi o dalszy rozwój i zrozumienie potrzeb ZOO, aby stało się ono wielką atrakcją turystyczną (zatem i promocyjną) miasta, a nie jedynie tematem do internetowego hejtowania. Uważam, że komentowanie prawie każdej decyzji zespołu ZOO przez grupę negatywnie nastawionych osób, niekompetentnych w zakresie hodowli zwierząt czy weterynarii, niczemu nie służy. Nie mają one bowiem żadnej wiedzy w przedmiocie samej idei funkcjonowania ogrodu zoologicznego według standardów wyznaczanych przez organizacje skupiające ogrody, takie jak EAZA, do której w końcu należymy.

Fani ZOO – W lokalnych mediach można było przeczytać o tworzeniu master planu dla Starego jak i Nowego ZOO. Na jakim etapie jest tworzenie tego dokumentu i kiedy będziemy mogli go poznać w całości?

Piotr Przyłucki – Naprawdę? Powstał z pewnością koncepcyjny, konkursowy projekt dalszego kierunku ZOO, który miał taką moc, aby pozwolić mi wygrać konkurs. Tenże dokument z pewnością wyewoluuje we właściwy Master Plan. Obecnie powstaje zaawansowany projekt hodowlany, za który odpowiada najbardziej kompetentna w tej dziedzinie osoba w Polsce, a może i w całej Europie – pan Radosław Ratajszczak.

Pokrótce, bowiem nie widzę tu żadnej tajemnicy, Nowe ZOO powinno promować i utrzymać trzy główne strefy. Po pierwsze, strefa ZOO Klasycznego, gdzie jest sporo do naprawy, poprawy i przebudowania – to przestrzeń od wejścia głównego ZOO (przy ul. Krańcowej). Jest to właściwie najbardziej zaniedbana część ogrodu, a przecież powinno być odwrotnie (a najlepiej gdyby w ogóle nie było takich zaniedbań) Dla przykładu, straszą tam już: samo wejście, toalety, następnie pusty, płytki basen po fokach, a niedaleko niego klatki dla ptaków (bażantów) z końca lat 70., które wybudowano wtedy jako obiekty tymczasowe, na okres pięciu lat!!!

Kolejna strefa (druga) to Park ZOO, która może być przestrzenią do zaplanowanego, wielogodzinnego wypoczynku dla zwiedzających. Ma to być także idealne miejsce do edukacji poprzez obserwowanie ptaków, korzystanie z mobilnej księgarni, biblioteki z czytelnią, udział w prelekcjach, spektaklach. Chciałbym, aby była ona także celem spotkań rodzinnych – tu nie trzeba nawet sporych nakładów finansowych, jedynie odpowiedniej dozy wyobraźni, jak to zorganizować.

Ostatnia strefa (trzecia) to – NeoZOO, część ogrodu od ulicy Browarnej z osobnym parkingiem i bramą wejściową.

Tu działyby się rzeczy inne, te wprowadzające nas w nowoczesne, światowe ZOO na odpowiednim poziomie. Stwarzałoby ono także warunki do nowego, szerszego poznawania biogeostystemów, edukacji i pokazujące to, jaki powinien być nowoczesny ogród zoologiczny, np. według strategii WAZA!

Niewątpliwie brakuje w tej części ZOO swoistego „łącznika”, oferty całorocznej, która pozwalałaby nam działać we wszystkich porach roku, przy każdej pogodzie. Mógłby to być obiekt spajający np. słoniarnię z żyrafiarnią, tworzący jeden kompleks, potrafiący skutecznie konkurować (a docelowo współpracować) z Afrykarium, Orientarium, czy innymi tego typu ośrodkami, które powstaną w niedalekiej przyszłości w Polsce. Wyznacznikiem sukcesu winna być nowa forma prawna funkcjonowania ogrodu zoologicznego i stale utrzymywana frekwencja powyżej 1.300.000 zwiedzających rocznie.

A w Starym ZOO pewne sprawy zadziały się przed moim objęciem stanowiska dyrektora. Dla przykładu jest to ambitny projekt japońskiego ogrodu na tym terenie, zajmujący koncepcyjnie prawie 1/5 jego powierzchni (sic!). Wejście do tego ZOO jest bezpłatne (poza Pawilonem Zmiennocieplnych), taka sytuacja warunkuje odmienne podejście do tego miejsca. Trzeba gruntownie przemyśleć, co możemy w nim zaoferować, posiadając jeden budżet na dwa ogrody. Tylko Nowe ZOO tak naprawdę może zwracać miastu pozyskane środki w wysokości do 39% budżetu, co nie odstępuje nadto od innych ogrodów będących jednostkami budżetowymi. Wziąwszy pod uwagę wielkomiejską lokalizację Starego ZOO, jego małą powierzchnię, stan budynków (większość z nich jest do gruntownego remontu), nasuwa się jedno rozwiązanie - mniej dużych ssaków, zachowanie prawie w całości obecnego stanu ptaków, rozwijanie kolekcji płazów, gadów i ryb, a do tego zwiększenie nacisku na edukację ze szczególnym uwzględnieniem grup przedszkolnych i wczesnoszkolnych w oparciu o wykorzystanie najnowszych możliwości technologicznych.

Pan Piotr Przyłucki dyrektor ZOO w Poznaniu Fot: Piotr Przyłucki 

Fani ZOO – Tworzony przez Pana i zapewne ekspertów Master planu przewiduje okres wdrażania go w życie. Mniej więcej ile lat może potrwać wdrażanie go w życie?

Piotr Przyłucki – Powiem szczerze, że przystępując do konkursu (za namową jednej osoby, nie mając żadnego zaplecza, nawet tego politycznego) zdawałem sobie sprawę, że sytuacja w poznańskim ZOO jest trudna, ale nie że aż tak ciężka!

Wewnętrzne spory, fatalny odbiór w mediach, nienawiść (nawet wyrażana personalnie), w socialmediach - forsowanie idei ZOO jako schroniska dla przypadkowych zwierząt, poza tym ogromne zaniedbania hodowlane, absolutnie błędna polityka prowadzenia ZOO dryfująca w otchłań środowiskowego ostracyzmu (co skutkowało wykluczeniem z Rady Dyrektorów Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, Światowej Organizacji Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, brakiem szerokiej współpracy z uczelniami czy pozostałymi ośrodkami hodowlanymi), niezapłacone faktury, itp. spowodowało, że trzeba było planowanie rozwoju odłożyć na bok i zacząć wydobywać ogród z dość sporej .... dziury!

Najważniejszym było (i jest – bowiem proces ciągle trwa) skupić się na dobrostanie zwierząt, a także na warunkach, w jakich przebywali i działali Pracownicy; czyli największe Dobro każdego ZOO. Pracownicy muszą wiedzieć, że są bardzo ważni, że pracują dla słusznej idei. Chciałbym, aby przychodzili do pracy z radością i w takim nastroju ją opuszczali, i żeby się nawzajem chociaż szanowali! Nie ma tu miejsca na niejasne warunki, relacje czy wywyższanie się ponad innych. Załoga nie może bać się mówić o swoich pomysłach, pragnieniach hodowlanych! Wszyscy razem tworzymy ZOO, a jesteśmy tu wszyscy z powodu Zwierząt i dzięki nim!

Fani ZOO – Proszę powiedzieć czy tworzony obecnie Master planu przewiduje budowę wielkich pawilonów ekspozycyjnych takich jak Orientarium czy Afrykarium?

Piotr Przyłucki – Może nie takiego samego, ale równie dużego. Koncepcyjnie nazywa się to OiMB (Oceanarium i Muzeum Bioróżnorodności). Załączę Panu nawet pierwsze wizje takiego budynku. Wrocław, Łódź, a nawet inne ZOO posiadają prawie skończone możliwości ekspansji – bowiem ich powierzchnia jest ograniczona! Nowe ZOO to teren, który mimo wielu powyżej opisywanych zaniedbań zarządczych, nadal broni się pięknem przyrody i zooparkowym charakterem.

Ciągle mam z tyłu głowy, że takie pawilony drapieżnych kotów jak w Berlinie, Wrocławiu czy Poznaniu, kiedy powstawały były szczytem osiągnięć w prezentacji zwierząt. Co więcej, uważano, że są one dla dobrostanu tych (biednych) zwierząt wystarczające, albo nikt się tym w ogóle nie przejmował. Nie wiemy jak za 50-70 lat będą odbierane dzisiejsze, nowoczesne wielkogabarytowe budynki, w których nagromadzono znaczną, wielogatunkową liczbę zwierząt. Trzeba także i to wziąć pod uwagę w planowaniu.

Fani ZOO – A tak ogólnie, jakich zmian życzyłby sobie Pan w Poznańskich ZOO?

Piotr Przyłucki – Pytanie to jest z natury łatwe, ale też o wszystkim i o niczym :) Oczywiście tylko takich na lepsze. A co znaczy lepsze? – ZOO doceniane przez turystów i mieszkańców Poznania, gdzie nowoczesność miesza się z historią, a przy tym cechuje się spójną i łagodną ingerencją w przyrodę. Gdzie naprawdę edukujemy na każdym poziomie, gdzie prowadzone są potrzebne i ważne badania naukowe.

Fani ZOO – Czy na dzień dzisiejszy potrafiłby Pan powiedzieć, z jakich gatunków zwierząt zamierza zrezygnować ZOO?

Piotr Przyłucki – Rezygnacja oznacza dla mnie natychmiastowe pozbycie się danych gatunków, w hodowli jest też termin wygaszania – czyli zaprzestania hodowli (przejścia do chowu) wybranych gatunków, które nie mieszczą się w nowym planie hodowlanym danego ośrodka.

I tak: króliki, lisy fermowe, koty domowe, psy, bydło – będą właśnie wygaszane.

Jeśli chodzi o Stare ZOO, właściwie wszystkie tamtejsze gatunki ssaków są bez potencjału rozrodczego, większość kolekcji ryb w pawilonie zmiennocieplnych (ponad 80% z nich) to gatunki powszechnie już utrzymywane w domowych akwariach!

W Nowym ZOO udomowione formy Vulpes, lwy, tygrysy – osobniki będące poza programem, niedźwiedzie – w dłuższej perspektywie zostaną zastąpione innymi, np. wargaczami. Mamy nadmierną liczbę akrobatek, uistiti białoucha – to już gatunek inwazyjny, osobniki starsze, a można je zastąpić gatunkiem objętym programem hodowlanym. W ZOO jest też za dużo wielbłądów, także starszych, niezagrożonych w swym statusie karakali, para oryksów szablorogich – o nieznanym pochodzeniu i poza programem, jak również i gemsboki. Takie gatunki jak: skorpucha jaszczurowata, sępia, żółw żółtobrzuchy – to gatunki inwazyjne! Można by tak długo wymieniać, ale potrzebujemy także opinii koordynatorów w zakresie gatunków programowych.

Fani ZOO – To teraz będzie przeciwieństwo poprzedniego pytania, czyli jakie gatunki zwierząt chciałby Pan sprowadzić do Poznania?

Piotr Przyłucki – Chciałbym ponownie spróbować z hodowlą jeleni baweańskich (kiedyś była to nasza specjalność)! Marzy mi się powrót irbisów, oposów trójpręgich, pingwiny, wszystkie trzy gatunki rodzimych fok (potrzebny byłby dla nich nowy kompleks). Może będzie też szansa pozyskać gołyszki (temat nieznany w europejskich ZOO), zęboszczury, golce czy sorkonosy.

Zdjęcie zrobiono podczas zajęć na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu podczas zajęć o zagrożonych gatunkach małych waleni Fot: Piotr Przyłucki 

Fani ZOO - To, co najbardziej mnie teraz ciekawi to antylopy. W Poznaniu mamy dosyć sporą kolekcję tej grupy kopytnych. Czy tutaj planuje Pan jakieś zmiany w hodowli lub ekspozycji?

Piotr Przyłucki – Zmiany są konieczne ze względu na obecne grupy i ich struktury oraz warunki przebywania, a także decyzje koordynatorów. Póki co wyrażam opinię, iż takie gatunki jak: antylopa indyjska, addaks pustynny, koziorożec nubijski, oryks południowy posiadają bardzo nieprzemyślane wybiegi i nieodpowiednie warunki do ich utrzymywania, co na dłuższą metę powoduje także problemy zootechniczne i weterynaryjne.

Fani ZOO – Kolekcja wielkich kotów Poznańskiego ZOO nie należy do największej. Czy mając tak duży areał myślał Pan o powiększeniu kolekcji na przykład o gepardy czy pantery?

Piotr Przyłucki – to może od końca: oczywiście zarówno gepardy jak i pantery (mglista czy sundajska) to wspaniałe zwierzęta, do tego zagrożone, które też wymagają bardzo przemyślanych ekspozycji.

Wspomniałem już o panterach śnieżnych – ale nie w takich warunkach, w jakich żyły! Aż tak mało kotowatych nie mamy, ale z pewnością najwięcej kotów domowych! ;-) Miał być żart, ale nawet ja się nie uśmiałem z tego!

Wracając jeszcze do lwów i tygrysów, będziemy utrzymywać te obecnie żyjące. Z czasem, po ich odejściu, chcielibyśmy pozyskiwać osobniki z programów hodowlanych. Póki co będą pełnić równie ważną rolę ambasadorów losu tych gatunków zwierząt na wolności, a może i wspomogą pozyskiwanie środków na ratowanie na przykład tragicznie zagrożonego, najmniejszego podgatunku tygrysa sumatrzańskiego.

Fani ZOO – Poznańskie ZOO nie słynie też z dużej kolekcji małp – czy u naczelnych planowane są jakieś zmiany hodowlane?

Piotr Przyłucki - Bardzo lubię np. gibony, aż cztery gatunki gibbonowatych mają status krytycznie zagrożonych, pozostałe gatunki gibbonowatych – zagrożonych, głównie w wyniku utraty siedlisk poprzez ich ustawiczne degradowanie przez człowieka.

Mam spory problem z wielkimi małpami naczelnymi – orangutanami, szympansami, gorylami. Ilekroć obserwuję je w ZOO, ciągle znajduję czynniki, które mnie niepokoją i mocno porusza mnie ich los. Wierzę jednak, że można zrobić taki kompleks w ZOO, który mógłby dobrze zaspokoić ich potrzeby życiowe. Niestety, zwierzęta te czeka trudne życie na wolności!

Dla przykładu wszystkie trzy gatunki orangutanów są krytycznie zagrożone, wpływa na to bezpowrotne niszczenie ich siedlisk – wypalanie lasów, nielegalne działania człowieka, także w większości parków narodowych, uprowadzanie młodych, co jest właściwie jednoznaczne z zabiciem ich matek. Należy poważnie rozważyć utrzymywanie tych zwierząt w warunkach niewoli, przy zapewnieniu maksymalnie optymalnych wdrożonych rozwiązań bytowych. Przynajmniej jeśli chodzi o powierzchnię – stać nas na to. A to już dużo!

To, że nie mamy, według Pana, licznej kolekcji naczelnych, nie znaczy że powinniśmy dążyć, aby mieć jak największą! Nie tędy nasza droga!

Fani ZOO – Czy chciałby Pan wrócić do dawnej kolekcji zwierząt? Z opowieści wiem o oryksach arabskich, które były rarytasem w Poznaniu. Marzą mi się one w Polsce, czy za lat powiedzmy kilka będę mógł je u Pana zobaczyć?

Piotr Przyłucki – Nie wiem, co się wydarzy za kilka lat. Tyle dzieje się każdego dnia, że nie sposób to przewidzieć. Oryks arabski, podobnie jak szablorogi, żubr czy koń Przewalskiego, to piękne przykłady sukcesów ZOO w reintrodukcji gatunków zagrożonych zwierząt. Z tego co wiem, jest możliwość powrotu do utrzymywania tego gatunku. Jest jednak jedno ale - musimy mieć najlepsze warunki (przemyślaną stajnię i wybiegi)! Nie mówimy nie!

Zdjęcie z wizyty na Morzu Grenlandzkim Wyprawa Oceanią. Opisywanie gatunków waleni w obecności profesorów IOPAN Fot: Piotr Przyłucki 

Fani ZOO – Obecnie w Polsce tylko trzy ogrody zoologiczne w swojej kolekcji posiadają słonie afrykańskie. Jak wiemy samotna słonica w Gdańsku i dwie słonice w Warszawie są już traktowane, jako geriatryczne (wiadomość dla czytelnika geriatryczne oznacza wyłączone z hodowli i wprowadzone do programu licznych badań danego gatunku). W Poznaniu mamy z kolei samca i dwie samice, które bodajże mają już swoje lata i za bardzo na rozród nie ma, co liczyć. Jakie plany wobec słoni ma teraz Pana ZOO – hodowla z nadzieją na młode, czy geriatria?

Piotr Przyłucki – Jeżeli chodzi o słonie afrykańskie, ich stan populacji w europejskich ZOO budzi ogólny niepokój! Najzwyczajniej brakuje słoni! Stać nas na większą grupę.

Używamy wszelkich kontaktów, aby to zmienić, aby nie groziła nam ta geriatria.

Fani ZOO – Obecnie w Poznaniu możemy podziwiać dwa gatunki nosorożców – biały i czarne. Jakie tutaj są nadzieje na stworzenie hodowli mającej na celu dać przychówek?

Piotr Przyłucki – W przypadku nosorożca białego została nam tylko jedna samica. To osobnik starszy, bez żadnego potencjału rozrodczego. Widzę tu w przyszłości możliwość przejścia na gatunek nosorożca indyjskiego i próbę jego hodowli.

Jeśli chodzi o nosorożce czarne, to posiadamy dwa samce. Jednak, aby pozyskać samicę, niezbędne będzie rozbudowanie wybiegów zewnętrznych, co jest też zgodne z wytycznymi koordynatora gatunku.

Fani ZOO – W ogrodzie mieszkają także zwierzęta azylowane - jak na przykład niedźwiedzie brunatne, tygrysy, lisy polarne czy lwy. Jaka czeka ich przyszłość? Pozostaną w Poznaniu, czy będzie dla nich szukany nowy dom?

Piotr Przyłucki – Azylowane niedźwiedzie to był bardzo dobry i świetnie wykonany pomysł pod kierunkiem dyrektora Banacha i współpracy z organizacją „Vier Pfoten”, później było już tylko gorzej. Mam na myśli odebrane zwierzęta (takie jak adax, oryx, pekari), które mają u nas gorsze warunki niż w miejscach, z których zostały zabrane. Mam na myśli także lwy, które mieszkają w dziwnej klatce tuż w sąsiedztwie wilka.... Te sprawy trzeba rozwiązać. Planujemy te lwy wysłać do miejsca o zdecydowanie lepszych warunkach, a biednego półślepego wilka wypuścić na większy wybieg, gdzie są obecnie lwy. Inne pozyskane wilki także przebywają w nieodpowiednich warunkach, co potwierdziła kontrola RDOŚ.

Wszystkie psy i koty domowe (te chętnie oddamy w adopcję, jest ich zdecydowanie za dużo, abyśmy byli w stanie zapewnić im optymalne warunki) zastane przeze mnie 15 lipca w ZOO zostały na (kosztownym) utrzymaniu ogrodu. Samotny, przewlekle chory byk rasy HF - Ferdynand dostał równie zaawansowaną wiekiem owcę jako kompana na swoje „ostatnie dni” (tak, potwierdzam – byk nadal żyje i nie został zamordowany i zjedzony, a nawet wydaje się być szczęśliwy od czasu przyjazdu nowej koleżanki. Żal jedynie, że stało się to tak późno, a zwierzę skazano na samotność osobniczą!

Część lisów (grupa pięciu zwierząt) ze Starego ZOO została przewieziona do bardziej dostosowanego dla nich miejsca w Nowym ZOO. Zwierzęta, które przebywają w niedostatecznych warunkach, trafiają na listę nadwyżek w systemie ZIMS i są do przekazania innym ośrodkom, mogącym zapewnić im lepsze warunki bytowania. Dotyczy to także np. krokodyli w Starym ZOO. Jak widać – nie sztuką jest odebrać komuś zwierzę, jest nią samemu zapewnić odpowiednie warunki, nie gorsze niż miały przed ich pozyskaniem.

Pan Piotr Przyłucki dyrektor ZOO w Poznaniu Fot: Piotr Przyłucki 

Fani ZOO – W ZOO mieszkają także liczne gatunki ptaków. Praktycznie większość wolier pamięta jeszcze Gierka – proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę. Czy planuje Pan modernizacje starych wolier?

Piotr Przyłucki – pan Gierek był aktywny do roku 1980, zatem nie myli się Pan. Ale i też za jego czasów powstał tak fenomenalny obiekt jak Nowe ZOO, a klatki budowane na kilka lat przetrwały do dziś!

Oczywiście marzy mi się zburzenie np. wolier bażantów i przygotowanie dla nich zupełnie innych rozwiązań architektonicznych, prezentujących piękno tych ptaków gościom, ale i zapewniających zwierzętom o wiele lepsze warunki bytowania w niewoli. Póki co, jest to słabsza strona naszego ZOO i z pewnością odstająca od konkurencyjnych ogrodów.

Mamy dość oryginalny pomysł na ptaki w Nowym ZOO, ale ze względu na unikatowość pomysłu poproszę o zadanie mi tego pytania na wiosnę 2025 roku. Będziemy robić wówczas prace koncepcyjne.

Fani ZOO – Ogólnie ile starych obiektów w ZOO przejdzie remonty?

Piotr Przyłucki – Niestety, nie tylko stare obiekty wymagają remontów, także i te nowsze, a nawet te całkiem nowe – niedokończone! To pokazuje skalę naszego problemu, ale nie poddajemy się!

Jesteśmy w trakcie przygotowania koncepcyjnego całorocznej motylarni w budynku żyrafiarni, co z pewnością podniesie atrakcyjność samego budynku, ale i wzbogaci ofertę ZOO. Do edukacji i prezentacji zwierząt bezkręgowych (np. owadów i pajęczaków) należy podejść wreszcie poważnie, bowiem to istotna i warunkująca życie na naszej planecie grupa zwierząt.

Planujemy także w „sadzawce” po fokach pospolitych, po znacznej przebudowie, prezentować pingwiny. Będzie to może nawet ekspozycja mieszana! Poza tym zmuszeni jesteśmy remontować budynki socjalne, stajenki, woliery.... Wielkim problemem są dachy budynków, które pokrywano tylko papą, (co do jakości i trwałości takiego rozwiązania mam ogromne wątpliwości), a także brak termomodernizacji budynków, co powoduje ogromne straty energii.

Poprawiamy także biegalnię wewnętrzną słoniarni – jest już wreszcie na ukończona, wprowadziliśmy wiele zmian i ulepszeń dla zwiększenia jej bezpieczeństwa, ale i też wzbogaciliśmy powierzchnię zwierzętom. Zabieramy się też za polepszenie zabezpieczeń wybiegów zewnętrznych.

Fani ZOO – Pamiętam sierpień 2023 roku – wówczas po raz pierwszy i jak na razie ostatni byłem gościem Poznańskiego ZOO. Zwiedzanie ogrodu zajęło mi cały dzień. Pamiętam jeżdżącą po ZOO kolejkę. Zapamiętałem wtedy, że na jej trasie było trochę za mało przystanków. Jest szansa na pojawienie się nowych?

Piotr Przyłucki – Moim zdaniem trasa kolejki jest przemyślana i optymalna. Dziwi mnie taka opinia. Dotychczas nikt nie składał podobnych uwag! Mamy trzy składy kolejkowe, są w miarę nowoczesne i niezawodne.

Fani ZOO – Zajrzymy teraz do Starego ZOO. Czy już wiadomo, co stanie się ze zwierzętami tam mieszkającymi?

Piotr Przyłucki – Z czasem (pewnie jest to proces na lata, do którego trzeba się przygotować), zwierzęta, głównie duże ssaki, będą przesiedlane do lepszych dla nich miejsc z uwzględnieniem ich potrzeb. Nie widzę w tym nic strasznego, że ważny dla nas jest dobrostan i również liczę na pełne zrozumienie miłośników zwierząt! Wielkomiejski hałas, pył z opon, klocków hamulcowych, spaliny czy przelatujące samoloty nie są obojętne dla zdrowia naszych podopiecznych. Zdaje mi się, że dość trudno dyskutować z takimi argumentami, tym bardziej, że podobne stanowisko wyraziła RDOŚ w swoim ostatnim pokontrolnym raporcie (w październiku 2024).

Świnie wietnamskie wciśnięte w, kiedyś dość dobrze zaprojektowany, wybieg dla wyderek orientalnych, budzą mój niepokój co do wyobraźni osób decydujących się na taki krok. Tak nie wygląda kolekcja i ekspozycja w ZOO XXI wieku!

Ryby, płazy, gady, ptaki brodzące to nadal ciekawe punkty w Starym ZOO, które z czasem naturalnie stanie się parkiem zoobotanicznym. Właściwie to się już dzieje. A roślinność Starego ZOO jest bardzo atrakcyjna i dobrze prowadzona. Do tego cały czas analizowany jest projekt BO – Ogród Japoński, który także wpłynie na zmniejszenie wybiegów zwierząt, a zatem mimowolnie przyczyni się do szukania dla nich lepszych miejsc np. w Nowym ZOO.

Fani ZOO – Mieszkańcy Jeżyc jak i ścisłego centrum apelują by w Starym ZOO wszystko zostało po staremu. Pan jak i eksperci tłumaczycie, że nie jest to właściwe miejsce do prezentacji zwierząt. Czy uda się osiągnąć kompromis w tej sprawie tak by obie strony, czyli ZOO i mieszkańcy pobliskich osiedli byli zadowoleni?

Piotr Przyłucki - Po moim spotkaniu z przewodniczącym Rady Osiedla Jeżyce (w listopadzie 2024) dowiedziałem się, że wpłynęła jedna petycja! Do nas bezpośrednio, czy przez biuro Urzędu Miasta, wpływało ich więcej. Jednakże prezentowany w nich styl wypowiedzi skłaniał mnie do refleksji, że pisały je jedna czy dwie osoby. Tymczasem Jeżyce to osiedle samorządowe, gdzie mieszka ponad 20.000 ludzi!

Podkreślam raz jeszcze – wstęp do ZOO jest darmowy, co tak naprawdę ogranicza wiele inwestycji, nie dyskutuję z tym faktem! Ale, hipotetycznie, gdyby bilet kosztowałby np. 20 zł, przy obecnej frekwencji ponad 300.000 rocznie, dałoby to 6.000.000 zł na potrzebne, a nawet niezbędne inwestycje. W kilka lat mogłyby zostać wyremontowane słoniarnia, grota, moglibyśmy solidnie rozwinąć edukację!!! Ale zamiaru wprowadzenia opłat nie ma i nie będzie. Może kompromisowym rozwiązaniem byłoby różnicowanie opłat w zależności od posiadania Karty OK – dla jej posiadaczy ZOO byłoby nadal za darmo, dla innych wejście byłoby płatne. Byłoby to bardziej sprawiedliwe dla osób płacących podatki w Poznaniu, a dla nas i miasta solidne wsparcie.

Martwi mnie to, że wchodząc do ZOO bezpłatnie, a co za tym idzie i do publicznego WC można na przykład umyć sobie nogi w zlewie z ciepłą wodą, pobrać wodę, papier, mydło, a nawet zostawiać strzykawki w zlewie! Tymczasem my jesteśmy zmuszeni ciągle remontować dewastowane ubikacje i niewiele możemy na to poradzić. Toż takie błędne koło nigdy się nie skończy!

Kompleks Oceanarium i Muzeum Bioróżnorodności Fot: Piotr Przyłucki 

Kompleks Oceanarium i Muzeum Bioróżnorodności Fot: Piotr Przyłucki 

Fani ZOO – Dla mnie Stare ZOO to idealne miejsce na stworzenie wielkiego muzeum zoologicznego. Fajnie by było na każdym z wybiegów czy też w każdej klatce umieścić sztuczne figurki zwierząt – zwierząt, które tu mieszkały. Dzięki temu można by pokazać jak dawniej wyglądały ogrody zoologiczne, jaki miały charakter i kto mieszkał w Starym ZOO. Co Pan sądzi o moim pomyśle?

Piotr Przyłucki - Dla mnie też. I to się dzieje. Mamy na terenie przebudowane z budynku pawilonu drapieżnych Muzeum Historii ZOO (ufundowane z budżetu obywatelskiego), które nota bene znów wymaga napraw i remontów. Jest duża szansa, że już niebawem udostępnimy to miejsce zwiedzającym, przy czym zamierzamy je nadal uatrakcyjniać muzealnie i edukacyjnie, w tym o wystawy popularnonaukowe.

Natomiast „figurki” w klatkach do mnie nie przemawiają. Ciekawie zrobili to np. w lipskim ZOO, gdzie w dawne klatki drapieżnych kotów wmontowano oryginalne, powiększone 1:1 fotografie zwierząt, które dają dobre wyobrażenie jak to kiedyś było i jak ich warunki bytowe dokładnie wyglądały.

Zrobiliśmy jednakowoż wierną kopię - makietę budynku słoniarni w Starym ZOO, którą będziemy eksponować w części edukacyjnej słoniarni Nowego ZOO. Myślę, że będzie to dość interesujące dla zwiedzających, którzy będą mogli porównać, jak bardzo na przestrzeni lat zmieniło się podejście do utrzymywania - w tym przypadku słoni – w warunkach hodowlanych. Oddamy też, w dość niepowtarzalny sposób, należny hołd słonicy Kindze! Ale o tym później....

Fani ZOO – Japoński Ogród Wyobraźni – projekt ten wygrał w budżecie obywatelskim miasta Poznań. Wiem, że projekt ten nie przemawia za Panem, za mną zresztą też. Jest szansa na wycofanie tego projektu?

Piotr Przyłucki - Nie wiem skąd Pan powziął takie informacje, nigdy czegoś takiego nie powiedziałem, ani nie napisałem! A „njusy” z Głosu Wielkopolskiego dla mnie mają już wagę mało istotną, i ubolewam nad brakiem profesjonalnej współpracy ze strony tej gazety! Nie mam też na to wpływu. Jest jak jest! Trudno.

Projekt jest analizowany, uzgadniany i konsultowany np. z konserwatorem zabytków. Pragnę podkreślić, że dobrze zaprojektowany i prowadzony ogród japoński to prawdziwy skarb! Ale zarówno projektowanie jak i jego prowadzenie wymaga sporej wiedzy i zrozumienia dla kultury i tradycji japońskiej.

Fani ZOO – Ostatnio był Pan gościem na konferencji EAZA. Co ciekawego Pan z niej zapamiętał?

Piotr Przyłucki – .... Że idą zmiany, i wszelkie ssaki morskie w warunkach ZOO będą musiały przejść na systemy z wodą morską! .... Że opiszą niebawem nowy gatunek delfina Tursiops gephyreus, i nie będzie to już zagrożony podgatunek, a gatunek! ... Że banany w żywieniu zwierząt w warunkach ZOO jednak szkodzą

... Że było ponad 1000(sic!) uczestników, nie tylko z europejskich ZOO.

... Że mamy spore zaległości w prowadzeniu ZOO oraz w badaniach naukowych!

Mówić dalej?

Nasz ogród reprezentowała ośmioosobowa grupa specjalistów! A reminiscencje tych osób z pobytu zostały przekazane także pozostałym pracownikom ZOO.

Fani ZOO – Czy ta konferencja przyniosła jakieś korzyści dla Poznańskiego ZOO?

Piotr Przyłucki – Na pewno przyniesie. Udało mi się już zarezerwować grupę pingwinów u nowo poznanego tamże dyrektora ze Słowacji. Nasi pracownicy wymienili ze swoimi koleżankami i kolegami wiele spostrzeżeń, uczestniczyli w wybranych podług swoich preferencji TAG-ach (Taxon Advisory Group).

Fani ZOO, – Jaką dziś pozycję w EAZA ma Poznańskie ZOO?

Piotr Przyłucki – Członek stały!

Nadal jest dobrze wspominane przez dyrektorów europejskich ZOO. Spotkani przeze mnie dyrektorzy często dopytywali o byłych dyrektorów ogrodu, najczęściej jednak o byłego wicedyrektora Ratajszczaka, co mnie nie dziwi w ogóle. Zaskoczyło mnie to, że jest im tak dobrze znana historia naszego ZOO z ostatnich lat jego działalności. Cóż, zoologiczny świat to jedna wielka rodzina. Czasem się wyrzuca, czasem się powraca :)

Fani ZOO – Pisał Pan też o konieczności przystąpienia Poznańskiego ZOO do WAZA – mniej więcej znana jest już data przyłączenia się do tej organizacji?

Piotr Przyłucki – Mówiono nam, że w związku z przeszłymi problemami procedura przystąpienia może trwać nawet dwa lata. Postaramy się ten proces maksymalnie skrócić!

Fani ZOO, – Jakie korzyści będą płynąć do Poznania będąc w WAZA?

Piotr Przyłucki – czy to jakieś kontrolne pytanie? :)

WAZA to wiodąca na świecie organizacja skupiająca te najlepsze ZOO! Należy do niej zaledwie 400 ośrodków! My, w 1999 roku, jako pierwszy ogród w Polsce, zostaliśmy przyłączeni do tej elitarnej organizacji. Zdaję sobie teraz sprawę, jak ogromny wysiłek ówczesnych dyrektorów musiał to być!

Utraciliśmy członkostwo na skutek nierozsądnych decyzji hodowlanych i niedociągnięć weterynaryjnych w kontroli EAZA.

Zatem, oprócz niezaprzeczalnej wartości wizerunkowej, członkostwo w WAZA zapewni nam czynny dostęp do światowych programów hodowlanych. Członkowie WAZA wzmacniają ochronę przyrody poprzez Deklarację Ochrony Bioróżnorodności. WAZA to najważniejszy fundator ochrony przyrody na świecie!

Organizacja ta dość bezwzględnie dzieli ZOO na te bogate i te mniej zamożne. Sugeruje rozwiązania, które pozwalają na to, aby ogrody stawały się dochodowymi placówkami w miejscach swego działania, aby pozyskane środki można było wykorzystywać na wspieranie ochrony gatunków in situ. ZOO we Wrocławiu (jako pierwsze w Polsce) czy w Łodzi stały się spółkami prawa handlowego, nie tylko po to, by uatrakcyjniać swoją ofertę, ale również i po to, aby dzięki znacznemu podniesieniu tej atrakcyjności przyciągać rzesze ludzi, a więc – zarabiać – a w konsekwencji podnosić poziom edukacji, dobrostanu zwierząt, ale i, co najistotniejsze, przekazywać środki na ratowanie ginących gatunków zwierząt w ich naturalnych siedliskach. To były główne cele takich zmian organizacyjnych, a nie sama chęć zysku dla zysku. Ale to trzeba zrozumieć!

Miło jest czytać, jak wartościowe programy i w jakiej liczbie wspierało ZOO we Wrocławiu. Gdybym poprosił Radę Miasta Poznania o przeznaczeniu np. o 100.000 dolarów z budżetu Miasta na ratowanie najbardziej zagrożonego gatunku ssaka na świecie - morświna kalifornijskiego (vaquita, obecnie poniżej 10 osobników pozostało na wolności), mógłbym nie spotkać się z przychylnością. I to nawet rozumiem w świetle innych palących potrzeb każdej gminy. Ale są drogi prowadzenia ZOO, które pozwoliłyby mi to zrobić bez nadwerężania wspólnego budżetu, a nawet czynnie uczestniczyć w programie zachowania tego gatunku!

W przeszłości nasze ZOO stawało się schroniskiem dla pojedynczych osobników, a przy tym miejscem niebezpiecznym dla innych, cennych gatunków. Powoli dochodziło pod ścianę, było na drodze donikąd! Taki obraz mamy szczególnie jeszcze widoczny w Starym ZOO.

Fani ZOO – Na początku naszej rozmowy zapytałem o Master plan, a teraz chciałbym zapytać o najbliższy rok, – jaki on będzie dla Poznańskiego ZOO?

Piotr Przyłucki – Ciężki. Jak już wspomniałem – zaczynamy od podstaw! Remontujemy budynki socjalne, aby pracownicy mogli się myć, jeść i odpoczywać w odpowiednich warunkach. Stan techniczny budynku edukacyjnego spowodował, że zapadła decyzja o jego wyłączeniu – będziemy tworzyć zupełnie nowy kompleks edukacyjny na terenie ogródka dziecięcego, co będzie sprzyjało powstaniu „żywej sali edukacyjnej”. To dla mnie dość ważne, albowiem działy edukacyjne w dobrych ZOO to swoista wisienka na torcie! U nas też tak będzie!

Fani ZOO – Podjął się Pan ważnego zadania – odbudowania pozycji Poznańskiego ZOO. Boi się Pan tego wyzwania?

Piotr Przyłucki – Mawiają, że tylko głupiec się nie boi! :)

Oczywiście, że się boję. To ogromne wyzwanie! Nie objąłem stanowiska rozpędzonego już zakładu, np. prezesa ZOO spółki miejskiej. Tu trzeba może nie wszystko, ale bardzo wiele zrobić od nowa! Praca ta wymaga rozeznania się w wielu dziedzinach: hodowli, weterynarii, budownictwie, mechanice, mechanizacji, rolnictwie, administracji i innych!

Moim osobistym sukcesem jest złożenie pionu zarządczego poprzez pozyskanie czołowych i bardzo doświadczonych osób; takich jak wspomniany już pan Ratajszczak, uznany specjalista pan Antkowiak, czy panie dyrektorki ds. administracji i finansów oraz pani mecenas – wszyscy oni stanowią ogromny i nie do przecenienia Zespół, któremu w pełni ufam i który napędza mnie do dalszej pracy! Daje mi to nadzieję, a może i pewność, że będzie już tylko lepiej, a dziwne czasy tego ZOO to przeszłość! Obecnie trwa konkurs na stanowisko zastępcy dyrektora ds. hodowli, będzie to już zamknięcie potrzeb kadrowych w zakresie racjonalnego zarządzania. Liczę na to, że znajdziemy osobę najbardziej przygotowaną do pełnienia tej ważnej funkcji!
Piotr Przyłucki
 
4- Stulecie Warszawskiego ZOO

Wielkimi krokami zbliża się wielka feta w Warszawskim ZOO. Za trzy lata ogród świętować będzie stulecie swojego istnienia. Z tej okazji zapowiadano liczne inwestycje, które mają poprawić wizerunek stołecznego ZOO. Na ten moment wiemy, że do 2028 roku miał powstać wielki pawilon niedźwiedzi polarnych, nowa żyrafiarnia wraz z lwiarnią i pawilonem zwierząt kopytnych, małpiarnia, czy wybieg dla pingwinów. W między czasie mówiło się o odnowie gatunkowej w strefie gadów, gdzie miały pojawić się jadowite węże. Na ten moment z szumnych zapowiedzi udało się ruszyć z rozbudową wybiegu dla gepardów. Nie jest to wielka inwestycja - polega ona na powiększeniu wybiegu w bardzo łatwy sposób - więcej ogrodzenia. Ta inwestycja nie ma żadnych wizualizacji, bo jest naprawdę prosta. Gepardy zyskają więcej przestrzeni do życia, ale architektonicznie nie będzie rarytasów. Jednak nie o gepardy tutaj chodzi. Patrząc na to w jakim tempie trwają pracę przy jakiejkolwiek inwestycji martwię się, że z tych wszystkich zapowiedzi nie uda się zrealizować. Szczerze mówiąc nie liczę już na budowę pawilonu niedźwiedzi polarnych, czy żyraf wraz z lwiarnią. Do tej pory nie ruszyła budowa pawilonu małp, choć wszelkie zgody do realizacji inwestycji ZOO już posiada. Być może ta nowa małpiarnia wraz z basenem dla pingwinów będą jedynymi nowościami na stulecie ZOO. Gdyby miały powstać wszystkie zapowiadane inwestycje to już by się coś działo w tej sprawie. Niby trzy lata to kawał czasu, ale patrząc na to jak trudno ogrodom pozyskać ekipę budowlaną i jak ciężko przebić się przez biurokrację to uznaje, że te trzy lata dla stołecznego ZOO będzie zdecydowanie za mało. 

Czy do 2028 roku powstanie nowa lwiarnia w ramach wielkiego projektu Afryka? Fot: Erwin

Warszawskie ZOO potrzebuje nowego otwarcia. Dziś już wiemy, że drugiej Łodzi tutaj nie będzie. Nie powstanie żaden tak wielki i nowoczesny pawilon, a stara część ZOO raczej nie przejdzie modernizacji. Stołeczne ZOO zajmuje powierzchnię 40 ha. Przy tak małej ilości zwierząt wydaje się, że niewiele możemy tutaj zobaczyć. Sporo wybiegów czy wolier pozostaje pusta lub zasiedlona przypadkowymi zwierzętami. Tak się stało w przypadku utraty sik wietnamskich. Zwierzęta opuściły ZOO, a na ich miejsce z innego wybiegu trafiły alpaki. Nie rozumiem dlaczego ZOO zrezygnowało z zagrożonego gatunku i nie wzięło nic w zamian. Jesienią za tęczowy most odeszła wilczyca grzywiasta. Tutaj też nie wiadomo czy pojawi się nowy gatunek, czy po prostu wybieg zarośnie tak samo jak ten po wole piżmowym. Do stulecia ZOO może nie przeżyć też niedźwiedź brunatny, mrówkojad olbrzymi, koczkodany diana i błotny. Swoje lata mają też wielbłądy dwugarbne (nie wszystkie, a jest ich tylko trzy), oryksy południowe, czy jaki. Jestem ciekaw jak ZOO poradzi sobie później z tak dużymi brakami na ekspozycjach zwłaszcza, że te wybiegi nie nadają się do niczego. Mam coraz większe obawy, że na stulecie ZOO wielkiej fety nie będzie. Szkoda, bo stołeczne ZOO jest dziś w takim miejscu, że można tutaj podjąć się każdej inwestycji. Ten ogród można dziś zbudować od nowa. 

Jest plan by do 2028 roku powstała nowa żyrafiarnia Fot: Erwin 

Przypuśćmy, że na stulecie ZOO uda się wybudować małpiarnię i basen dla pingwinów. Czy to wystarczy do poprawy wizerunku tego miejsca? Moim zdaniem nie. Do 2028 roku w ZOO powinny pojawić się nowe pawilony jak i nowe gatunki zwierząt. Obecna kolekcja jak na stolicę jest dosyć biedna, a jak słyszymy te zwierzęta, które są obecnie w ZOO nie do końca wróżą sukces. Dziś wiemy, że słonie nie będą się tutaj rozmnażać, że samiec musi wyjechać, a na jego miejsce trzeba sprowadzić samicę i stworzyć stado geriatryczne. Nie wiemy jaka przyszłość czeka nosorożce indyjskie. Jeden z dwóch osobników miał wyjechać już dawno temu. Na razie jest w ZOO i ma się dobrze. ZOO stara się o samice goryla w zamian za wyjazd dwóch samców, ale i tutaj nic się nie zadziało. W przypadku zwierząt kopytnych nadzieją na dobrą hodowlę są bongo, czy konie Przewalskiego. A gdzie reszta? U drapieżników przodują gepardy i irbisy. Na drugiego lamparta plamistego raczej bym nie liczył, a nowe lwy pojawią się dopiero po wybudowaniu nowej lwiarni, a ta nie ma szans na otwarcie w 2028 roku. Liczę, że w tej kwestii się mylę i stanie się cud, bo cuda przecież się zdarzają. Jednak optymizm gasi mi ten entuzjazm. 

Największą szansę ma nowa małpiarnia. Ona powinna powstać do 2028 roku Fot: Erwin

Basen pingwinów powinien być gotowy wcześniej niż na stulecie ZOO Fot: Erwin

Warszawskie ZOO poza wymienionymi inwestycjami nie chwaliło się ostatnio innymi projektami. Pomysł budowy wybiegu afrykańskiego sięga już początków lat 2000. Obecnie projekt zmodernizowano to znaczy przemyślenia są takie, by żyrafy i lwy połączyć w jednym pawilonie. Owszem była mowa o wspólnym wybiegu koni Przewalskiego, jaków i wielbłądów, ale pomysł upadł. Rozkopano wybieg wielbłądów i na tym się skończyło. Później słyszałem, że ZOO postara się o piżmowce i jelenie białowargie. Na ten moment z ZOO zwierzęta głównie wyjeżdżają, a nie przyjeżdżają. 

Chciałbym w 2028 roku zobaczyć nowe Warszawskie ZOO - pełne powiewu świeżości i nowoczesności. Czy moje marzenie się spełni? Teraz wszystko w rękach dyrektora, administracji i stołecznego Ratusza. To od nich zależy czy Warszawskie ZOO będzie miejscem uwagi nie tylko Polaków, ale i całego kontynentu. Przy tak wielkiej sile rozwoju miasta trzeba też pomyśleć o ZOO i dopasować je do otoczenia. Zapewne w styczniowej audycji planów na przyszłość pojawią się nowe informacje o planach ZOO. Z poprzednich lat z zapowiedzi praktycznie nic nie wynikało, więc może teraz zadzieją się jakieś cuda :) Warszawskiemu ZOO życzę nowej siły i energii bo to jest naprawdę miejsce pełne potencjału i swojego uroku. Dlatego daję wiarę w cuda do 2028 roku, a potem? A potem następnego stulecia już nie dożyje. 

Aktualizacja: 
Na oficjalnym profilu ZOO pojawiła się informacja o przetargu na projekt nowego kompleksu ekspozycyjno-hodowlanego. Termin składania ofert mija 04.12.2024 r. To na pewno dobra informacja, ale pamiętajmy, że od projektu do budowy może być jeszcze daleka droga, zwłaszcza, że wybieg po niedźwiedziach zajmują pingwiny i wydry. Pingwiny również czekają na nowy dom. W sieci pojawiły się również zdjęcia koncepcyjne nowej lwiarni, którymi ZOO się nie chwaliło. Tak więc coś mamy, a to może oznaczać, że jednak jest cień nadziei, że ten kaktus mi na ręce wyrośnie jak wszystko uda się zrealizować do stulecia ZOO. Szczegóły projektów w aktualnościach. 

5- ZOO Leśne Zacisze kontra ZOO Kraków
Czyli porównujemy kolekcję ssaków obu ogrodów

ZOO Leśne Zacisze dzieli od Krakowa zaledwie 120 km. Mieszkańcy obu województw mają zatem możliwość zobaczenia znacznie większej kolekcji zwierząt. Od 1929 roku działa ZOO w Krakowie. Placówka ta zarządzana jest przez miasto. ZOO w pod kieleckim Lisowie powstało zaledwie kilka lat temu i jest własnością prywatną rodziny Zawadzkich. Różnice historyczne pomiędzy obiema placówkami są znacznie różne. Kraków już wyrobił sobie markę, Leśne Zacisze jest na etapie jej wyrabiania. Kiedy ktoś zapyta Cię o  ZOO myślisz Kraków, ale prawdziwi znawcy tematu powiedzą jedź też do Leśnego Zacisza. Czy zatem mieszkańcy Małopolski mając ZOO w Krakowie powinni przyjechać do Leśnego Zacisza? Oczywiście, że tak!!! Kolekcja świętokrzyskiego ZOO jest znacznie inna od tej w Krakowie. Zatem mieszkańcy Świętokrzyskiego powinni też pojechać do Krakowa by zobaczyć w większości zupełnie inną kolekcję. Sprawdźmy zatem jakie wspólne gatunki zobaczymy w obu ogrodach, a jakie tylko w Krakowie i Lisowie. Patrząc na poniższą listę mogę śmiało powiedzieć - przyjeżdżajcie i tu i tu, bo czeka na Was bogactwo gatunków. Te dwa ogrody wynagrodzą Wam wizytę w kilku następnych. 

Wykaz gatunków ssaków jakie zobaczycie w ogrodach zoologicznych w Krakowie i Leśnym Zaciszu:
Duże ssaki: brak
Duże koty drapieżne: brak
Psowate: wilk grzywiasty 
Niedźwiedzie: brak
Małe ssaki/małe ssaki drapieżne: surykatka, serwal, pancernik włochaty, szop pracz, ostronos rudy, 
Gryzonie: jeżozwierz afrykański, kapibara, 
Naczelne: lemur katta, 
Torbacze: walabia Benetta
Płetwonogie: brak
Antylopy: eland, kob liczi, nilgau, 
Jeleniowate: jeleń milu, jeleń barasinga, mundżak chiński, 
Koniowate: osioł domowy, 
Wielbłądy i lamy: wielbłąd dwugarbny, gwanako, alpaka, 
Krętorogie: takin miszmi, owca grzywiasta arui, 
Świniowate: brak
Bydło: brak 
Zwierzęta domowe: koza walizerska, koza karłowata, 
Pozostałe: tapir anta
Łącznie: 25 gatunków

W ZOO Leśne Zacisze zobaczycie mangaby rudoczelne, których nie ma w Krakowie Fot: Erwin

Wykaz gatunków ssaków jakie zobaczysz w Krakowie, ale nie zobaczysz w ZOO Leśne Zacisze: 
Duże ssaki: słoń indyjski, żyrafa Rothschilda 
Duże koty drapieżne: lew azjatycki, tygrys amurski, pantera chińska, jaguar czarny, pantera śnieżna, ryś
Psowate: lis polarny, otocjon wielkouchy, 
Niedźwiedzie: brak
Małe ssaki/małe ssaki drapieżne: mangustolisek afrykański, panda mała, manul, urson, binturong, leniwiec dwupalczasty, bolita południowy, kinkażu, lotopałanka mała, lori mały, rudawka nilowa, jaguarundi, ocelot, hirara, kot arabski, 
Gryzonie: królik domowy, 
Naczelne: gibbon białoręki, lutung jawajski, gereza abisyńska, mandryl, mangaba czarna, lemur wari rudy, lemur czerwonobrzuchy, marmozeta białoczelna, lwiatka złota, sajmiri wiewiórcza, tamaryna białoczuba, tamaryna cesarska, 
Torbacze: kitanka lisia 
Płetwonogie: brak
Antylopy: addaks, końska, kob śniady, sitatunga, 
Jeleniowate: renifer, jeleń europejski, 
Koniowate: zebra Chapmana, koń Przewalskiego, kułan turkmeński, kuc szetlandzki, 
Wielbłądy i lamy: wikunia, lama, 
Krętorogie: markur śruborogi, 
Świniowate: brak
Bydło: brak
Zwierzęta domowe: brak
Pozostałe: hipopotam karłowaty, 
Łącznie: 53 gatunki

W ZOO Kraków zobaczycie mandryla, którego nie ma w ZOO Leśne Zacisze Fot: Erwin

Wykaz gatunków ssaków jakie zobaczycie w ZOO Leśne Zacisze, ale nie zobaczycie w Krakowie. 
Duże ssaki: brak
Duże koty drapieżne: lew afrykański, 
Psowate: brak
Niedźwiedzie: brak
Małe ssaki/małe ssaki drapieżne: brak
Gryzonie: aguti oliwkowy, mara patagońska, nieświszczuk, wiewiórka trójbarwna, 
Naczelne: koczkodan zielony, koczkodan górski, mangaba rudoczelna, makak japoński, kapucynka czubata, lemur rudogłowy, uistiti białoucha, 
Torbacze: kangur rudy 
Płetwonogie: brak
Antylopy: blesbok, oryks szablorogi, garna, gnu brunatne, 
Jeleniowate: sika wietnamska, sika Dybowskiego, daniel zwyczajny, 
Koniowate: zebra Granta, 
Wielbłądy i lamy: brak
Krętorogie: muflon, 
Świniowate: brak
Bydło: watussi, banteng jawajski, bawół indyjski, bawół afrykański leśny, krowa szkocka, 
Zwierzęta domowe: owca somalijska, owca św. Jakuba, owca biała z czarnym okiem, koza śruboroga, 
Pozostałe: brak
Łącznie: 31 gatunków

6- Mieszkańcy Warszawskiego ZOO na przestrzeni lat 
Część 12 - kangur rudy 

Kangury rude od lat prezentowane są w ogrodzie zoologicznym w Warszawie. Przed wieloma laty zajmowały mały wybieg w sąsiedztwie antylop bongo. Aktualnie możemy je zobaczyć na dużym, zielonym wybiegu w strefie zwierząt australijskich przy alei wschodniej. Obecne stado doczekało się licznego potomstwa. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że torbacze te dobrze się czują w naszej stolicy. Zobaczmy zatem jak pięknie prezentowały się na zdjęciach na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. 

Kangur rudy sierpień 2012 Fot: Erwin 

Kangur rudy lipiec 2013 Fot: Erwin

Kangur rudy czerwiec 2016 Fot: Erwin 

Kangur rudy sierpień 2019 Fot: Erwin 

Kangur rudy lipiec 2020 Fot: Erwin 

Kangur rudy październik 2021 Fot: Erwin 

Kangur rudy wrzesień 2022 Fot: Erwin

Kangur rudy maj 2023 Fot: Erwin 

Kangur rudy wrzesień 2023 Fot: Erwin 

Kangur rudy czerwiec 2024 Fot: Erwin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami

Zapraszamy do ZOO pod Kielcami
Prawie 120 gatunków zwierząt, tereny reekraacyjne, gatunki zagrożone wyginięciem, 23 ha pięknego parku, sala bankietowa. Musisz to zobaczyć.